poniedziałek, 1 grudnia 2014

22.

 Kolejnego dnia mama udowodniła mi, że naprawdę dobrze się czuje, gdy zrzuciła mnie z łóżka. Dosłownie.
 Dzień wcześniej udało mi się zmusić, żeby wstać i spędzić z nią trochę czasu, upewnić się, że wszystko było w porządku. Nie potrafiłam się na nią złościć, mimo, że była wplątana w całą tą sprawę z rehabilitacją.
 Skoro wiedziałam już, że nic jej nie było, położyłam się wieczorem do łóżka i do południa nie chciałam się z niego ruszyć. Mama zabrała mi kołdrę, ciągnęła mnie za stopy, ale złapałam się barierek, nie dając jej za wygraną. Gdy powiedziała, że odpuści, a ja jej uwierzyłam, zrzuciła mnie na podłogę.
 Później poprosiła, bym poszła z nią na zakupy i choć chciałam się wykręcić, przekonała mnie mówiąc, że nie może dźwigać ciężarów. Choć nic takiego jej się nie stało, dostała zwolnienie z pracy do końca tygodnia i miała odpoczywać, ale nie do końca się do tego stosowała.
 Kilka godzin spędziłam chodząc z nią po mieście, choć naprawdę jedyne czego chciałam, to ukryć się przed całym światem w moim łóżku. Mimo, że wyprowadziłam się z tego mieszkania kilka miesięcy temu, mama nie zmieniła nic w moim pokoju, co powodowało, że tym bardziej chciałam tam spędzać cały mój czas.
 Wreszcie, gdy było po 16, udało mi z powrotem uciec do mojego pokoju, gdzie położyłam się na łóżku z laptopem. Louis napisał mi chwilę wcześniej, że ma przerwę między nagrywaniem nowego materiału i chciał, żebym do niego zadzwoniła. Pomyślałam, że jeszcze lepiej będzie, jeśli zrobię to na Skypie, dlatego po kilku minutach na moim ekranie widniała twarz mojego przyjaciela.
 - Heeej! - zawołał Louis. - Wyglądasz okropnie.
 - Dzięki - mruknęłam, przewracając oczami.
 - Kiedy wracasz? - spytał, rozglądając się po pokoju.
 Zmarszczyłam brwi, patrząc na to, co robi. Nie mogłam zbyt wiele zobaczyć oprócz jego twarzy, bo rozmawiał ze mną przez telefon, który trzymał przed sobą.
 - Za 3 dni. Louis, kto jest tam z Tobą?
 - Co? Jestem teraz sam - odpowiedział, kręcąc głową.
 - Rozmawiałeś z Niallem? - spytałam.
 Wymieniłam z Lou kilka SMS-ów, ale nie powiedziałam mu jeszcze dokładnie, co się wydarzyło. Przypuszczałam jednak, że Niall powiedział mu o wszystkim, skoro cały zespół miał dzisiaj do zrobienia parę rzeczy.
 - Taaa, słyszałem o wszystkim, niezależna kobieto, która nie potrzebuje pieniędzy od swojego sławnego chłopaka.
 Zmrużyłam oczy, próbując posłać mu groźne spojrzenie, na co Louis tylko się zaśmiał.
 - Louis, on mnie okłamał i ukrywał to przede mną tak długo...
 - Ale gdybyś o tym wiedziała, to nie pozwoliłabyś mu zapłacić - dodał z poważniejszą miną.
 Oczywiście, że wtedy nie pozwoliłabym mu tego zrobić, ale to nie znaczyło, że w takim razie powinien zrobić to za moimi plecami.
 - Czekaj... wiedziałeś o tym wcześniej?
 Jeśli okazałoby się, że i Louis miał z tym coś wspólnego, to przez następne dni już na pewno nie pozwoliłabym mamie wyrzucić mnie z łóżka.
 - Nie, naprawdę myślisz, żebym Ci o czymś nie powiedział? - spytał, krzywiąc się. - Mówię Ci o wszystkim.
 Uśmiechnęłam się nieznacznie i pokiwałam głową, bo Louis naprawdę mówił mi o wszystkim. Czasem były to dość obrzydliwe, dziwne rzeczy, o których wolałabym nie wiedzieć.
 - Ok, więc myślisz, że Niall ma rację?
 Louis westchnął głośno, jakbym zadała mu właśnie najgorsze z możliwych pytań. 
