niedziela, 20 lipca 2014

1.

Marzec 2016

 Przeszukiwałam szafki w moim pokoju, ale wciąż nie mogłam znaleźć tego, o co prosiła mnie mama. Mimo, że rehabilitację skończyłam już ponad pół roku temu, dalej musieliśmy użerać się z rachunkami. Szkoda tylko, że wcale nie pomogło mi to w powrocie do biegania. Lekarze mówili, że powinnam się cieszyć, że mogę normalnie chodzić po takim obrażeniu.
 Zmrużyłam oczy, patrząc na papiery, które wyciągnęłam na wierzch biurka. Przyglądałam się im uważnie, by znaleźć ten, którego szukałam, gdy nagle mój wzrok padł na pogniecionej kartce. Od razu można było zauważyć, że była składana i rozkładana wiele razy. Wstrzymałam oddech, nie mogąc się nawet zmusić, by wziąć ją do ręki. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, co to jest.
 Tak dawno nie czytałam jej zawartości, ale znałam ją na pamięć. Każde słowo było wyryte w mojej pamięci i ostatecznie nie mogłam się powstrzymać, by nie podnieść jej i rozłożyć. Odetchnęłam głęboko, zanim zaczęłam czytać tak dobrze mi znany list.

 Sky.

 Z góry przepraszam za moje pismo, mam nadzieję, że mimo tego będziesz mogła się rozczytać.
 Najchętniej przyleciałbym do Ciebie i powiedział Ci to wszystko, ale wiem, że nie chcesz mnie widzieć. Rozumiem to i nie mam Ci tego za złe. Dlatego gdy dowiedziałem się, że Louis leci Cię odwiedzić, postanowiłem, że napiszę ten list i poproszę go, żeby Ci przekazał.
 Jest już grudzień, minęło prawie 6 miesięcy, odkąd opuściłaś Londyn, a ja dalej nie mogę przestać o Tobie myśleć. Czas nie ma dla mnie żadnego znaczenia i to wszystko boli tak samo, jakby to było wczoraj. Nic nie boli mnie bardziej niż brak Ciebie przy mnie. Wszyscy mówią mi, że powinienem dać sobie spokój, ruszyć dalej, ale ja nie mogę. Chociaż Cię tu nie ma, to wszystko wokół mnie wciąż przypomina mi Ciebie. Tak jak tego jednego dnia zobaczyłem w telewizji Spider-mana i prawie się popłakałem, bo kojarzy mi się jedynie z Tobą. Zresztą tak cholernie dużo rzeczy kojarzy mi się z Tobą. Cały mój świat skupia się wokół Twojej osoby, niezależnie od tego gdzie jesteś i czy jesteśmy razem.
 Chciałem, żebyś wiedziała, że wciąż Cię kocham. Kocham Cię tak samo mocno jak wcześniej, a może i jeszcze bardziej. Wciąż oglądam te kilka zdjęć, które mamy razem zrobione i potrafię wpatrywać się w nie godzinami. Żałuję, że nie ma ich więcej, gdybym wiedział, że kiedyś będę mógł Cię stracić, robiłbym Ci zdjęcia każdej pieprzonej minuty. To pewnie dziwne, co? Nie jestem zbyt dobry w pisaniu listów.
 Ciągle zastanawiam się, co robisz i jak się czujesz. Louis powiedział mi parę rzeczy, ale to za mało. Chciałbym znać każdy najmniejszy szczegół Twojego nowego życia. Mam nadzieję, że wszystko idzie, tak jak chciałaś, bo zasługujesz na wszystko co najlepsze. I jeśli to wszystko znajdziesz właśnie tam, beze mnie, to niech tak będzie. Bo choć cholernie bardzo chciałbym, żebyś była teraz tutaj ze mną, to jeszcze bardziej chcę, żebyś była szczęśliwa. Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa.
 Wiedz tylko, że będę na Ciebie czekał. Jeśli kiedyś zdecydujesz się wrócić do Londynu, ja wciąż tutaj będę. Nigdy nie przestanę Cię kochać. 
 Do zobaczenia, Sky. Kocham Cię najmocniej na świecie.

