niedziela, 12 października 2014

15.

 - To moja piosenka! - krzyknął Louis.
 Wcale nie miał na myśli tego, że poleciał kawałek, który naprawdę lubił, tylko dokładnie to, co powiedział. W radiu puścili właśnie "Live While We're Young", co zaskoczyło nas oboje, bo była to jedna z ich starszych piosenek i rzadko można było ją gdzieś usłyszeć.
 Zaczęliśmy oboje głośno śpiewać, gdy kroiliśmy warzywa w kuchni jego i El. Louis początkowo nie był zadowolony, gdy zaproponowałam, że on i ja dorobimy więcej sałatki, która szybko zniknęła ze stołu. Ostatecznie zgodził się pójść ze mną, wiedząc, że to urodziny El i nie powinna martwić się o robienie jedzenia w środku swojej imprezy.
 Właściwie nie można tego do końca było nazwać imprezą, a na pewno nie dużą. El zaprosiła kilkanaście najbliższych osób, zadowalając się czymś bardziej spokojnym. Nie znałam może 3 osób z jej gości, podejrzewałam, że byli to jej przyjaciele ze studiów.
 Zastanawiała mnie tylko jedna sprawa, skoro byli tu najbliżsi jej ludzie, to co do cholery robiła tutaj Jess? Nie słyszałam wcześniej, żeby się przyjaźniły. El nie wspomniała o tym ani słowem. Z jakiegoś powodu nie byłam do końca zadowolona z jej obecności tutaj, wciąż czując się dziwnie, że nie wiedziałam zbyt wiele o jej przyjaźni z Niallem. Do tego teraz jeszcze okazywało się, że przyjaźniła się z El? Cudownie, może jeszcze Louis powie mi, że to jego nowa najlepsza przyjaciółka...
 - Skyyy! - zawył Louis, gdy zauważył, że przestałam śpiewać.
 Szturchnął mnie w ramię, tak że dłoń przesunęła mi się w bok i zamiast przekroić pomidora, wbiłam sobie nóż w palca.
 - O mój Boże!
 Louis zaczął krzyczeć, gdy ja nie powiedziałam ani słowa, za bardzo w szoku, żeby móc z siebie coś wykrztusić. To było dość głębokie nacięcie i dopiero gdy krew zaczęła spływać na deskę do krojenia, otrząsnęłam się i podeszłam szybko do umywalki.
 Syknęłam, czując wodę na mojej ranie. To bolało, naprawdę bolało. 
 - Zaraz się porzygam - wymamrotał Lou, odwracając się w drugą stronę.
 Właściwie też miałam ochotę to zrobić, ale zacisnęłam usta, próbując nie patrzeć zbyt długo na krew.
 - Uspokój się - powiedziałam w końcu.
 Złapałam ręcznik ze stołka i owinęłam go wokół palca, gdy Louis wciąż nie chciał na mnie popatrzeć, bojąc się tego, co zobaczy.
 - Zemdlałaś? - spytał po chwili ciszy między nami.
 Zaśmiałam się cicho, dając mu tym samym znać, że dalej byłam przytomna. Louis podszedł do do mnie, przybierając odważną minę i odwinął ręcznik, chcąc zobaczyć ranę. Przecięcie cholernie bolało, ale nie chciałam tego po sobie pokazać.
 - Nie przestaje... - powiedział Louis, krzywiąc się, gdy zobaczył mojego zakrwawionego palca.
 - O mój Boże, co jak wykrwawisz się na śmierć?!
 Może powinnam była teraz wspomnieć, że Louis był całkowicie trzeźwy, bo nie wypił ani kropli alkoholu.
 Usłyszeliśmy kroki przy drzwiach i Zayn wystawił głowę zza framugi, ogarniając spojrzeniem całą sytuację. Spojrzał najpierw na mnie, potem na Louisa, a na końcu na moją rękę.
 - Niall! - wrzasnął. - Louis próbuje zabić Twoją dziewczynę!
 Zmarszczyłam lekko brwi, gdy nie użył po prostu mojego imienia.
 - Tylko tym dla Ciebie jestem, Zayn? Dziewczyną Nialla? - zażartowałam, starając się odciągnąć moją uwagę od bólu.
 Zrobiłam smutną minę, a Zayn westchnął głośno ze zrezygnowaniem.
 - Dokładnie, Sky - rzucił Louis. - Jesteś dla nas tylko laską, która sypia z członkiem naszego zespołu, cieszę się, że to sobie wyjaśniliśmy.
 Gdyby spojrzenia mogły zabić, Lou w tym momencie padłby na podłogę. Niestety, w rzeczywistości Zayn i on zaczęli śmiać się głośno, jakby była to najśmieszniejsza rzecz na świecie. Właściwie może bardziej śmiali się z mojej miny niż z samych słów Louisa.
 Niall wszedł do środka, patrząc ze zdziwieniem na śmiejącą się dwójkę, po czym podszedł do mnie.
 - Co z nimi?
 - Nie wiem, sam ich spytaj, w końcu to Twoi przyjaciele - powiedziałam poważnym tonem.
 Niall zmarszczył brwi, nie rozumiejąc, co miałam na myśli.
 - I Twoi? - rzucił.
