wtorek, 23 grudnia 2014

25.

 Tym razem pojechałam do mieszkania Nialla metrem, dlatego rano nie musiałam śpieszyć się do domu, żeby oddać tacie samochód. Miałam też wolny dzień od pracy, dlatego mimo późnej godziny dalej wylegiwałam się w łóżku.
 Chłopcy wracali na następny dzień, więc wiedziałam, że nie będę mogła tu dłużej spać. Czułam się za to o wiele lepiej i byłam przekonana, że tym razem uda mi się przespać całą noc w moim własnym pokoju.
 Gdy minęło kolejnych kilka minut wreszcie zwlekłam się z łóżka, kierując swoje kroki w stronę szafy. Niall miał w swoim pokoju tę wielką szafę, do której można było wejść, a nawet bez problemu przejść się po jej wnętrzu.
 Byłam pewna, że zostawiłam tu kiedyś jedną z moich ulubionych bluz. Zaczęłam przeglądać rzeczy na wieszakach, wchodząc całkowicie do środka szafy. Uśmiechnęłam się z zadowoleniem, zauważając tak dobrze znany mi materiał. Wiedziałam, że tutaj będzie.
 Zamarłam z ręką wyciągniętą w stronę wieszaka, gdy usłyszałam jakieś szuranie i kroki, które wydawały się dochodzić z przedpokoju. Nie, nie, nie. Tylko nie to. Albo właśnie ktoś włamał się do mieszkania Nialla albo pomyliłam dni i chłopcy wracali właśnie dzisiaj. W tym momencie nie wiedziałam już, która opcja byłaby gorsza.
 Szybkim ruchem przymknęłam drzwi od szafy i patrzyłam przez szczelinę na wejście do pokoju. Gdy tylko zobaczyłam Nialla odskoczyłam do tyłu, bojąc się, że mógł mnie zauważyć. Cholera. Nagle wydawało mi się, że samo moje oddychanie jest zbyt głośne, więc zasłoniłam usta dłonią.
 Co miałam teraz zrobić? Niall wiedział, że miałam klucz do jego mieszkania i powiedział mi, że mogę tu przychodzić, kiedy tylko chcę, ale teraz sprawa wyglądała inaczej. Po pierwsze robiliśmy sobie przerwę, po drugie chowałam się w jego szafie, zamiast przywitać go, jak zrobiłby to normalny człowiek. Z każdą mijają sekundą, gdy stamtąd nie wychodziłam, moja sytuacja tylko się pogarszała.
 Wiedziałam, że Niall po powrocie będzie chciał wziąć prysznic, dlatego liczyłam na to, że wtedy uda mi się niepostrzeżenie wymknąć z mieszkania. Od kilku minut nie słyszałam już żadnych dźwięków, więc zaryzykowałam i spojrzałam szybko przez szczelinę. Niall dalej był w pokoju, a do tego rozwalony był na prawie całym łóżku.
 Minęło kilkanaście minut i nie wyglądało na to, żeby miał się stamtąd ruszyć. Cudownie. Mój pęcherz domagał się, żebym przebiegła przez pokój i zamknęła się w łazience. Zaczęłam zastanawiać się, czy Niall przypadkiem nie zasnął, ale to było zbyt ryzykowne, żebym mogła teraz wyjść.
 I wtedy stała się najgorsza z możliwych rzeczy. Mój telefon wydał z siebie głośny dźwięk, oznajmiając mi, że dostałam nową wiadomość. Wytrzeszczyłam oczy, patrząc szybko w dół na dresy, w których spałam. Oczywiście, że komórka była w mojej kieszeni, a ja głupia nie pomyślałam o tym, żeby wyłączyć dźwięki.
 Telefon Nialla odezwał się w tym samym czasie, więc mogłam mieć małą nadzieję na to, że nie usłyszał mojego. Kogo ja chciałam oszukać, mój cholerny dzwonek dało się pewnie usłyszeć nawet z korytarza przed mieszkaniem.
 Wzięłam głęboki oddech, po czym powoli otworzyłam drzwi szafy. Niall leżał, podpierając się na łokciach i już patrzył w moją stronę z rozbawionym wyrazem twarzy.
 - Długo Ci to zajęło - powiedział.
