sobota, 4 października 2014

14.

 Wrzuciłam ostatnią część ubrań do pralki i przez dłuższą chwilę wpatrywałam się w przyciski, nie chcąc wybrać złego programu. Gdy usłyszałam, jak ktoś puka w drzwi wejściowe, włączyłam pralkę, mając nadzieję, że niczego nie pomyliłam i wyszłam do przedpokoju. Otworzyłam drzwi i szeroki uśmiech pojawił się na mojej twarzy, gdy zobaczyłam, kto stał przede mną.
 - Co tutaj robisz?
 Niall nachylił się w moją stronę i pocałował mnie szybko w usta, nie kłopocząc się tym, by odpowiedzieć na moje pytanie. Cofnęłam się, robiąc mu miejsce, żeby mógł wejść do środka i ze zdziwieniem obserwowałam, jak złapał za rączkę wiadra, wnosząc je ze sobą.
 - Niall?
 - Pomalujemy Twój pokój! - zawołał, rozpinając zamek swojej bluzy.
 - Co? - spytałam, patrząc to na niego, to na wiaderko na podłodze.
 - Twój pokój wygląda dokładnie tak samo jak ten stary, prawda?
 Pokiwałam głową na jego słowa, zgadzając się z nim, dalej jednak nie do końca rozumiałam, skąd ten nagły pomysł.
 - I mówiłaś, że Ci się to nie podoba - dodał, jakby to wszystko wyjaśniało.
 Nie pamiętałam nawet kiedy dokładnie to powiedziałam, możliwe, że zaraz po tym, jak wróciłam do Londynu, ale zdziwiło mnie, że Niall to zapamiętał.
 - Dlatego pomyślałem, że go przemalujemy, żeby wyglądał inaczej.
 Niall uśmiechnął się do mnie z zadowoleniem, odgarniając włosy, które opadły mu na czoło. Wyglądał na naprawdę dumnego z siebie, że na to wpadł.
 - Jaki to kolor? - spytałam, udając poważną.
 Prawdę mówiąc, byłam rozczulona tym, że o tym pomyślał i że pamiętał, że w ogóle coś takiego powiedziałam. Jaki inny chłopak przyszedłby do domu swojej dziewczyny z farbą tylko dlatego, że kiedyś wspomniała, że nie lubi faktu, że jej pokój za bardzo przypomina ten stary?
 Tylko Niall mógł zrobić coś takiego.
 - Och, um... - Niall wyglądał teraz na odrobinę przestraszonego i szybko spojrzał na wiaderko. - Pomarańczowy, jasny pomarańczowy... To dobrze?
 Postukałam się palcem po brodzie i przygryzłam wargę, udając, że zastanawiam się nad odpowiedzią. Niall wpatrywał się we mnie z oczekiwaniem, jak gdyby od tego co powiem, zależało całe jego życie.
 - Żartowałam, głupku.
 Niall otworzył usta i zamknął, a ja objęłam jego szyję ramionami, po czym złożyłam długi pocałunek na jego policzku.
 - Dziękuję, to był świetny pomysł.
 - Jesteś straszna - odpowiedział, robiąc obrażoną minę.
 Uśmiechnęłam się niewinnie, wzruszając ramionami, po czym odsunęłam się i złapałam rączkę wiadra, zabierając je ze sobą do pokoju.
 - Przyniosłeś ze sobą jakieś pędzle? I coś, żeby zakryć meble?
 Niall zatrzymał się w drzwiach i zrobił wielkie oczy, jakby właśnie zdał sobie sprawę, czego zapomniał.
 - Zaraz wrócę!
 Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, wybiegł z pokoju i po chwili usłyszałam dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi. Miałam nadzieję, że zostawił te rzeczy w samochodzie, a nie, że miał zamiar jechać po nie dopiero do sklepu.
 Kucnęłam przy wiaderku i otworzyłam je, chcąc zobaczyć, jaki dokładnie kolor wybrał. Musiałam przyznać, że Niall nieźle się spisał. Przyda mi się tutaj coś, co ożywi ten pokój, a ten pomarańczowy na pewno w tym pomoże.
 Po kilku minutach mogłam usłyszeć, jak drzwi znowu się otworzyły, tym razem Niall nie kłopotał się tym, żeby zapukać czy użyć dzwonka.
 - Mam! - zawołał, wchodząc do pokoju.
 Rzucił wszystko na podłogę, szczerząc się do mnie z zadowoleniem, jakby dokonał właśnie czegoś wielkiego.
 - Brawo, Niall - powiedziałam z udawaną dumą.
 Zsunęliśmy wszystkie meble na środek pokoju i zakryliśmy je folią, którą przyniósł Niall. Podłogę wyłożyliśmy gazetami, które znalazłam w domu, tak żebyśmy nie mogli zniszczyć panel. Później dałam Niallowi ubrania Setha do przebrania, w które z łatwością się zmieścił. Seth był dość wysoki i do tego podejrzanie rozbudowany jak na 17 lat.
 - Nie zmieniasz swojej koszulki? - spytał Niall, pokazując na moją bluzkę z One Direction, którą miałam na sobie. - Chyba nie chcesz jej pobrudzić.
 - Racja - odpowiedziałam ze śmiechem.