 - Już nie - powiedziałam, choć oczywiście nie miałam tego naprawdę na myśli.
 Louis przestał się śmiać i słyszałam, jak głośno wciągnął powietrze, gdy usłyszał, co powiedziałam. Niall wreszcie zobaczył, że moja ręka jest owinięta zakrwawionym ręcznikiem i złapał ją w swoje dłonie.
 - Louis, jeśli to Twoja wina, to lepiej zacznij uciekać.
 Zaśmiałam się lekko, gdy Lou szybko wyszedł z kuchni, a Zayn postanowił, że pójdzie razem z nim.
 Niall zaprowadził mnie w stronę krzesła i kazał usiąść, a sam obejrzał mojego palca. Pokazał mi, że zaraz wróci, po czym wyszedł z kuchni, a ja skrzywiłam się, gdy przycisnęłam ręcznik do dłoni. Cholerny Tomlinson.
 Szybciej niż się mogłam spodziewać, Niall był już z powrotem, prawdopodobnie biegł do kuchni. Uśmiechnęłam się na jego widok, na co Niall uniósł pytająco brew. Musiałam mieć jakiś powód, żeby uśmiechnąć się, oprócz tego, że ten dziecinny Irlandczyk był moim chłopakiem?
 - Jak to się stało? - spytał.
 Kucnął przede mną, opierając się jednym ramieniem o moje udo, po czym znowu wziął moją dłoń w swoje. Polał mojego palca wodą utlenioną, a ja syknęłam i skrzywiłam się, czując pieczenie.
 - Louis pomyślał, że dobrym pomysłem będzie, jeśli mnie szturchnie, gdy kroiłam pomidora - wyjaśniłam.
 Niall pokręcił głową i prychnął pod nosem, gdy zaczął delikatnie wycierać moją ranę czystą stroną ręcznika.
 - Idiota - mruknął.
 Przyglądałam mu się dokładnie, gdy ze skupieniem zajmował się moją dłonią i musiałam naprawdę się opanować, żeby nie zacząć szczerzyć się od ucha do ucha.
 - Jeszcze trochę i musiałabyś jechać do szpitala po szwy.
 Uniósł wzrok na moją twarz i dopiero teraz zauważył sposób, w jaki na niego patrzyłam.
 - Co?
 - Twoja wiedza o ranach jest seksowna - powiedziałam pierwsze, co przyszło mi na myśl.
 Niall zaśmiał się wesoło i pokręcił głową, a gdy upewnił się, że zrobił już wszystko, przykleił duży plaster na mojego palca.
 - Boli? - spytał, patrząc na mnie z dołu.
 - Trochę - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
 Niall przyłożył usta do mojego palca, na co uśmiechnęłam się szeroko.
 - Lepiej?
 - Oczywiście, Twoje pocałunki sprawiają cuda.
 - Wiedziałem! - zawołał Niall z rozbawieniem.
 Podniósł się z miejsca i gdy zobaczył, że chciałam wstać, wystawił szybko przed siebie dłoń, pokazując mi, żebym została na na krześle.
 - Niczego już lepiej nie dotykaj, ja się tym zajmę - powiedział, pokazując na rzeczy zostawione na ladzie.
 Pokiwałam głową, bo zdecydowanie wolałam zostać na miejscu i obserwować, jak Niall robił całą robotę. Obserwowałam, jak skrzywił się, widząc nóż i deskę ubrudzone moją krwią i włożył je do umywalki.
 - Louis się tym zajmie.
 Zaśmiałam się lekko, wiedząc, że Niall nie miałby problemu, żeby samemu to zrobić, po prostu chciał zrobić na złość Louisowi za to, że przez niego się przecięłam.
 Niall zaczął kroić warzywa, na szczęście większość zrobiłam już wcześniej z Louisem, więc zaraz mógł dodać sos i wszystko wymieszać.
 - Myślałem, że El miała zaprosić tylko najbliższych przyjaciół - odezwał się nagle.
 Wytrzeszczyłam oczy na jego plecy, zastanawiając się, czy myślał o tym samym co ja. Może też był zaskoczony obecnością Jess i nie rozumiał, dlaczego tutaj była?
 - Od kiedy tak dobrze zna Cass? - dodał z goryczą w głosie.
 Och, ok, chodziło mu o coś całkiem innego.
 - Znają się długo... - zaczęłam niepewnie. - Rozmawiały ze sobą czasami.
 - Czasami - powiedział Niall i prychnął pod nosem. - Ledwo się znają, nie wiem, czemu ją zaprosiła.
 Zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc, dlaczego był taki zły z tego powodu, póki sobie nie przypomniałam...
 - Możesz dać spokój tej sprawie z Deo?
 - Nie - odpowiedział od razu, nawet nie musząc się nad tym zastanawiać.
 Westchnęłam głośno, nie wiedząc już, co mogłam zrobić, żeby Niall z powrotem lubił Cass. Była moją najlepszą przyjaciółką, a on moim chłopakiem, więc oczywiście, że chciałam, żeby się ze sobą dogadywali.
 - Niall, to sprawa między nimi, zresztą minęło już trochę czasu i mógłbyś...
