- Luke, wracaj do ćwiczeń!
Rzuciłam mu groźne spojrzenie i pokazałam dłonią w stronę, którą powinien się udać. On jednak nic sobie z tego nie robił i dalej leżał na podłodze, nie podnosząc nawet głowy. Odetchnęłam głośno, planując już, że jeśli będę musiała, to będę nawet ciągnąć go po podłodze, żeby w końcu ruszył się ze swojego miejsca.
Calum i Ashton nie robili prawie żadnych problemów, choć kilka razy przyłapałam ich na tym, że gdy odwróciłam się do nich, robili krzywe miny za moimi plecami i przedrzeźniali mnie. Zmarszczyłam brwi, uświadamiając sobie, że brakowało mi tutaj jednej osoby. Michael zniknął gdzieś chwilę temu, a ja nawet tego nie zauważyłam, zbyt skupiona na pozostałych.
- Ech, Luke nie chce Cię słuchać?
O wilku mowa. Michael przewiesił rękę przez moje ramiona i spojrzał z dezaprobatą na Luke'a, który podparł się na łokciach, by móc na nas popatrzeć.
- Ty nic nie robiłeś - mruknął Luke z niezadowoleniem.
Odwróciłam głowę w stronę Michaela i założyłam ręce na pierś, rzucając mu groźne spojrzenie.
- Ładnie dziś wyglądasz, mówiłem Ci już? - spytał, uśmiechając się niewinnie.
- A w inne dni wygląda brzydko?! - zawołał Ashton ze swojego miejsca, gdzie podnosił ciężarki.
Michal pokazał mu środkowy palec, używając wolnej ręki i wyszczerzył się w moją stronę, choć ja nadal patrzyłam na niego z niezadowoleniem.
- Zawsze wyglądasz cudownie.
- Michael, zabierz tę rękę, odejdź w tamtą stronę i zacznij robić przysiady - powiedziałam, zachowując poważny ton.
Kątem oka widziałam, jak Luke uśmiecha się z zadowoleniem, myśląc, że dam mu spokój i całą swoją uwagę skupię na Michaelu.
- Luke, Ty też masz wracać do ćwiczeń - dodałam.
Luke jęknął z niezadowoleniem, ale w końcu podniósł się z podłogi i poszedł w stronę Caluma i Ashtona. Michael za to nie ruszył się z miejsca, jakby w ogóle nie usłyszał tego, co do niego powiedziałam.
Uderzyłam go lekko łokciem w żebra, na co odskoczył ode mnie i złapał się za bok, patrząc na mnie, jakbym zabiła mu kogoś bliskiego.
- Clifford, przysiady!
Czasem naprawdę ciężko było zmusić ich do zrobienia czegokolwiek i musiałam naprawdę się natrudzić, żeby mi się to udało. Zawsze najpierw próbowałam krzyczenia na nich, a jeśli to nic nie dawało, musiałam ich w jakiś sposób przekupić.
- Zrobiłem już dzisiaj wystarczająco - odpowiedział.
Zarzucił mi znowu rękę na ramiona, a Calum przestał ćwiczyć i zrobił oburzoną minę.
- Nic dzisiaj nie robiłeś! Nigdy nic nie robisz!
- Nieprawda! - odkrzyknął Michael.
- To niesprawiedliwe, Sky! - zwrócił się do mnie Calum.
- To dlatego, że jestem jej ulubionym - odpowiedział mu Michael z pewnym siebie wyrazem twarzy.
Taa, teraz skoro zaczęli się kłócić, to już mogłam uznać ten dzień za stracony. Kończyły mi się już pomysły na to, jak mogłam zmusić ich do zrobienia czegokolwiek. Ashton i Luke mimo tego, że jeszcze robili to, o co ich poprosiłam, przysłuchiwali się rozmowie i widziałam po ich twarzach, że zaraz sami dołączą do Caluma i Michaela.
- Wszyscy macie ćwiczyć, bez wyjątków! - krzyknęłam, choć wiedziałam, że mnie nie posłuchają.
Sama miałam ochotę położyć się na ziemii i nie podnosić przez następne kilka godzin. Wystarczył mi tylko telefon, coś do jedzenia i nie potrzebowałabym niczego więcej do wieczora.
- Ja jestem jej ulubionym - powiedział po chwili Ashton, marszcząc lekko brwi w dekoncentracji.