 Ściągnęłam ją z siebie i rzuciłam na Nialla, tak by nie mógł na mnie patrzeć, co wiedziałam, że od razu by zrobił. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam inną koszulkę, której używałam jedynie do spania. Nawet nie zorientowałam się, że Niall stanął za mną i dopiero gdy sięgnął ręką obok mnie, żeby schować bluzkę, którą w niego rzuciłam, dostrzegłam, jak blisko był.
 Poczułam jego oddech na karku i wstrzymałam oddech, czekając, aż znajdą się tam jego usta, a Niall nagle się odsunął.
 - To co, zabieramy się do roboty? - spytał wesoło.
 Pokiwałam głową, po czym posłałam mu groźne spojrzenie, gdy śmiał się pod nosem, dokładnie wiedząc, że myślałam, że zrobi coś całkiem innego.
 Nie zwracając uwagi na Nialla, nabrałam farby na największy pędzel i zabrałam się do malowania jednej ze ścian. Niall zaraz dołączył do mnie i co chwilę szturchał mnie w bok i popychał, utrudniając mi pracę.
 - Za dużo czasu spędzasz z Louisem - mruknęłam, odpychając go od siebie.
 - Dlaczego? - spytał, marszcząc zabawnie brwi.
 - Bo zachowujesz się jak dziecko.
 Machnęłam pędzlem, tak że kilka kropel farby poleciało w jego stronę, ale na jego szczęście nie doleciały do niego i wylądowały na podłodze. Niall patrzył na mnie przez chwilę bez żadnych emocji na twarzy i zrobiłam krok w tył, bojąc się, że będzie chciał zrobić to samo.
 - I kto tu zachowuje się jak dziecko...
 - Dalej Ty - odpowiedziałam, śmiejąc się lekko.
 Niall wrócił do malowania ściany, jak gdyby nigdy nic i przez dłuższą chwilę przyglądałam mu się podejrzliwie, nie chcąc uwierzyć w to, że nie miał zamiaru ubrudzić mnie farbą. W końcu wróciłam do pracy, gdy nic się nie stało, a Niall wyglądał na skupionego na tym, co robił.
 Nie miałam pojęcia, ile dokładnie czasu nam to zajęło, ale wydawało mi się, że minęło kilka godzin, gdy wreszcie skończyliśmy malować cały pokój.
 - Nie mam siły... - mruknęłam, ocierając czoło tyłem dłoni.
 Patrzyłam na ścianę przed sobą zmrużonymi oczami, próbując zauważyć miejsce nierówno pomalowane. Wszystko jednak wyglądało na zrobione idealnie, więc mogłam uśmiechnąć się z satysfakcją, że udało się tego dokonać takim dwóm ciamajdom jak my.
 Wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że Niall nie stoi obok mnie i że nie odezwał się od dłuższej chwili. Chciałam już odwrócić się w drugą stronę, gdy poczułam rękę na moich pośladkach i pisnęłam głośno, gdy od niego odskoczyłam.
 Niall wybuchnął śmiechem i złapał się za brzuch, chwiejąc się na nogach, jakby zaraz miał wywrócić się z rozbawienia.
 - Co do cholery, Niall...
 Próbowałam spojrzeć na moje spodnie z tyłu i musiałam trochę się nagimnastykować, ale w końcu mi się to udało. Dzięki Niallowi na samym środku miałam odbitą dużą pomarańczową dłoń. Musiał to planować już od dłuższego czasu i dlatego wcześniej nie próbował niczego, chcąc uśpić moją czujność. Cholera.
 - Wow - mruknęłam, patrząc w jego stronę. - Niewiarygodne.
 Minęłam go, a Niall dalej śmiał się w najlepsze, nie mogąc wydusić z siebie ani słowa. Może moja reakcja była trochę śmieszna, w końcu pisnęłam naprawdę głośno i pewnie obudziłam mojego tatę, który był w pokoju obok. Ale on śmiał się, jakby była to najśmieszniejsza rzecz w jego życiu.
 Korzystając z jego rozkojarzenia, szybko zanurzyłam dłoń w pozostałej farbie. Chciałam rozmazać ją po całej jego twarzy, ale gdy próbowałam to zrobić, Niall złapał za mój nadgarstek, nie pozwalając mi na to. Warknęłam pod nosem, a Niall tylko uśmiechnął się z zadowoleniem, wiedząc, że jest ode mnie silniejszy.
 Przybliżyłam twarz do jego i widziałam, jak uważnie patrzy to na moją rękę, to na moje usta. Pocałowałam go, a palce wolnej dłoni wplątałam w jego włosy, ciągnąc za nie lekko. Na początku Niall był ostrożny, pamiętając o mojej ręce z farbą, ale po chwili puścił mój nadgarstek, przyciągając mnie bliżej siebie, na co tylko czekałam.
 Nie przerywając pocałunku, położyłam dłoń na jego czole, rozsmarowując farbę. Niall odsunął się szybko, ale i tak zdążyłam przesunąć ręką po całej jego twarzy. Zaśmiałam się wesoło, widząc jego pomarańczową twarz przede mną.
 - Było... - zaczął Niall, mrugając kilka razy oczami, mimo tego, że farba wcale się tam nie dostała. - warto.