 - Złamała serce mojemu kuzynowi - rzucił, przerywając mi. - Mam prawo jej przez to nie lubić.
 Nie odezwałam się już nic, nie mając zamiaru zacząć z nim kłótni z tego powodu. Możliwe, że na jego miejscu zachowywałabym się podobnie, gdyby mojemu kuzynowi przytrafiło się coś takiego. Mojemu kuzynowi...
 Zacisnęłam usta, starając się o tym nie myśleć. Teraz nie był odpowiedni moment, by zadręczać się tym wszystkim.
 - Gotowe.
 Niall uśmiechnął się z zadowoleniem, gdy podszedł do mnie z miską pełną warzyw.
 - Sos - przypomniałam mu.
 - 5sos - mruknął pod nosem.
 Zaśmiałam się lekko i pokazałam mu kubek ze zrobionym już wcześniej sosem. Wlał go do miski, a ja wymieszałam wszystko, bo Niall twierdził, że nie wychodziło mu to najlepiej i zawsze wszystko lądowało wtedy poza miską.
 - Muszę jutro do nich pójść - powiedziałam.
 - Mam jutro cały wolny dzień, pójdę z Tobą!
 Pokręciłam przecząco głową i podniosłam się z krzesła, a Niall wysunął do przodu dolną wargę, robiąc smutną minę.
 - Niall, idę do pracy, nie będę siedzieć i z nimi gadać.
 Właściwie to na pewno będę. Chłopcy zawsze więcej czasu się obijali niż ćwiczyli, ale powoli robiliśmy postępy i udawało mi się zmusić ich do robienia większej ilości ćwiczeń.
 - Nie będę Wam przeszkadzał! - zawołał szybko. - Usiądę sobie z boku i będę obserwował, nie odezwę się ani słowem.
 - Co takiego chcesz obserwować? - spytałam, marszcząc brwi.
 Nie robiliśmy wtedy nic ciekawego, więc nie wiedziałam, czemu Niall tak bardzo chciał ze mną pójść. Oczywiście gdyby on przyszedł to wtedy nie było szansy, że udałoby mi się cokolwiek z nimi zrobić.
 - Ciebie - odpowiedział z głupim uśmieszkiem.
 - Niall, zdajesz sobie sprawę z tego, że ja tam nie ćwiczę?
 Niall podniósł miskę ze stołu i mogłam zobaczyć rozczarowanie na jego twarzy.
 - Jedyne co mógłbyś obserwować to tyłek Caluma, gdy robi przysiady - dodałam.
 Przez chwilę Niall wyglądał, jakby się nad tym zastanawiał, na co uniosłam brwi, czekając aż coś powie.
 - To chyba nawet lepsza opcja - rzucił w końcu, drażniąc się ze mną.
 - Calum jest mój, zostaw go w spokoju! - zawołałam z rozbawieniem.
 Niall zrobił oburzoną minę i wyszedł z kuchni, kierując się w stronę salonu. Weszłam do środka w momencie, gdy położył miskę na stole i odwrócił się w moją stronę.
 - Nigdy nie będziesz miała tego, co łączy mnie z Calumem - odpowiedział Niall z całkowicie poważną miną.
 - Jesteś po prostu zazdrosny.
 Założyłam ręce na pierś, a Niall zaśmiał się i przyciągnął mnie do siebie. Pocałował czubek mojego nosa, po czym spojrzał mi w oczy z szerokim uśmiechem na twarzy.
 - Kocham Cię.
 Nigdy nie znudzi mi się słuchanie, jak wypowiada te słowa. Za każdym razem wywoływało to we mnie to samo uczucie niewyobrażalnego szczęścia, wiedząc, że właśnie to do mnie czuł.
 - Kocham Cię - powiedziałam cicho.
 Niall pochylił się w moją stronę i przymknęłam oczy, wiedząc, co za chwilę się wydarzy, gdy przerwał nam głos, którego miałam nadzieję nie usłyszeć.
 - Hej! Och... chyba Wam przerwałam, przepraszam, już...
 - Jess! - zawołał Niall z szerokim uśmiechem. - Wcale nam nie przerwałaś, zostań.
 Spojrzałam na Nialla z niedowierzaniem, a gdy spojrzałam na Jess, próbowałam się uśmiechnąć. Nie byłam tylko pewna, czy mi się to udało.
 Niall zabrał ze mnie ręce, bo niezręczne byłoby, gdybyśmy dalej przytulali się, podczas rozmowy z nią. Nie znaczyło to jednak, że nie mogłam złapać go za dłoń, co właśnie zrobiłam.
 - Dobrze się bawisz? - spytał Niall.
 Jess pokiwała głową z uśmiechem, gdy ja dokładnie się jej przyglądałam. Miała na sobie sukienkę przed kolano, eksponującą jej długie, chude nogi. Jej kolana nie zdobiła brzydka blizna jak w moim wypadku.
 - Chyba Liam mnie zawołał - powiedział nagle Niall i puścił moją rękę.
 - Nie wydaje mi się... - zaczęłam.
 Niall uśmiechnął się do mnie i kiwnął głową w stronę Jess, po czym odszedł w stronę Liama, który robił coś na telefonie, nawet nie patrząc w tę stronę.
 Obie zdawałyśmy sobie sprawę z tego, że Niall zrobił to specjalnie, chcąc byśmy nawiązały jakiś bliższy kontakt.
