*Perspektywa Nialla*
Przyglądałem się Sky, gdy bawiła się z Grace i nie mogłem powstrzymać uśmiechu, który pojawił się na mojej twarzy. Widziałem, że czasem nie była pewna, co powinna zrobić, była ostrożna i niepewna, jakby najmniejszy ruch mógł spowodować, że dziecko zacznie płakać. Była cholernie urocza, a obserwowanie jej, jak bawiła się lalkami z Grace, sprawiało, że zaczynałem sobie wyobrażać, jakby to było, gdybyśmy kiedyś mieli razem dzieci.
- Niall, przestań patrzeć się na dziecko z tym wielkim uśmiechem, to niepokojące...
Zmarszczyłem brwi ze zdziwieniem i odwróciłem się w stronę Louisa, który właśnie do mnie podszedł. Przez chwilę musiałem się zastanowić, o co mu chodziło, a gdy sobie to uświadomiłem, uderzyłem go dłonią w tył głowy.
- Idioto, patrzyłem na Sky.
Louis skrzywił się i spojrzał na mnie z niezadowoleniem, łapiąc się za głowę. Należało mu się to. Nie zwracając już na niego więcej uwagi, wróciłem wzrokiem do mojej dziewczyny, która właśnie patrzyła z przerażeniem na Grace, gdy ta wysunęła do przodu dolną wargę, spoglądając na lalkę w swojej dłoni.
Podszedłem do nich i kucnąłem obok, a Sky spojrzała na mnie wielkimi oczami, jakby błagała mnie, żebym coś zrobił. Zaśmiałem się cicho i odwróciłem bardziej w stronę Grace.
- Hej, Gracey, co się stało?
Nie odpowiedziała mi nic, więc spojrzałem znowu na Sky, czekając, aż ona coś powie.
- Po prostu się bawiłyśmy i przebrałam lalkę...
- Nie - rzuciła Grace z niezadowoloną miną.
Usiadłem obok niej, przyglądając się jej przez chwilę, po czym wyciągnąłem rękę po jej lalkę.
- Jest źle ubrana, prawda? - zagadnąłem, a ona pozwoliła mi, żebym wziął jej zabawkę. - Co powiesz na... to?
Podniosłem różową sukienkę, a Grace pokręciła głową, wyglądając na urażoną, że w ogóle mogłem to zaproponować.
- Może to? - spytała ostrożnie Sky, pokazując jej niebieską bluzkę i czarną spódniczkę.
Grace pisnęła z zadowoleniem, a Sky uśmiechnęła się z ulgą, gdy to usłyszała. Podałem jej lalkę, by mogła ją przebrać i podniosłem kolejną z podłogi, pytając Grace, czy ta była dobrze ubrana.
Przez następne pół godziny zostałem z nimi, ale bardziej tylko obserwowałem, co robiły i co jakiś czas zagadywałem Grace, chcąc by coś powiedziała. Nie lubiła mówić zbyt dużo, mimo tego, że robiła to naprawdę dobrze jak na swój wiek.
Gdy byłem pewien, że Sky już sobie poradzi, podniosłem się z mojego miejsca, ale ona szybko spojrzała na mnie z paniką w oczach.
- Co robisz?
- Idę pogadać z Liamem.
Uśmiechnąłem się do niej i uniosłem dwa kciuki do góry, dając jej znać, że sobie poradzi. Opadłem na kanapę obok Liama, który robił coś właśnie na telefonie. Nie byłem pewien, jak to się stało, że tak dużo osób zebrało się dzisiaj w moim mieszkaniu. Najpierw pojawiła się tutaj Sky, a po jakiejś godzinie naszego leżenia na kanapie i całowania się, zadzwoniła do niej Ana, pytając, czy mogłaby zająć się Grace na kilka godzin.
Sky oczywiście zaczęła panikować i mówić, że nie da sobie z nią rady, a ja gdy wyłapałem, o czym muszą rozmawiać, zabrałem jej telefon z dłoni i podałem Anie mój adres. Ledwo pojawiła się tutaj Grace i rozłożyliśmy na podłodze koc razem z jej zabawkami, przyszli tu praktycznie wszyscy. Wiedziałem, że musieli się umówić bez poinformowania mnie o tym, bo nie było możliwe, żeby przypadkowo tego samego dnia stwierdzili, że mnie odwiedzą.