*

 Przymknęłam oczy, czując się coraz bardziej sennie, gdy leżałam praktycznie na Niallu na kanapie w moim salonie. Skończyliśmy oglądać film kilka minut temu i jedyne na co miałam ochotę to pójść spać. Wykończyło mnie wcześniejsze malowanie pokoju, nie mówiąc już o tym, że na koniec przez dłuższą chwilę biegaliśmy wokół postawionych na środku mebli, chlapiąc na siebie farbą.
 - Śpisz? - usłyszałam cichy głos Nialla.
 Mruknęłam cicho, dając mu znać, że jeszcze chwila, a rzeczywiście będę spała. Niall przesunął palcami przez moje włosy, na co uśmiechnęłam się nieznacznie, jeszcze bardziej wtulając twarz w jego szyję.
 - Sky?
 Uniosłam głowę, spoglądając w stronę drzwi, gdzie stał mój tato. Mimo tego, że byłam z powrotem z Niallem od 2 tygodni, już dużo razy zdarzyło mu się zobaczyć nas w takiej sytuacji i nie wyglądało na to, żeby się tym przejmował.
 - Idziesz do pracy? - spytałam.
 Tato pokiwał głową, a Niall uniósł się trochę na łokciach, tak że teraz znajdowaliśmy się w pozycji półsiedzącej.
 - Seth ma być w domu za pół godziny.
 - Ok - odpowiedziałam, po czym zasłoniłam usta dłonią, gdy ziewnęłam.
 Pożegnaliśmy się z nim i z powrotem wróciliśmy do naszego leżenia na kanapie.
 - Chyba pójdę spać - powiedziałam zaspanym głosem.
 - Śpij.
 Niall pocałował mnie w czoło i objął ramionami, a ja zamknęłam oczy, skupiając się na jego równomiernym biciu serca. Sen przyszedł szybciej niż mogłabym się tego spodziewać.
 Gdy się obudziłam, wszystko wyglądało tak samo. Leżeliśmy razem na kanapie, a właściwie to Niall leżał, bo ja rozłożona byłam na nim. 
 - Niall...
 Potarłam oczy, próbując się bardziej rozbudzić i uniosłam wzrok na jego twarz. Niall miał zamknięte oczy i wyglądał na naprawdę zrelaksowanego, mimo tego, że miał na sobie ciężar mojego ciała.
 Próbowałam wstać, tak żeby go nie obudzić i poszłam do pokoju Setha, sprawdzić, czy wrócił już do domu. Nie było go jednak ani tam, ani w żadnym innym pomieszczeniu. Myślałam, że moja drzemka zajęła mi tylko kilkanaście minut, ale gdy spojrzałam na godzinę w moim telefonie, okazało się, że minęły 2 godziny.
 - No nie - mruknęłam pod nosem.
 Wróciłam do salonu, gdzie Niall siedział na kanapie, wyglądając na rozkojarzonego.
 - Obudziłem się, a Ciebie nie było - zawył.
 Uśmiechnęłam się do niego nieznacznie i rzuciłam mu mój telefon, na który spojrzał ze zdziwieniem.
 - Widzisz, która jest godzina? - spytałam, a Niall pokiwał głową w odpowiedzi. - Mojego brata dalej nie ma w domu, a jutro ma szkołę.
 Zaczęłam chodzić w kółko po pokoju, zastanawiając się, czy powinnam coś zrobić. Było już naprawdę późno, a Seth powinien właśnie spać w swoim łóżku.
 - Spokojnie, zaraz przyjdzie - powiedział Niall, zauważając moje podenerwowanie.
 - Już dawno powinien tutaj być.
 Przez chwilę żadne z nas się nie odzywało i Niall obserwował, jak chodziłam w tę i z powrotem, nie mogąc wytrzymać w jednym miejscu.