 - Nie wiem, rozumiem Was oboje w tej sytuacji, rozumiem, dlaczego Niall zrobił to właśnie w taki sposób i rozumiem, dlaczego Ty jesteś teraz zła.
 - Powinien wiedzieć, że to tak właśnie się skończy - mruknęłam, bawiąc się sznurkiem od mojej bluzy.
 - Ta, ale chciał, żebyś mogła skorzystać z najlepszego ośrodka i...
 - Ale to nic nie zmieniło - powiedziałam, przerywając mu. - Równie dobrze mogłam skorzystać z darmowej rehabilitacji w Londynie i też nie mogłabym biegać. Tak jak teraz.
 - Nikt nie wiedział, że właśnie tak będzie, myśleliśmy, że po Holandii, wszystko wróci do normy.
 Przygryzłam wargę, kiwając niepewnie głową. Sama miałam taką nadzieję, ale jak widać nawet pieniądze nie są w stanie przywrócić mojej nodze całkowitej sprawności.
 - To za poważna rozmowa na nas - rzuciłam, chcąc zmienić temat.
 - Penis - powiedział szybko Louis. - Penis, penis, penis.
 Uniosłam brew, patrząc na niego z niedowierzaniem. Przez chwilę Louis był poważny i mówił nawet mądrze, ale oczywiście, że nie mogło to trwać zbyt długo.
 - Co u El?
 - Trochę się dzisiaj pokłóciliśmy, jest ostatnio strasznie zrzędliwa - odpowiedział z niezadowoloną miną.
 Uśmiechnęłam się pod nosem, przypominając sobie, o czym rozmawialiśmy kilka dni temu.
 - Rozmawiałeś z nią? - spytałam z podekscytowaniem.
 - Sky, rozmawiam z nią codziennie - powiedział, przewracając oczami.
 Gdybym mogła uderzyłabym go teraz przez ekran mojego laptopa.
 - Ugh, czy rozmawiałeś z nią o... - zaczęłam.
 - Cicho! - krzyknął szybko.
 - Co? - spytałam ze zdziwieniem.
 Louis najwidoczniej był z kimś w pokoju, mimo tego, co powiedział wcześniej i nie chciał, żeby ten ktoś usłyszał, co chciałam powiedzieć. To na tyle tego jego mówienia mi o wszystkim.
 - Nie mówmy o tym - powiedział, uśmiechając się niewinnie.
 Mogłam od razu poznać po jego twarzy, że moje przypuszczenia były prawidłowe i ktoś siedział obok niego. Prawdopodobnie Niall.
 - Muszę Ci coś powiedzieć, Lou... - mruknęłam niepewnie.
 Jeśli Niall mógł podsłuchiwać moją rozmowę z Louisem, a on mu na to pozwolił, to mogłam się trochę na nich odegrać. Zresztą chciałam, żeby Niall sam się ujawnił.
 - No? - ponaglił mnie Louis.
 - Nie chcę wracać do Londynu.
 Louis wytrzeszczył oczy, wyglądając, jakbym przekazała mu właśnie najbardziej szokującą wiadomość. Niall jednak dalej się nie pokazywał.
 - Wolę być tutaj, wiesz? Zapomniałam, jak bardzo kocham to miasto i wszystko co z nim związane.
 - Czy Ty sobie kurwa żartujesz?
 Westchnęłam głośno, gdy nie zobaczyłam ani nie usłyszałam Nialla. Może jednak wcale go tam nie było, tylko Louis z jakiegoś powodu dziwnie się zachowywał. Po nim można było spodziewać się wszystkiego.
 - Taa - odpowiedziałam, postanawiając dłużej w to nie brnąć.
 Wydawało mi się, że usłyszałam pukanie do drzwi wejściowych, a po chwili usłyszałam kroki mamy. Całe szczęście, że poszła otworzyć, byłam zbyt leniwa, żeby się ruszyć.
 - Boże, jesteś taka głupia - rzucił Louis, kręcąc głową.
 Pokazałam mu środkowy palec, na co on przyłożył swój do kamery, więc jedyne co widziałam na ekranie, to kawałek jego paznokcia i skóry.
 - Nie musisz już czasem wracać do pracy? - spytałam, gdy dalej zasłaniał całą kamerę.
 Zanim mógł mi odpowiedzieć, ktoś zapukał do moich drzwi, na co krzyknęłam, że jest otwarte. Spodziewałam się, że zobaczę moją mamę, ale do środka wszedł cholerny Anton.