Michael zaśmiał się głośno, jakby była to najśmieszniejsza rzecz, jaką usłyszał i zacisnął dłoń bardziej na moim ramieniu, przyciągając mnie bliżej siebie.
- Nie żartuj sobie, Ash. Sky i ja jesteśmy w poważnym związku - odpowiedział mu, przewracając oczami.
- Dobrze wiedzieć.
Odwróciłam się szybko na dźwięk głosu Nialla, który patrzył na rękę Michaela z uniesionymi brwiami. Jeśli jeszcze wcześniej miałam jakąś małą nadzieję, że chłopcy będą ćwiczyć, to z pojawieniem się Nialla, straciłam ją całkowicie.
- Co tutaj robisz? - spytałam, a Michael rozluźnił swój uścisk na moim ramieniu.
- Co za miłe powitanie - rzucił Niall, robiąc smutną minę.
Ashton zaśmiał się lekko i podszedł do niego, zapominając o swoich ćwiczeniach. Po tym jak się uściskali, Calum i Luke zrobili to samo, tylko Michael pomachał w jego stronę, zostając przy mnie.
- Michael ciągle podrywa Twoją dziewczynę.
To była pierwsza rzecz, którą powiedział Luke do Nialla. Zanotowałam sobie w myślach, że następnym razem będzie musiał zrobić parę przysiadów więcej niż reszta.
- Co do cholery?! Nic nie robię! Zamknij się, Luke! - krzyknął na to Michael.
Zepchnęłam w końcu z siebie jego rękę i zrobiłam kilka kroków w bok, nie chcąc, by Niall naprawdę coś sobie pomyślał. Mimo tego, że robiliśmy sobie przerwę, a Michael zachowywał się tak przy każdej dziewczynie.
- Nieważne - mruknął Niall i przerzucił rękę przez ramiona Caluma. - Jestem z Calumem.
Popatrzyliśmy na siebie i zaśmialiśmy się, gdy przypomnieliśmy sobie naszą rozmowę na urodzinach El. Kłóciliśmy się wtedy o to, które z nas łączy więcej z Calumem.
- O nie, nie - powiedziałam, podchodząc szybko do nich. - Cal jest mój.
Calum wyglądał, jakby nie miał pojęcia, co się dzieje, a gdy wtuliłam się w niego, niezręcznie poklepał mnie po plecach.
- Rozmawialiśmy już o tym - powiedział Niall, kręcąc głową z rozbawieniem.
- Taaa i wiesz, że Calum i ja to prawda - odpowiedziałam, spoglądając na niego.
Nie mogłam zobaczyć twarzy nikogo poza Niallem, ale byłam pewna, że patrzyli teraz na nas jak na idiotów, nie wiedząc, o co nam w ogóle chodzi.
- Dlaczego bijecie się o Caluma, a nie o mnie? - spytał Ashton.
Żadne z nas mu nie odpowiedziało i zamiast tego Niall zwrócił się do Caluma:
- Przyznaj, Cal, wolisz mnie od Sky.
Uniosłam głowę, tak bym mogła spojrzeć na jego twarz i zrobiłam wielkie oczy, mając nadzieję, że dzięki temu przekonam go, by powiedział, że woli mnie. Calum nie wyglądał na zbytnio zadowolonego z tego, w jakiej był pozycji i w końcu ściągnął z siebie moje ręce, a później zrzucił rękę Nialla ze swoich ramion.
- Czy oni są pijani? - spytał Ashton, nachylając się w stronę Michaela.
- Tylko Cake się liczy! - odezwał się wreszcie Calum.
Zgarnął Luke'a w mocny uścick, a tamten zaśmiał się wesoło i odpowiedział mu tym samym. Spędzając z nimi tyle czasu, nauczyłam się już, że Cake to połączenie imion Luke'a i Caluma. Michael prychnął pod nosem, przewracając przy tym oczami.
- Oczywiście.
- My jesteśmy ze sobą, Michael - powiedział na to Ashton, wzdychając głośno. - Zapomniałeś?
Dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak blisko Nialla stałam i spojrzałam w jego stronę niepewnie, gdy Michael zaczął ściskać Ashtona, który wyglądał teraz jakby żałował tego, co powiedział chwilę wcześniej.
- Pamiętasz o imprezie Liama?
Zrobiłam wielkie oczy, gdy uświadomiłam sobie, że dzisiaj były jego urodziny, o czym kompletnie zapomniałam. Nie miałam nawet żadnego prezentu.