 - Chodź tutaj.
 Wyciągnął rękę w moją stronę, a gdy ją złapałam, przyciągnął mnie do siebie, tak że stanęłam między jego nogami. Przytulił się do moich ud, a moje dłonie od razu spoczęły na jego włosach, które zaczęłam wolno przeczesywać.
 - Nie martw się o niego, ma 17 lat.
 - No właśnie, ma tylko 17 lat.
 - Gdy Ty miałaś 17 lat, też zostawałaś późno poza domem - przypomniał mi Niall.
 - Ale nie gdy miałam szkołę na następny dzień! - zawołałam.
 Niall nic nie odpowiedział i westchnął cicho, dając sobie spokój z uspokajaniem mnie. Odsunął się ode mnie tak, żeby móc spojrzeć na moją twarz i spytał:
 - Chcesz iść go poszukać?
 Pokiwałam głową, praktycznie wybiegając z pokoju i gdy Niall wszedł do przedpokoju, miałam już ubrane buty i bluzę. Nie obchodziło mnie teraz nawet to, że miałam odbitą na tyłku wielką, pomarańczową dłoń.
 - Wow - mruknął z rozbawieniem.
 On za to nie śpieszył się, gdy wolno wiązał swoje adidasy i musiałam go pośpieszać, bo inaczej robiłby to chyba przez 5 minut.
 - Co jeśli coś mu się stało?
 Otworzyłam drzwi wejściowe, kolejny raz patrząc na godzinę w moim telefonie.
 - Jestem pewien, że nic mu się nie stało i po prostu pije gdzieś z kolegami.
 - Jutro ma szkołę - przypomniałam znowu.
 Niall przewrócił oczami, wychodząc za mną na zewnątrz. Zamknęłam drzwi kluczem i zaczęłam schodzić po schodach na tyle szybko, na ile pozwalało mi moje kolano.
 - Nie jesteś jego matką.
 Spojrzałam na Nialla ze złością i nie odpowiedziałam nic, nie mając zamiaru wdawać się z nim w głupie dyskusje. Dlaczego nie mógł zrozumieć tego, że martwiłam się o mojego brata? Bałam się, że coś mogło mu się stać i jeśli naprawdę okazałoby się, że po prostu pił z kolegami, to może nawet nie miałabym mu tego za złe. Może...
 Wreszcie znaleźliśmy się na dworze i zatrzymałam się, nie wiedząc nawet od czego zacząć. Miałam po prostu zacząć chodzić po przypadkowych miejscach? Przeklinałam się teraz za to, że nie wiedziałam, gdzie mieszkają jego koledzy ani nie miałam numeru do żadnego z nich.
 Niall naciągnął kaptur swojej bluzy na głowę i już chciał założyć okulary przeciwsłoneczne, gdy powiedziałam:
 - To wcale nie wygląda podejrzanie.
 Schował z powrotem okulary do kieszeni bluzy i rozejrzał się dookoła.
 - W sumie o tej godzinie nie powinniśmy trafić na żadne fanki - dodał Niall.
 Złapał mnie za rękę i przeszliśmy przez całe podwórko wokół bloków, gdzie mieszkałam, ale nigdzie nie było widać Setha. Przez kilkanaście minut szliśmy przed siebie, rozglądając się na każdą możliwą stronę i przyglądając się każdej mijanej osobie, ale niewiele ludzi urządzało sobie spacery w środku nocy.
 - Park? - zaproponował Niall, pokazując dłonią we wspomnianym kierunku.