 - Co tutaj robisz?! - krzyknęłam.
 - Um, dalej nie wziąłem tej płyty, no wiesz, przyszedłem po nią, wtedy gdy Twoja mama...
 - Anton, tu nie ma twojej głupiej płyty!
 - To jest ANTON?! SKY, CZY TO JEST ANTON?! - usłyszałam z laptopa głos Lou.
 Po tym nastąpił głośny huk i szybko spojrzałam w stronę ekranu, zastanawiając się, co to było. Nie wyglądało jednak na to, żeby Louis ruszył się z miejsca.
 - Co się stało? - spytałam szybko.
 - Niall właśnie spadł z krzesła - odpowiedział, wybuchając głośnym śmiechem.
 Wow, więc Niall rzeczywiście był tam cały czas i dopiero ruszyło go pojawienie się Antona w moim pokoju. 
 - Ugh, Louis, wiedziałam...
 - Przepraszam! - zawołał, dalej śmiejąc się z Nialla. - Miał słuchawki w uszach, byłem pewien, że niczego nie słyszy.
 Anton odchrząknął, zwracając na siebie moją uwagę. Dalej stał w tym samym miejscu, wyglądając dość niezręcznie.
 - Ok, ok, możesz się rozejrzeć za Twoją płytą - rzuciłam z niechęcią.
 Przez chwilę obserwowałam go, gdy otworzył jedną z półek, przeglądając jej zawartość. Zostawiłam tutaj naprawdę niewiele rzeczy, na dodatek niezbyt ważnych, więc nie przeszkadzało mi, że rozglądał się po moich szafkach.
 Gdy odwróciłam się z powrotem w stronę laptopa, przez chwile nie wiedziałam na co patrzę, przez to jak Louis machał ręką z telefonem. W końcu wszystko się uspokoiło i wyglądało na to, że Niall zajął miejsce na kanapie obok niego.
 - Co on tam robi? - spytał od razu.
 - Przyszedł po swoją głupią płytę - odpowiedziałam, zerkając kątem oka na Antona.
 Udawał, że nie słyszy mojej rozmowy i dalej zajmował się swoimi poszukiwaniami. Byłam całkiem pewna, że wymyślił tę płytę.
 - Powinnaś go wyrzucić za drzwi - mruknął Niall, robiąc niezadowoloną minę.
 Wzruszyłam ramionami, nie miałam teraz ochoty użerać się z Antonem. Jeśli teraz nie pozwoliłabym mu poszukać tej płyty, to pewnie później męczyłby mnie SMS-ami, upierając się, ze na pewno zostawił ją gdzieś u mnie. Wolałam, żeby szybko rozejrzał się i nie będę musiała go już nigdy więcej widzieć. A przynajmniej miałam taką nadzieję.
 - Rozmawiasz z Niallem? - spytał nagle Anton.
 Rzuciłam mu chłodne spojrzenie, ale w końcu pokiwałam głową, nie kłopocząc się tym, by dodać, że był tam jeszcze Louis.
 - Możesz mu przekazać, że jest dupkiem, bo mój telefon nie chce teraz działać.
 Zaśmiałam się lekko i szybko spojrzałam z powrotem na ekran, chcąc zobaczyć reakcję Nialla.
 - Słyszałem to! - zawołał, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
 W ogóle nie przejął się tym, że nazwał go dupkiem, zamiast tego cieszył się, że skutecznie uszkodził mu telefon.
 - Nie nazywaj kogoś dupkiem, skoro jesteś największym z nich - dodał Louis, unosząc brwi.
 Anton prychnął pod nosem, zdecydowanie nie wyglądało już na to, że chciał się zaprzyjaźnić z chłopakami z One Direction. Pomachał płytą w moją stronę, na co otworzyłam szeroko usta ze zdziwienia. Ok, jednak przez cały ten czas mówił prawdę.
 - Świetnie, teraz wyjdź - mruknęłam, nie patrząc w jego stronę.
 - Hej - rzucił, otwierając drzwi.
 - Do nie zobaczenia się nigdy! - zawołał Louis.
 Teraz gdy Anton wyszedł, posłałam Niallowi groźne spojrzenie, na co jego mina od razu zrzedła.
 - Więc siedziałeś z boku i podsłuchiwałeś moją rozmowę z Lou?
