Jechaliśmy busem należącym do One Direction. Większość wnętrza zajmowały miękkie siedzenia, układające się w półkole, a z przodu znajdował się fotel kierowcy. Siedziałam na miejscu najbliżej drzwi, a po swojej drugiej stronie miałam Zayna. Weszłam do środka ostatnia, a to było jedyne wolne miejsce. Czułam się dosyć dziwnie, siedząc obok niego, bo gdy pozostali chłopcy co chwilę się do nas uśmiechali lub zagadywali, on wydawał się jakby niezadowolony z naszej obecności. Na przeciwko mnie siedział Louis, posyłając mi co chwilę szeroki uśmiech, z jednej jego strony, blisko kierowcy siedział jeden z ochroniarzy chłopaków, a po jego drugiej Liam. Chłopak rozmawiał z Niallem, rozwalonym na siedzeniu obok niego. Na końcu busa siedzieli Cass i Harry, Styles mówił coś do niej cały, a ona uśmiechała się szeroko. Podejrzewałam, że dziewczyna była teraz w siódmym niebie. Aiden i jeszcze jeden ochroniarz siedzieli po drugiej stronie Zayna. Zayna, który właśnie schował telefon do kieszeni spodni i wyglądał na dosyć znudzonego.
- Gdzie jedziemy na tę imprezę? - odezwałam się cicho do niego, nie byłam pewna czy usłyszał. Po chwili jednak spojrzał na mnie tym swoim nieprzeniknionym wzrokiem i odpowiedział:
- Do klubu Euforia. Byłaś tam kiedyś?
- Nie byłam, ale chyba słyszałam o tym miejscu. - zmarszczyłam nieznacznie brwi, próbując sobie przypomnieć. Nagle Zayn zaczął śmiać się cicho, co całkowicie zbiło mnie z tropu. Po pierwsze, nie widziałam wcześniej, żeby chociaż się uśmiechał, a teraz widzę jak rechocze. Po drugie, z czego on do cholery się śmieje? Ze mnie?
- Co? - spytałam zdezorientowana.
Zayn przestał się śmiać, ale na jego twarzy widniał rozbawiony uśmiech. Oparł ramię o tył kanapy, odwracając się bardziej w moją stronę.
- Wiesz, że jak się tak zastanawiasz to lekko wystawiasz język? - wpatrywał się we mnie wciąż wesołym wzrokiem, a ja zamrugałam gwałtownie. Naprawdę to zrobiłam? Zaraz sama zaczęłam się lekko śmiać, a Malik słysząc to, dołączył do mnie. Widziałam jak Louis wpatrywał się w nas, niezadowolony z faktu, że nie wiedział o co chodzi.
- Co? Z czego się śmiejecie? - spytał Lou, opierając łokcie na kolanach, by przybliżyć się trochę do nas.
Przestaliśmy się śmiać, Zayn spojrzał krótko na mnie, a później nachylił się w stronę Tomlinsona. Widziałam jak Louis zaciekawiony, pochylał się jeszcze bardziej i wtedy mulat powiedział cicho:
- Nie Twoja sprawa, to nasza słodka tajemnica.
Przez moją twarz przemknął cień uśmiechu, za to Lou skrzywił się i prychnął pod nosem.
- Będziecie czegoś chcieli - odpowiedział, prostując się z dumną miną.
- Gdzie jedziemy na tę imprezę? - odezwałam się cicho do niego, nie byłam pewna czy usłyszał. Po chwili jednak spojrzał na mnie tym swoim nieprzeniknionym wzrokiem i odpowiedział:
- Do klubu Euforia. Byłaś tam kiedyś?
- Nie byłam, ale chyba słyszałam o tym miejscu. - zmarszczyłam nieznacznie brwi, próbując sobie przypomnieć. Nagle Zayn zaczął śmiać się cicho, co całkowicie zbiło mnie z tropu. Po pierwsze, nie widziałam wcześniej, żeby chociaż się uśmiechał, a teraz widzę jak rechocze. Po drugie, z czego on do cholery się śmieje? Ze mnie?
- Co? - spytałam zdezorientowana.
Zayn przestał się śmiać, ale na jego twarzy widniał rozbawiony uśmiech. Oparł ramię o tył kanapy, odwracając się bardziej w moją stronę.
