poniedziałek, 30 czerwca 2014

42.

 Gdy przyszłam do domu chłopaków, wszyscy oprócz Harry'ego siedzieli w salonie, oglądając telewizję. Liam od razu pomachał w moją stronę, a Louis krzyknął głośno powitanie, ale moje oczy powędrowały do jednej osoby.
 Przeszłam szybko przez pokój, póki nie stanęłam przed kanapą, patrząc z góry na Nialla. Uśmiechnął się do mnie szeroko, jak gdyby nigdy nic. Nie przejmując się tym, że poza nami są tutaj inne osoby, zawołałam oskarżycielsko:
 - Niall, widziałam te zdjęcia w internecie!
 Najpierw na jego twarzy pojawił się wyraz zrozumienia, ale szybko to ukrył, marszcząc brwi i pokręcił głową.
 - Nie mam pojęcia, o czym mówisz.
 - Doskonale wiesz, o czym mówię - odpowiedziałam z niezadowoleniem.
 Usiadłam na kanapie obok niego i przesunęłam palcami przez włosy, spoglądając na niego. W końcu na jego twarzy pojawił się głupkowaty uśmiech, a ja westchnęłam cicho.
 - Pokaż to - powiedziałam w końcu.
 Usłyszałam, jak Louis mruknął pod nosem "penis", ale postanowiłam, udawać, że tego nie słyszałam. Niall powoli wyciągnął rękę w moją stronę, pokazując folię obwiązaną wokół jego nadgarstka. Jedyne o czym teraz myślałam, to jak miesiąc temu powiedział mi, że wytatuuje sobie moje imię. 
 - Nie zrobiłeś tego, prawda?
 Doskonale wiedział, o co mi chodzi przez to pytanie i uśmiechnął się jeszcze szerzej, wzruszając ramionami.
 - Zobacz.
 Posłałam mu groźne spojrzenie, dalej nie myślałam, że naprawdę mógł to zrobić. Ale w końcu naprawdę miał jakiś tatuaż. Znalazłam koniec folii i zaczęłam odwijać ją delikatnie, ale jednocześnie starając się to robić, jak najszybciej. W końcu zobaczyłam tatuaż i odetchnęłam z ulgą.
 - Niall, idioto, wystraszyłeś mnie.
 Niall przygryzł wargę, jakby chciał się powstrzymać przed wybuchnięciem śmiechem.
 Na całe szczęście nie wytatuował sobie mojego imienia. Przyglądałam się dwóm małym chmurkom zrobionym na zewnętrznej stronie jego nadgarstka. Były tuż nad jego lewą dłonią, tak że każdy będzie je mógł zobaczyć, gdy na przykład będzie rozdawał autografy.
 - Chmury? - spytałam po chwili.
 Tatuaż był zaczerwieniony na brzegach, ale wiedziałam, że po kilku dniach będzie wyglądał naprawdę dobrze.
 Niall pokiwał głową, nie spuszczając ze mnie wzroku, gdy odpowiedział:
 - No wiesz, chmury to kawałek nieba.
 Spojrzałam na chwilę za siebie na resztę chłopaków, żeby zobaczyć, czy słuchają naszej rozmowy, ale wyglądało na to, że z powrotem całkowicie skupiali się na telewizorze.
 - Wytatuowałeś sobie kawałek nieba?
 Popatrzyłam z powrotem na Nialla, przetwarzając sobie to w głowie. Jeśli dobrze myślałam, to był jego sposób na zrobienie tatuażu związanego ze mną.
 - Dlaczego?
 Musiałam się upewnić. Niall odchrząknął, patrząc na swoje nogi i to było naprawdę dziwne, widząc, jak nagle wyglądał na zawstydzonego.
 - Jasne, że nie wytatuowałbym sobie Twojego imienia dosłownie, to głupie, ale... no wiesz, to jest niebo. Mój tatuaż to niebo.*
 Nie odzywałam się przez chwilę, a Niall spojrzał na mnie z niepewną miną.
 - Nie podoba Ci się? Ok, uważasz, że to dziwne? Cholera, nie wiem, myślałem, że to dobry...
 Przerwałam mu, całując go mocno w usta. Niall był zdecydowanie zaskoczony moim zachowaniem i nie odpowiedział na pocałunek. Odsunęłam się od niego lekko i uśmiechnęłam się szeroko.
 - Jesteś nienormalny.
 - Pozytywnie? - spytał, uśmiechając się nieznacznie.
 Pokiwałam głową i spojrzałam z powrotem na jego tatuaż. Niall strasznie bał się igieł i kiedyś mówił, że nigdy nie zrobiłby sobie tatuażu. Teraz miał na ręce wytatuowane niebo. Tatuaż, który przypominał mu mnie. Wiedząc, że zrobił wyjątek akurat dla mnie, było czymś niesamowitym. 
 - Kocham Cię - powiedziałam, przytulając się do niego.
 Niall zaśmiał się lekko i objął mnie prawą ręką, lewą trzymając z boku, tak żebym przypadkiem nie dotknęła jego tatuażu.
 - Więc Ci się podoba? - spytał, dalej drążąc temat.
 Jego zachowanie w tym momencie było naprawdę urocze. Zachowywał się, jakby potrzebował usłyszeć ode mnie, że tatuaż mi się podoba.
 - Jest świetny. Dobry pomysł na wytatuowanie mojego imienia bez dosłownego użycia słowa.
 Niall zdecydowanie zrelaksował się po usłyszeniu tego i odsunęłam się od niego lekko, by z powrotem obwinąć folią jego nadgarstek. Wow, trudno będzie mi się przyzwyczaić do faktu, że Niall ma tatuaż. Mój słodki, napalony 24 godziny na dobę Niall i tatuaż.
 - Bardzo bolało? - spytałam, trzymając go za dłoń.
 - Trochę - odpowiedział wymijająco i wiedziałam, że nie mówił do końca prawdy.
 Zaśmiałam się lekko i cmoknęłam go w policzek. Niall uniósł ramię, tak żebym mogła oprzeć się o jego bok i objął mnie ręką, przyciskając bardziej do siebie. Ułożyłam się wygodnie, układając głowę na jego piersi i przez następne 30 minut wszyscy razem oglądaliśmy telewizję.
 To był po prostu jeden z tych leniwych, spokojnych wieczorów, gdy jedyne na co masz ochotę to rozłożyć się na kanapie i nie odrywać wzroku od telewizora przez kilka godzin. Chłopcy musieli uważać tak samo, bo żaden z nich się nie odzywał ani nie robił jakichś głupich żartów, każdy skupiony na filmie.
 Nie trwało to jednak zbyt długo. Usłyszeliśmy jakiś hałas z przedpokoju i Liam od razu zerwał się na nogi, żeby pójść zobaczyć, co się dzieje.
 Uniosłam się trochę, tak że już nie opierałam się o Nialla i spojrzałam w stronę, którą poszedł Liam, czekając na to, aż wróci. Nikt już nie patrzył dłużej na film, każdy zastanawiał się, co spowodowało ten dźwięk. Louis wstał w tym samym momencie co ja i oboje poszliśmy, sami się przekonać, co się dzieje. 
 Zdecydowanie nie spodziewałam się zobaczyć Harry'ego, leżącego na ziemi i Liama pochylającego się nad nim. Co do cholery?
 - Kurwa - syknął Louis.
 Spojrzałam na chwilę w jego stronę i wtedy zauważyłam, że Niall i Zayn też tutaj byli.
 - Harry - mruknął Liam, potrząsając jego ramieniem.
 Harry wymamrotał coś pod nosem, a gdy Liam uniósł go do pozycji siedzącej, jego głowa opadła na ramię, jakby nie był w stanie jej utrzymać.
 - Myślałem, że nie brał już nic od grudnia - powiedział Zayn i było słychać rozczarowanie w jego głosie.
 Spojrzałam na niego wielkimi oczami, a potem popatrzyłam na Louisa, ale on nie zwracał na mnie uwagi.
 Grudzień na pewno nie był ostatnim razem, gdy Harry coś brał. Wciąż dokładnie pamiętałam, jak zadzwonił do mnie w styczniu po urodzinach Zayna, bo był naćpany. Prawdopodobnie wiedziałam tylko ja i Louis, bo nie wyglądało na to, żeby on powiedział o tym reszcie.
 Harry jednak wyglądał całkiem inaczej niż wtedy. Gdy po niego przyjechałam, był wesoły i mylił mnie z Lucy, ale wyglądało na to, że nie jest z nim, aż tak źle. Teraz siedział na podłodze kompletnie nieprzytomny, a Liam podtrzymywał go za ramię.
 - Właściwie to nie był ostatni raz - powiedział Louis, nie spuszczając oczu z Harry'ego i Liama.
 Liam uderzył Harry'ego z otwartej dłoni w policzek, na co ten zamrugał kilkakrotnie i zaklął pod nosem. Odetchnęłam z ulgą, widząc, że zareagował na to w jakikolwiek sposób.
 - Co? - spytał Niall, zwracając się do Louisa.
 - Później - rzucił Louis.
 Podszedł do Liama i Harry'ego, a ja wpatrywałam się w nich uważnie, zastanawiając się, co powinnam zrobić. Harry wyglądał jak wrak człowieka, jego twarz była niesamowicie blada, a gdy wreszcie mogłam zobaczyć jego oczy, nie dało się nie zauważyć, że są całe przekrwione, a jego źrenice powiększone. 
 - Ok, zajmiemy się nim - powiedział Liam do nas, posyłając nam spojrzenie przez ramię. - Możecie wrócić do salonu.
 Zayn pokiwał głową i wyszedł z przedpokoju, ale ja dalej stałam w tym samym miejscu. Chciałam pomóc w jakiś sposób.
 - Sky, chodź, za dużo osób będzie tylko przeszkadzać - powiedział Niall, jakby czytał w moich myślach i pociągnął mnie za rękę.
 Wróciliśmy do salonu, Zayn już siedział w fotelu, ale tym razem telewizor był wyłączony. Niall i ja usiedliśmy na kanapie blisko siebie, przez dłuższą chwilę żadne z nas się nie odzywało.
 - Ciekawe, co Louis miał na myśli, mówiąc, że w grudniu to nie był ostatni raz - odezwał się w końcu Zayn, przerywając ciszę.
 - Nie mam pojęcia, pierwszy raz o tym słyszę - odpowiedział od razu Niall.
 Przełknęłam nerwowo ślinę i wytarłam spocone dłonie o moje dżinsy, szykując się na to, co miałam zaraz powiedzieć. Nie byłam pewna, jak na to zareagują. Jak Niall zareaguje.