 - Um, nie? - zabrzmiało to bardziej jak pytanie, a nie stwierdzenie. - Słuchałem muzyki.
 Uniosłam brew, patrząc na niego z niedowierzaniem. Naprawdę myślał, że jestem taka głupia?
 - Ale gdy Louis wymówił imię Antona, spadłeś z krzesła i zaraz pojawiłeś się na moim ekranie - dodałam.
 Niall odchrząknął i podrapał się po tyle szyi, wyglądając, jakby szybko próbował coś wymyślić.
 - Była akurat przerwa między piosenkami.
- Jasne - odpowiedziałam z sarkazmem.
 - Ja naprawdę myślałem, że nic nie słyszał! - zawołał Louis w swojej obronie.
 Louis wydawał się mówić prawdę, ale Niallowi nie uwierzyłam w ogóle, od razu mogłam zobaczyć, że kłamał. Nie miałam mu nawet za złe tego, że słuchał naszej rozmowy, skoro i tak nie powiedziałam niczego, o czym wcześniej by nie wiedział.
 - U Ciebie wszystko dobrze? - spytał Niall, a jego wzrok przesuwał się po całej mojej twarzy.
 Tak jak Louis wcześniej powiedział, wyglądałam okropnie, miałam nadzieję, że Niall nie pomyśli, że to z powodu naszej kłótni i jego wyjazdu. A dokładnie właśnie tak było.
 - Cudownie, nie mogło być lepiej - odpowiedziałam, siląc się na wesoły głos.
Louis wydał z siebie dziwny dźwięk pomiędzy prychnięciem, a kaszlnięciem, więc kolejny raz pokazałam mu środkowy palec.
 - U mnie podobnie - powiedział Niall, posyłając w moją stronę wymuszony uśmiech.
 Po tym zapadła niezręczna cisza, a przynajmniej niezręczna dla mnie i Nialla, bo Louis miał świetny ubaw, obserwując nasze miny.
 Tym razem drzwi mojego pokoju zostały otworzone bez pukania i mogła to być tylko jedna osoba.
 - Anton znalazł tę płytę? - spytała mama.
 Spojrzałam na nią przez ramię i pokiwałam lekko głową, na co się uśmiechnęła.
 - To dobrze, mimo, że jestem mu wdzięczna za jego ostatnią pomoc, to wolałabym więcej nie widzieć tego chłopaka.
 Mimo, że nie powiedziałam mamie o całej tej sytuacji z blogiem, który napisał, sama się o tym dowiedziała, gdy korzystała z internetu. Przyznała mi się, że oglądała zdjęcia One Direction, oglądała różne filmiki z nimi i czytała artykuły, a wtedy na to natrafiła.
 - Och, z kim rozmawiasz? - spytała z podekscytowaniem i podeszła bliżej mojego łóżka.
 - Hej, Vero! - zawołał Louis, machając w jej stronę.
 Niall przywitał się szybko, jakby bał się, że będę zła za to, że rozmawia z moją mamą.
 - Cześć chłopcy - odpowiedziała z szerokim uśmiechem, siadając obok mnie.
 Louis powiedział coś Niallowi na ucho, na co skrzywiłam się z niezadowoleniem, moja mama w ogóle się tym nie przejęła, dalej się uśmiechając.
 - Nie wiecie, że nieładnie jest szeptać w towarzystwie? - spytałam.
 - Zaraz wrócę.
 Niall zniknął z ekranu, zostawiając nas z samym Louisem. Mama zaczęła z nim rozmawiać, ale ja nie do końca mogłam się skupić, zastanawiając się, gdzie poszedł Niall i co takiego Louis mógł mu powiedzieć.
 Po kilku minutach Louis spojrzał w bok i zaśmiał się lekko, machając do kogoś ręką, żeby podszedł bliżej. W miejscu, w których jeszcze chwilę temu siedział Niall, pojawił się Liam. Teraz już rozumiałam, gdzie poszedł Niall. 
 - Liam! - krzyknęła moja mama z jeszcze większym uśmiechem niż wcześniej.
 - Hej - odpowiedział, uśmiechając się do nas przyjaźnie. - Jak się masz, Vero? Słyszałem, że byłaś w szpitalu, już wszystko w porządku?