 - Naprawdę cieszę się, że jesteście znowu razem - odezwała się Jess, kompletnie mnie zaskakując. - Jesteście świetną parą.
 - Och, um, dzięki - wykrztusiłam.
 Nie spodziewałam się, że powie coś takiego, bałam się raczej, że potajemnie kochała się w Niallu i liczyła, że to ona z nim będzie, zamiast mnie. Ale gdy to powiedziała, wyglądała, jakby naprawdę tak myślała.
 - Jak poznałaś Nialla? - spytałam, rozglądając się na boki.
 Miałam nadzieję, że nagle Louis podbiegnie do mnie i zacznie rozpaczać z powodu mojego przeciętego palca, ratując mnie przed tą niekomfortową sytuacją. 
 - Poznaliśmy się na jednej z tych imprez dla celebrytów - powiedziała, jak gdyby nigdy nic, a gdy spojrzałam na nią ze zdziwieniem, dodała: - Jestem fotomodelką.
 - Oczywiście, że jesteś.
 Ktoś z taką twarzą i ciałem musiał być sławny. Całe szczęście nie wyglądało na to, żeby Jess mnie usłyszała.
 - Więc... dobrze znasz El?
 - Nie, przyszłam tutaj z Harrym - odpowiedziała, rumieniąc się lekko.
 Pokiwałam wolno głową, przypominając sobie teraz, jak Harry powiedział mi, że zastanawiał się, czy się z nią nie umówić. Właściwie nawet powiedziałam mu wtedy, że powinien to zrobić. 
 - Jesteś jego randką? - wypaliłam, nawet o tym nie myśląc.
 - Jestem jego randką - potwierdziła Jess z nieznacznym uśmiechem na twarzy.
 Wow, umawiała się z Harrym. Chyba w takim razie naprawdę nie miałam powodu, żeby być o nią zazdrosna. Nie mówiąc już o tym, że rozmawiałam z nią kolejny raz i zawsze była niesamowicie miła.
 - To... dobrze - powiedziałam niepewnie, nie wiedząc co, powinnam teraz zrobić. - Harry to świetny facet.
 Jess od razu się ze mną zgodziła i zaczęła mówić o Harrym, jakby był centrum całego wszechświata. Jej twarz się rozpromieniła, a w oczach pojawiły się wesołe błyski. Ciekawe, czy tak samo wyglądałam, mówiąc o Niallu.
 Prowadziłyśmy naprawdę przyjemną rozmowę, choć nigdy wcześniej nie pomyślałabym, że coś takiego się wydarzy, gdy wrócił do nas Niall.
 - Dostałaś SMSa.
 Prawie zapomniałam o tym, że na samym początku imprezy dałam mu mój telefon, bo sama nie miałam gdzie go schować, a nie chciałam ciągle mieć przy sobie torebki. Prościej było, jeśli Niall miał go w swojej kieszeni.
 - Od kogo? - spytałam, wyciągając rękę w jego stronę.
 Niall wzruszył ramionami i podał mi telefon, po czym zmierzył wzrokiem nas obie.
 - Coś mnie ominęło?
 - Wiedziałeś, że Jess uwielbia Spider-mana?! - zawołałam z podekscytowaniem.
 Jess zaśmiała się lekko, a Niall westchnął cicho, mówiąc pod nosem coś o tym, że nigdy nie uwolni się od tego pająka.
 Odblokowałam telefon, gdzie rzeczywiście czekała na mnie nowa wiadomość. Gdy tylko zobaczyłam, kto ją wysłał, miałam wrażenie, jakby wszystko wokół mnie ucichło, a jedynym dźwiękiem było moje głośno bijące serce. Wpatrywałam się w ekran, czytając ciągle od nowa wiadomość, jakbym chciała nauczyć się jej na pamięć.
 - Sky, wszystko w porządku?
 Zamrugałam parę razy, gdy Niall złapał mnie mocno za ramiona i wolno uniosłam na niego wzrok.
 - Um, Ana do mnie napisała.
 - Ana? - powtórzył. - Anabelle? Od Aidena?
 Nie musiałam mu nawet odpowiadać, mógł wyczytać odpowiedź z mojej przerażonej twarzy. Jess zauważyła, że coś się wydarzyło, więc dyskretnie odsunęła się od nas, dając nam choć trochę prywatności.
 - Co napisała?
 Wcisnęłam mu telefon w dłoń, by sam mógł zobaczyć, co dokładnie znajdowało się w wiadomości.
 - Słyszałam, że wróciłaś do Londynu. Kiedy się spotkamy? - przeczytał na głos.
 Odetchnęłam głęboko, próbując poukładać to sobie wszystko w głowie. Bałam się ją zobaczyć, bałam się, co miała mi do powiedzenia.
 - Musisz to zrobić, Sky - powiedział Niall, jakby doskonale wiedział, o czym myślałam.
 Miał rację. Musiałam to zrobić, musiałam wreszcie spotkać się z Anabelle, nieważne jak bardzo miało mnie to zaboleć. Jeśli chciała mnie zobaczyć, żeby na mnie wrzeszczeć lub powiedzieć mi jak bardzo mnie nienawidzi, to po prostu jej na to pozwolę.
 Wiedziałam, że na to zasługiwałam.