- Cholera, kompletnie wyleciało mi to z głowy, nie mam nawet nic dla niego...
- Hej, możesz dać mu z nami prezent, który kupiliśmy - odezwał się Luke, podchodząc bliżej nas.
- Nie - odpowiedział szybko Niall, nie dajac mi dojść do słowa. - Kupiłem mu prezent od nas.
- No tak, zapomniałem, że pary dają wspólne prezenty - mruknął Luke.
Odchrząknęłam z zakłopotaniem, a gdy obaj posłali mi dziwne spojrzenia, wzruszyłam ramionami, postanawiając się nie odezwać. Niall i ja technicznie wciąż byliśmy parą, więc to chyba nic złego, jeśli pozwolę mu to zrobić?
- Ok - powiedziałam głośno, żeby wszyscy mnie usłyszeli. - Niall, idź tam - powiedziałam, pokazując na ławkę. - A Wy wracajcie do ćwiczeń!
W odpowiedzi usłyszałam tylko śmiechy z ich strony, nie wiem nawet po co się tutaj dzisiaj fatygowałam...
*
Na urodzinach Liama było o wiele więcej osób niż mogłabym to sobie wyobrazić. Mimo ogromnych rozmiarów salonu, był tutaj niezły ścisk, więc korzystając z tego, że o dziwo nie padał deszcz, Louis i ja wyszliśmy na zewnątrz.
- Liam ma 23 lata, możesz w to uwierzyć? - mruknął Louis, popijając ze swojej szklanki. - Jest taki stary...
Zmarszczyłam brwi, przez chwilę wpatrując się w prawie pustką butelkę piwa, którą trzymałam.
- Lou, masz 25 lat...
- Zamknij się, nie miałem jeszcze urodzin - odpowiedział z poirytowaniem.
Prychnęłam pod nosem z rozbawieniem i przyłożyłam butelkę do ust, wypijając jej zawartość do końca. Ostatnio w klubie nie upiłam się ani trochę, dlatego pomyślałam, że może dzisiaj to zmienię. Tym bardziej, że były to urodziny Liama, który już kilka razy podchodził do mnie i zmuszał mnie do wypicia kieliszka, używając wymówki, że jest solenizantem i powinien dostawać dzisiaj wszystko, czego chciał.
Louis (który nie opuszczał mnie ani na chwilę) powiedział mu na to, że Sophia na pewno da mu w nocy wszystko, o co ją poprosi. Wtedy stwierdziłam, że to czas na ewakuację z tamtego miejsca.
- Boże, a za 5 lat będziesz już miał 30stkę - mruknęłam, odkładając puste naczynie na stolik na tarasie.
- A Ty za 5 lat - zaczął i nagle zamilkł, uświadamiając sobie, że nie będę dużo starsza niż on w tym momencie. - Będziesz miała trójkę dzieci.
Spojrzałam na niego jak na idiotę i uderzyłam go w czoło, na co dźgnął mnie palcem w bok.
- Założę się, że to będziesz Ty - odpowiedziałam, a Louis popatrzył na mnie z niezadowoleniem. - O wiele Ci bliżej do spełnienia tego.
Drzwi za nami otworzyły się i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to El z niezadowoloną miną, dopiero później zauważyłam idącą za nią Cass.
- To takie niesprawiedliwe, że nie mogę pić alkoholu - mruknęła El, patrząc tęsknie na szklankę w dłoni Louisa.
On tylko zaśmiał się na to z zadowoleniem i przysunął bliżej niej, żeby mogła obserwować, jak wypił swojego drinka do końca.
- Jesteś dupkiem - rzuciła, krzywiąc się. - Dlaczego będę mieć z Tobą dziecko...
Cass i ja zaśmiałyśmy się lekko, a oni zaczęli rozmawiać między sobą. Nie skupiałam się nawet dokładnie na tym, co mówili, ale po ich tonach głosu i minach, jakie robili, mogłam się domyślić, że się przekomarzali.
- Hej Cass, dużo już wypiłaś? - zwróciłam się do mojej przyjaciółki.
Wzruszyła ramionami, podchodząc bliżej mnie i złapała się rękawa mojej bluzki, a głowę oparła o moją rękę.
- Dosyć - odpowiedziała. - A Ty?
- Jestem w trakcie mojej akcji upijania się.
Cass zaśmiała się cicho, ale nie zabrzmiało to zbyt szczerze, chciałam już spytać ją o to, co się stało, gdy sama mi to powiedziała.