- Wiesz, że jak się tak zastanawiasz to lekko wystawiasz język? - wpatrywał się we mnie wciąż wesołym wzrokiem, a ja zamrugałam gwałtownie. Naprawdę to zrobiłam? Zaraz sama zaczęłam się lekko śmiać, a Malik słysząc to, dołączył do mnie. Widziałam jak Louis wpatrywał się w nas, niezadowolony z faktu, że nie wiedział o co chodzi.
- Co? Z czego się śmiejecie? - spytał Lou, opierając łokcie na kolanach, by przybliżyć się trochę do nas.
Przestaliśmy się śmiać, Zayn spojrzał krótko na mnie, a później nachylił się w stronę Tomlinsona. Widziałam jak Louis zaciekawiony, pochylał się jeszcze bardziej i wtedy mulat powiedział cicho:
- Nie Twoja sprawa, to nasza słodka tajemnica.
Przez moją twarz przemknął cień uśmiechu, za to Lou skrzywił się i prychnął pod nosem.
- Będziecie czegoś chcieli - odpowiedział, prostując się z dumną miną.
*
Ściany pomieszczenia były koloru fioletowego, co dawało dość ciemny wygląd temu miejscu. Przy barze znajdowała się właśnie niewiarygodna kolejka, w końcu każdy chciał się czegoś napić. Ci, którzy swoje drinki już posiadali, wirowali właśnie na środku ogromnych rozmiarów parkietu w rytm klubowej muzyki. Nasza grupka zaś siedziała przy stole. Do tego klubu były wpuszczane ważne osobistości lub osoby mające jakieś wpływy, dlatego chłopcy mogli tu odpocząć bez obecności fanów. Znajdowaliśmy się tu już od jakichś 2 godzin, więc zdążyliśmy trochę wypić i pogadać ze sobą. Sączyłam wolno piwo przez słomkę, wpatrując się w twarz na przeciwko mnie. Tak, spodobał mi się. Od samego początku. Zaciskał dłoń na szklance, miał cudowne, długie palce, które chętnie splotłabym z moją dłonią. Przesunęłam wzrok wyżej, jego włosy namawiały mnie, bym sprawdziła czy w rzeczywistości były tak miękkie na jakie wyglądały. Kompletnie mi odwaliło, przecież właściwie go nie znałam. Ogarnij się, Sky. Obserwowałam uważnie jak wziął łyk alkoholu, po czym oblizał wolno usta. To było cholernie seksowne. Miałam ochotę wydać z siebie głośny jęk, ale zacisnęłam mocno zęby na wardze. Spojrzał na mnie wesołym wzrokiem. Miał tak piękne oczy, właściwie chyba nie było rzeczy, która by mi się w nim nie podobała. Zarumieniłam się nieznacznie, a on uśmiechnął się do mnie. Tym uśmiechem. Poczułam jak robi mi się gorąco, bardzo gorąco. Odwrócił wzrok, a ja zamiast zrobić to samo, dalej wpatrywałam się w niego jak w obrazek. Nagle poczułam jak czyjś łokieć wbija mi się w bok, wyrywając mnie z transu. Spojrzałam urażona na Zayna.
- Co z Tobą? Nie ruszasz się od jakichś 10 minut.
Odchrząknęłam zmieszana. Czy zauważył co robiłam? Zakręciłam słomką w piwie, wzruszając nieznacznie ramionami.
- Zamyśliłam się.
- Ta, jasne. Wpatrywałaś się w.. - uniósł brew, przenosząc wzrok w to samo miejsce, gdzie ja patrzyłam wcześniej.
- Patrzyłam na parkiet, wydawało mi się, że kogoś zobaczyłam.
Malik przyglądał mi się chwilę dziwnym wzrokiem, ale w końcu odpuścił. Co za szczęście. Rozejrzałam się po wszystkich, raczej nie słyszeli naszej rozmowy.
- No Sky, zostałaś w tyle - powiedział już głośniej Zayn, przysuwając kieliszek w moją stronę. - Wszyscy już wypili swoje.
- Dobrze, dobrze. - pokiwałam głową, uśmiechając się nieznacznie, bo wszyscy patrzyli teraz na mnie.
- PIJ, PIJ, PIJ, PIJ! - Louis i Harry dopingowali mnie głośno, oni chyba za dużo już dzisiaj wypili. Wypiłam szybko wódkę i skrzywiłam się, na co w odpowiedzi usłyszałam śmiech 5 osób.