Sky wtedy wpadła na pomysł, by zadzwonić po Cass i choć najpierw nie byłem zbytnio do tego przekonany, w końcu się zgodziłem. Postanowiłem wreszcie trochę jej odpuścić, dlatego, gdy spytała, czy może wziąć Chrisa, wzruszyłem tylko ramionami. Nie byłem zachwycony perspektywą spotkania go, ale mogłem wytrzymać parę godzin w jego towarzystwie.
- Co robisz?
- Sprawdzam twittera - odpowiedział, nawet nie podnosząc na mnie wzroku.
Rozejrzałem się po pokoju, żeby sprawdzić, czy reszta nie rozwalała mi właśnie domu. Harry i Jess siedzieli razem w jednym fotelu, chichocząc między sobą i spoglądając na siebie z uśmiechami. To było dość zabawne, widząc jak zachowywali się wokół siebie, gdy przyjaźniłem się z nimi oboje. Patrzyli na siebie, jakby cały świat wokół nie istniał i nikogo oprócz nich nie było w salonie. Obserwując ich, od razu można było poznać, że to dopiero początek ich związku.
Louis stał przy drzwiach i po jego minie mogłem poznać, że przekomarzał się z El, która popijała właśnie swoją wodę przez słomkę, a drugą dłoń trzymała na swoim brzuchu. Mimo tego, że nie urósł jej jeszcze zbyt dużo, zauważyłem, że często to robiła. El pstryknęła Louisa w nos, a ja zaśmiałem się cicho i pokręciłem głową, zastanawiając się, jakim cudem ta dwójka poradzi sobie z wychowaniem dziecka. Gdy już miałem odwrócić od nich wzrok, Louis pocałował ją w usta, a ona położyła dłonie na jego policzkach. Nigdy bym się im do tego nie przyznał, ale byli według mnie jedną z najlepszych par, jakie poznałem.
Nigdzie nie mogłem zauważyć Zayna i Perrie, ale gdy spojrzałem w stronę balkonu, nie zdziwiłem się, widząc, że są na zewnątrz. Zayn palił papierosa, a Perrie stała obok i wachlowała dłonią przed twarzą, co chwilę się krzywiąc. Mimo tego, jak bardzo przeszkadzał jej dym, wolała pójść z nim i nie rozstawać się nawet na te kilka minut, wiedząc, że niedługo znowu nie będą mogli się zobaczyć. Naprawdę podziwiałem ich za to, że mimo tego, jak rzadko się ze sobą widywali, wciąż byli w sobie tak samo zakochani jak na początku.
Sophia podeszła do Liama i mnie, po czym zajęła miejsce obok niego, a dłoń położyła na jego kolanie. Starałem się nie patrzeć na nich, skoro siedzieli tak blisko mnie, ale wciąż zerkałem na nich kątem oka. Liam od razu odłożył telefon, gdy tylko ją zauważył i objął ją ramieniem w pasie. Cieszyłem się, że mój przyjaciel znalazł sobie właśnie kogoś takiego jak Sophia, bo wiedziałem, że dzięki niej był naprawdę szczęśliwy. I widząc szeroki uśmiech na jej twarzy, miałem pewność, że to działało w obie strony.
Cass i Chris przeglądali moją kolekcję płyt, co chwilę pokazując coś sobie i rozmawiając cicho między sobą. Nikt z nas nie był zbytnio zadowolony widokiem Chrisa, gdy się tu pojawili, a najbardziej Louis. Pierwsze co zrobił Chris, to przeprosił Louisa za to, że uderzył go prawie trzy lata temu i był dla niego nieuprzejmy. Szczerze mówiąc prawie zapomniałem o całej tej sytuacji, ale gdy Chris przeprosił i mnie, łaskawie wybaczyłem mu, choć nie do końca miałem za co. Uważałem, że to było dość dziwne, że Cass umawiała się z byłym chłopakiem Sky, nie wspominając już o tym, że to właśnie z nim zdradziła mojego kuzyna. Mimo wszystko mogłem zauważyć, że przy niej Chris się zmienił i wydawał się być naprawdę dobrym chłopakiem. Choć nie spodziewałbym się, że kiedykolwiek mogłoby mi to przejść przez myśli, musiałem przyznać, że byli udaną parą.