- Tak jakby pokłóciłam się z Niallem.
- Co?!
Odsunęłam się szybko od niej, tak bym mogła na nią spojrzeć. Naprawdę miałam już dosyć tego, jak Niall zawsze się jej czepiał. Powinien dać już temu spokój. Zresztą z tego, co słyszałam, Deo miał nową dziewczynę, więc nie siedział w domu i nie rozpaczał za Cass, jak można byłoby pomyśleć, obserwując zachowanie Nialla.
- Chodziło o jedno i to samo, jak zawsze - odpowiedziała od niechcenia. - Zanim mogliśmy zrobić wielką akcję, Liam mnie stamtąd zabrał.
Westchnęłam głośno i pokręciłam głową, nie wiedząc nawet co na to powiedzieć. Nieważne ile razy rozmawiałam o tym z Niallem, to nic nie dawało, więc nie było sensu bym znowu coś do niego o tym mówiła.
- Oprócz tego dobrze się bawisz? - spytałam.
- Taa, Liam, Sophia i ja piliśmy razem, a El dąsała się, że jest jedyną całkowicie trzeźwą osobą tutaj.
Zaśmiałam się lekko, spoglądając kątem oka na El, która trzymała dłoń na swoim brzuchu i uśmiechała się nieznacznie do Louisa. Wyglądało na to, że ich rozmowa zmieniła tor, bo patrzyli na siebie w taki sposób, że oboje wyglądali jak jedna z tych słodkich, zakochanych par. Gdy Louis spojrzał w moją stronę, zrobiłam gest, jakbym miała zwymiotować, na co ten przewrócił oczami i pokazał mi środkowy palec.
Zostawiłyśmy zakochaną parę samą, a my wróciłyśmy do środka, gdzie od razu udałyśmy się w stronę stołu z alkoholem. Wypiłyśmy kilka drinków i piw, rozmawiając o wszystkim, co działo się u nas w ostatnim czasie. Nie zauważyłam nawet, kiedy nie mogłam skupić się na jednej myśli dłużej niż przez kilka sekund, a mój wzrok stracił trochę na ostrości i zaczęłam chichotać pod nosem. Wreszcie się upiłam.
Rozdzieliłyśmy się z Cass, gdy poszłam do toalety, a wracając, nie mogłam już jej znaleźć. Wpadłam za to na Zayna, który musiał złapać mnie za ramiona, bym nie upadła na ziemię.
- Zaynieee! - pisnęłam i uścisnęłam go mocno.
- Hej - odpowiedział, odsuwając mnie trochę od siebie.
- Porozmawiamy o Twoim jabłeczniku?
Zayna, w przeciwieństwie do mnie, w ogóle to nie rozbawiło i patrzył na mnie ze znudzeniem. Wyglądało na to, że ktoś dzisiaj za mało wypił i nie miał ochoty rozmawiać o żadnych przepisach... To na pewno nie byłam ja.
Zanim zdażyłam powiedzieć coś więcej, Zayn wyminął mnie bez słowa.
- Cham - burknęłam pod nosem.
Postanowiłam wziąć sobie kolejne piwo, skoro nie mogłam znaleźć Cass, a wtedy zobaczyłam Nialla. Gdy zawołał mnie do siebie, pokazałam mu, że zaraz przyjdę i podeszłam szybko do stolika, zabierając dwie puszki piwa.
Chwilę mi zajęło, zanim zorientowałam się, w którym miejscu stał Niall, ale w końcu stanęłam obok niego i podałam mu piwo.
- Ty naprawdę jesteś dziewczyną idealną dla mnie - powiedział z szerokim, pijackim uśmiechem.
Zaśmiałam się lekko i otworzyłam swoje piwo, po czym wzięłam z niego kilka dużych łyków. Niall męczył się ze swoją puszką, wyglądając, jakby zapomniał, jak się ją otwiera. Wow, był bardziej pijany niż ja. W końcu zabrałam ją od niego i otworzyłam, uśmiechając się do niego z politowaniem.
- Dzięki, moja ukochana - mruknął Niall, przyciskając usta do puszki.
Nie byłam pewna, czy nazwał tak mnie czy piwo, więc nic na to nie odpowiedziałam, śmiejąc się co chwilę. Przez następne kilkanaście minut staliśmy obok siebie w ciszy, kończąc to, co mieliśmy w puszkach. Niall skończył chwilę wcześniej, więc przyglądał mi się z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Przestań, Edward Cullen - mruknęłam, odpychając go lekko od siebie.