 - Harry wziął coś po urodzinach Zayna - powiedziałam cicho, ale najwyraźniej oboje mnie usłyszeli, bo spojrzeli na mnie. - Zadzwonił do mnie, żebym po niego przyjechała.
 - To z wtedy były te zdjęcia Twoje i Harry'ego? - spytał Zayn i po jego głosie nie mogłam poznać, o czym teraz myśli.
 Pokiwałam głową i spojrzałam niepewnie w stronę Nialla. Powinnam mu była powiedzieć, powinnam mu była powiedzieć już dawno temu. Po naszej kłótni z powodu Darragha, obiecałam Niallowi, że nie będziemy mieli przed sobą więcej sekretów, że powiedziałam mu wszystko.
 Nie pomyślałam nawet wtedy o tej sytuacji z Harrym. Poza tym to nie dotyczyło mnie, to dotyczyło Harry'ego i prosił, bym nikomu o tym nie powiedziała. Louis i tak dowiedział się o wszystkim, z czego właściwie się cieszyłam, bo byłam pewna, że porozmawiał z nim. Zresztą obserwowałam później Harry'ego przez jakiś czas i za każdym razem, jak go widziałam, zachowywał się normalnie, a ja głupia uwierzyłam, że wszystko było w porządku. Teraz czułam się strasznie winna temu wszystkiemu, nigdy jeszcze nie czułam się, aż tak źle z czymś, co zrobiłam. A właściwie czego nie zrobiłam.
 - Niall, powiedz coś...
 Po chwili jednak żałowałam, że wymówiłam te słowa, bo Niall spojrzał na mnie chłodnym spojrzeniem i warknął:
 - Nie mogę nawet ufać swojej własnej dziewczynie.
 Zayn wyglądał na zaskoczonego i patrzył to na mnie, to na niego, jakby próbował zrozumieć, co się dzieje.
 - Przepraszam, naprawdę prze...
 - Znowu przepraszasz, ale co z tego, jak ciągle robisz to samo?! - krzyknął Niall, wstając z miejsca i patrząc na mnie z góry.
 - Niall... - zaczął Zayn niepewnie.
 - Wiem, powinnam była Ci powiedzieć - powiedziałam, próbując sięgnąć ręką w jego stronę, ale skrzyżował ramiona na piersi, nie pozwalając mi wziąć jego dłoni.
 - Niewiary-kurwa-godne - syknął, odwracając ode mnie wzrok.
 Odetchnęłam głęboko, zastanawiając się, co mogę powiedzieć, żeby nie był na mnie zły. Nic jednak nie przychodziło mi do głowy, bo wiedziałam, że to była moja wina. Miał prawo się na mnie wściekać.
 - Nie dziwie Ci się, że jesteś zły - zaczęłam, patrząc na niego błagalnym wzrokiem, ale on dalej na mnie nie patrzył. - Sama jestem na siebie zła! To było naprawdę głupie z mojej strony...
 - Powiedziałaś, że wiem już wszystko - powiedział cicho.
 Chyba już wolałam, jak na mnie krzyczał. Teraz mogłam doskonale usłyszeć w jego głosie, że czuł się zdradzony. Spojrzałam na Zayna, który poruszył się niekomfortowo na swoim miejscu i chyba chciał stąd wyjść.
 - Powiedziałaś, że wiem już wszystko - powtórzył Niall. - Zaczynam myśleć, że każde słowo, które wychodzi z Twoich ust to kłamstwo, może nawet wcale mnie nie kochasz i to też była jedna wielka bzdura?
 Niall wreszcie na mnie popatrzył, a ja wytrzeszczyłam na niego oczy. Czułam, jakby moje serce rozłamało się na kawałki, gdy to usłyszałam. Nie mógł naprawdę tak myśleć, przecież doskonale wiedział, że jestem w nim zakochana do szaleństwa.
 Louis wszedł do pokoju, na co Zayn odetchnął z ulgą, a ja chciałam wstać z miejsca i porozmawiać z Niallem na osobności.
 - Niall, chodźmy do Twojego pokoju, porozmawiamy...
 - Nie - przerwał mi i spojrzał na Louisa. - Ty wiedziałeś o tym, że Harry wziął coś w styczniu.
 Louis przyglądał mi się chwilę, a później przeniósł wzrok na Nialla.
 - Taa, Sky mi powiedziała... - powiedział spokojnie, wyglądając na zmęczonego tym całym dniem.
 - Wow, wow... - mruknął Niall, spoglądając na mnie.
 - Nie byliśmy wtedy razem - wymamrotałam, mając nadzieję, że tylko on to usłyszy.
 - Zeszliśmy się na następny dzień! - krzyknął Niall, łapiąc za swoje włosy i szarpiąc je lekko.
 Louis zmarszczył brwi, dopiero teraz zauważając napięta atmosferę między nami.
 - Co się dzieje? - spytał, podchodząc bliżej nas.
 Niall przez chwilę nie odezwał się, patrząc na Louisa tym samym chłodnym wzrokiem, którym obdarzał mnie przez ten cały czas. Wyglądało na to, że był też zły na Louisa, ale nie byłam pewna z jakiego powodu. Prawdopodobnie dlatego, że nic im o tym nie powiedział, tak samo jak ja.
 - Gdy Sky mi o tym powiedziała, porozmawiałem z Harrym - odezwał się w końcu Louis, widząc, że Niall nie chce odpowiedzieć na jego pytanie. - Obiecał mi, że to był ostatni raz i wiem, że nie brał nic do dzisiaj.
 W pokoju znowu zapanowała cisza i wydawało mi się, że wszyscy mogli usłyszeć moje głośno bijące serce. 
- Dlaczego nam o tym nie powiedziałeś? - spytał Zayn, przypominając wszystkim o swojej obecności.
 Louis westchnął cicho i odpowiedział:
 - Myślałem, że mam wszystko pod kontrolą.
 Zayn prychnął pod nosem, a Niall wymamrotał coś, co brzmiało jak: "widać, jak bardzo masz wszystko pod kontrolą". 
 - Z Harrym wszystko ok? - odezwałam się niepewnie.
 Louis pokiwał głową, uśmiechając się do mnie nieznacznie.
 - Taa, zwymiotował i teraz śpi. Liam z nim został.
 - Um, pójdę do nich zobaczyć - powiedział Zayn.
 Wyszedł szybko z pokoju i byłam pewna, że odetchnął z ulgą, gdy tylko znalazł się na zewnątrz. Louis przyglądał się z ciekawością Niallowi i mi. Próbowałam przekazać mu spojrzeniem, żeby wyszedł, ale albo tego nie zauważył, albo postanowił to zignorować. W każdym bądź razie zostaliśmy w trójkę w salonie i sprawy nie wyglądały zbyt dobrze.
 - Niall... - zaczęłam, a on spojrzał na mnie, zaciskając usta w cienką linię. - Jestem głupia.
 Louis prychnął pod nosem, chyba nie do końca docierało do niego, jak poważna jest to sytuacja. Niall popatrzył na niego kątem oka i wrócił do posyłania mi chłodnych spojrzeń.
 - Nie wiem, dlaczego Ci nie powiedziałam. Mogłabym tłumaczyć się tym, że był to bardziej sekret Harry'ego niż mój...
 - Masz w ogóle pojęcie, jak źle mogło się to skończyć - syknął Niall, przerywając mi. - To już nie chodzi o coś tak głupiego, jak to że pocałowałaś mojego kumpla i nie chciałaś mi o tym powiedzieć, tu chodzi o Harry'ego i o jego zdrowie! 
 Otworzyłam usta i zamknęłam, nie wiedząc, co na to odpowiedzieć. Niall miał rację, miał całkowitą rację, więc jak mogłam go w takim razie za to przeprosić?
 - Masz rację - powiedziałam cicho. - Ja... - czułam, jak łzy zbierają mi się w oczach, ale starałam się to powstrzymać. - Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
 - Mogłabyś czasem pomyśleć, o tym co robisz.
 - Niall, przestań - ostrzegł go Louis, wyglądając na niezadowolonego jego zachowaniem.
 Niall odetchnął głęboko i pokiwał głową, na co poczułam, jakby choć trochę ciężaru spadło mi z piersi. Wiedziałam jednak, że to jeszcze nie jest koniec.
 - Myślałem, że powiedzieliśmy sobie wszystko - powiedział cicho Niall i tym razem mogłam zobaczyć smutek w jego oczach. - Obiecałaś.
 Z całej tej sytuacji ten moment zabolał mnie najbardziej. Jego spojrzenie miało w sobie tak wiele bólu, że czułam, jakbym nie mogła oddychać. Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale Niall mnie uprzedził.
 - Po prostu wyjdź. Nie chcę teraz na Ciebie patrzeć.
 Louis pokiwał głową w moją stronę, jakby chciał mi powiedzieć, że to dobry pomysł. Nie chciałam wychodzić, chciałam to wszystko naprawić, ale wiedziałam, że Niall potrzebuje teraz zostać sam. Nachyliłam się w jego stronę i pocałowałam go w policzek, na co skrzywił się lekko. Czułam, jakby ktoś wyrwał mi serce z piersi i zaczął po nim skakać.
 Louis zaprowadził mnie do swojego samochodu i jechaliśmy w całkowitej ciszy. Łzy zaczęły płynąć po mojej twarzy, tym razem nawet nie starałam się tego powstrzymać. Płakałam, nie wydając z siebie żadnego dźwięku i Louis chyba nawet tego nie zauważył.
 Nie byłam zła na Nialla za to, że tak zareagował. Byłam zła tylko i wyłącznie na siebie. Miałam wrażenie, że robiłam jedną głupią rzecz za drugą, jakbym nie chciała sobie pozwolić na posiadanie czegoś tak wspaniałego w moim życiu jak związek z Niallem. Jak gdybym podświadomie uważała, że nie zasługuję na szczęście.
 - Niall po prostu potrzebuje trochę czasu - powiedział Louis, gdy zatrzymaliśmy się przed moim domem. - Przemyśli to i wszystko będzie ok.
 Naprawdę miałam nadzieję, że to co mówił Louis, było prawdą. Niall potrzebuje trochę czasu i wszystko będzie ok. Po prostu musi to sobie przemyśleć i mi wybaczy. To tylko jedna z naszych kolejnych kłótni i zapewne nie ostatnia. Tak działają związki.
 Wszystko będzie ok.