 Nie do końca rozumiałam, o co mu chodzi, skoro ledwo co mój telefon się odezwał, wyszłam z szafy.
 - Twoje buty stoją w przedpokoju, trampki, w których zawsze chodzisz - dodał, unosząc brew.
 Och, nie pomyślałam o tym wcześniej. Więc przez cały ten czas wiedział, że tam jestem i tylko czekał, aż wreszcie stamtąd wyjdę. Pokiwałam głową, uśmiechając się nieznacznie i wiedziałam, że moje policzki są teraz całe czerwone.
 - Um, ja... bo... Hej, wróciłeś!
 Niall zaśmiał się głośno, gdy wyrzuciłam ręce do góry i próbowałam zachowywać się jak gdyby nigdy nic.
 - Ciebie również miło widzieć - rzucił z uśmiechem.
 - Więc... jak... um...
 Zmarszczyłam brwi, nie mogąc sobie przypomnieć, gdzie dokładnie się udali i po co. Niall spoglądał na mnie oczekująco z tym głupkowatym uśmiechem na twarzy, czekając, aż wreszcie coś powiem. Dałam sobie z tym spokój.
 - Ok, myślałam, że wracacie jutro, przyszłam tu po moją bluzę - rzuciłam, a gdy on kiwnął głową, pokazując mi, że zrozumiał, dodałam: - W porządku! Spałam tu kilka ostatnich dni, powiedziałam całą prawdę, przestań już na mnie patrzeć w ten sposób.
 Niall zaśmiał się lekko i podniósł się z łóżka, spoglądając na mnie z rozbawieniem.
 - Przecież nic nie robię. I mówiłem Ci, że chciałbym, żebyś tu spała, gdy mnie nie będzie, jeszcze lepiej, gdybyś tu spała, jak ja tutaj jestem.
 Przygryzłam wargę, próbując pozostać poważną i nie zaśmiać się na jego słowa.
 - Ok, dzięki - odpowiedziałam. - Nie byłam pewna, czy to dalej aktualne.
 Obserwowałam, jak zmarszczył ze zdziwieniem brwi, przez kilka sekund nie rozumiejąc, co miałam na myśli, a później na jego twarzy pojawił się wyraz zrozumienia.
 - To nie ma znaczenia - powiedział, kręcąc głową. - Ale właściwie to nie spodziewałem się spotkać Cię w moim mieszkaniu po powrocie, czemu spałaś akurat tutaj?
 - Tylko tu mogłam spokojnie przespać całą noc...
 Niall nie spytał mnie, co dokładnie miałam przez to na myśli i wiedziałam, że domyślił się, że znowu miałam koszmary.
 - Ok... wszystko u Ciebie w porządku? - spytał niepewnie.
 Uśmiechnęłam się do niego nieznacznie, kiwając głową. Czułam się lepiej, ale jeszcze nie w pełni tak jak powinnam.
 - Zapomniałam sprawdzić wiadomość - mruknęłam.
 Nialla oczy rozszerzyły się lekko, jakby właśnie zdał sobie sprawę, że sam też tego nie zrobił. Wyciągnęłam telefon z kieszeni, po czym przeczytałam SMSa kilka razy, marszcząc nos, nie mogąc zrozumieć, dlaczego Lou mi to wysłał.
 - To Louis - powiedział Niall, patrząc na ekran swojej komórki. - Napisał mi, że robimy sobie dzisiaj noc facetów i wychodzimy do klubu.
 - Mi napisał to samo...
 Niall spojrzał na mnie ze zdziwieniem, a ja wzruszyłam ramionami, mówiąc:
 - Pewnie miał wysłać to Zaynowi, ale nacisnął kontakt wyżej.
 Odpisałam Louisowi, że pomylił numery i schowałam z powrotem komórkę do kieszeni. Patrzyliśmy z Niallem przez chwilę na siebie, żadne z nas nie będąc pewnym, co powinniśmy zrobić.
 - Pójdę wziąć prysznic - odezwał się w końcu.
 Pokiwałam głową i zostałam w tym samym miejscu, obserwując, jak wychodził z pokoju. Dopóki nie uświadomiłam sobie czegoś.
 - Czekaj! - zawołałam.