Niall wybuchnął na to głośnym śmiechem, a ja prawie zakrztusiłam się moim piwem, gdy sama zaczęłam się przez niego śmiać.
- Mam pomysł - rzucił nagle.
Kiwnęłam głową, przyglądając mu się uważnie, a on złapał mnie za rękę i poprowadził w kąt pokoju, gdzie rozstawiony był zestaw do karaoke. Czekaliśmy chwilę, aż grupka osób skończy śpiewać, po czym Niall szybko zajął ich miejsce.
- Jest tutaj coś naszego? - mruknął.
Śmiałam się cicho, obserwując, jak na ekranie przeskakiwały piosenki, aż Niall zatrzymał się na nazwie ich zespołu. Oczywiście było tam "What makes you beautiful" i kilka innych utworów, ale Niall kręcił głową z niezadowoleniem na każdy z nich. W końcu nie wybrał żadnej piosenki i odwrócił się przodem do osób, które się w niego wpatrywały.
- Zaśpiewam coś innego - mruknął do mikrofonu, który ściskał mocno w dłoni, a wolną ręką pokazał na mnie. - To dla Ciebie, moja luba.
Zasłoniłam usta dłonią, próbując powstrzymać mój śmiech, gdy wszyscy nagle spojrzeli w moją stronę. Po tym jak przyjrzeli mi się uważnie, odwrócili się w stronę Nialla, który odchrząknął kilka razy i przymknął oczy. Nie wiedziałam, czego miałam się spodziewać, pijany Niall mógł wybrać każdą możliwą piosenkę. I mimo tego jak bardzo byłam rozśmieszona tą całą sytuacją, to gdy zaczął śpiewać, nie było mi już do śmiechu.
And being here without you / I będąc tu bez Ciebie
It's like I'm waking up to / To jakbym budził się
Only half a blue sky / Dla tylko w połowie niebieskiego nieba
Kinda there but not quite / Trochę jest, ale nie całkiem
I'm walking 'round with just one shoe / Spaceruję z tylko jednym butem
I'm a half a heart without you / Jestem połową serca bez Ciebie
I'm half the man, at best / W najlepszym wypadku jestem połową człowieka
With half an arrow in my chest / Z połową strzały w mojej piersi
I miss everything we do / Tęsknię za wszystkim, co robimy
I'm a half a heart without you / Jestem połową serca bez Ciebie
Po tym upuścił mikrofon na podłogę, a ludzie zaczęli mu klaskać, na co uśmiechnął się z zadowoleniem. Jego wzrok szybko odnalazł mój i pokazałam mu, żebyśmy wyszli z pokoju.
Szybko wyszłam na korytarz i czułam się o wiele trzeźwiej niż jeszcze chwilę temu, zaczęłam chodzić w tę i z powrotem, czekając na Nialla. Gdy w końcu pojawił się obok mnie, wzięłam głęboki oddech, podchodząc bliżej niego.
- Jestem pijany - powiedział szybko. - Nie możesz być na mnie zła.
Położyłam obie dłonie na jego karku i przyciągnęłam go w moją stronę, łacząc nasze usta w pocałunku. Niall najpierw wydawał się zaskoczony, ale szybko objął mnie ramionami w pasie, tak że nasze ciała były do siebie przyciśnięte w prawie każdym możliwym miejscu.
Ciarki przeszły po moim ciele od jego dotyku i poczułam, jak Niall uśmiecha się w pocałunku, gdy to zauważył. Serce biło mi mocno w piersi, a w brzuchu miałam to uczucie motylków i wiedziałam, że nic nigdy nie mogłoby mi zastąpić tego, co czułam, gdy go całowałam.
Gdy oderwał się ode mnie na chwilę, mruknął cicho:
- Muszę częściej Ci śpiewać, zawsze po tym mnie całujesz.
Pokręciłam głową z rozbawieniem i przyciągnęłam go znowu do siebie, a Niall od razu zaczął mnie całować.
Musiałam zrobić tylko jeszcze jedną rzecz, a wtedy już nic nie będzie mnie powstrzymywało od tego, by oficjalnie zakończyć naszą przerwę.
*
założyłam sobie ->aska<-
więc jak chcecie mnie o coś spytać, to możecie to zrobić tam ;)
szczęśliwego nowego roku! <3
szczęśliwego nowego roku! <3