 Przyśpieszyłam kroku, zdając sobie teraz sprawę z tego, że to bardzo prawdopodobne, że Seth będzie właśnie tam. Jeśli pił z kolegami na świeżym powietrzu, to było to najlepsze miejsce w okolicy, żeby to zrobić.
 Gdy tylko weszliśmy do parku, skierowałam się w stronę ławki schowanej trochę za krzakami, ciągnąc Nialla za sobą. Że też wcześniej nie pomyślałam o tym, że Seth może być tutaj.
 - Seth! - krzyknęłam, gdy tylko go zauważyłam.
 Seth prawie spadł z ławki, gdy usłyszał mój głos, a jego koledzy głośno się zaśmiali.
 - Powinieneś już dawno być w domu - rzuciłam ze złością i założyłam ręce na pierś.
 Niall stał trochę bardziej z tyłu, pewnie w razie gdyby któryś z tych chłopaków mógł go rozpoznać. Właściwie wszyscy wyglądali na tak pijanych, że wątpiłam, czy rozpoznaliby własną matkę.
 - Ugh, to Ty - jęknął Seth z niezadowoleniem.
 - Idziemy - dodałam, kiwając na niego głową.
 Oczywiście, że ulżyło mi, widząc, że nic mu nie jest. Z drugiej strony jednak czułam złość, widząc jak bardzo jest pijany i z jakim towarzystwem siedział.
 - To Twoja siostra? - rzucił jeden z nich.
 Seth pokiwał głową, na co inny zagwizdał pod nosem, a ja skrzywiłam się z obrzydzeniem. Zresztą Seth zrobił identyczną minę do mojej.
 - Niezła - dodał inny.
 Spojrzałam z niedowierzaniem na Setha, ignorując jego kolegów. Niall sięgnął po moją dłoń, ciągnąc mnie trochę do tyłu, tak bym stanęła bliżej niego.
 - Seth, chodź - powiedziałam, siląc się na spokój.
 - Och, cześć, Niall! - zawołał nagle Seth, dopiero go zauważając.
 Wszyscy jego koledzy teraz spojrzenie skierowali na Nialla, który w połowie ukryty był za mną.
 - Hej, Seth. Co Ty na to, że pójdziemy teraz do domu?
 Seth pokiwał głową, od razu się z nim zgadzając i wstał z ławki chwiejnym krokiem.
 - Więc nie kłamałeś! Twoja siostra serio chodzi z Niallem Horanem! - zawołał któryś z jego kolegów.
 Udawałam, że tego nie słyszałam i Niall odszedł kawałek od nich, ciągnąc mnie za sobą, gdy Seth się z nimi żegnał. W końcu podszedł do nas, choć zajęło mu to dłuższą chwilę i prawie wywrócił się po drodze.
 - Tato Cię zabije, jeśli się dowie - powiedziałam do niego, gdy zaczęliśmy iść.
 - Nie musi... - zaczął i czknął. - się dowiedzieć.
 Pokręciłam głową i założyłam ręce na pierś, nie mając zamiaru teraz z nim o tym rozmawiać. Co Seth sobie wyobrażał, pijąc, aż tyle, gdy na następny dzień musiał iść do szkoły?
 Niall objął mnie ramionami od tyłu i pocałował miejsce na mojej szyi, spowalniając na chwilę moje kroki.
 - Nic mu się nie stało, jest z nami, to najważniejsze.
 Pokiwałam niepewnie głową, a Niall pocałował mnie jeszcze kilka razy w głowę i szyję, na co zaśmiałam się cicho. Odepchnęłam go lekko od siebie, żeby móc znów normalnie iść, ale tym razem splotłam nasze palce razem.
 Seth szedł obok nas, mamrocząc coś ciągle pod nosem i potykając się, ale nie chciałam mu pomóc i tego ułatwić. Jeśli się wywróci, to była tylko i wyłącznie jego wina.