Na końcu mój wzrok wylądował na Sky i znowu uśmiechnąłem się szeroko, widząc jak ze skupieniem na twarzy, zawiązywała kokardkę na włosach lalki. Cholera, byłem w niej zakochany po uszy i wiedziałem, że nigdy nie przestanę czuć się tak jak teraz. Kochałem ją tak samo mocno jak na samym początku i żadna z naszych przerw lub kłótni, nie mogła tego zmienić.
- Jakby Niall był postacią w kreskówce, to teraz zamiast oczu miałby dwa wielkie serca.
Obróciłem się w stronę Liama, słysząc, że powiedział moje imię. Sophia zaśmiała się lekko i pokiwała głową, przyznając mu rację.
- Co? - mruknąłem, udając, że nie wiem, o co im chodzi.
- Nigdy nie widziałam, żeby ktoś patrzył na kogoś w taki sposób - dodała Sophia.
Wzruszyłem ramionami, czując jak się rumienię, co zdarzało mi się dość rzadko. Gdy Sky zawsze zawstydzało, jak ktoś mówił do niej o czymś seksualnym, mnie potrafiło zawstydzić, gdy ktoś inny mówił o moich uczuciach.
- Oprócz Sky - odpowiedział jej szybko Liam. - Sky patrzy na niego w ten sam sposób.
Odchrząknąłem i podrapałem się po karku, zastanawiając się, w jaki sposób mogłem zmienić temat. Jednak jedyne o czym myślałem to Sky, Sky, Sky, Sky, dlatego nie zastanawiając się nad tym zbyt długo, wymamrotałem:
- Chcę mieć dziecko ze Sky.
Oboje wytrzeszczyli na mnie oczy, a ja dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że powiedziałem to na głos.
- Chcesz mieć co z kim? - pisnął Louis, który nagle pojawił się z mojej drugiej strony.
- Um, nie chodziło mi o to, że już, teraz, ale... kiedyś, za kilka lat, po prostu... wygląda tak uroczo z Grace.
- Taaa, nie ma pojęcia, co robić i co chwilę wygląda na przerażoną - powiedział Louis z rozbawieniem.
- Zapomnijcie, że cokolwiek powiedziałem - mruknąłem pod nosem.
- Mówiłem jej, że będzie miała trójkę dzieci za 5 lat - dodał, ale nie miałem pojęcia, o co mu chodziło.
Osunąłem się bardziej na moim miejscu, wracając wzrokiem do Sky i Grace, udając, że nie zauważałem spojrzeń trójki wokół mnie. O dziwo, dali mi spokój i nie pytali mnie więcej o to, co powiedziałem, tak ja się spodziewałem, że zrobią.
Gdy minęły kolejne dwie godziny, wszyscy wreszcie już wyszli, a Ana odebrała Grace i mogłem odetchnąć z ulgą. Sky i ja wreszcie zostaliśmy sami, od razu zgarnąłem ją w ramiona i wciągnąłem na moje kolana, na co zaśmiała się lekko.
- Stęskniłem się za Tobą - mruknąłem.
- Niall, jesteśmy dzisiaj cały dzień razem - odpowiedziała z rozbawieniem.
- Ale Ty byłaś zajęta Grace, a ja musiałem znosić głupie docinki Louisa i nieśmieszne żarty Harry'ego.
Wysunąłem do przodu dolną wargę, a Sky spojrzała na mnie z uśmiechem i pokręciła głową. Mógłbym przyglądać się jej twarzy godzinami, a nie znalazłbym ani jednej cechy, która mi się w niej nie podobała. Każda rzecz, która według niej była jej wadą, dla mnie była zaletą. I samo myślenie o tym, jak bardzo byłem w niej zakochany sprawiało, że bolało mnie serce.