- Trzeba iść po kolejne - mruknął Louis, próbując się podnieść z miejsca, ale niezbyt mu to wyszło. Opadł z powrotem na kanapę.
- Ja pójdę - odpowiedział Niall, wstając z miejsca i poklepał lekko Tomlinsona po ramieniu.
- Pomogę Ci - zaoferował się Liam i razem poszli w stronę baru.
- Muszę iść do ubikacji - szepnęła mi na ucho Cass, uniosłam pytająco brew, odwracając się w jej stronę.
- Ej co to za szeptanie! - zawołał z niezadowoleniem Harry i oparł się rękami o stół.
- Zaraz wrócę. - Cass posłała mi krótkie spojrzenie, oddalając się od stołu. Chyba chciała, żebym z nią poszła. Napiłam się piwa, czując jak Styles przygląda mi się uważnie. Zayn wstał od stołu i poszedł, pokazując nam najpierw paczkę papierosów.
- Zmówili się czy jak? - spytałam cicho, właściwie nie oczekując odpowiedzi.
- Wieeesz... - zaczął Harry, przeciągając.
- Nie wiem.
Louis zaczął śmiać się głośno, a ja przyglądałam się im obu z rozbawieniem. Ich dwójka i Cass naprawdę zaszaleli z piciem, ja, Zayn i Niall trzymaliśmy się za to całkiem dobrze, nie wspominając o Liamie, który w ogóle nie pił.
- Wyglądasz jak modelka. Jesteś modelką, prawda? Masz twarz modelki. Musisz być modelką. - Harry kiwał wolno głową, a Louis wciąż śmiał się, opierając o ramię Stylesa.
- Nie żartuj sobie, Harry. Jeśli ktoś tu wygląda jak model to jest to Lou - powiedziałam z uśmiechem, oczekując na reakcję wspomnianego chłopaka.
Tak jak się spodziewałam Tomlinson przestał się śmiać i spojrzał na mnie uważnie.
- Prawda?! Mówiłem Ci Harry. - szturchnął w ramię Stylesa, na co ten wywrócił oczami.
- No nie wiem - powiedział, marszcząc brwi.
- Harry, zrób nam zdjęcie! -zawołał nagle Louis.
- C-co? - spytałam zaskoczona. Przesłyszałam się czy on chciał zdjęcie ze mną? Patrzyłam na Lou, a ten poklepał miejsce obok siebie, chcąc, żebym tam usiadła. Zrobiłam to o co prosił, a on w tym czasie podał Harry'emu swój telefon. Śmiałam się cicho pod nosem, nie wierząc w tą sytuację. Siedziałam właśnie obok pijango Louisa Tomlinsona, który chciał zrobić sobie zdjęcie ze mną. Na wyciągnięcie ręki miałam również pijanego Harry'ego Stylesa, który próbował przypomnieć sobie jak obsługuje się telefonem. To wszystko było takie nierealne, jakbym występowała w filmie. W prawdziwym świecie nie zdarzają się takie rzeczy.
- Ok, wiem! - zawołał ucieszony Styles - No to proszę o pozy godne modeli.
Spojrzałam na Louisa kątem oka, a on objął mnie ramieniem. Cholera, żałowałam, że nie byłam w tym momencie bardziej napita. Jego ręka na moim ramieniu dosyć mnie onieśmieliła, w końcu był znaną na całym świecie gwiazdą, a ja zwykłą dziewczyną chodzącą do liceum. Nagle błysnął flesz, a Harry zrobił niezadowoloną minę.
- Sky, nawet nie spojrzałaś w obiektyw, a Ty Louis zamknąłeś oczy. - właściwie byłam zdziwiona, że Harry pomimo swojego upojenia był w stanie ocenić tak zdjęcie. Odetchnęłam głęboko. Uspokój się Sky, przecież oni są zwykłymi chłopakami.
- Dobra Lou, nie możemy odwalać takiej fuszerki. W końcu jesteśmy modelami, tak? - szturchnęłam go lekko w bok, a on uśmiechnął się do mnie szeroko. Spojrzeliśmy w kierunku Harry'ego. Pstryk. Styles wpatrywał się dłuższą chwilę w zdjęcie bez słowa, a po chwili rozpiął kilka guzików od swojej koszuli.