Niall

 Przesunęłam palcami po pięciu ostatnich literach listu, które układały się w jego imię. Och Niall. Gdy tylko Louis dał mi ten list, czytałam go codziennie przez następny miesiąc. Długo wahałam się, czy odpowiedzieć mu w jakiś sposób, ale postanowiłam tego nie robić. Nie chciałam dawać mu nadziei, gdy byłam w połowie mojej rehabilitacji i chciałam trzymać się jak najdalej od Londynu. Musiałam zostawić go w spokoju, gdybym się odezwała, byłoby to dla niego jeszcze trudniejsze. Robiłam to dla jego dobra.
 Minął już ponad rok, odkąd otrzymałam ten list i i Niall nie odezwał się do mnie więcej, tak samo jak do niego. Nie mogłam jednak odpuścić sobie oglądania ich wywiadów. Mimo tego, że Niall zrobił tatuaż prawie 2 miesiące przed naszym rozstaniem, to jeszcze długo później wszyscy go o niego pytali. Chyba każdemu trudno było w to uwierzyć, że Niall Horan pozwolił komuś wytatuować cokolwiek na jego skórze. Gdy pytano go dlaczego akurat taki tatuaż, Niall odpowiadał coś głupiego w stylu: "um, lubię chmury". Czytałam na internecie, że wiele osób myślało, że zrobił ten tatuaż po pijaku. Gdy tak naprawdę on znaczył tak wiele. Zastanawiałam się, czy teraz, gdy minęło już tyle czasu, nie chciał go usunąć.
 Wypuściłam kartkę z ręki, gdy usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Zaklęłam pod nosem, wyciągając komórkę z kieszeni i odebrałam połączenie, nie patrząc na to, kto dzwoni. Schyliłam się szybko po list i złożyłam go.
 - Heeeeej! - wrzasnął mi do ucha głos, którego nigdy bym nie mogła pomylić.
 - Louis - mruknęłam.
 Schowałam wszystkie papiery z powrotem do szafki, z której je wyciągnęłam i niechętnie włożyłam też tam list. Wiedziałam, że lepiej, jeśli nie wezmę go ze sobą.
 - Chciałem się upewnić, czy na pewno Twój samolot będzie lądował o 10:30? - spytał, a ja opadłam na łóżko.
 Sprężyny jęknęły z niezadowoleniem pod moim ciężarem. Podparłam się łokciami o materac, patrząc w stronę okna.
 - Tak, Louis. Będę w Londynie pojutrze o 10:30 - powiedziałam.
 Mimo, że powtarzałam mu to już chyba sto razy, co chwilę mnie o to pytał. Wiedziałam jednak, że to dlatego, że jest zestresowany, więc starałam się być cierpliwa.
 - Ok, ok, to dobrze. Moja siostra po Ciebie przyjedzie.
 - Tak, wiem, że Lottie po mnie przyjedzie - odpowiedziałam spokojnie.
 - Świetnie, więc taa... wszystko już uzgodniliśmy? - spytał.
 - Uspokój się, wszystko jest ok.
 Louis niepotrzebnie tak bardzo zamartwiał się, o wszystko związane ze mną. Jeśli wcześniej nie zauważył, potrafiłam się zachować i niczego mu nie zepsuję.
 - Jeśli byłabyś na cholernej próbie, to byłbym spokojniejszy! - zawołał.
 - Wybacz, że mieszkam w innym kraju - mruknęłam, przewracając oczami. - Zresztą mogłeś poprosić kogoś inne...
 - Nie - przerwał mi. - To Ty masz być świadkiem.
 - Jestem dosyć złym świadkiem, skoro nie pomogłam w ogóle w przygotowaniach.
 Westchnęłam głośno, czując się trochę winną. Gdy Louis i El spytali mnie, czy zostanę główną druhną, byłam w szoku. Właściwie to jeszcze bardziej byłam w szoku, gdy dowiedziałam się, że biorą ślub. Od razu powiedziałam im, że może lepiej jeśli wybraliby kogoś innego, ale nie zgodzili się ze mną. Chcieli, żebym to była ja.
 - Mówiłem Ci, reszta druhen pomogła, nie przejmuj się tym.
 Postanowiłam się z nim o to nie kłócić i zmienić temat na coś innego.
 - Jak El?
 - Nigdy w życiu nie bałem się jej tak bardzo jak teraz - odpowiedział.