*

no i pojawiła się wreszcie Anabelle!

dzięki za wszystkie komentarze <3

12 komentarzy:

  1. świtetny rozdział. Fajnie, że Skky dogadała się z Jess:) cudnie że pjawiła się Anabel ale boję się jej reakcji:))

    OdpowiedzUsuń
  2. przez cały roździał miałam uśmiech na twarzy, poprstu ... wspaniały! :D Anabell z dzidziusiem! <3 /Mii

    OdpowiedzUsuń
  3. Idealny rozdział:) louis jak zwykle dzieciuch eh haha ciekawe co ana powie sky. Czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Woah! Ale zajebisty! Aż się nie mogłam go już doczekać ;) Anabell się pojawiła? Chyba nie będzie krzyczeć na Sky? Ale jestem ciekawa co się wydarzy w następnym rozdziale!!! *_* dawaj szybko next ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooodnejeqjsndmrekekrnejsjskd szybciutko pisz następny rozdział nlagam!! :( ten był <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Louis idioto!!!
    Fajnie, że Jess i Sky się dogadały :)
    Anabelle... Tak mi jej szkoda ;c
    Czekam na nn!
    Pozdrawiam Clauduśka Duśka xx.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na jej miejscu obmyśliłabym jakąś zemstę na Lou... Rozdział świetny :)
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  8. znowu mnie zmuszasz, żebym ci pisała jak Louis mnie śmieszy i jak bezgranicznie go kocham :D
    a i szkoda że tego Zayna tak mało

    OdpowiedzUsuń