- No pokaż, stary! - Louis wyciągnął rękę ze zniecierpliwieniem, omal nie wywalając kufla z piwem. W końcu udało mu się odebrać telefon i przyjrzeliśmy się zdjęciu. Louis naprawdę wyszedł jak model, ja przy nim wyglądałam dość słabo. Zagryzłam wargę i próbowałam zrobić seksowną minę, ale chyba nie bardzo mi to wyszło. Louis wydał zadowolony pomruk i zaczął coś klikać na telefonie. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że Harry wpatruje się we mnie już dłuższą chwilę.
- Co?
- Jesteś cholernie seksowna.
Zamrugałam gwałtownie powiekami. Przesłyszałam się, prawda? On wcale tego nie powiedział, niemożliwe. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę, aż opuściłam wzrok na swoje kolana, rumieniąc się. Uniosłam po chwili głowę, dalej na mnie patrzył.
- Em, dzięki? - mruknęłam w końcu zmieszana. Żałuję, że nie jestem teraz pijana, na pewno bym się tak nie rumieniła. Przy stole usiadła Cass, obok Harry'ego, nawet nie zauważyłam, kiedy przyszła. Styles posłał mi jeszcze szeroki uśmiech, a później skupił uwagę na mojej przyjaciółce, która coś do niego mówiła.
- Wstawiłem na Twittera. - usłyszałam nagle głos Louisa obok siebie, spojrzałam na niego zaskoczona, nie wiedząc o czym mówi. Pokazał mi ekran telefonu, a mi prawie szczęka opadła. Louis Tomlinson miał na Twitterze zdjęcie ze mną, ZE MNĄ!
- Wszyscy się zastanawiają co to za modelka. - wyszczerzył się do mnie i schował komórkę do kieszeni.
- Naprawdę tak piszą czy sobie żartujesz? - uniosłam pytająco brew.
- Naprawdę! Przecież jesteśmy modelami, więc...
Zaśmiałam się cicho, a on słysząc to, zrobił to samo, ale o wiele głośniej. Przy stole pojawili się Zayn, Liam i Niall.
- Z czego się śmiejecie? - spytał Payne, siadając obok mnie. Razem z Niallem położyli na stoliku kilka kieliszków wódki, a może raczej kilkanaście.
- Modelingowy żart, nie zrozumiecie. - Louis od razu sięgnął po kieliszek.
- Hej! Może byś tak poczekał na resztę - odezwał się Niall, zabierając wódkę z zasięgu jego dłoni. - To jak? Pijemy? - zwrócił się teraz do wszystkich. Pokiwaliśmy głowami i każdy wziął do ręki kieliszek, oprócz Liama. Niall łaskawie przysunął jeden w kierunku Louisa, który szybko złapał go, jakby bał się, że Horan się rozmyśli.
- Za co pijemy? - spytała, a raczej wybełkotała Cass. Chyba nie powinna była już pić, zresztą nie tylko ona. Styles miał zamglony wzrok i wyglądał jakby był tu tylko ciałem, a Louis prawie kładł się na kanapie.
- Za nowe znajomości - powiedział Liam, unosząc swoją szklankę z colą.
Parę kieliszków i piw później, zostałam przy stole ze śpiącym Louisem, Harrym i Cass. Ta ostatnia dwójka rozmawiała ze sobą, pochylona blisko w swoją stronę.
- Naprawdę to był Twój prezent urodzinowy? - udało mi się usłyszeć. Nie chciałam podsłuchiwać, ale dźwięki same do mnie dochodziły. Widziałam jak Cass kiwa głową z szerokim uśmiechem.
- Tak, uwielbiam Was... - zawahała się na chwilę, ale chyba alkohol w jej żyłach podjął decyzję, by mówiła dalej. - A najbardziej Ciebie.
- Serio? - Styles podniósł brew, a na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech. Ok, teraz naprawdę podsłuchiwałam i przyglądałam się im. Widziałam jak wymieniają długie spojrzenia, a po chwili Harry odezwał się znowu:
- To chyba też powinienem dać Ci jakiś prezent na urodziny, co?
Odwróciłam szybko wzrok i naprawdę nie chciałam już tego słuchać. Widać było do czego to zmierzało. Na całe moje szczęście do stołu właśnie wrócił Liam, a Harry i Cass poszli, mówiąc, że "muszą się przewietrzyć". Taa, jasne.