- Zamieszkaj ze mną.
Widziałem, że była zaskoczona, gdy to usłyszała. Jej oczy rozszerzyły się lekko, a brwi uniosły i miałem ochotę zaśmiać się na widok jej miny, gdyby to nie była poważna chwila.
- Niall, jesteśmy ze sobą... nawet nie wiem, ile ze sobą jesteśmy przez te nasze wszystkie przerwy, ale dopiero, co się zeszliśmy i...
- Sky, znam Cię ponad 3 lata, jestem w Tobie zakochany od cholernie długiego czasu i nie obchodzi mnie, ile dokładnie byliśmy ze sobą jako para, chcę z Tobą zamieszkać. I wiem, że często mnie tutaj nie będzie, ale... Tak bardzo Cię kocham i chcę budzić się rano, widząc Twoją twarz obok, chcę robić Ci śniadanie do łóżka, chcę, żeby półki w sypialni były wypełnione Twoimi ulubionymi książkami, chcę oglądać z Tobą Spider-mana każdego wieczoru, jeśli tylko będziesz tego chciała, a pod koniec dnia chcę zasypiać z moimi ramionami wokół Ciebie.
Sky wzięła głęboki oddech i zamrugała parę razy, wyglądając, jakby nie mogła odnaleźć odpowiednich słów, które mogłyby przekazać mi to, o czym myślała. I w końcu powiedziała:
- Przecież masz już dosyć Spider-mana.
Zaśmiałem się cicho, przyciągając ją jeszcze bliżej mnie, tak że jej włosy opadły wokół mojej twarzy i musiałem odgarnąć je za jej uszy.
- Bo mam - odpowiedziałem z uśmiechem.
- W sumie i tak spędzam tu już prawie mój cały czas... - powiedziała Sky, a jej palce zaczęły wędrować w górę i dół mojego ramienia. - Wygrałeś mnie, gdy powiedziałeś o książkach i Spider-manie.
Uśmiechnąłem się szeroko, wiedząc już, co to znaczyło. Pocałowałem ją mocno, na co od razu odpowiedziała mi tym samym i objęła ramionami moją szyję.
- Kiedy chcesz się przenieść? - mruknąłem przy jej ustach.
- Jutro, jak najszybciej - odpowiedziała i pocałowała mnie kolejny raz.
Czasami trudno było mi uwierzyć w to, jakie miałem szczęście. Miałem zespół, oddanych fanów i zdrową rodzinę, a do tego wszystkiego miałem najlepszą dziewczynę, jaką mogłem sobie wymarzyć. A teraz miała ze mną zamieszkać i nie mógłbym być bardziej szczęśliwy z tego powodu.
*
Nowa trasa zaczęła się kilka dni temu i mimo tego, jak bardzo cieszyłem się na koncerty i spotkania z fanami, tęskniłem ze Sky. Jedyne co poprawiało mi teraz humor to, że umówiliśmy się na skype'a mimo późnej godziny.
Spoglądałem ze zniecierpliwieniem na ekran mojego telefonu, co chwilę sprawdzając godzinę, gdy Harry opowiadał mi, jak w holu naszego hotelu, wpadł na dwie fanki.
- Zaczęły piszczeć, ale szybko udało mi się je uspokoić, gdy obiecałem im, że zrobimy sobie tyle zdjęć, ile tylko będą chciały. Zrobiliśmy chyba ze sto i pogadałem z nimi chwilę, mówiły mi, że uwielbiają Jess i mnie razem.
- To świetnie, Harry - odpowiedziałem szybko, kiwając głową. - Muszę już iść.
- Och, rozumiem - rzucił Harry z głupawym uśmiechem. - Umówiłeś się ze Sky na internetowy seks?
- Co? - rzucił Zayn, który właśnie do nas podszedł i rzucił mi zdziwione spojrzenie. - Wreszcie udało Ci się ją namówić?