 - Miałem ochotę uderzyć tych gości - mruknął Niall do mojego ucha. - Ale niezbyt dobrze wyglądałyby te artykuły: "Niall Horan pobił pijanych 15-latków".
 Zaśmiałam się lekko, patrząc w jego stronę z rozbawieniem.
 - Jestem całkiem pewna, że mieli przynajmniej 17 lat.
 Niall wzruszył ramionami z cieniem uśmiechu na twarzy i przez resztę drogi szliśmy w ciszy, jedynie od czasu do czasu przerywało ją przekleństwo z ust Setha, gdy się potknął.
 Tym razem szliśmy dwa razy dłużej niż wcześniej, ale wreszcie doszliśmy pod klatkę i Seth wszedł do środka, nie czekając na nas.
 - Chyba pojadę już do domu, poradzisz sobie z nim?
 Niall wydawał się niepewny, ale nie chciałam, żeby specjalnie z tego powodu zostawał tutaj.
 - Jasne, jedź, jest naprawdę późno - odpowiedziałam od razu.
 Wiedziałam, że Niall ma jutro jakieś spotkanie związane z zespołem, na szczęście niezbyt wcześnie rano.
 Pocałowałam go szybko i poszłam za Sethem, który zdążył już wejść jedno piętro do góry.
 - Jeszcze dwa - mruknęłam, klepiąc go lekko po plecach.
 - Ugh, zostaw mnie - warknął, odsuwając się na bok.
 - O co Ci chodzi? - spytałam ze zdziwieniem. - To ja powinnam być na Ciebie zła, nie odwrotnie.
 - Musiałaś przyjść i narobić mi obcia-achu przed znajomymi! - zawołał, zacinając się w trakcie.
 - Seth... - zaczęłam ze zmęczeniem.
 Doszliśmy pod drzwi naszego mieszkania i zaczęłam przekręcać klucz, zastanawiając się, co powinnam powiedzieć.
 - Zawsze wszystko psujesz - syknął.
 Otworzyłam drzwi i odwróciłam się w jego stronę, nie dowierzając w to, co powiedział. Seth przeszedł obok mnie, wchodząc do środka i przez chwilę byłam zbyt zszokowana, żeby pójść za nim. Co miał na myśli przez to, że zawsze wszystko psułam? Wiedziałam, że odkąd tu przyjechałam, Seth był dla mnie jeszcze bardziej niemiły niż zawsze, ale nie miałam pojęcia dlaczego.
 W końcu weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi, Seth dalej męczył się ze ściągnięciem swoich butów. Siedział na podłodze i byłam całkiem pewna, że to dlatego, że się wywrócił.
 - Co masz na myśli, mówiąc, że zawsze wszystko psuję? - spytałam.
 Seth nie odpowiedział, póki nie udało mu się do końca ściągnąć butów i zerwał się z podłogi, rzucając mi nieprzyjemne spojrzenie.
 - To przez Ciebie! To Twoja wina!
 - C-co...
 - Przez Ciebie Aiden nie żyje!
 Ze wszystkich możliwych scenariuszy, w jaki sposób mogłaby pójść ta rozmowa, nigdy nie wyobraziłabym sobie czegoś takiego. Sama obwiniłam się o to, co się stało, ale słysząc, że ktoś inny też tak myślał, było ciosem poniżej pasa.
 Nie miałam pojęcia, co powinnam była zrobić. Wpatrywałam się w niego szeroko otwartymi oczami, nie będąc nawet w stanie ruszyć się z miejsca. Seth prychnął głośno i chwiejnym krokiem ruszył w stronę swojego pokoju. Zanim zamknął za sobą drzwi, usłyszałam jeszcze jego chłodny głos.
 - Nienawidzę Cię.