 Zaśmiałam się głośno, bo doskonale mogłam sobie to wyobrazić. El chodząca po całym mieszkaniu z niesamowitą prędkością, robiąc jedną rzeczą za drugą, a Louis uciekający przed nią, mając nadzieję, że nie zauważy jego obecności.
 - To co zabierasz ze sobą Anthony'ego? - spytał Louis, przerywając moje rozmyślania.
 - Anton - poprawiłam go. - Ma na imię Anton.
 - Nieważne, wszystko jedno - odpowiedział i byłam pewna, że przewrócił oczami.
 - Zresztą mówiłam Ci, że go nie będzie - mruknęłam cicho, bawiąc się guzikiem od poszewki.
 - Tak, ale dalej nie rozumiem, czemu nie chcesz zabrać ze sobą swojego chłopaka.
 - Po prostu... - zaczęłam, ale sama nie wiedziałam, jak to wytłumaczyć.
 Dlaczego nie chciałam go wziąć ze sobą? Anton nie miał problemu z tym, żeby polecieć do Londynu, nawet sam powiedział, że chętnie by to zrobił. Odpowiedziałam mu, że nie miałam zaproszenia dla osoby towarzyszącej, co było wielkim kłamstwem.
 - Z powodu Nialla?
 - Nie, nie z powodu Nialla - odpowiedziałam szybko.
 Za szybko. Usłyszałam, jak Louis zaśmiał się cicho. Jeśli myślał, że to właśnie dlatego nie chciałam wziąć ze sobą Antona, to grubo się mylił. Niall nie miał z tym nic wspólnego. Niall to przeszłość.
 - Oczywiście, że nie - zakpił Lou. - To pewnie nie chcesz wiedzieć... Nieważne.
 - Nie chcę wiedzieć o czym? - spytałam od razu, nawet się nad tym nie zastanawiając.
 - Że Niall... - zaczął i umilkł.
 - Że Niall co? - ponagliłam go z podenerwowaniem.
 Louis mówił mi, że Niall będzie sam na ślubie i że nie ma nikogo. Czy mogło to się zmienić w ciągu kilku dni?
 - Idzie sam - dokończył.
 - Cholera Louis! - zawołałam. - Myślałam, że...
 - Myślałaś, ze co? - spytał i mogłam wręcz usłyszeć, jak bardzo bawiła go ta cała sytuacja.
 - Nic - odpowiedziałam, siląc się na spokój. - Nic, nieważne, nie obchodzi mnie to.
 - Zauważyłem - zakpił znowu.
 Miałam już dosyć tej rozmowy. Louis czasem potrafił naprawdę mi działać na nerwy.
 - Bo nie przyjadę na Twój ślub - zagroziłam mu, ale oboje wiedzieliśmy, że tylko żartuję.
 - Musisz być na moim ślubie. Opuściłaś już ślub Zayna i Perrie.
 Nie mogłam wtedy polecieć do Londynu. Zayn żenił się pół roku temu i kilka dni przed jego ślubem zmarła moja babcia. Pech śledził mnie z Londynu aż tutaj, bo to nie było jedyne nieszczęście, które przydarzyło mi się przez ten czas. Krótko przed tym moi rodzice wzięli rozwód, co też dosyć trudno mi było przeżyć. Tato i Seth wrócili do Londynu, a ja zostałam z mamą w mieszkaniu babci.
 - Doskonale wiesz, dlaczego to zrobiłam - powiedziałam cicho.
 - Wiem, wiem... stresujesz się? Tym, że go zobaczysz? - spytał.
 Zagryzłam wargę, zastanawiając się nad odpowiedzią. Będę widziała go pierwszy raz, odkąd z nim zerwałam. Minęło ponad półtora roku.
 - Trochę - mruknęłam.
 To nie była prawda i Louis to wiedział. Starałam się nie myśleć o tym za dużo, ale im bliżej byłam dnia, w którym znowu będę w Londynie, tym więcej zastanawiałam się nad tym, jak to będzie spotkać Nialla. Nie wiedziałam, czego się spodziewać.
 - Ok, Sky, muszę kończyć, mam jeszcze parę rzeczy do zrobienia. Zobaczymy się pojutrze w kościele, tak?
 - Będę tą dziewczyną za panną młodą - odpowiedziałam z uśmiechem.
 - A ja będę tym gościem w garniturze, który będzie brał ślub.
 Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, naprawdę ciesząc się ze szczęścia Louisa i El. Zakończyłam połączenie i położyłam telefon przed sobą. Pojutrze będę w Londynie. Pojutrze spotkam Nialla. Cholera.