Harry zaczął na to głośno rechotać, a ja spojrzałem na Zayna z rozdrażnieniem, bo był to nasz mały sekret, a teraz i Harry o tym wiedział, i mogłem się założyć, że reszta też szybko się dowie.
- Nie - burknąłem. - Będziemy po prostu rozmawiać.
Pożegnałem się z nimi, mimo tego, że wyglądali, jakby dalej chcieli ze mną pogadać, ale nic mnie to teraz nie obchodziło. Wszedłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko, po czym szybko wszedłem na skype'a w telefonie. Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, Sky już do mnie dzwoniła.
- Hej! - zawołałem, gdy odebrałem, a jej twarz pojawiła się na moim ekranie.
- Hej, jak dzisiejszy koncert?
Zamiast odpowiedzieć na jej pytanie, przez chwilę po prostu przyglądałem się jej z uśmiechem. Jej włosy zebrane były w koczka, nie miała na sobie żadnego makijażu i była ubrana w moją koszulkę.
- Dobrze, ktoś rzucił w Liama prezerwatywą i wleciała mu za koszulkę - odpowiedziałem po chwili.
Sky wybuchnęła głośnym śmiechem, a ja sam zacząłem śmiać się lekko, gdy przypomniałem sobie minę mojego przyjaciela, po tym jak wreszcie udało mu się wyciągnąć przedmiot z pod swojej koszulki i zauważył, co to było.
- Dostałem też kilka propozycji małżeństwa, dzień jak co dzień - dodałem, wzruszając ramionami.
- Co odpowiedziałeś? - spytała z poważną miną. - Jeśli się z kimś zaręczyłeś, to ja nie chcę być tą drugą kobietą...
Zaśmiałem się znowu i pokręciłem głową, a Sky uśmiechnęła się do mnie wesoło. Cholernie za nią tęskniłem, mimo tego, że widzieliśmy się kilka dni temu.
- Co dzisiaj robiłaś?
- Najpierw praca, później zakupy, bo w lodówce nie mieliśmy już praktycznie żadnego jedzenia i wreszcie porozkładałam wszystkie moje rzeczy do końca!
- Wow, brawo, zajęło Ci to tylko tydzień.
- Taa, sprawnie mi to poszło - odpowiedziała, ignorując mój ironiczny ton.
Sky co chwilę zerkała w kąt ekranu, jakby sprawdzała godzinę i przez chwilę zachowywałem się, jakbym tego nie zauważał, ale w końcu spytałem:
- Chcesz już iść spać?
Naprawdę miałem nadzieję, że nie o to chodziło, bo choć sam byłem już trochę śpiący, chciałem z nią porozmawiać trochę dłużej. Przed chwilą dopiero co się połączyliśmy, taka krótka rozmowa zdecydowanie mi nie wystarczała.
- Nie, nie - odpowiedziała od razu i uśmiechnęła się lekko. - Jestem całkowicie rozbudzona.
- Rozbudzona? - powtórzyłem, unosząc brew.
Sky zmrużyła nieznacznie oczy, wiedząc już do czego dążyłem.
- Myślę, że seks przez kamerkę mógłby być ciekawy... - zacząłem.
- Niall, nic już nie mów - rzuciła i wiedziałem, że chce szybko zmienić temat.
Zmarszczyłem brwi z niezadowoleniem, przyglądając się jej uważnie i temu, jaka była niespokojna, jakby na coś czekała albo ktoś z nią był.
- Jesteś sama? - spytałem podejrzliwie.
- Co? Oczywiście, że jestem sama, jest prawie 24...
Pokiwałem nieznacznie głową, choć dalej wydawało mi się, że jakoś dziwnie się zachowywała.
- Ok, och, prawie bym zapomniał, Twoja mama do mnie wczoraj dzwoniła - powiedziałem, opierając się brodą o moją dłoń.
Rzeczywiście przez chwilę wyleciało mi to z głowy przez całe zamieszanie z trasą, koncertami i fanami. Sky wyglądała na przerażoną, gdy tylko to usłyszała i zaśmiałem się lekko na widok jej miny.