*

przepraszam, że rozdział dopiero teraz, ale przeprowadziłam się do nowego mieszkania i przed chwilą dopiero założyli mi internet.
(pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się na laptopa, żeby to dodać)

zaczęłam już studia, więc od razu uprzedzam, że rozdziały mogą pojawiać się rzadko :(

17 komentarzy:

  1. kocham ! miłego mieszkania w nowym mieszkaniu ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo!
    Zycze powodzenia na.studiach xx

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham i aww !! Seth.. niech oni się pogodzą !

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww byłoo warto czekać! *O* Seth :O /Mii

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego Seth musi ją o wszystko obwiniać!!! Świetny rozdział, czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  6. Okej, tego że Seth obwinia ją za śmierć Aidena bym się nie spodziewała...
    Awww Niall i Sky malują ściany. Niall to ma pomysły <3
    Ogólnie rozdział cudowny ♥ Popieram anonima, warto było czekać :)
    Pisałaś że rozdziały będą pojawiać się rzadziej i jak najbardziej cię rozumiem i będę czekać ile trzeba. Wiadomo że masz swoje życie a prowadzenie bloga to tylko coś co lubisz i sprawia ci przyjemność (jak się domyślam, bo inaczej chyba byś go nie pisała, prawda?) a tym że piszesz cieszysz także nas (czytelników) także spokojnie, będziemy czekać ♥
    Pozdrawiam i życzę powodzenia na studiach :)

    PS. Jaki kierunek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kultura i praktyka tekstu: twórcze pisanie i edytorstwo. Dzięki! ;)

      Usuń
  7. Seth już Cię nie lubie.
    Taki ajjskne *,*
    Horan zazdrosny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale super! *_* Seth baaardzo mnie zdziwił tymi słowami... nawet w snach nie myślałam, że on powie jej coś takiego :( przynajmniej teraz wiem o co się tak wkurzał na nią. A Nialler jaki słooodki ^^ to malowanie ścian i potem ta zazdrość <3 czekam na new i powodzenia na studiach :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Seth jesteś głupi:(
    myślałam, że powie że to przez nią ich rodzice się rozwiedli ale nie o to że obwini ją o śmierć Aidena. Bez przesady. Chociaż tak minimalnie zgadzam się z nim bo gdyby Sky nie zrobiła tego ruchu to Madie nie skapnęła się. A Niall jest mega słodki. Mam nadzieję że w nn pojawi się Annabel z dzieckiem bo długo nic z nią nie było i nie wiadomo co z dzieckiem:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uhg Seth nie obwiniaj jej o to ona sama dlugo nie mogła sie pogodzić z myślą ze to przez nią nie żyje Aiden :( będę cześć tak długo jak trzeba. Powodzenia na studiach

    OdpowiedzUsuń
  11. Ugh. Dlaczego Seth musi być taki chamski!? Zawsze był nie miły dla Sky ale TO przerosło moje oczekiwania!!!
    Nie żeby mi się rozdział nie podobał wręcz przeciwnie Cudowny:*

    OdpowiedzUsuń
  12. O co chodzi z Anabell i tym dzieckiem? ;o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co tam u niej jak ma się dziecko i czy ona ma żal do Sky o śmierć Aidena

      Usuń
  13. uuuuu, a tak lubiłam Setha ...

    OdpowiedzUsuń