- Śpi? - spytał Liam, spoglądając na Louisa z rozbawieniem. Pokiwałam głową w odpowiedzi.
- Gdzie reszta?
- Zayn na fajce, a Niall... - chłopak rozejrzał się dookoła - chyba rozmawia z Joshem. - Na chwilę zapanowała cisza, a ja żeby zająć czymś ręce, sięgnęłam po piwo.
- I co nie jesteśmy tacy źli, na jakich wyglądamy? - Liam uśmiechnął się do mnie lekko, opierając wygodnie o kanapę.
- Hm... - udawałam, że się zastanawiam, na co Payne zaśmiał się cicho. - Jesteście znacznie gorsi. - uśmiechnęłam się łobuzersko. - Zawsze zwabiacie niewinne fanki do klubów?
- Nie, Wy jesteście wyjątkiem. Wiesz raczej nie nawiązujemy bliższych kontaktów z fankami, ale przecież jesteś kuzynką Aidena. Zresztą Ty nie jesteś naszą fanką, Sky! - znowu zaśmiał się lekko.
- Mówiłam, że od dzisiaj jestem. - puściłam mu oczko. Louis nagle podskoczył na miejscu, a my spojrzeliśmy na niego zdziwieni.
- Ugh, poczułem wibracje - mruknął nieprzytomnie, sięgając do kieszeni. Widząc nasze nic nierozumiejące miny, dodał:
- Dostałem smsa. - spojrzał na ekran. - Od El.
- Właśnie, miałem zadzwonić do Danielle. Wybaczcie na chwilę. - Liam odszedł szybko od stolika, a ja znowu nie miałam z kim rozmawiać. Chyba, że liczyć ledwo ogarniającego Louisa, który zaczął teraz śmiać się jak głupi.
- Co jest Lou? Z czego się śmiejesz? - odwróciłam się w jego stronę.
- El widziała zdjęcie, pyta co to za... - przerwał na chwilę, zastanawiając się co powiedzieć. - dziewczyna ze mną.
- Nie, wcale tak nie napisała, powiedz prawdę. - poczułam się dziwnie, czy jego dziewczyna była zazdrosna i wyzwała mnie od jakichś najgorszych? Nawet nie zdążyłam jej poznać, a już mnie znielubiła. Taa, bo na pewno bym ją kiedykolwiek spotkała.
- Napisała "modelka". - Louis pokazał palcami cudzysłów, chichocząc pod nosem. Bardzo śmieszne, jego dziewczyna uważała, że jestem brzydka. Chyba musiałam mieć nietęgą minę, bo Tomlinson szybko dopowiedział:
- Hej Sky, ona nie miała na myśli nic złego.
Pokiwałam tylko głową, rozglądając się po lokalu. Dostrzegłam Aidena, który obserwował czujnie wszystkich dookoła. No tak, on wciąż był w pracy. Podążyłam wzrokiem na parkiet, właściwie nie miałam nawet okazji dzisiaj zatańczyć. Louis jakby czytał w moich myślach, spytał:
- Chciałabyś zatańczyć?
- Yhm, pewnie - odpowiedziałam, uśmiechając się lekko w jego stronę.
- Niestety, nie jestem w stanie z Tobą zatańczyć. - zaśmiałam się, słysząc te słowa.
- Nie ma sprawy, Lou, rozumiem.
Ktoś stanął za mną i widziałam jak na twarzy Tomlinsona pojawia się szeroki uśmiech. Obróciłam się i dostrzegłam Nialla. Blondyn postawił swoje piwo na stole.
- Nialler, dobrze, że Cię widzę!
- Co jest Lou? - spytał Horan i już miał usiąść, gdy Louis pomachał ręką, by tego nie robił. Niall patrzył na niego ze zdziwieniem, ja zresztą też.
- Nie siadaj. - Louis przeniósł wzrok z Nialla na mnie, uśmiechając się łobuzersko. - Sky bardzo chce z Tobą zatańczyć.
Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia, słysząc co powiedział. Czułam jak na mojej twarzy pojawiają się rumieńce, ale miałam nadzieję, że nie było tego widać z powodu małego oświetlenia. Po chwili odważyłam się spojrzeć na blondyna, uśmiechał się do mnie wesoło.