- Ta, kazała mi pozdrowić Liama i pogratulowała mi, że razem zamieszkaliśmy, ale uprzedziła mnie, że jeszcze nie jest gotowa na wnuki.
- O Boże... - mruknęła Sky, zasłaniając twarz dłonią.
- Uwielbiam Twoją mamę - dodałem z rozbawieniem. - Jest taka zabawna.
- I wprowadza mnie w zakłopotanie...
Sky spojrzała znowu w kąt ekranu i szeroki uśmiech pojawił się na jej twarzy. Uniosłem ze zdziwieniem brwi, gdy to zauważyłem i sam sprawdziłem godzinę. 24:00.
- Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam!
Zaśmiałem się cicho, słysząc jak Sky zaczęła śpiewać i nie mogłem powstrzymać się od uśmiechania się jak idiota w stronę mojego telefonu. Znowu to zrobiła. Śpiewała mi sto lat w dniu moich urodzin, tak jak zrobiła to kilka lat temu.
Dokładnie 3 lata minęły od momentu, w którym zrozumiałem, że Sky znaczy dla mnie coś więcej. Wszystko zaczęło się od tego, jak zaśpiewała mi sto lat, gdy tylko wybiła północ, a teraz znowu robiła to samo.
Gdyby Liam mnie teraz widział, na pewno powiedziałby, że zamiast oczu miałem dwa wielkie serca, gdy na nią patrzyłem. I może jej śpiewanie nie było zbyt dobre, ale dla mnie znaczyło to więcej niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić. Żadne słowa nie mogły opisać tego, co czułem w tym momencie.
- Dalej śpiewasz okropnie - powiedziałem, gdy skończyła.
- Nienawidzę Cię - odpowiedziała, robiąc smutną minę.
- Dzięki - dodałem i miałem nadzieję, że wiedziała, że dziękowałem za jej życzenia.
Sky uśmiechnęła się lekko, po czym przez chwilę patrzyliśmy na siebie bez słowa i nie musieliśmy nic powiedzieć, żebyśmy wiedzieli, o czym myśli ta druga osoba. Nigdy nie pomyślałbym, że mogę pokochać kogoś tak mocno, póki nie poznałem Sky.
I mimo tego, że czasem mieliśmy swoje problemy, zawsze potrafiliśmy znaleźć drogę powrotną do siebie. Słyszałem parę razy to wyrażenie: "dom jest tam, gdzie Twoje serce" i właśnie tak czułem się przy Sky.
Jej miłość zawsze prowadziła mnie z powrotem do domu.
*
wow, to był ostatni rozdział, aż trudno mi uwierzyć, cholernie szybko to zleciało...
końcówka rozdziału nawiązuje do nagłówka bloga, jeśli ktoś nie wyłapał ;)
został już tylko epilog! chlip, chlip
napiszcie mi w komentarzach, czego byście się chciały dowiedzieć, zanim skończę to opowiadanie!
np. czy mama Sky za jakieś 10 lat, dalej ma obsesję na punkcie Liama ;D
napiszcie mi w komentarzach, czego byście się chciały dowiedzieć, zanim skończę to opowiadanie!
np. czy mama Sky za jakieś 10 lat, dalej ma obsesję na punkcie Liama ;D
Czy beda mieli dzieci jak beda mieli na imie co z bratem sky i grace'y i no z dzieckiem louis'a i to z mama SKY i liamem tez wazne!!!!!!!! Co Sky bedzie robic za 10 lat jako zawód JANZMAKQOW przepraszam za brak przecinków, ale jestem zbyt podekscytowana hahahaha KOCHAM
OdpowiedzUsuńNiech w epilogu Sky pogodzi się z Sethem, błagam
OdpowiedzUsuńCzy wyjdą za mąż, czy będą mieli dzieci co z zespołem, co z ich przyjaźnią:)
chlip chlip, wzruszyłam się ...