 Louis z zadowolonym wyrazem twarzy, czekał na to, co wydarzy się dalej, zapewne mając nadzieję, że moja mama zrobi coś śmiesznego. Westchnęłam głośno, opierając głowę na dłoniach, żałowałam, że Niall nie wrócił razem z Liamem. Pewnie stał gdzieś z boku, ale nie mogłam go zobaczyć, co mi się w ogóle nie podobało.
 - Świetnie, wszystko świetnie - rzuciła mama wesoło. - Pracujecie nad nową płytą, jak Wam idzie, chłopcy?
 Zmarszczyłam brwi, obserwując jak wyciąga dłoń w stronę klawiatury i przyciska klawisz, zapisując obraz ekranu. O Boże...
 - Czuję, że to będzie nasza najlepsza płyta - powiedział Liam, kiwając nieznacznie głową. - Właściwie zaraz musimy wracać do pracy.
 Czy oni czasem przy każdej płycie nie mówili, że to ich najlepsza? Zaśmiałam się lekko, za to moja mama wyglądała na niesamowicie skupioną na moim laptopie.
 - Och, w takim razie nie mogę się doczekać, aż ją usłyszę. 
 - Niestety będziesz musiała jeszcze trochę poczekać - dodał Louis.
 Przez cały ten czas nawet się nie odzywałam, gdy oni rozmawiali z moją mamą, jakby była ich koleżanką. Nawet lubiłam to, że tak dobrze się z nią dogadywali, ale trochę krępowało mnie, gdy otwarcie pokazywała, jaka z niej wielka fanka.
 - Powinnaś kiedyś przylecieć do Londynu, odwiedzić nas wszystkich - rzucił Liam.
 Zaczęłam zastanawiać się, czy Niall nie kazał mu tego powiedzieć.
 - O Boże - wyrwało się mamie. - Pewnie, zobaczymy się niedługo.
 Louis zaśmiał się pod nosem, a Liam uśmiechnął się z rozbawieniem, widząc podekscytowanie mojej mamy. Jęknęłam z niezadowoleniem i schowałam twarz w dłoniach, gdy oni rozmawiali dalej.
 - Musimy już iść - usłyszałam głos Liama. - Louis, masz 2 minuty. Cześć, Vero! Hej, Sky!
 Odsłoniłam twarz i pomachałam Liamowi, który zaraz zniknął z mojego ekranu, mama pożegnała się z Louisem, mówiąc, że da nam jeszcze chwilę, by porozmawiać na osobności.
 - Twoja mama jest taka śmieszna - powiedział Louis z rozbawieniem.
 - Nie śmiej się z niej - odpowiedziałam, ale mimo tego lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
 - Jest śmieszna w dobrym tego słowa znaczeniu - dodał z powagą. - Z całej Twojej rodziny wyśmiewam się tylko z Ciebie.
 Postanowiłam nic na to nie odpowiadać i zamiast tego spytałam:
 - Jest tam jeszcze Niall?
 - Oczywiście, że jest, stoi obok i zerka na mój telefon, chcąc coś zobaczyć. Au, nie bij mnie!
 Zaśmiałam się lekko, mogąc się tego spodziewać. Obraz znowu się rozmazał, gdy prawdopodobnie Niall zaczął wyrywać mu telefon i po chwili to jego widziałam na ekranie zamiast Lou.
 - Idź już, zaraz do Was przyjdę - powiedział do niego Niall.
 Był to telefon Louisa, ale to nie był pierwszy raz, gdy Niall robił coś takiego.
 - Zawsze tak się kończy - usłyszałam niezadowolony głos Louisa, a po chwili krzyknął: - Do zobaczenia za 3 dni, Sky!
 Po tym Niall i ja zostaliśmy sami, żadne z nas nie odzywając się ani słowem. Po prostu patrzyliśmy na siebie, nie wiedząc co powiedzieć, ale to nam wystarczyło. W końcu Niall pożegnał się, mówiąc, że powinien już dawno wrócić do reszty i przypominając mi, że zobaczymy się za 3 dni.
 Zanim się rozłączył, powiedział jeszcze szybko:
 - Kocham Cię.
 Nawet jeśli chciałabym mu odpowiedzieć, to nie zdążyłabym, bo zniknął z ekranu, kończąc połączenie. Westchnęłam cicho, przewróciłam się na plecy i zamknęłam oczy, powtarzając w myślach jego słowa.
 - Ja Ciebie też, Niall.