- Pozwoli Pani? - wyciągnął w moją stronę rękę, którą złapałam bez słowa. Trzymał mnie za dłoń, idąc przez tłumy ludzi, by znaleźć kawałek wolnego miejsca. Przystanął nagle, co zaskoczyło mnie na tyle, że wpadłam na jego plecy. Odwrócił się twarzą w moją stronę z rozbawionym uśmiechem. W tym miejscu dało się słyszeć muzykę o wiele głośniej. Niall złapał moją drugą dłoń, splatając nasze palce. Sky, przecież umiesz tańczyć, no dalej. Zaczęłam się ruszać w rytm muzyki, a Horan często okręcał mnie dookoła. Kilka razy przyciągnął mnie dość blisko siebie, przez co robiło mi się niewiarygodnie gorąco. Piosenka się skończyła, a on przybliżył się do mnie i powiedział do mojego ucha:
- Jeszcze jedna?
Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową w odpowiedzi. W końcu, żeby mnie usłyszał musiałabym przybliżyć się do jego ucha, do jego twarzy, a coś powstrzymywało mnie przed zrobieniem tego. Poleciała jakaś bardzo skoczna piosenka, więc szaleliśmy w najlepsze. Niall zaczął wygłupiać się, wykonując śmieszne ruchy taneczne, a ja śmiałam się w najlepsze. Przetańczyliśmy parę piosenek, gdy nagle on znów nachylił się do mojego ucha.
- Naprawdę chciałaś ze mną zatańczyć?
Spoglądałam na niego, nie wiedząc co odpowiedzieć. Jeśli powiedziałabym prawdę, mogłoby zrobić mu się smutno, ale z drugiej strony nie chciałam kłamać. Zastanawiałam się jednak zbyt długo, bo Niall zaśmiał się cicho, pokręcił głową i powiedział coś, co z jego ust odczytałam jako "cholerny Louis". Na chwilę zapomniałam, że tańczymy, więc gdy Horan położył rękę na moich plecach i pochylił mnie nad ziemią, pisnęłam głośno. Oplotłam dłońmi mocno jego szyję, by nie upaść. Wpatrywaliśmy się w siebie przez dłuższą chwilę, a nasze twarze dzieliła naprawdę niewielka odległość. Niall uśmiechnął się delikatnie i powiedział:
- Trzymam Cię, Sky. Nie dałbym Ci upaść. - wyprostował się, obejmując mnie wciąż ramieniem. Moja twarz na pewno była koloru dorodnego pomidora. Zabrałam dłonie z jego szyi, a on oderwał ręce od moich pleców. Pokazałam w kierunku stolika, na co on pokiwał głową. Wróciliśmy tam i o dziwo, byli wszyscy.
- Sky, gdzie Ty się podziewałaś?! - krzyknęła do mnie Cass.
- Ja? Przecież to Ty... nieważne - mruknęłam.
Louis znów przysypiał, obok niego Liam rozmawiał z Zaynem, a Cass siedziała przy Harrym, który palcem przesuwał po jej przedramieniu. Niall usiadł na kanapie, przyglądając się mi i Cass.
- S., jest już 3... - spojrzałam na zegarek na moim nadgarstku. Cholera, to prawda. Pewnie zanim wrócimy do naszych domów będzie 4. Błagałam w myślach, żeby moi rodzice już dawno spali i nie zauważyli mojej nieobecności. Teraz już wszyscy chłopcy zwrócili na nas wzrok, nawet Louis przetarł oczy i wpatrywał się w nas.
- Cholera, musimy iść. - pociągnęłam Cass za rękę, a ta wstała i rzuciła przez ramię do Harry'ego:
- Będziemy w kontakcie.
Odpowiedział jej szerokim uśmiechem i puścił oczko. Ciekawe czy jutro będzie w ogóle to pamiętał.
- To cześć chłopaki, było nam naprawdę miło! - uśmiechnęłam się do nich wszystkich, a Cass pomachała energicznie dłonią. Widziałam, że chcą coś powiedzieć, zatrzymać nas, ale nie miałyśmy na to czasu. Wybiegłyśmy z klubu, licząc na to, że złapiemy szybko metro.
Bardzo mi się podoba ten rozdział ;) Jestem ciekawa kto podoba się Sky :P
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie ;) http://anna-secrets-love-hate-dangers.blogspot.com/