*

*znowu przypominam: Sky - niebo

trochę przeraża mnie to jak mało zostało rozdziałów do końca 1. części i że mam tylko powierzchownie zaplanowaną 2. część...

jak mija Wam początek wakacji? ja mam swoje już od ponad miesiąca i nie zrobiłam nic produktywnego, haha ;D

dzięki Girl Horan za nominowanie mnie na bloga roku 2014 na jej blogu! ;)
jeśli chciałybyście zagłosować, to możecie -> tutaj

sobota, 28 czerwca 2014

41.

 Wpatrywałam się w dwa niemowlaki wielkimi oczami, nie mogąc się nadziwić temu, jak bardzo są malutkie. Wow, to byłam kiedyś ja. 
 Mama Louisa urodziła bliźniaki: Ernesta i Doris 2 miesiące temu. Gdy Louis i El mieli pojechać do Doncaster, Niall, Liam i ja postanowiliśmy, że chcemy poznać najnowszych członków rodziny Tomlinson. Przez całą drogę z Londynu, Liam narzekał w samochodzie, że czuje się jak piąte koło u wozu. Niall uważał, że Liamowi naprawdę brakuje posiadania dziewczyny.
 Może i była to prawda. Zastanawiałam się, co jest z Liamem i tą aktorką, Millie. Dawno temu mówił, że nie utrzymuje już z nią kontaktu, ale pamiętam, że zadzwoniła do niego na sylwestra. Nie miałam pojęcia, jak sytuacja wygląda teraz i głupio mi było tak po prostu o to spytać.
 - Wyglądają identycznie - powiedziałam cicho, nie chcąc obudzić bliźniaków. - Nie mogę ich rozróżnić.
 Mimo tego, że był to chłopiec i dziewczynka, w ubraniach naprawdę wyglądali tak samo. Na dodatek byli ubrani w dokładnie to samo.
 - Jedno ma penisa, drugie nie - odpowiedziała mi siostra Lou.
 - Fizzy! - zawołała jej mama z oburzeniem, próbując zrobić to jak najciszej.
 Fizzy wzruszyła ramionami, a ja zaśmiałam się lekko. Naprawdę bardzo przypominała mi Louisa. 
 Lottie szturchnęła ją w ramię i podeszła bliżej mnie. Fizzy poszła do Liama, El i swojej mamy, zostawiając nas we dwie nad kołyską.
 - Jak układa Ci się z Niallem? - wyszeptała, tak żeby nikt oprócz mnie tego nie usłyszał.
 Bardzo polubiłam Lottie już ostatnim razem, jak tutaj byłam, więc nie przeszkadzało mi to, że pyta mnie o coś tak prywatnego. Z rodziny Tomlinsonów, to zdecydowanie ona była moim ulubieńcem. No może zaraz za Louisem. 
 Spojrzałam w kierunku Nialla, który siedział na kanapie z Phoebe i Daisy. Bliźniaczki co chwilę śmiały się i wpatrywały w niego jak w obrazek. Wyglądało na to, że Niall świetnie radził sobie z dziećmi w każdym wieku. Gdy byliśmy w Mullingar z zajmowanie się Theo też nie miał problemów.
 - Świetnie, naprawdę świetnie - odpowiedziałam, kiwając głową.
 - Jesteście dla siebie stworzeni - powiedziała nagle, zaskakując mnie. - Uwielbiam Was oboje i wiem, że nie mogliście lepiej trafić.
 Uśmiechnęłam się nieznacznie, a Lottie odgarnęła swoje blond włosy za ucho i spojrzała na swoje najmłodsze rodzeństwo.
 - Słyszałam, że Ty też masz nowego chłopaka - powiedziałam do niej.
 Popatrzyła z powrotem na mnie z wielkim uśmiechem na twarzy, kiwając głową.
 - Tak, jest cudow...
 - O czym mówicie? - przerwał jej Louis, zarzucając ręce na nasze ramiona.
 Praktycznie pojawił się znikąd, nie mam nawet pojęcia, gdzie był przez kilka ostatnich minut.
 - O chłopaku Lottie - odpowiedziałam.
 Louis skrzywił się, przenosząc wzrok ze mnie na swoją siostrę.
 - Co znowu Lou? - spytała, wzdychając cicho.
 - Jeszcze go nie poznałem, nie możesz z nim chodzić, póki Twój starszy brat go nie zaakceptował.
 Zaśmiałam się lekko, ale Lottie najwidoczniej nie było do śmiechu, bo przewróciła oczami i zrzuciła z siebie jego rękę.
 - Jasne - odpowiedziała i poszła w stronę Nialla i bliźniaczek.
 Louis podążył za nią wzrokiem, wyglądając na rozbawionego jej zachowaniem. Szturchnęłam go w bok, na co jęknął cicho i spojrzał na mnie.
 - Ernest i Doris są naprawdę słodcy - mruknęłam, patrząc na śpiące niemowlaki.
 - Co nie? - odpowiedział Louis i pochylił się nad kołyską. - Są całkiem fajni.
 Parsknęłam pod nosem, słysząc jego dobór słów. Gdy spojrzałam w jego stronę, miał nieznaczny uśmiech na twarzy i przyglądał się bliźniakom z rozczuleniem. Pierwszy raz widziałam, go takiego. Wyglądał na dumnego starszego brata, który kochał swoje rodzeństwo najmocniej na świecie.
 W takich momentach żałowałam, że nie jestem blisko z moim bratem i jedyne co umiemy robić, to dogryzać sobie. Nigdy nie byliśmy ze sobą w zbyt dobrych stosunkach. Czasem miałam wrażenie, że zaczęliśmy się nie lubić już wtedy, gdy był w brzuchu naszej mamy.
 - Sky?
 - Hm?
 Louis pokazał w stronę kanapy i gdy odwróciłam się, zobaczyłam Nialla w plastikowej koronie, szczerzącego się od ucha do ucha. Bliźniaczki skakały wokół niego, wyglądając na niesamowicie szczęśliwe i wpinały mu jakieś spinki we włosy. Z jakiegoś powodu właśnie w tym momencie miałam silny przypływ uczuć. Niall był zbyt dobry, żeby być prawdziwy.
 Musiał poczuć, że na niego patrzę, bo spojrzał w moją stronę. Jego uśmiech trochę zbladł, gdy dostrzegł mój wyraz twarzy. Powiedział coś do bliźniaczek i szybko podszedł do mnie nadal z koroną na głowie i kolorowymi spinkami.
 - Hej, wszystko w porządku? - spytał, obejmując mnie ramionami w pasie.
 Louis odchrząknął obok nas, ale żadne z nas nie zwróciło na niego uwagi.
 - Tak, w porządku - odpowiedziałam i pokiwałam głową.
 - Jesteś pewna?
 Niall wyglądał na zaniepokojonego i nie wiem, co takiego musiał zobaczyć w mojej twarzy, że tak bardzo go to zmartwiło.
 - Po prostu... - zaczęłam, a Niall uniósł pytająco brwi. - Ugh, tak bardzo Cię kocham.
 Louis wydał z siebie dźwięk, jakby miał zwymiotować, więc posłałam mu groźne spojrzenie, zanim wróciłam do patrzenia na Nialla.
 - Och - wyrwało mu się i uśmiechnął się szeroko, gdy zrozumiał, że nie dzieje się nic złego. - Ja Ciebie też.
 Niall pocałował mnie, na co Louis zawołał:
 - Nie przy dzieciach, Horan!
 - Sorry, Lou - odpowiedział mu Niall. - Już więcej nie będę całować Sky przy Tobie.
 Zaśmiałam się pod nosem, a Niall wrócił do Lottie i bliźniaczek, pozwalając im robić z sobą, co tylko im się podobało. Uśmiechnęłam się, przyglądając się im przez chwilę, póki Louis się nie odezwał.
 - Wpadłaś po uszy, jesteś w nim tak bardzo zakochana, że nie widzisz świata poza nim.
 Pokiwałam głową, zgadzając się z tym, co powiedział. To była całkowita prawda i chyba wszyscy to widzieli.
 - To obrzydliwe - dodał.
 Zmarszczył nos, wyglądając, jakby poczuł coś okropnego, a ja uderzyłam go w ramię.
 - Spadaj Louis!
 Zaśmiałam się lekko, a on posłał mi niewinny uśmiech.
 - Po prostu mówię prawdę - odpowiedział, a jego spojrzenie powędrowało w stronę El.
 Liam stał z boku, robiąc coś na telefonie, przez co zaczęłam się zastanawiać, a co jeśli dalej ma kontakt z tą całą Millie. Fizzy wyglądała na niesamowicie znudzoną, patrząc w kierunku okna. El za to rozmawiała z Jay, mamą Louisa i wyglądało na to, że obie naprawdę bardzo się lubią.
 - Hipokryta - rzuciłam do Louisa.
 - Co? - spytał ze zdziwieniem, znowu na mnie patrząc.
 - Ty jesteś taki sam z El - dodałam, a Louis wzruszył ramionami. - Widziałam, jak przed chwilą na nią patrzyłeś!
 - Nie wiem, o czym mówisz - odpowiedział i przewrócił oczami.
 - Ach El - mruknęłam, udając, że nim jestem. - miłości mojego życia...
 Louis przerwał mi jednak, zanim mogłam powiedzieć coś więcej.
 - Ach Niall, tak bardzo kręci mnie, gdy masz na sobie koronę i spinki, przeleć mnie.
 Wytrzeszczyłam na niego oczy, bo powiedział to dość głośno, ale na szczęście wyglądało na to, że nikt tego nie zauważył. Chyba spaliłabym się ze wstydu, gdyby jego mama to usłyszała.
 - Spadaj Lou - syknęłam i uderzyłam go kolejny raz.
 Louis zaśmiał się tylko w odpowiedzi i puścił mi oczko, po czym poszedł do Nialla, Lottie i bliźniaczek. Odetchnęłam głęboko, patrząc w ich stronę.
 Właściwie Niall zawsze wyglądał seksownie, teraz też. Byłam całkiem pewna, że to było fizycznie niemożliwe dla niego, żeby wyglądać źle.
 Louis naprawdę miał rację, wpadłam po uszy.