*

dzięki, że jeszcze to czytacie po takim długim czasie! <3

14 komentarzy:

  1. niall i sky:( oni muszą być razem! świetny rozdział (jak zwykle he he) nie wiem co zrobię jak to ff się skończy:( mama sky >>>>>>> uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam. Weny i do następnego:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Żartujesz sobie?! Nawet jeżeli miałabym czekać miesiąc albo i więcej to czekałabym! Uwielbiam to opowiadanie i jest mo strasznoe przykro, że powoli dobiega ono końca :/
    Słodkich snów xx Branoc miśku ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny czekam na next!
    Weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny szkoda ze to juz koncowe rozdzialy:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak mogłabym nie czytać?! Co prawda wolę kiedy częściej dodajesz,rozdziały to będę czekała ile trzeba na nowy rozdział:) Mama Sky zawsze mnie rozśmiesza... Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  6. Oni są tacy słodcy *_* rozdział super. Jestem ciekawa spotkania Nialla i Sky face to face :) czekam na next ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Louis hahhaha jezuu najlepsza mama Sky wierna fanka Liama <3 jej końcówka taka słodka! *-* /Mii

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham ten rozdział i kocham twojego bloga:) Ta rozmowa z Lou mnie rozwaliła , nie wiem dlaczego ale gdy tylko czytam imię Louis to już uśmiech pojawia mi się na ryjku. Czekam , aż Sky wróci do Londynu i mam wielką nadzieję , że pojedzie z nią mama XD Zakochałam się po prostu w tej kobiecie no i jej Narrym :) Czekam na rozdział ;)

    Jak ci się będzie nudzić to zapraszam do mnie : without-you-i-can-not-survive.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Niall zrobił mamie Sky najlepszy prezent ... uwielbiam ją, zasłużyła żeby choć chwilę pogadać z Liamem XD

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham!! Siall...Oni musza być razem <3 Są tacy idealni!! Rozmowa z Lou mnie rozwaliła xD moim zdaniem Elka jest w ciąży :p ale zobaczymy, czy sie potwierdzi :) Czekam niecierpliwie na nn <3
    Pozdrawiam Clauduśka Duśka xx.

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdzial super , czekam na next , a moze zrobisz Cass i Harego jako para ? Ten chris mi sie nie podoba ale zrobisz jak uwazasz

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejku, jak ja kocham takie długie rozdziały. ♥
    Koleżanka poleciła mi tego bloga i powiem szczerze, że nie jestem zawiedziona. Bardzo podoba mi się fabuła i przedstawienie bohaterów, dlatego na pewno będę czytać. Czekam na kolejny rozdział. <3

    W wolnej chwili zapraszam do siebie:
    http://sinister-fanfic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń