Gdy weszłam do pokoju, od razu zapadła całkowita cisza i można było zauważyć, że to z mojego powodu. Mama uśmiechnęła się lekko w moją stronę, nie zauważając moich zaciśniętych mocno ust i uniesionych brwi. Niall spoglądał na mnie niepewnie, zdając sobie sprawę z tego, że musiałam coś usłyszeć. Nie odezwał się ani słowem, zapewne nie był pewien, czego dokładnie się dowiedziałam.
- Niczego nie przyniosłaś? - spytała mama ze zdziwieniem.
Pokręciłam głową, nie mając nawet zamiaru jej się tłumaczyć. Zauważyłam, że Matt zdążył się obudzić w między czasie, co tylko ułatwiało mi sprawę.
- Musimy już wracać - powiedziałam chłodno.
- Już?
Mama wyglądała na zaskoczoną, a jej wzrok skierował się na Nialla, gdy musiała zdać sobie sprawę, co się stało. Nie mogłam rozmawiać z nim o tym tutaj, w każdym miejscu było za dużo ludzi i nie można było mieć tu ani trochę prywatności. Trudno było mi powstrzymać się przed tym, żeby wyrzucić z siebie wszystko tu i teraz, ale powtarzałam sobie ciągle w myślach, że nie mogłam tego zrobić. Zawsze ktoś mógł to usłyszeć i szybciej niż mogłabym się spodziewać, wszystko znalazłoby się na twitterze i plotkarskich stronach internetowych.
- Dopiero co tutaj przyjechaliśmy - rzucił Niall, starając się zachowywać, jakby nic się nie stało. - Przecież po to tutaj przylecieliśmy, żeby odwiedzić Twoją mamę.
- Mogę odwiedzić ją później, mam jeszcze kilka dni - odpowiedziałam od razu.
- Ale ja wracam do Londynu jutro rano.
Przez chwilę patrzyliśmy się na siebie, czekając, aż któreś odpuści. Wiedziałam, że Niallowi nawet nie zależy tak bardzo na spędzeniu czasu z moją mamą, robił to tylko dlatego, żeby odwlec naszą rozmowę. Co tylko jeszcze bardziej udowadniało mi, że zasłużył na to, żebym się na niego złościła.
Westchnął głośno, chcąc pokazać wszystkim, jak bardzo jest niezadowolony z tego powodu i wreszcie podniósł się z krzesła.
- Zobaczymy się jutro - powiedziałam do mamy, która przyglądała się nam uważnie.
- Właściwie to wyjdę stąd za jakąś godzinę... - odpowiedziała niepewnie.
Pokiwałam głową, notując sobie w myślach, że do tego czasu, muszę rozwiązać tę całą sprawę z Niallem. Wyszłam pierwsza z pokoju, nie oglądając się ani na Nialla ani na Matta i podeszłam szybko do wind. Akurat gdy jedna się z nich otworzyła, oboje podeszli do mnie i wsiedliśmy do środka.
Podróż do mieszkania była naprawdę niezręczna, gdy nikt z naszej trójki się nie odezwał. Widziałam, że Niall chciał coś powiedzieć, ja zresztą też chciałam to zrobić, ale nie w towarzystwie Matta.
Gdy dojechaliśmy na miejsce, Matt powiedział, że pójdzie rozejrzeć się po okolicy. Nie dziwiłam mu się, że nie chciał zostać teraz z nami w mieszkaniu.
Szybko weszliśmy po schodach na górę, dalej nie odzywając się ani słowem. Wyciągnęłam klucz z kieszeni i otworzyłam drzwi, po czym weszłam do środka, gdzie zaraz zrzuciłam buty. Niall zamknął za sobą drzwi i mogłam poczuć na sobie jego spojrzenie.
- Sky... - powiedział, wzdychając cicho. - Dlaczego robisz z tego taki problem?
Jeśli to była pierwsza rzecz, którą do mnie powiedział, to mogłam już przypuszczać, że ta rozmowa nie przebiegnie zbyt dobrze.
- Nawet nic jeszcze nie powiedziałam.
- Ale widzę, jak się zachowujesz.
Niall zaczął ściągać buty, a ja poszłam do salonu, wiedząc, że przyjdzie tutaj za mną. Zaczęłam chodzić w kółko po pokoju, nie mogąc ustać w jednym miejscu. W takich momentach naprawdę brakowało mi biegania.
Tak jak się spodziewałam, Niall wszedł do środka i zajął miejsce na kanapie, czekając, aż coś powiem. W pierwszej chwili miałam ochotę zacząć na niego krzyczeć, ale zamiast tego powiedziałam:
- Opowiedz mi, jak to się stało.
Nie musiałam nawet tłumaczyć, o co dokładnie mi chodziło, Niall wiedział, o czym mówiłam. Nie musiałam go długo namawiać, żeby zaczął mówić, sam już chyba wiedział, że lepiej będzie, jeśli powie mi o wszystkim.
- Raz gdy przyszedłem do Ciebie, przypadkiem usłyszałem rozmowę Twoich rodziców. Twój tato mówił, że nie stać Was na rehabilitację w Holandii, ale wiedziałem, że to Twoja największa szansa, żebyś mogła biegać, więc... - przerwał na chwilę, patrząc w moją stronę ze smutkiem. - Zaproponowałem, że zapłacę za wszystko, najpierw nie chcieli się zgodzić, ale ciągle zapewniałem ich, że to nic takiego, biorąc pod uwagę, jak dużo mam pieniędzy.
Skrzywiłam się, słysząc co powiedział, choć pewnie nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak to zabrzmiało.
- W końcu się zgodzili - mruknął, wzruszając ramionami.
- Wtedy kiedy się z Tobą żegnałam, powiedziałeś, że wiedziałeś, że to zrobię - powiedziałam cicho.
Wtedy pomyślałam, że Niall po prostu tak dobrze mnie znał, ale okazywało się, że on naprawdę wiedział, że tam polecę. Wiedział o tym wcześniej ode mnie, sam w końcu zapłacił za to wszystko.
Niall pokiwał głową, a ja założyłam ręce na pierś i zatrzymałam się przed nim.
- Żałowałeś tego, kiedy z Tobą zerwałam? - spytałam niepewnie.
- Nie, nigdy - odpowiedział od razu, nie musząc nawet się nad tym zastanawiać.
- Dlaczego moja mama chciała Ci oddać pieniądze akurat teraz?
Minęło już tyle czasu, mogła dawno próbować to zrobić, dlatego nie rozumiałam, czemu to przez te ostatnie kilka dni zamęczała się pracą.
- Zadzwoniła do mnie ponad tydzień temu - zaczął Niall, a ja wytrzeszczyłam na niego oczy, gdy tylko to usłyszałam. - Przyszedł jakiś ostatni zaległy rachunek z ośrodka, powiedziała, że nie ma tyle pieniędzy, żeby zrobić to od razu, ale ciągle mówiła, że przynajmniej za to odda mi pieniądze. Mówiłem jej, że nie musi tego robić, ale...
- Wiedziałeś od początku, dlaczego moja mama znalazła się w szpitalu?
Niall wzdrygnął się, gdy usłyszał chłodny ton mojego głosu. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć, wiedziałam, że Niall chciał dla mnie dobrze, ale starał się o to w najgorszy sposób. Czułam, jakby przez cały ten czas spiskował z mamą za moimi plecami.
- Nie, nie! - zawołał szybko. - Pomyślałem, że może to mieć jakiś związek, ale nie byłem pewien...
- Nie udawaj głupszego niż jesteś - mruknęłam, przewracając oczami. - Przez cały ten czas mnie okłamywałeś...
- To nie tak...
Zmrużyłam oczy, posyłając mu groźne spojrzenie, na co od razu zamilkł. Ktoś inny nie rozumiałby mojego zachowania i uważałby, że powinnam mu być wdzięczna za to, co zrobił. Jednak jedyne co teraz czułam to złość i rozczarowanie.
- Nie spodziewałem się, że będziesz, aż tak zła - powiedział w końcu ze zrezygnowaniem.
- Czego się w takim razie spodziewałeś? Że będę Ci dziękować? - spytałam i zaśmiałam się gorzko.
- Może powinnaś - odpowiedział.
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem, a on uśmiechnął się zadowolony z siebie. Nigdy wcześniej nie chciałam tak bardzo zetrzeć z jego twarzy tego durnego uśmieszku.
- Niall, okłamałeś mnie. Obiecaliśmy sobie, że nic takiego już więcej się między nami nie wydarzy.
- To właściwie nie było kłamstwo...
- Jeszcze dzisiaj rano kłamałeś mi prosto w twarz, mówiąc, że moja mama na pewno niczego nie ukrywa, że wszystko jest w porządku. Nie pomyślałam tylko, że Ty też możesz coś przede mną ukrywać!
- Bo inaczej nigdy byś się nie zgodziła, żebym wydał na Ciebie tyle pieniędzy! - krzyknął, podnosząc się z kanapy.
Zrobił kilka kroków w moją stronę, a ja od razu zrobiłam tyle samo w tył, nie chcąc teraz być tak blisko niego.
- Dlatego wolałeś mnie okłamać i zrobić za moimi plecami coś, z czego wiedziałeś, że nie byłabym zadowolona - powiedziałam, unosząc głos. - Wow Niall, teraz to wszystko wydaje się o wiele lepsze.
- Jesteś taka samolubna...
Zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc do czego zmierzał. Niall był już tak samo zdenerwowany jak ja i nawet nie myśleliśmy, zanim coś powiedzieliśmy.
- Nie rozumiesz, że jestem najszczęśliwszy, gdy jestem z Tobą i kiedy mogę Ci pomóc?
Czułam, jak wszystko się we mnie gotuje, gdy tylko to powiedział i zacisnęłam pięści po bokach ciała.
- A Ty nie rozumiesz, jak bardzo źle się czuję, gdy wydajesz na mnie tak dużo? Nawet na oczy nigdy nie widziałam takiej ilości pieniędzy!
- Sky - powiedział z poirytowaniem. - Dla mnie to nic takiego, stan mojego konta ledwo się przez to pomniejszył.
Chyba pomyślał, że dzięki temu poczuję się lepiej, ale było odwrotnie. Kolejny raz przypomniał mi tylko o tym, że był cholernie bogaty, a ja miałam o wiele mniej pieniędzy od niego.
- Skoro tak stawiasz sprawę, to nie ma żadnego problemu - rzuciłam z sarkazmem. - Stan Twojego konta ledwo się pomniejszył, dalej możesz pływać w pieniądzach i...
- Przestań.
- Powiedziałabym, że wszystko Ci oddam, ale wątpię, że uda mi się zdobyć tyle pieniędzy, poza tym dla Ciebie to bez różnicy, bogaczu.
- Wcale nie o to mi chodziło, przestań przekręcać to, co mówię! - krzyknął ze złością.
- Ok, w takim razie porozmawiajmy o tym, jak ukrywałeś to przede mną przez 2 lata - powiedziałam, siląc się na spokojny ton.
Niall zazgrzytał zębami i przesunął dłonią przez włosy, wyglądając, jakby miał mnie teraz naprawdę dość.
- Po prostu chciałem Ci pomóc, zrobiłbym dla Ciebie wszystko.
- Dlatego mnie okłamywałeś - dodałam. - Skąd mam wiedzieć, że jeszcze czegoś przede mną nie ukrywasz? Mimo tego, że uzgodniliśmy mówić sobie o wszystkim - przypomniałam mu.
- Uzgodniliśmy, że będziemy mówić sobie o wszystkim, po tym jak to Ty okłamałaś mnie kilka razy. Ja przynajmniej miałem dobry powód, żeby to zrobić, ale Ty...
- Nie okłamałam Cię celowo, a Ty dokładnie to zrobiłeś! - krzyknęłam.
W pokoju zapanowała cisza, gdy oboje posyłaliśmy sobie spojrzenia pełne złości. Nie wiedziałam, co powinnam zrobić z całą tą sytuacją. Może i zachowywałam się, jakbym była niewdzięczna, ale Niall doskonale zdawał sobie sprawę, że nie znosiłam tego, gdy wydawał na mnie pieniądze. Nie mówiąc już o tak dużych ilościach. Na dodatek nie powiedział mi o tym ani słowem i pewnie nawet nie planował tego zrobić, gdyby nie to, że dowiedziałam się o wszystkim przypadkiem.
- Jutro wracam do Londynu, więc będziesz miała czas, żeby się uspokoić i przemyśleć tę całą sprawę.
Uniosłam brwi, patrząc w jego stronę z niedowierzaniem. Chyba dalej nie rozumiał, że naprawdę mam powód, żeby być na niego złą.
- Chciałeś powiedzieć, że Ty będziesz miał czas, żeby uświadomić sobie, jak źle postąpiłeś?
- Sky, wydałem na Ciebie kupę kasy! Nie zrobiłem nic złego.
Pokręciłam głową, nie mogąc uwierzyć, że nic z tego, co powiedziałam do niego nie dotarło.
- Myślę, że... - zaczęłam niepewnie. - Myślę, że powinniśmy zrobić sobie przerwę.
- Przerwę od kłótni? - spytał.
Zacisnęłam usta i spojrzałam w bok, unikając jego wzroku. Możliwe, że później będę żałować tego wszystkiego, ale w tym momencie jedyne, na czym się skupiałam to to, że ukrywał przede mną coś tak ważnego. Niall musiał zrozumieć, o co naprawdę mi chodziło po tym, jak się zachowywałam.
- Och, przerwę od nas - powiedział głosem wyprutym z emocji. - Świetnie, skoro właśnie tego chcesz.
Nawet już teraz zaczęłam żałować, że to zaproponowałam, ale nie zdążyłam nic powiedzieć, bo Niall odezwał się znowu.
- Właściwie myślę, że to dobry pomysł.
Po tym wyszedł z pokoju, nie odwracając się na mnie, a ja przez następnych kilka minut stałam w tym samym miejscu. Może rzeczywiście tak będzie najlepiej, oboje trochę od siebie odpoczniemy, a później porozmawiamy na spokojnie i wszystko sobie wyjaśnimy. Przerwa wcale nie musiała oznaczać niczego złego.
Tylko dlaczego już miałam ochotę za nim pobiec i mocno się do niego przytulić?
*
Siedziałam w moim pokoju przez cały popołudnie i wieczór, nie chcąc rozmawiać z mamą o tym, co się stało ani widzieć Nialla.
Słyszałam głosy Nialla, mamy i Matta z salonu, ale tylko położyłam sobie poduszkę na głowę i przycisnęłam ją mocno, nie chcąc tego słuchać. Byłam trochę zdziwiona, że mama nie przyszła do mojego pokoju, spytać mnie, czy wszystko było w porządku. Normalnie pierwsze co by zrobiła, po tym jak wróciła ze szpitala, to wparowała do mojego pokoju, wypytując o wszystko. Niall pewnie musiał powiedzieć jej co się stało albo chociaż wspomnieć, że na pewno wolałabym spędzić teraz czas w samotności.
Gdy zapadła cisza, wiedziałam, że mama poszła spać do swojego pokoju. Spoglądałam co chwilę na drzwi, zastanawiając się, czy Niall tutaj przyjdzie. Nawet jeśli nie spać, to były tu wszystkie jego rzeczy. O 1 w nocy byłam już pewna, że został w salonie razem z Mattem. Musieli jakoś pomieścić się na kanapie, ale to nie był mój problem.
To było dziwne uczucie, gdy Niall nie leżał obok mnie, a jego ramiona nie trzymały mnie mocno. Świadomość, że był w pokoju po drugiej stronie korytarza tylko pogarszała to wszystko. Był tak blisko mnie, a jednak wydawało mi się jakby dzieliły nas kilometry. Przez długi czas nie mogłam zasnąć, kolejny raz myśląc o wszystkim, co się wydarzyło.
Zasnęłam nad ranem i udało mi się przespać może 2 godziny, gdy obudził mnie hałas w pokoju. Podniosłam się na łokciach, mrugając kilka razy, zanim mój wzrok skupił się na Niallu. Jedną ręką wyciągał czyste ubrania ze swojej torby, a drugą trzymał się za nogę, więc podejrzewałam, że musiał o coś uderzyć i dlatego się obudziłam.
Odchrząknęłam, zwracając na siebie jego uwagę. Przez chwilę patrzyliśmy na siebie, nie wiedząc, jak powinniśmy się zachować. Zawsze wszystko z Niallem było dla mnie takie naturalne, mogłam po prostu być przy nim sobą. Teraz nie wiedziałam, co mogłam zrobić, a czego nie.
- Obudziłem Cię? - spytał w końcu.
Pokiwałam głową i usiadłam, krzyżując przed sobą nogi. Niall wracał już teraz do Londynu, a ja miałam tu zostać jeszcze przez kilka dni i nie byłam pewna, jak się z nim pożegnać.
- Przepraszam - mruknął i odwrócił się z powrotem w stronę torby.
- Więc... - zaczęłam, spoglądając na moje dłonie. - Za ile musicie wyjechać?
- Za 10 minut, muszę się tylko przebrać.
Myślałam, że zostało trochę więcej czasu, nie spodziewałam się, że miałam tylko kilka minut z nim, zanim następnym razem zobaczymy się dopiero w Londynie. Nie wiedziałam nawet, jak to wszystko będzie wyglądać, gdy wrócę do Londynu, skoro robiliśmy sobie przerwę.
Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju, szybko kierując się do łazienki. Umyłam zęby, ochlapałam twarz zimną wodą i przeczesałam włosy palcami. Zdecydowanie było po mnie widać, że nie miałam zbyt dużo snu, ale nie mogłam teraz nic na to poradzić.
W kuchni siedział tylko Matt, dlatego podejrzewałam, że mama dalej spała i już wczoraj wieczorem się z nimi pożegnała. Uśmiechnęłam się do niego szybko i oparłam tyłem o ladę, nie wiedząc co ze sobą zrobić przez ten czas.
- Cieszysz się, że będziesz miała tu kilka dni spokoju? - zagadnął Matt.
Pokiwałam nieznacznie głową, znając moją mamę nie będę miała tak właściwie zbyt dużo tego spokoju. Ale może przyda mi się kilka dni w osamotnieniu, bez moich przyjaciół i bez Nialla. Gdy będę tutaj, a on będzie w Londynie, całe to bycie na przerwie będzie o wiele łatwiejsze.
- Cieszę się, że spędzę czas z mamą.
Matt uśmiechnął się ze zrozumieniem i po tym nasza rozmowa się skończyła. Miałam wrażenie, że patrzy na mnie ze współczuciem, jakby dokładnie wiedział, co się stało, ale postanowiłam to zignorować. Spoglądałam, co chwilę w stronę drzwi, czekając, aż w końcu pojawi się w nich Niall.
Gdy wszedł do środka, był już gotowy do wyjścia i pokazał Mattowi, że mogą wychodzić. Z daleka dało się wyczuć tę niezręczną atmosferę między nami. Powinnam mu pomachać, uśmiechnąć się, przytulić go czy może pocałować? Na pewno nie mogłam zrobić tego ostatniego i szybko zdecydowałam się, że zrobię dwie pierwsze rzeczy.
Matt wyszedł z kuchni, po tym jak ostatni raz uśmiechnął się w moją stronę, na co odpowiedziałam mu tym samym i pomachałam szybko dłonią. Ledwo znałam Matta, a teraz w ten sam sposób miałam pożegnać się z Niallem?
- Zobaczymy się za kilka dni - mruknął Niall, przesuwając dłonią po swoim karku.
- Yhym, zobaczymy się, jak... jak spotkamy się wszyscy u Liama albo u Louisa, kto wie... nie wydaje mi się, żeby Zayn albo Harry zaprosili wszystkich do siebie...
Nie zauważyłam nawet, gdy zaczęłam gadać bez sensu, a Niall zaśmiał się lekko, widząc, jak byłam podenerwowana.
- Zadzwonię do Ciebie, jak wrócisz, ok? - spytał, podchodząc bliżej mnie.
- W porządku - powiedziałam niepewnie. - Wtedy umówimy się z wszystkimi.
- Nie to miałem na myśli... - mruknął, wyglądając na rozbawionego. - Nieważne, masz rację.
Wyciągnął ręce w moją stronę i odetchnęłam głęboko, przytulając się do niego. Oboje nadal byliśmy na siebie źli, ale mogliśmy na chwilę o tym zapomnieć. Nie wybaczyłabym sobie, gdyby Niall wyjechał, a ja pożegnałabym go głupim machnięciem ręki. Mimo tego, że miałam go zobaczyć za kilka dni.
Gdy odsunęliśmy się od siebie, Niall uśmiechnął się nieznacznie i wyszedł z kuchni, zostawiając mnie samą w pomieszczeniu. Czekałam, aż usłyszę dźwięk drzwi wejściowych, po czym szybko wróciłam do mojego pokoju. Wskoczyłam do łóżka i ukryłam się pod kołdrą po sam czubek głowy.
Już tęskniłam za Niallem, mimo tego, że dopiero co się z nim pożegnałam. Tęskniłam za nim od momentu, gdy wczoraj wyszedł z salonu po naszej kłótni. Jak miałam wytrzymać tę przerwę z nim, skoro od samego początku było mi tak ciężko?
Wiedziałam tylko, że nie miałam zamiaru opuszczać tego łóżka przez całą resztę mojego pobytu tutaj.
*
mam nadzieję, że nie będziecie złe na Sky!
taak, jak skończę to opowiadanie, to będę pisać następne z 1D ;)