*

 - Niall?
 Zamknęłam za sobą drzwi od ich domu i ściągnęłam szybko trampki. Tak, wreszcie zrobiło się cieplej i mogłam z powrotem chodzić w moich ukochanych trampkach. Żegnaj zimo, witaj wiosno.
 Nie słyszałam żadnych dźwięków i nikt mi nie odpowiedział, co było dosyć dziwne. Gdzie się wszyscy podziali? Weszłam do salonu, żeby zobaczyć, że tam też nikogo nie było. Miałam już pójść przeszukiwać inne pokoje, gdy nagle ktoś złapał mnie za dłoń. Krzyknęłam głośno, w końcu sekundę temu nikogo tutaj nie widziałam. Co jeśli to był jakiś potwór, który poruszał się niesamowicie szybko?
 - Sky, uspokój się.
 - Och, cześć Niall.
 Niall posłał mi dziwne spojrzenie, zapewne przez to, że przed chwilą darłam się jak opętana.
 - Skąd tutaj przyszedłeś? Przed chwilą Cię tu nie było! - zawołałam oskarżycielsko.
 Niall wskazał na drzwi do ogrodu na tyłach domu. Ok, to wszystko wyjaśniało.
 - Gdzie reszta? - spytałam, a Niall zaczął ciągnąc mnie w stronę, z której właśnie przyszedł. - Niall, co robisz?
 - Idziemy na dwór - odpowiedział, szczerząc się do mnie.
 - Czekaj, muszę założyć bu...
 Wyszliśmy na zewnątrz i Niall zdawał się nie przejmować tym, że na stopach mam jedynie skarpetki. Złapał koc z krzesła, które stało na tarasie, prowadząc mnie na trawę. Zaśmiałam się lekko, obserwując, co robi. Rozłożył koc na ziemi i usiadł na nim, po czym spojrzał na mnie.
 - Siadaj.
 Uśmiechnął się do mnie szeroko i poklepał miejsce obok siebie. Usiadłam jak najbliżej niego, tak że nasze uda się stykały.
 - Louis jest z El w ich mieszkaniu, Zayn z Perrie u siebie, Liam wyszedł ze znajomymi - powiedział Niall, odpowiadając mi na wcześniejsze pytanie. - A Harry umówił się z Lucy.
 Harry wreszcie spytał Lucy, barmanki z klubu, czy się z nim umówi. I jak widać się zgodziła. Właściwie długo mu to zajęło, biorąc pod uwagę, od jak dawna mu się podobała.
 Niall położył się na plecach i gdy minęło kilkanaście sekund, a ja się nie ruszyłam, pociągnął mnie za rękę, żebym położyła się obok niego.
 Przez chwilę po prostu leżeliśmy, nic nie mówiąc i napawając się swoim towarzystwem i ciszą, która nas otaczała. Nie było ani reszty naszych przyjaciół, ani fanek, nikogo. Byliśmy tylko my.
 - Wow - mruknęłam, patrząc do góry. - Ale piękne niebo.
 Nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałam tak dużo gwiazd.
 - Zgadzam się - odpowiedział Niall. *
 Gdy spojrzałam na niego, wcale nie patrzył na niebo, patrzył na mnie. Uśmiechnął się do mnie, ruszając brwiami, na co się zaśmiałam. Podczas, gdy ja mówiłam o prawdziwym niebie, on mówił o mnie. 
 - Sprytne, Niall - rzuciłam z rozbawieniem.
 - Jestem mądrym chłopakiem.
 Niall wzruszył ramionami z uśmiechem i sięgnął po moją dłoń. Splotłam nasze palce razem i była to dla mnie tak znajoma czynność. Nie miałabym nic przeciwko robieniu tego do końca mojego życia.
 - Wiesz co, Sky?
 - Hm? - mruknęłam, nie spuszczając z niego wzroku.
 - Jesteś moim prywatnym niebem. **
 Przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć. Niall robił kciukiem kółka na skórze mojej dłoni, spoglądając na mnie co jakiś czas.
 - Dzisiaj naprawdę dobrze Ci idzie z tą grą słowną, co? - odpowiedziałam w końcu, uśmiechając się z rozbawieniem.
 Niall tylko pokiwał głową w odpowiedzi, co jeszcze bardziej mnie rozśmieszyło. Przyglądał mi się przez chwilę bez słowa i widziałam, że o czymś myśli. Ścisnęłam lekko jego dłoń, dając mu znak, żeby powiedział mi, o co chodzi.
 - Wiesz, że nigdy nie chciałem mieć tatuażu, bo bałem się, że za bardzo może mnie to boleć?
 - Taa, nie lubisz igieł - dodałam, zastanawiając się, dokąd to zmierza.
 - Myślę, że zrobię sobie tatuaż - powiedział poważnie.
 Wytrzeszczyłam na niego oczy, a Niall uśmiechnął się do mnie szeroko. Nigdy nie spodziewałam się, że usłyszę te słowa, wychodzącego z jego ust.
 - Co? Serio? - spytałam ze zdziwieniem.
 - Tak, już nawet wiem, jaki tatuaż zrobię - odpowiedział, a uśmiech nie schodził z jego twarzy.
 - Ok... Co to będzie?
 Trochę bałam się odpowiedzi, znając pomysły Nialla, to mogło być coś naprawdę głupiego.
 - Wytatuuję sobie tutaj - pokazał miejsce na swoim ramieniu. - Twoje imię.
 Uniosłam brwi, patrząc na niego, a on wyglądał, jakby miał zaraz zacząć się śmiać.
 - Niall, nie rób tego...
 - Dlaczego? - spytał z rozbawieniem. - Jeśli mam mieć jakikolwiek tatuaż, to właśnie ten.
 Pokręciłam przecząco głową, wpatrując się w niego zacięcie. Całe szczęście, że Niall tylko żartował. Mam nadzieję, że żartował...
 - To głupie - odpowiedziałam. - Zresztą wiem, że tego nie zrobisz.
 - Zrobię.
 Niall zaśmiał się i przysunął bliżej mnie, całując mnie krótko w usta. Miałam jednak lepszy pomysł. Pocałowałam go znowu, a on od razu oddał pocałunek. Zabrałam dłoń z jego uścisku i wplotłam palce w jego włosy, ciągnąc za nie lekko. Niall zamruczał z aprobatą przy moich wargach, co wywołało uśmiech na mojej twarzy. Położył dłonie na moich biodrach, a twarz zsunął niżej. Jego usta odnalazły miejsce na mojej szyi i zaczął przesuwać się w dół.
 - Niall...
 Pociągnęłam go z powrotem do góry, chcąc go pocałować. Moje usta od razu wylądowały na jego i zaczęły poruszać się razem, jakby właśnie do tego były stworzone. Całowaliśmy się przez dłuższą chwilę. Moje dłonie w jego włosach, a jego pod moją koszulką.
 - Sky... - mruknął Niall, gdy oderwał się ode mnie i oparł czoło o moje.
 Wzięłam głęboki oddech i on zrobił to samo, przez co oboje zaśmialiśmy się lekko.
 - Chcesz pójść do środka?
 Wiedziałam, że to pytanie ma w sobie więcej znaczenia niż zwykłe "Chcesz pójść do środka i pooglądać jakiś film?". To było raczej "Chcesz pójść do środka i uprawiać ze mną seks?".
 To było trochę przerażające dla mnie, w końcu nigdy tego nie robiłam. Ale to był Niall. To był Niall, którego kochałam i któremu ufałam.
 - Tak - odpowiedziałam w końcu.
 Niall wyglądał na dosyć zaskoczonego moją odpowiedzią, ale uśmiechnął się nieznacznie. Wstaliśmy z koca i Niall nie przejmując się tym, żeby go stamtąd zabrać, złapał mnie za dłoń i zaczął iść w kierunku domu.
 Od razu poszliśmy do jego pokoju i czułam, jak serce mocno bije mi w piersi. Naprawdę mieliśmy to zrobić.
 Niall pocałował mnie mocno i zaczęliśmy na oślep, kierować się w stronę łóżka, nie odrywając się od siebie ani na chwilę. Gdy w końcu natrafiłam na opór, nie mogąc pójść dalej, wiedziałam, że jesteśmy u celu. Opadłam na materac i pociągnęłam Nialla za sobą tak, że jego ciało wylądowało na moim.
 Niall od razu chciał wrócić do tego, co robiliśmy sekundy temu, ale ja pokręciłam głową i pociągnęłam za materiał jego koszulki. Od razu zrozumiał, o co mi chodzi i ściągnął ją przez głowę, rzucając za siebie na podłogę. Po chwili moja bluzka wylądowała obok.
 Przesunęłam dłońmi od jego szyi przez tors, aż doszłam do jego brzucha. Niall zadrżał pod moim dotykiem, a jego spojrzenie utkwione było na moim staniku. Typowy chłopak.
 - Niall - mruknęłam.
 Uniósł wzrok na moją twarz i mogłam zobaczyć, że jego oczy pociemniały. Nasze usta spotkały się kolejny raz i za każdym razem było to tak samo cudowne uczucie. Czułam ucisk w brzuchu, ale było to bardziej z podekscytowania niż zdenerwowania.
 Niall przesuwał dłońmi po moich bokach, wywołując gęsią skórkę na mojej skórze. Po kilku minutach do naszych koszulek na podłodze dołączyły moje spodnie. Leżałam pod Niallem w samej bieliźnie, a on uniósł się bardziej na łokciach, żeby móc na mnie spojrzeć.
 - Jesteś taka piękna - powiedział zmienionym z pożądania głosem.
 Czułam, że się rumienię i Niall uśmiechnął się z rozbawieniem, gdy to zauważył.
 - Ok, Twoja kolej - rzuciłam, kiwając głową w jego stronę.
 Niall zaśmiał się lekko i mruknął pod nosem coś co brzmiało jak: "niecierpliwa", po czym podniósł się z łóżka. W końcu oboje zostaliśmy w samej bieliźnie. To dzieje się naprawdę, to dzieje się naprawdę, cholera. Przesuwałam spojrzeniem po całym ciele Nialla, a zdecydowanie miałam co podziwiać. Patrząc na materiał jego bokserek, mogłam zobaczyć, że był całkiem podekscytowany tym wszystkim.
 - Podoba Ci się to, co widzisz? - spytał, widząc, że go obserwuję.
 - Powinieneś być modelem bielizny - odpowiedziałam.
 Niall pokręcił głową z rozbawieniem i wrócił na łóżko, jego dłonie od razu znalazły miejsce na moich biodrach. Pocałował mnie krótko w usta i popatrzył prosto w oczy.
 - Jesteś pewna?
 Uśmiechnęłam się, słysząc jego pytanie. I wiedziałam, że nie mogłabym przeżyć swojego pierwszego razu z bardziej odpowiednią osobą. Niall był idealny.
 - Jestem pewna, Niall.
 W końcu nie mieliśmy już na sobie nic i na początku, czułam się trochę niekomfortowo pod jego spojrzeniem, ale Niall ciągle powtarzał mi do ucha, że jestem piękna.
 Pamiętam, że kiedyś Cass powiedziała mi, że przeżyję swój pierwszy raz z Niallem. 
 I właśnie to zrobiłam.