OdpowiedzUsuńtak bardzo nie chce końca tego opowiadania ..
w epilogu to ja chce Lou i jego dziecko, nic więcej nie potrzebuje od życia <3
O dzieciach Sky i Nialla napisz i Louisa i Eleaonory :) Co będą robić w przyszłości i co z reszta zespołu :) świetny rozdział <3 Daga
OdpowiedzUsuńChciałabym się dowiedzieć czy słowa Louisa się sprawdzą, że za 5 lat będZie miała Sky trójkę dzieci :D
OdpowiedzUsuńNie moge uwierzyć, że już to ostani rozdział. :(
Po przeczytaniu tego rozdziału zaczęłam płakać........... nie chcę żeby to był koniec!! :((
OdpowiedzUsuńW epilogu chciałabym się dowiedzieć: czy Siall będzie miał trójke dzieci za pięć, czy dziecko Louisa będzie tak bardzo denerwujące jak on, czy Zayn będzie więcej czasu z Perrie spędzał, czy mama Sky nadal będzie miała obsesję na punkcie Liam'a, czy Sky pogodzi się z Sethem, czy Siall weźmie ślub. ❤❤❤
Chcialabym sie dowiedziec czy faktycznie tak jak mowi Louis Aky bedzie miala trojke dzieci, jaki bedzie Louis( powazny czy nadal wesolek) o reszcie zepolu i Anie i Grace no i co z rodzicami Sky i oczywiscie o Sky i Niallu. Ucieszylam sie kiedy zobaczylam rozdzial a kiefy go czytalam to usmieh nie mogl mi zejsc z twarzy. Bedzie mi brakowac tego opowiadania. Mam nadzieje ze napiszesz jeszcze kiedys jakies opowaidanie z Niallem w roki glownej:) do zobaczenia w epilogu :"(
OdpowiedzUsuńrozdział jest genialny :) Czego chciałabym się dowiedzieć?! Jak Lou i El poradzą sobie z rodzicielstwem, i jakie będą ich dzieci, czy Sky pogodzi się z bratem... Czy Niall i Sky będą mieli dzieci a jeśli tak to ile (czy wizja Lou co do tego się sprawdzi?)...Hmmm nic więcej nie przychodzi mi do głowy...
OdpowiedzUsuńPS: Czekam na nowego bloga a gdybyś chciała zwiastun na nową historię to mogłabym się tym zająć na feriach które ja mam w ostatnim terminie
https://www.youtube.com/watch?v=GIoCkfdewYE
CO CO CO
OdpowiedzUsuńOSTATNI
O NIEE :(((
NAJLEPSZY FF JAKI KIEDYKOLWIEK CZYTAŁAM
3 LATA , 3 LATA GDY NIALL UŚWIADOMIŁ SOBIE ŻE KOCHA SKY AWW
Co ty pieprzysz? Ostatni? Ale jak to?! O mój Boże ;oo Kurde Niall *.*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać epilogu!
Chociaż nie... Po epilogu już nie będzie nic :c
Weny kochana! ;**
jeku, kocham to opowiadanie i nie wierzę że to już koniec!
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że pojawią się ich zaręczyny, ślub, dzieci ugh kocham
dużo weny! i dziękuję za to opowiadanie x
Juz koniec? Nieee... :C
OdpowiedzUsuńO nie! To już ostatni? :'( czekam z niecierpliwością na epilog i mogłoby tam być coś o dzieciach Nialla i Sky ^^ no i też Lou i El ;) świetny rozdział i strasznie mu smutno, że ostatni bo naprawdę zajebiście piszesz :* ♥♥♥
OdpowiedzUsuńJezu 😭😭😭😭😭😭😭😭😭 jie mg w to uwierzyć nieeeeee! Czekam z niecierpliwoscią na epilog 😭😭😭😭😭 a ten rodzial był wszystkim co sobie mogła wymarzyc na koniec tego ff ❤️❤️❤️❤️😭😭😭 kocham cie słońce najmocniej
OdpowiedzUsuńO jejku <3 Nie wierzę, że to ostatni ;c chlip chlip... Co dalej? Oni muszą się pobrać i mieć dzieci!!! Błagam dodaj szybko epilog <3 Pozdrawiam Clauduśka Duśka xx.
OdpowiedzUsuń