*

 Wypuściłam głośno powietrze z ust i otarłam dłonią czoło, patrząc na wypełnioną po brzegi walizkę. Mimo tego, że leciałam do Londynu tylko na weekend, zapakowałam dość sporo rzeczy. Teraz największym problemem było, jak uda mi się ją zapiąć.
 Pociągnęłam za zamek i udało mi się przesunąć o trochę, ale w końcu zatrzymał się i nieważne jak bardzo się starałam, nie chciał ruszyć dalej. Nie miałam na to czasu. Mama mówiła mi, że powinnam spakować się wcześniej, ale oczywiście zostawiłam to na ostatnią chwilę i teraz musiałam zmierzyć się ze skutkami. Za 5 minut musiałam wyjść z domu, żeby dojechać na czas na lotnisko. Żałowałam, że moja mama musiała być teraz w pracy i nie mogła mi z tym pomóc.
 - Cholera - warknęłam pod nosem.
 - Co złego zrobiła Ci ta walizka? - usłyszałam za sobą.
 Odwróciłam się ze zdziwieniem i zobaczyłam, jak Anton opiera się o framugę drzwi, przyglądając mi się z uśmiechem. Oczywiście, że sam wszedł do mojego domu, nie kłopocząc się tym, żeby zapukać lub użyć dzwonka.
 - Co tu robisz? - spytałam, odgarniając włosy z twarzy.
 Umawiałam się z Antonem od dwóch miesięcy, ale nie był to bardzo poważny związek. Nigdy nie spytał mnie oficjalnie, czy będę jego dziewczyną, ale myślę, że oboje przyjęliśmy, że właśnie tak jest.
 Gdy jednego dnia wracałam do domu, dopadła mnie ulewa, więc schowałam się w wypożyczalni filmów. Anton wpadł na ten sam sposób, od początku nie mogłam odwrócić wzroku od jego burzy blond włosów i dużych ciemnych oczu. Musiał to zauważyć, bo uśmiechnął się do mnie i podszedł bliżej, po czym jak gdyby nigdy nic zaczęliśmy ze sobą rozmawiać.
 - Chciałem odwieźć Cię na lotnisko - powiedział.
 Uśmiechnęłam się do niego i pokiwałam głową, ciesząc się, że będę mogła spędzić z nim jeszcze trochę czasu. Normalnie miałam wezwać taksówkę i pojechać nią, ale dzięki niemu nie będę musiała tego robić.
 - Ale najpierw musisz pomóc mi z tą walizką.
 Anton podszedł do mnie i spojrzał na to, co robiłam.
 - Wiesz, że w poniedziałek musisz wrócić na zajęcia? - spytał, zauważając, jak dużo spakowałam.
 - Wiem - odpowiedziałam i westchnęłam cicho. - Ugh, nie mogę za cholerę tego zapiąć. Usiądę na niej, a Ty ją wtedy zapniesz, ok?
 Anton pokiwał głową na znak, że zrozumiał i usiadłam na walizce, a on pochylił się i pociągnął za zamek. Tym razem bez problemu udało się zapiąć ją do samego końca.
 - Dzięki, sama nie dałabym z tym rady.
 Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością, a on pokazał na swoje usta. Zaśmiałam się, kręcąc głową i pochyliłam się w jego stronę, ale w ostatniej chwili zmieniłam kierunek i pocałowałam go w policzek.
 - Skoro mnie zawieziesz, to musimy już jechać! - zawołałam.
 Podniosłam się szybko i podeszłam w stronę mojej torebki, sprawdzając czy mam w niej wszystko, co trzeba. Gdy odwróciłam się przez ramię, zobaczyłam, że Anton złapał moją walizkę za rączkę i już prawie wywiózł ją z pokoju.
 - Dzięki! - powtórzyłam kolejny raz.
 Gdy upewniłam się, że miałam już wszystko, co chciałam ze sobą zabrać, założyłam pasek od torebki na ramię. Odetchnęłam głęboko, rozglądając się po moim pokoju. To tylko 2 dni. Wyjeżdżałam na tak krótko, a czułam się, jakby miało to zmienić wszystko. Jesteś głupia, Sky, zanim się obejrzysz będziesz tutaj z powrotem...
 Zeszłam na dół i zajęłam miejsce w samochodzie Antona, gdzie już na mnie czekał. Cała droga minęła nam w milczeniu i jedynym dźwiękiem było cicho grające radio. Wpatrywałam się w widok za oknem, nie mogąc pozbyć się tego ścisku w brzuchu. Denerwowałam się.
 - Cieszysz się, że znowu zobaczysz swoich przyjaciół? - spytał Anton, spoglądając na mnie kątem oka.
 Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się lekko. Louisa, Cass i El spotkałam parę razy, odkąd wyjechałam, ale resztę zobaczę pierwszy raz. Jednocześnie nie mogłam się doczekać, ale chciałam też odwlekać tę chwilę w nieskończoność. Wszystko mogło wyglądać teraz inaczej, może gdy mnie zobaczą, wcale nie ucieszą się tak bardzo jak ja.
 - Tak, ale trochę się denerwuję - odpowiedziałam szczerze.
 Anton uśmiechnął się do mnie pocieszająco i zapewnił mnie, że wszystko będzie w porządku. Gdybym tylko ja wiedziała, że naprawdę tak będzie...
 W końcu dojechaliśmy na lotnisko i wyszliśmy z samochodu. Anton znowu wziął moją walizkę i zaczął wieźć ją za sobą, podczas gdy ja szłam koło niego, nerwowo bawiąc się paskiem mojej torebki.
 Doszliśmy do plastikowych krzesełek, gdzie mogłam posiedzieć, zanim będę musiała przejść przez odprawę. Anton postawił walizkę obok, a ja położyłam torebkę na wolnym miejscu.
 - Będę musiał zbierać się do pracy - powiedział.
 - W porządku. - pokiwałam głową na jego słowa i uśmiechnęłam się do niego lekko. - Dzięki, że mnie odwiozłeś.
 Anton objął mnie ramionami i po prostu przytulaliśmy się przez chwilę, nic nie mówiąc. Gdy odsunęłam się od niego na tyle, by móc spojrzeć na jego twarz, lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy.
 - Nie podrywaj tam czasem żadnych świadków.
 Zaśmiałam się nerwowo i pokiwałam głową. Nie miałam zamiaru nikogo podrywać, wystarczał mi mój własny chłopak.
 - Oczywiście.
 Pocałowałam go szybko w usta i Anton ruszył z powrotem w stronę wyjścia. Obserwowałam go, jak szedł. aż odwrócił się w moją stronę i pomachał mi. Odmachałam mu, po czym opadłam na miejsce, wypuszczając głośno powietrze z ust. Rozejrzałam się dookoła i mogłam zobaczyć, jak jakaś dziewczyna mi się przygląda. Gdy na nią spojrzałam, szybko odwróciła wzrok i nawet nie chciałam zastanawiać się nad tym, dlaczego na mnie patrzyła.
 Jedyne o czym myślałam teraz to, że Niall był jednym ze świadków. Ale nie miało to znaczenia. Prawdopodobnie zamienimy ze sobą parę słów i każde z nas rozejdzie się w swoją stronę, wracając do swojego życia. Tak właśnie będzie, nie widziałam innej opcji.
 Moje życie było teraz tutaj w Holandii z moim nowym chłopakiem. I jedna głupia wycieczka do Londynu nie mogła tego zmienić, prawda?