*

*niebo to po angielsku sky, a oni oczywiście mówią po angielsku, więc gdy Sky mówiła o niebie, Niall zgodził się z nią, ale chodziło mu o nią. ok, nie wiem jak to wytłumaczyć, ale mam nadzieję, że zrozumiałyście.

**łaaaa nawiązanie do tytułu opowiadania i znowu gra słowna (sky-niebo)

pisanie tego rozdziału zajęło mi wiecznoooooość i podsumowałabym go: najpierw dzieci, później seks. trochę odwrotna kolejność ;D

ciekawa jestem, czy podejrzewacie, co może się stać w kilku ostatnich rozdziałach.

wow, ok bardzo długa autorska notka, wybaczcie!

wtorek, 24 czerwca 2014

40.

 Westchnęłam głośno, patrząc na sufit pomieszczenia. Aiden prosił mnie, żebym przyszła do nich, bo muszą mi powiedzieć o czymś ważnym, ale wyglądało na to, że aż tak bardzo im się nie śpieszy. Leżałam na kanapie w ich salonie już od pół godziny i nawet nie widziałam jeszcze Any. Co się tutaj do cholery działo?
 Uniosłam się na łokciach, żeby spojrzeć po raz kolejny w stronę drzwi, jakby to miało sprawić, że dzięki temu szybciej tutaj przyjdą. Nic z tego. Wyciągnęłam telefon z kieszeni dżinsów, postanawiając napisać do Louisa, żeby zabić jakoś czas.

 Do: Lou xxxxxx
 Aiden i Ana zachowują się dziwnie, zresztą czemu nie ma go z Wami?

 Ledwo wysłałam SMSa, odpowiedź już zdążyła przyjść. Ok, wow, jakim cudem Louis to zrobił?

 Od: król Niall <3
 W telewizji leci Spider-man.

 Ok, po pierwsze to Niall sam zmienił nazwę swojego kontaktu w mojej komórce. Po drugie, co ja tu robiłam, skoro w telewizji właśnie leciał jeden z moich ulubionych filmów? Dostałam kolejną wiadomość i tym razem był to Louis, ale nie zdążyłam odpisać żadnemu z nich, bo do pokoju wszedł Aiden. Nareszcie!
 - Ugh, gdzie Ana? - spytałam.
 - Zaraz przyjdzie - odpowiedział i usiadł na fotelu naprzeciwko mnie.
 - No mam nadzieję, nie widziałam jej całą wieczność! - zawołałam i zmarszczyłam lekko brwi. - Serio nie pamiętam, kiedy ostatnio ją widziałam.
 Aiden pokiwał głową, uśmiechając się pod nosem, chociaż próbował to ukryć. Zmrużyłam oczy, przyglądając się mu uważniej i zastanawiając się, o co mu chodzi. Żadne z nas się nie odezwało przez kilka minut, póki do pokoju nie weszła Ana.
 Wytrzeszczyłam na nią oczy i uniosłam się trochę na moim miejscu, tak żeby usiąść. Wyglądała inaczej, miała na sobie luźną koszulkę, ale mogłam zobaczyć jej lekko odstający brzuch.
 - Ana...
 Uśmiechnęła się do mnie i spojrzała w stronę Aidena, który teraz już nawet nie starał się ukryć swojego szerokiego uśmiechu.
 - O Boże!
 Zerwałam się z kanapy i zasłoniłam usta dłońmi, wpatrując się w nią. Niemożliwe...
 - Naprawdę? Naprawdę?
 Spoglądałam to na nią, to na Aidena i widziałam, że śmieszyło ich moje podekscytowanie. Niecodziennie dowiaduje się, że twój kuzyn będzie miał dziecko.
 - Tak Sky, jestem w ciąży - odpowiedziała spokojnie Ana.
 Pisnęłam głośno, robiąc krok w jej stronę i przytuliłam ją mocno, to samo po chwili robiąc z Aidenem. Ana podeszła do kanapy i opadła na miejsce, po czym pokazała mi, żebym usiadła obok niej.
 - Wow, to... wow - wymamrotałam, wpatrując się w jej brzuch.
 - Będziesz ciocią - powiedział wesołym głosem Aiden.
 - Ugh, przestań, bo się popłaczę...
 Oboje zaśmiali się na moje słowa, a ja uśmiechnęłam się szeroko. To była naprawdę świetna wiadomość i idąc tutaj w ogóle nie spodziewałam się, że właśnie o to mogło chodzić. 
 - Który to już miesiąc?
 - Końcówka czwartego - odpowiedziała Ana, przesuwając ręką po swoim brzuchu.
 - Cholera... - mruknęłam, a po chwili dodałam: - Hej, szybko mi powiedzieliście!
 Aiden przewrócił oczami na moje słowa, a Ana uśmiechnęła się przepraszająco. Nie miałam tak naprawdę im tego za złe. Za to strasznie cieszyłam się z ich powodu.
 - Kto jeszcze wie? - spytałam z ciekawości.
 - Nasi rodzice, chłopaki z One Direction...
 - Co? - przerwałam Aidenowi.
 Ugh, naprawdę wiedzieli o tym i nic mi nie powiedzieli? Cudownie.
 Ana miała ten sam przepraszający wyraz twarzy, za to Aiden wyglądał, jakby chciał mi powiedzieć: "uspokój się, gówniaro". Dlatego postanowiłam nie drążyć sprawy i zmienić temat rozmowy.
 - Dalej jestem trochę w szoku - powiedziałam wolno, patrząc na sylwetkę Any.
 - Jeśli nie wiesz, jak to się stało... - zaczął Aiden.
 - To chyba Niall będzie Ci musiał pokazać - przerwała mu Ana, śmiejąc się uroczo.
 Aiden zmarszczył nos, wyglądając, jakby usłyszał najobrzydliwszą rzecz na świecie, a ja wytrzeszczyłam na nią oczy. Czy wszyscy ludzie, których znam muszą, rzucać w moją stronę seksualnymi komentarzami? Poważnie, to już nie jest śmieszne...
 - Ugh, nie - jęknął Aiden. - Jesteś za młoda na dziecko.
 - Racja... Zabezpieczaj się! - Ana pokiwała głową z szerokim uśmiechem.
 - Ok, było miło, gratuluję dziecka, muszę iść! - zawołałam na jednym tchu i praktycznie wybiegłam z pokoju.

*

 Zbiegłam po schodach prowadzących do szkoły i odetchnęłam głęboko świeżym - ok, nie do końca świeżym - powietrzem. Wolność. Przynajmniej na parę godzin.
 Ruszyłam chodnikiem, obmyślając już co zjem w domu, gdy tylko tam dotrę. Jakaś dziewczyna uśmiechnęła się w moją stronę i pomachała mi, na co odpowiedziałam jej niepewnie. Teraz dosyć często zdarzały mi się takie sytuacje. Nie byłam już jedną z przypadkowych osób, które ludzie spotykali na ulicy, byłam dziewczyną Nialla Horana. Trudno mi było się do tego wszystkiego przyzwyczaić, ale skoro chciałam z nim być, nie miałam innego wyjścia.
 - Sky!
 Zatrzymałam się, spoglądając przez ramię. To była osoba, która na pewno mnie znała. Uśmiechnęłam się szeroko do Bena, który właśnie zmierzał w moim kierunku szybkim krokiem.
 - Hej Ben - odpowiedziałam.
 Zaczęliśmy razem iść w tą samą stronę, a Ben miał na twarzy szeroki uśmiech i wyglądał, jakby chciał mi coś powiedzieć. Przyglądałam mu się przez chwilę z ciekawością i w końcu pokiwał głową, dając mi znać, że powie mi o co chodzi.
 - Mój staż na uczelni się skończył.
 - Och... - spojrzałam na niego ze smutkiem. - Szkoda.
 - Nie. To dobrze. - powiedział i złapał mnie za ramię, żebym się zatrzymała.
 Uniosłam brwi, przyglądając mu się ze zdziwieniem. Co miał na myśli, mówiąc, że to dobrze? Pewnie chodziło mu o to, że będzie miał teraz stałą pracę w naszym starym liceum, z czego się cieszyłam. Naprawdę dobrze dla niego. Jednak będzie mi trochę przykro, nie widując go na korytarzach uczelni czy na sali gimnastycznej.
 - Sky, teraz skoro już mnie tam nie będzie... - zaczął.
 - Nie będziemy się już pewnie widywać, co? - mruknęłam z nieznacznym uśmiechem.
 - Co? Nie! - zawołał, przesuwając swoją rękę z mojego ramienia do mojej dłoni. - Wręcz przeciwnie.
 Spojrzałam wielkimi oczami w dół, gdzie właśnie splótł nasze palce i wyrwałam mu rękę, odsuwając się trochę do tyłu. Co do cholery właśnie się działo...
 - Teraz możemy zacząć się umawiać.
 Zamurowało mnie. Nie mogłam wydobyć z siebie ani słowa. Ben chyba przyjął moje milczenie jako dobry znak, bo przysunął się do mnie i nachylił się w stronę mojej twarzy. Odskoczyłam szybko do tyłu, praktycznie wytrzeszczając na niego oczy. Chciał mnie pocałować.
 - Co do cholery, Ben?! Mam chłopaka!
 Ben zmarszczył brwi, przypatrując mi się z niezadowoleniem. Czułam, jak serce mocno mi bije w piersi. Rozejrzałam się dookoła, uświadamiając sobie nagle, że wokół nas jest pełno ludzi.
 - Od kiedy? Myślałem, że nie masz nikogo.
 - Od 2 miesięcy - odpowiedziałam ze złością. - Wow...
 Założyłam ręce na pierś, a Ben skrzywił się. Widziałam, że jest zły. Ale nie powinien być. Nie miał prawa złościć się na mnie za to, że miałam chłopaka.
 - Skąd miałem to wiedzieć?
 Spojrzałam na niego z niedowierzaniem, czy on sobie żartował?
 - Nie oglądasz telewizji? - spytałam cicho, znowu rozglądając się na boki.
 - Co? Co to ma do rzeczy?
 Zacisnęłam usta w linię, patrząc z powrotem na niego i zastanawiając się, w jaki sposób powinnam na to odpowiedzieć. 
 - Mój chłopak jest tak jakby sławny...
 Miałam ochotę zaśmiać się na moje własne słowa. Tak jakby cholernie sławny i cały świat go zna byłoby poprawniejsze.
 - Żartujesz sobie.
 Ben prychnął pod nosem, spoglądając na mnie, jakbym to sobie wszystko wymyśliła. Miałam ochotę zetrzeć z jego twarzy ten głupi uśmieszek.
 - Nie, zresztą nieważne. Wierz sobie, w co chcesz. Mam to gdzieś.
 Widziałam, jak jego szczęka zaciska się na chwilę, tak samo jak jego dłonie. Chciałam jak najszybciej skończyć tę rozmowę, tym bardziej, że umówiłam się niedługo z Niallem na Skypie.
 - Ok, rozumiem - powiedział w końcu Ben, wypuszczając powietrze nosem.
 - Co rozumiesz? - spytałam, poprawiając pasek od mojej sportowej torby na ramieniu.
 Jeśli rozumiał, że jestem zajęta i nigdy się z nim nie umówię, to świetnie. Właśnie na tym mi zależało.
 - Rozumiem, że nie będziesz ze mną, bo udało Ci się dopaść jakiegoś celebrytę.
 Otworzyłam usta, chcąc coś odpowiedzieć, ale nie dał mi dojść do słowa.
 - Jak go przekonałaś, żeby był z taką zwyczajną, nic nie znaczącą dziewczyną jak Ty? Pewnie musisz być niezła w łóżku, co?
 Uderzyłam go z pięści w twarz, aż zatoczył się do tyłu. ( Aua, aua, moja dłoń, o jezu.) 
 Cholera nigdy nie pomyślałabym, że Ben mógłby powiedzieć mi coś takiego. Zawsze był dla mnie miły i nie przypuszczałabym, że potrafi być takim kutasem.
 Widziałam po jego minie, że był zaskoczony tym, co zrobiłam. Złapał się za szczękę, pocierając ją dłonią i zrobił w moją stronę smutne oczy.
 - Przepraszam, nie powinienem...
 - Pieprz się! - krzyknęłam.
 Popchnęłam go ramieniem, przechodząc koło niego i jak najszybciej się dało, zaczęłam iść w stronę mojego domu. Słyszałam, jak woła za mną i przeprasza, ale nic sobie z tego nie robiłam. 
 Dopiero, gdy znalazłam się przed moimi drzwiami wejściowymi, mogłam spokojnie odetchnąć. Weszłam do środka, ściągnęłam buty i kurtkę, po czym wbiegłam po schodach na górę, nawet nie witając się z mamą.
 Pierwsze co zrobiłam w pokoju, to położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Najchętniej poszłabym spać i zapomniała o wszystkim, co wydarzyło się w ciągu ostatnich 20 minut. W ogóle nie przypuszczałam, że Ben może mnie traktować w inny sposób niż koleżeński. Myślałam raczej, że byłby z kimś w swoim wieku, a nie, że będzie chciał umawiać się ze mną, 7 lat młodszą kuzynką swojego starego kumpla. Na dodatek okazał się kompletnym chamem. Tak samo jak Chris. Chyba zawsze leciałam na tych nieodpowiednich dla mnie facetów. Oczywiście do czasu, gdy poznałam Nialla.
 Niall! Zeskoczyłam szybko z łóżka i zabrałam laptopa z biurka, po czym opadłam z powrotem na materac. Wcisnęłam przycisk, żeby włączyć komputer i wydawało mi się, że jak na złość, dzieje się to wolniej niż zawsze.
 Wreszcie! Kliknęłam od razu na ikonkę Skype'a i zobaczyłam zielone kółeczko koło nazwy Nialla. Zanim zdążyłam zadzwonić do niego, on zrobił to pierwszy.
 - Hej Niall! - zawołałam, po tym jak akceptowałam połączenie.
 - Co tak długo? - spytał. - Byliśmy umówieni...
 - Na 5 minut temu? - podpowiedziałam, patrząc na godzinę.
 Niall uśmiechnął się lekko, wzruszając ramionami. Widząc go, od razu poprawił mi się humor. Przez chwilę nie odzywałam się, przyglądając mu się uważnie. Włosy opadały mu miękko na czoło i wyglądały tak, że miałam ochotę przesunąć przez nie palcami. Jego oczy nie opuszczały mojej twarzy - a raczej ekranu, na którym mnie widział - i wręcz widać w nich było ten radosny błysk. Jego usta układały się w dobrze mi znanym uśmiechu i najchętniej bym je teraz pocałowała, gdyby nie dzielące nas kilometry.
 - Sky?
 - Hm? - mruknęłam nieprzytomnie.
 Niall zaśmiał się lekko i oparł brodę na dłoni.
 - W ogóle mnie nie słuchałaś? Gapiłaś się na mnie z szeroko otwartymi ustami i pewnie myślałaś te wszystkie sprośne rzeczy, co?
 To nie do końca była prawda, ale i tak wywołało u mnie rumieńce.
 - Przyłapałeś mnie, Niall - odpowiedziałam, przewracając oczami. - Więc co mówiłeś?
 - Że mam około 2 godzin, zanim będziemy musieli zacząć przygotowywać się na koncert. I jestem gotowy te całe 2 godziny poświęcić na rozmowę z Tobą!
 - Juhu! - zawołałam, na co Niall parsknął śmiechem.
 - Co u Ciebie? Wróciłaś właśnie z zajęć?
 Pokiwałam głową, zagryzając wargę. Ok, musiałam powiedzieć Niallowi, o tym co się stało.
 - Nie rób tak - zawył Niall, robiąc niezadowoloną minę.
 - Co? - spytałam ze zdziwieniem.
 - Nie przygryzaj wargi, mam wtedy jeszcze większą ochotę, by Cię pocałować, a teraz nie mogę tego zrobić.
 No tak, chyba coś kiedyś mi o tym wspominał. Uśmiechnęłam się do niego, czując to ciepło w mojej piersi, ale oczywiście Niall musiał to zepsuć.
 - Ewentualnie mogę zrobić sobie dob...
 - Niall! - pisnęłam, tak, że nie usłyszałam całego słowa.
 - Rozmawiając z Tobą na Skypie - dokończył z głupkowatym uśmiechem.
 - Lepiej nie, innym razem - rzuciłam, nie mówiąc poważnie.
 - Trzymam za słowo! - odpowiedział.
 - Niall - mruknęłam i westchnęłam cicho. - Muszę Ci coś powiedzieć.
 Uśmiech szybko zniknął z jego twarzy, słysząc, że jestem poważna. Nie odezwał się ani słowem, ale jego wzrok wydawał mi się bardziej skupiony niż kilka sekund temu.
 - Miałeś rację co do Bena.
 - Że na Ciebie leci? - spytał, marszcząc nieznacznie brwi.
 Pokiwałam głową, przygryzając paznokieć z nerwów, a Nial jedynie zaśmiał się z zadowoleniem. Ok, co... Czy dobrze zrozumiał, o co mi chodziło? Kiwnięcie głowy oznacza "tak", Niall...
 - Wow, wiedziałem, że miałem rację, a tak się zarzekałaś, że to nieprawda!
 - Naprawdę myślałam, że to nieprawda! W końcu ma 25 lat, dlaczego miałaby podobać mu się 18latka? - zawołałam z przekonaniem.
 Niall rzucił mi spojrzenie, jakby nie mógł uwierzyć w to, jaka głupia jestem.
 - Bo jesteś świetną osobą? - mruknął, unosząc brwi. - Zresztą widziałaś siebie w lustrze?
 Zaśmiałam się lekko, a Niall oblizał usta i puścił mi oczko. 
 - Ok - powiedział w końcu. - Więc co dokładnie się stało?
 Opowiedziałam mu o całej sytuacji, nie pomijając żadnych szczegółów. W końcu obiecałam Niallowi, że będę mu mówić o wszystkim.
 - Jakbym był teraz w Londynie, to chyba bym go zabił - warknął Niall, przesuwając palcami przez swoje włosy. - Dobrze, że chociaż Ty go uderzyłaś. Co za kutas.
 - Hej Niall, o czym tam rozmawiasz, że używasz takich słów? - usłyszałam kolejny głos dochodzący z laptopa.
 Od razu rozpoznałam Louisa i uśmiechnęłam się pod nosem, spoglądając na niezadowolonego Nialla, który patrzył na część pokoju, której kamera nie obejmowała.
 - Dobrze, że nie zrobiłeś tego, o czym mówiłeś wcześniej - zażartowałam.
 Niall spojrzał w moją stronę, a Louis opadł na miejsce obok niego, szczerząc się do kamery.
 - Co miał zrobić? - spytał.
 Niall zarumienił się i posłał mi ostre spojrzenie, bym nic nie mówiła.
 - Hej Louis, co u Ciebie? - zagadnęłam, ignorując jego pytanie.
 Louis najwidoczniej jednak tego nie zauważył, bo zaczął ze szczegółami opowiadać mi, co jadł na obiad i jak Zayn poślizgnął się na skórce od banana. Kolejny zwyczajny dzień w ekipie One Direction.
 - Louis, odpierdol się, ja teraz rozmawiam ze Sky! - zawołał Niall, próbując zepchnąć go z łóżka.
 - Ja też chcę z nią porozmawiać! - krzyknął Lou.
 Zaśmiałam się, przyglądając się temu, co robią i zanim się obejrzałam oprócz ich dwóch, na ekranie mogłam zobaczyć całą piątkę.
 - Hej Sky! - zawołali chórem nowoprzybyli.
 - Hej! - odpowiedziałam z rozbawieniem.
 Niall miał bardzo niezadowoloną minę, co sprawiało, że jeszcze bardziej chciało mi się śmiać.
 - Zajebiście - syknął Niall.
 - Niall, skąd w Tobie tyle nienawiści? - spytał Harry, szturchając go łokciem w bok.
 - Jakbyście dali mi w spokoju porozmawiać z moją dziewczyną, to byłoby inaczej, więc możecie iść, dzięki.
 - Niall, przestań! - zawołałam ze śmiechem. 
 - Jest mi dobrze w tym miejscu Niall, dzięki. - odpowiedział mu Louis z przekorą.
 Niall zaczął mruczeć coś pod nosem i byłam całkiem pewna, że wyklina ich wszystkich. Miałam spytać reszty chłopaków, co u nich, ale zanim zdążyłam otworzyć usta, uprzedził mnie Liam.
 - Właściwie to przyszliśmy tutaj, bo musimy już jechać, Niall.
 - Co? Myślałem, że mamy jeszcze...
 - Nie - przerwał mu Zayn, kręcąc głową.
 Niall westchnął głośno, patrząc na mnie ze smutkiem w oczach. Poza paroma SMS-ami i kilkuminutowymi rozmowami przez telefon to miał być czas, gdy wreszcie będziemy mogli pierwszy raz od kilku dni dłużej ze sobą porozmawiać.
 - W porządku, Niall. Nie przejmuj się tym - powiedziałam, wiedząc, że myśli o tym samym co ja.
 Niall poprosił - tym razem o wiele grzeczniej - chłopaków, żeby wyszli z pokoju i o dziwo mu się nie sprzeciwili. Chyba wyczuli, że Niall potrzebuje pożegnać się ze mną w samotności.
 - Przepraszam, Sky.
 - W porządku, naprawdę.
 Uśmiechnęłam się nieznacznie, kiwając lekko głową. Niall westchnął kolejny raz i powiedział cicho:
 - Kocham Cię. Napiszę do Ciebie później.
 - A ja kocham Ciebie - odpowiedziałam i pomachałam ręką do kamerki.
 Połączenie zostało zakończone, a ja położyłam się na plecach, patrząc w sufit. Kolejny raz ja byłam tutaj, sama w moim pokoju, a on jeździł po całym świecie.
 Było ciężko, ale zdecydowanie było warto. Nie zamieniłabym tego na nic innego. Nie zamieniłabym Nialla na nikogo innego.


*

czuję, jakby ten rozdział był naprawdę beznadziejny,
ale musiałam zakończyć sytuację z Benem i wspomnieć o ciąży.

cholera, to już 40 rozdziałów, kiedy to zleciało ;o

niedziela, 22 czerwca 2014

39.

 - Niall!
 Było strasznie zimno na dworze, ale nie miałam czasu założyć na siebie kurtki, próbując dogonić Nialla. Gdy tylko spojrzał na mnie w salonie Seana i zobaczył moją winną minę, wyszedł z pokoju, nie zwracając na nikogo uwagi. Zanim zdążyłam wejść do przedpokoju, Niall już wyszedł, więc próbowałam, jak najszybciej się dało założyć buty. Z jakiegoś powodu było tu trudniejsze niż zawsze. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że dłonie mi się trzęsą.
 Darragh i Sean stanęli obok mnie, ale nie miałam ochoty w ogóle z nimi rozmawiać. Sean wyglądał na zaskoczonego tym, dlaczego Niall tak zareagował, a ja miałam ochotę przywalić mu w twarz. Darragh za to był wystraszony, prawdopodobnie bał się, że Niall więcej się do niego nie odezwie. Wzięłam kurtkę do ręki, rzuciłam im krótkie "cześć" i wyszłam na zewnątrz.
 - Niall! - krzyknęłam jeszcze raz.
 Wiedziałam, że mnie słyszał, ale nic sobie z tego nie robił. Szedł strasznie szybko i musiałam zacząć truchtać, żeby móc go dogonić. W końcu znalazłam się obok niego i złapałam go za nadgarstek, chcąc go zatrzymać.
 Niall wreszcie stanął, ale wyrwał mi swoją rękę, patrząc na mnie chłodnym wzrokiem.
 - Niall, ja... - zaczęłam i nawet nie wiedziałam, co dokładnie chciałam powiedzieć.
 Że powinnam mu była dawno o tym powiedzieć? Że nie byliśmy wtedy razem? Że to nic nie znaczyło i gdybym mogła cofnąć czas, to bym tego nie zrobiła? Czułam się niesamowicie winna, ale nagle nie miałam pojęcia, jakich słów użyć.
 - Ubierz kurtkę - powiedział nagle.
 Założyłam ją szybko na siebie i zapięłam zamek pod samą szyję. Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale Niall mnie uprzedził.
 - Całowałaś się z Darraghem.
 Pokiwałam głową, zaciskając usta w linię, a Niall wyglądał na wściekłego. Przesunął palcami przez swoje włosy, spoglądając gdzieś w bok, jakby nie mógł znieść mojego widoku.
 - Niall, nie byliśmy wtedy razem - mruknęłam cicho, bojąc się, że tylko bardziej go zdenerwuję.
 Niall zaśmiał się gorzko i potrząsnął głową.
 - To było w moje urodziny, prawda?
 Chciałam tylko pokiwać głową w odpowiedzi, ale Niall dalej na mnie nie patrzył.
 - Tak... Niall, to było głupie i... to było tak dawno...
 - Nie mogę w to uwierzyć - powiedział, przerywając mi.
 - Niall, posłuchaj.
 Chciałam złapać go za rękę, ale odskoczył ode mnie, jakby mój dotyk go parzył. Czułam się winna, ale powoli zaczynałam też czuć złość na niego. Zachowywał się, jakbym go zdradziła, a to było dawno przed tym, gdy zaczęliśmy być razem. Jedyną moją winą w tym wszystkim było, że mu o tym nie powiedziałam. Nawet nie wiem, dlaczego tego nie zrobiłam. Po prostu ten pocałunek był dla mnie nieistotny i prawie zapomniałam o tym, że to w ogóle się wydarzyło.
 Zwilżyłam usta językiem, spoglądając na niego.
 - Niall, uspokój się...
 - Nie mów mi, co mam robić! - krzyknął, wreszcie na mnie patrząc.
 - Po prostu, ugh, przesadzasz Niall, nic takiego się nie stało!
 Miałam go przepraszać, więc nie wiem, jak to się stało, że nagle sama podniosłam głos. Niall zachowywał się jak dziecko. Wiedziałam, że potrafi być niedojrzały, ale chyba nie myślał, że nigdy nie całowałam się z nikim przed nim?
 - Chyba sobie żartujesz. - prychnął pod nosem, a jego oczy pociemniały. - Powiedz mi, że kurwa żartujesz, Sky.
 Pokręciłam przecząco głową, przygryzając wargę, a Niall rozejrzał się dookoła i westchnął cicho.
 - Nie róbmy tego tutaj, ktoś może nas usłyszeć.
 Ruszył z powrotem, a ja nie mając do wyboru nic innego, poszłam za nim. Przez całą drogę panowała między nami cisza, ale nie ta przyjemna jak w normalnych okolicznościach. Teraz czułam się niezręcznie i byłam zła na Nialla, a jednocześnie na siebie. Głównie na siebie.
 Po kilku minutach, które strasznie mi się dłużyły, doszliśmy wreszcie do domu jego taty. Ściągnęliśmy buty i kurtki, dalej nie odzywając się ani słowem, a później Niall poszedł schodami na górę. Odetchnęłam głęboko, zanim poszłam za nim.
 Niall siedział już na łóżku w swoim pokoju, gdy weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Nie unosząc wzroku z podłogi, spytał chłodno:
 - To on pocałował Cię pierwszy?
 I choć wiedziałam, że to sprawi, że będzie jeszcze bardziej na mnie zły, zaprzeczyłam. Musiałam być z nim szczera, zasługiwał na to.
 - Nie, to byłam ja.
 Niall skrzywił się, patrząc na panele, jakby chciał wypalić w nich dziurę swoim wzrokiem.
 - Po tym jak się pokłóciliśmy... - zaczęłam.
 - To dlatego się z nim całowałaś? - spytał, unosząc szybko głowę.
 - Nie... to znaczy, tak jakby.
 Wzruszyłam nieznacznie ramionami i podeszłam bliżej niego. Niall nic nie zrobił, więc niepewnie usiadłam na materacu obok niego.
 - Po tym jak się pokłóciliśmy - powtórzyłam. - Wyszłam z klubu i stanęłam w bocznej uliczce. Byłam strasznie zła i... - widząc wzrok Nialla, postanowiłam nie wspominać więcej o tym, jak mnie wtedy rozzłościł. - Zresztą nieważne. Darragh przyszedł tam i pocałowałam go. Tak po prostu.
 Przez chwilę panowała między nami cisza i jedyne co słyszałam to nasze oddechy, nagle jednak jego telefon zaczął dzwonić i wyciągnął go z kieszeni. Skrzywił się, gdy zobaczył, kto do niego dzwoni i mogłam tylko przypuszczać, że to był Darragh. Niall odrzucił od siebie telefon, tak że wylądował na drugim końcu łóżka.
 - A on? - spytał w końcu. - Co on wtedy zrobił?
 Spoglądałam na niego niepewnie, zastanawiając się, jak dużo powinnam mu powiedzieć.
 - Oddał pocałunek... całowaliśmy się przez chwilę, nic więcej.
 - Nic więcej? - syknął, teraz wpatrując się intensywnie w moją twarz, jakby chciał doszukać się kłamstwa. - To gdzie zniknęliście później?
 - Niall... - mruknęłam i westchnęłam cicho. - Kupiliśmy butelkę wódki, strasznie się upiłam, uderzyłam o znak drogowy, po czym położyłam się na ławce i zaczęłam wymiotować. W końcu Darragh zaniósł mnie do domu, gdzie zajęła się mną moja mama. Zadowolony?
 Niall właściwie wyglądał na trochę zadowolonego tą informacją, szczególnie w momencie, gdy powiedziałam, że zaczęłam wymiotować.
 - Nie jestem zadowolony - odpowiedział w końcu. - Dlaczego musiałaś całować się akurat z moim przyjacielem?
 - Przepraszam, nie myślałam wtedy, co robię.
 Jego telefon zaczął dzwonić kolejny raz i Niall sięgnął po niego, klnąc pod nosem. Odebrał połączenie i przyłożył komórkę do ucha.
 - Spierdalaj,  Darragh.
 A więc miałam rację, to rzeczywiście był on. Niall odrzucił od siebie telefon kolejny raz. Przyglądałam się mu przez chwilę, czekając, aż coś powie.
 - Wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? - Niall zaczął pocierać twarz dłońmi, jakby był już zmęczony tą sytuacją. - Że mi o tym nie powiedziałaś. Musiałem dowiedzieć się tego od cholernego Seana i czułem się jak taki idiota...
 - Przepraszam - powtórzyłam, a mój głos lekko się załamał. - Wiem, że powinnam była Ci o tym powiedzieć. Po prostu to nic dla mnie nie znaczyło, ten pocałunek jest tak bardzo nieistotną częścią mojego życia, że prawie zapomniałam, że to się kiedykolwiek wydarzyło.
 Niall spojrzał na mnie spomiędzy swoich palców, a ja złapałam za jego dłonie i położyłam je na jego kolanach. Tym razem Niall nie odepchnął mnie, więc przysunęłam się trochę bliżej niego, nie puszczając jego rąk.
 - Żałuję, że to się stało. Naprawdę żałuję, skoro tak bardzo Cię to boli... ale Niall, to było tak dawno temu i nic nas wtedy nie łączyło.
 - Chciałem Cię wtedy pocałować - wymamrotał nagle Niall.
 - Co?
 Spojrzałam na niego wielkimi oczami, nie wierząc w to, co powiedział.
 - Jestem na Ciebie zły, bo to mój przyjaciel i dlatego, że mi o tym nie powiedziałaś, ale najbardziej... Najbardziej jestem zły, bo czułem już wtedy coś do Ciebie. Jak mogłaś tego nie zauważyć? Przez całą imprezę nie opuszczałem Twojego boku i zapoznawałem Cię z wszystkimi moimi znajomymi. Wiem, że później podczas kłótni mówiłem coś całkiem innego, ale byłem pijany i zdenerwowany. Naprawdę chciałem być z Tobą przez cały ten czas i chciałem Cię pocałować na koniec imprezy. Dlatego tak bardzo mnie boli, że gdy ja wróciłem, szukając Cię po całym klubie jak idiota, Ty byłaś z nim.
 Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszałam. Niall czuł coś do mnie już wtedy. Niall czuł coś do mnie przez ten cały czas i gdyby nie to, że byłam taka głupia i poszłam z Darraghem, mogliśmy już od dawna być razem.
 Zamrugałam parę razy, patrząc na Nialla i widziałam, że czeka, aż odpowiem mu w jakiś sposób. Puściłam jego ręce i objęłam dłońmi jego twarz, całując go mocno. O dziwo, Niall od razu odpowiedział mi tym samym. Zacisnął dłonie na mojej talii i wciągnął mnie na swoje kolana, tak że oplotłam go nogami w pasie.
 - Niall - szepnęłam, gdy oderwaliśmy się od siebie.
 - Mmm - mruknął, składając pocałunek na mojej szyi.
 - Ja też wtedy coś do Ciebie czułam, właściwie to od samego początku coś do Ciebie czułam.
 Przełknęłam nerwowo ślinę, wiedząc, że to był moment, gdy Niall dowie się o wszystkim.
 - Od samego początku? Od koncertu, na który przyszłaś z Cass?
 Niall odsunął swoją twarz od mojej szyi, tak by mógł spojrzeć mi w oczy, a ja pokręciłam przecząco głową. Może pomyśli, że to co powiem, jest dziwne, ale czułam, że musiałam to zrobić.
 - Odkąd zobaczyłam wasze zdjęcie... nie mogłam przestać o Tobie myśleć, a Twój uśmiech praktycznie śnił mi się po nocach. - nie potrafiłam nic wyczytać z jego twarzy, ale dodałam cicho: - Kocham Twój uśmiech bardziej niż możesz to sobie wyobrazić.*
 Niall wyglądał, jakby próbował przetworzyć to wszystko w głowie i nie mogłam się nadziwić jak z naszej kłótni nagle przeszliśmy na takie wyznania. Zagryzłam wargę, czekając, aż coś powie. Czy pomyśli, że to dziwne?
 - Kochasz? - spytał nagle.
 Nawet nie zauważyłam wcześniej, że użyłam właśnie tego słowa i zdziwiło mnie, że akurat je Niall wyłapał. Może i było za wcześnie na to w naszym związku, ale wiedziałam, że muszę to powiedzieć.
 - Kocham Cię, Niall.
 Żałowałam, że w pokoju świeci się tylko jedna mała lampka, bo nie mogłam dobrze zobaczyć wyrazu jego twarzy. Wydawało mi się, jakby pojawiło się coś w jego spojrzeniu, jakaś emocja, ale nie byłam pewna. Czekałam nerwowo na jakąkolwiek odpowiedź z jego strony, a wtedy Niall powiedział najpiękniejsze 3 słowa, jakie kiedykolwiek usłyszałam.
 - Kocham Cię, Sky.
 Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech i byłam pewna, że identyczny właśnie znajdował się na mojej twarzy, jeśli nie większy. Niall pocałował mnie znowu, tym razem jednak nasz pocałunek był wolniejszy i zawierał więcej uczucia niż wcześniejszy. Nie mogłam uwierzyć w moje szczęście. Niall powiedział, że mnie kocha. Naprawdę to powiedział.
 Niall położył się na łóżku i pociągnął mnie za sobą, tak że moja głowa wylądowała na jego piersi. Sunęłam palcem po materiale jego koszulki, uśmiechając się pod nosem.
 - Sky, nie chcę, żebyśmy mieli między sobą jakieś sekrety.
 Wiedziałam, że nawiązuje do pocałunku z Darraghem i opowiedziałam:
 - Ja też tego nie chcę.
 - Więc wiem już wszystko? - spytał Niall, żeby się upewnić.
 - Wiesz wszystko.
 Leżeliśmy po tym przez chwilę w ciszy, napawając się swoim towarzystwem. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby Niall mi nie wybaczył. Ostatnie półtora miesiąca było najwspanialszym okresem w całym moim życiu i nie chciałam, żeby jakaś głupia rzecz, którą kiedyś zrobiłam, mogła to zepsuć.
 Niall przerwał ciszę, śmiejąc się lekko i mogłam poczuć pod moją głowę, jak jego ciało trzęsie się od śmiechu.
 - Co? - mruknęłam.
 Uniosłam się, tak żebym mogła spojrzeć na jego twarz i widziałam jego zadowolony uśmiech.
 - Naprawdę nie mogłaś przestać o mnie myśleć, po tym jak zobaczyłaś mnie na zdjęciu?
Czułam, że się rumienię i w tym momencie byłam wdzięczna za słabe oświetlenie. Pokiwałam głową w odpowiedzi, a Niall sięgnął ręką do moich włosów i okręcił jeden kosmyk wokół swojego palca.
 - W sumie Ci się nie dziwie, przecież jestem naprawdę przystojny.
 Odepchnęłam lekko jego rękę, ale on zamiast zabrać ją całkowicie, splótł nasze palce razem.
 - Wow Niall, jesteś naprawdę skromny.
 Uśmiech nie schodził z mojej twarzy, a Niall wzruszył ramionami, przyglądając się naszym dłoniom.
 - Znam swoją wartość - odpowiedział. - Więc to była miłość od pierwszego wejrzenia? Ach, jak romantycznie.
 Zaśmiałam się cicho i pokręciłam głową, spoglądając na niego.
 - Nie do końca.
 Niall zaczął bawić się palcami mojej dłoni, jak to miał w zwyczaju, a ja przyglądałam się jego twarzy, choć nie mogłam zbyt dużo zobaczyć. Dalej trudno mi było uwierzyć w to, co powiedział. Że chciał mnie pocałować wtedy w klubie i że już wtedy coś do mnie czuł. Czy rzeczywiście powinnam była to zauważyć?
 - Niall? - mruknęłam niepewnie.
 - Mmm?
 Niall nawet na mnie nie spojrzał zbyt zainteresowany moją ręką i musiałam odkaszlnąć, żeby wreszcie na mnie popatrzył.
 - Od kiedy coś do mnie czujesz? - spytałam i widząc jego uniesioną brew, dodałam: - Od kiedy przestałeś na mnie patrzeć jak na swoją przyjaciółkę?
 - Dalej jesteś moją przyjaciółką - odpowiedział, ciągnąc mnie za rękę, tak żebym nachyliła się bardziej w jego stronę. - Hm, prawdopodobnie po tym, jak zadzwoniłaś do mnie na urodziny i zaśpiewałaś mi sto lat o północy.
 Otworzyłam usta i zamknęłam parę razy, nie będąc pewną, co odpowiedzieć. Naprawdę właśnie po tym momencie? Jak to było możliwe, wyglądałam wtedy strasznie, bo byłam chora...
 - Niall, wyglądałam wtedy okropnie - powiedziałam na głos, marszcząc nos.
 Niall zaśmiał się cicho, kiwając głową, na co miałam ochotę go uderzyć.
 - Prawda, nie wyglądałaś zbyt dobrze. I do tego śpiewałaś okropnie.
 Prychnęłam pod nosem, słysząc jak mnie obraża, co najwidoczniej go śmieszyło, bo zaśmiał się kolejny raz.
 - Wow, dzięki.
 - Ale... chodziło o to, co zrobiłaś. Bo ja wiem, to było w jakiś sposób takie miłe i urocze i pomyślałem sobie "cholera, ona naprawdę mnie lubi". I chyba wtedy uświadomiłem sobie, że ja też naprawdę Cię lubię.
 Uśmiechnęłam się na jego słowa i pochyliłam się w jego stronę, składając krótki pocałunek na jego ustach.
 - Idziemy spać?
 Niall pokiwał głową i wstał z łóżka, po czym zaświecił światło i sięgnął do swojej torby, zapewne szukając czegoś do spania. Zamrugałam parę razy, przyzwyczajając się do jasności i rozejrzałam się po pokoju. Moje spojrzenie zatrzymało się dłużej na plakatach na ścianie, w tym kilka z dziewczynami ubranymi w same bikini. Zaśmiałam się cicho, co zwróciło uwagę Nialla i spojrzał w moją stronę, a później podążył za moim wzrokiem.
 - Więc do tych plakatów masturbowałeś się w wieku 15 lat.
 Niall w ogóle nie wyglądał na zawstydzonego tym, co powiedziałam i wyszczerzył się do mnie, mówiąc:
 - Musiałem sobie jakoś radzić, jeszcze nie znałem Ciebie.
 - Niall... - jęknęłam, zasłaniając twarz dłonią.
 - Zrób sobie takie zdjęcie jak one, przyda mi się, gdy będę wyjeżdżał.
 Niall był rozbawiony całą tą sytuacją, w przeciwieństwie do mnie i czułam, że spalę się ze wstydu.
 - Idź wziąć prysznic - powiedziałam do niego.
 Niall pokiwał głową, przyglądając mi się z rozbawieniem i poszedł bliżej drzwi.
 - Taa, naprawdę potrzebuję teraz zimnego prysznica.
 Zagryzłam wargę, spoglądając na niego, a on puścił mi oczko, zanim wyszedł z pokoju. Cholerny Niall.
 Po tym jak wrócił do pokoju i ja też skończyłam swój prysznic, położyliśmy się w łóżku. Byłam już naprawdę senna i zmęczona tym całym dniem. Naprawdę sporo się zdążyło wydarzyć w tak krótkim czasie. Od lotu samolotem do innego kraju przez poznanie rodziny Nialla i kłótnię do wyznania sobie miłości.
 Ramię Nialla od razu znalazło miejsce wokół mojej talii, a ja położyłam głowę na jego piersi. Moja ręka wylądowała na jego brzuchu, gdzie splotłam palce z jego wolną dłonią. Nie wyobrażałam sobie lepszego sposobu na zaśnięcie.
 - Sky... - Niall pocałował mnie w głowę, przyciskając usta do moich włosów przez kilka sekund. - Kocham Cię. Naprawdę Cię kocham.
 Szeroki uśmiech automatycznie pojawił się na mojej twarzy i przymknęłam oczy.
 - A ja kocham Ciebie, Niall.

*

*łaaa, nawiązanie do nagłówka bloga ;D