*

więc jest 1. rozdział dzisiaj, tak jak obiecałam ;)

dodałam bohaterów do II części, zresztą parę osób już zauważyło
też bardziej podoba mi się stare zdjęcie Sky... myślicie, że lepiej jak po prostu znowu je dam? ;x
dodałam kilka postaci, które pojawiły się już w I części, ale wcześniej nie było ich zdjęcia!

15 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział!
    Już nie mogę się doczekać spotkania Sky z Niall'em, jestem ciekawa jak ono przebiegnie ^^
    A ten list od Niall'a jest taki słodki <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdzial czekam na nastepny mam nadzieje ze szybko dodasz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Baaardzo zajefajny, normalnie cudo, mam nadzieje, że szybko pojawi się następny, czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie moge doczekac sie spotkania Sky i Nialla <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezuuuu...Nie wierze,że Sky tak szybko przestała kochać Nialla. No cóż czekam niecierpliwie na ich spotkanie :)
    Pozdrawiam Clauduska Duśka xx.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny. Tylko nie lubię już tego Antona czy jak mu tam :/ Zmień zdj Sky na to stare!

    OdpowiedzUsuń
  7. Omg szybko blagam blagma BŁAGAAAAAAM nastepny!!!!! PROSZEEEERR. Tak zmien na tamta Sky! Byla sliczna ;c A TEN ROZDZIAL PERFECT SNNXMSLXKW

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę się już doczekać spotkania Sky i Niall'a ! ♥
    Pisz szybciutko kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  9. WOW..
    Jestem mega zdziwiona.. Tyle zmian w życiu Sky..
    Już nie mogę się doczekać spotkania Niall'a i Sky! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowity♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurde ty to dziewczyno umiesz zaskoczyś człowieka bardzo pozytywnie.. :D /Mii

    OdpowiedzUsuń
  12. Żeby Sky się nie zdziwiła...
    Czekam na next!

    W pierwszej chwili myślałam że to jej syn a nie chłopak...

    OdpowiedzUsuń
  13. O matko! Jaki boski pierwszy rozdział ♥♥♥ cieszę się, że piszesz drugą część no i mam nadzieję, że ten wyjazd Sky do Londynu duuuuużo zmieni ;) czekam na next :* :* :*

    OdpowiedzUsuń