 Pobiegłam za nim do przedpokoju, a on spojrzał na mnie ze zdziwieniem, czekając, co zrobię dalej. Wyglądał trochę jakby spodziewał się, że wpadnę w jego ramiona i nawet nie pomyślał, że minę go i powiem:
 - Muszę najpierw pójść do ubikacji.

*

 Okazało się, że Louis wcale się nie pomylił i miał wysłać tego SMSa właśnie do mnie. Dlatego teraz stałam obok niego w klubie, przyglądając mu się ze zdziwieniem.
 - Noc facetów? - powtórzyłam jego słowa z wiadomości.
 Louis pokiwał głową z szerokim uśmiechem na twarzy, a Zayn zaśmiał się pod nosem, słuchając naszej rozmowy i czekając na dalsze wydarzenia.
 - Louis... - powiedziałam wolno, jakbym bała się, że mnie nie zrozumie. - Dobrze się czujesz? Dlaczego zaprosiłeś mnie na Waszą "noc facetów"?
 Podniosłam dłonie do góry i ruszyłam palcami, imitując cudzysłów, a Zayn skrzywił się, jakbym go tym obraziła.
 - A dlaczego nie? - spytał Louis, używając równie wolnego głosu.
 Patrzyłam na niego przez chwilę jak na idiotę, a później spojrzałam na Zayna, jakbym chciała upewnić się, czy dobrze usłyszałam. Zayn tylko wzruszył ramionami z obojętną miną i chyba sam nie był pewien, o co chodzi Louisowi.
 - Bo jestem dziewczyną? - podpowiedziałam mu, choć zabrzmiało to bardziej jak pytanie.
 - Jesteś pewna?
 Zayn zaśmiał się głośno, a ja skrzyżowałam przed sobą ręce, rzucając Louisowi mordercze spojrzenie.
 - Co mnie ominęło? - usłyszałam głos Liama.
 Zarzucił mi rękę na ramiona i spoglądał na naszą trójkę z wesołym uśmiechem, czekając, aż ktoś wytłumaczy mu, dlaczego Zayn zaraz posika się ze śmiechu.
 - Louis będący Louisem - odpowiedziałam, biorąc z jego ręki butelkę piwa.
 Harry i Niall podeszli do nas w międzyczasie, przyglądając się w rozbawieniu Zaynowi, a później patrząc na Louisa, jakby od razu wiedzieli, że to jego sprawka.
 - Nic nie zrobiłem! - zawołał, unosząc ręce w obronnym geście.
 Nie byłam nawet pewna, czemu Zayn tak bardzo się śmiał, ale im dłużej na niego patrzyłam, tym bardziej byłam przekonana, że zdążył dużo wypić, zanim w ogóle się tu pojawiłam.
 - Louis chyba nie wierzy w to, że naprawdę jestem dziewczyną - wytłumaczyłam tym, którzy nie słyszeli naszej rozmowy.
 Niall parsknął śmiechem, ale widząc moją minę, szybko spoważniał.
 - Zapewniam Cię, Lou, że jest - powiedział i puścił mi oczko. - jeśli wiesz, co mam na myśli.
 Przewróciłam oczami na jego słowa, za to Zayn prawie wywrócił się i musiał złapać się Harry'ego, żeby nie wylądować twarzą na podłodze.
 Louis przez chwilę się nie odzywał, patrząc na Nialla w zamyśleniu, a później odwrócił się w moją stronę i powiedział:
 - Ok, w takim razie musisz wracać do domu.
 - Co? - spytałam ze zdziwieniem.
 Zayn śmiał się z każdego słowa Louisa, jakby była to najlepsza rzecz, jaką kiedykolwiek usłyszał. Chyba podczas ich wyjazdu zamienił się w Nialla, nie widziałam innego racjonalnego powodu dla jego zachowania.
 - Louis, przestań - rzucił Liam, kręcąc głową.
 - To noc facetów, Niall powiedział, że może zapewnić, że Sky jest dziewczyną, więc...
 - Jesteś idiotą, Lou - mruknął Niall z rozbawieniem.
 - Sky jest jak jeden z naszych kumpli, więc zostaje - dodał Harry, posyłając mi przyjazny uśmiech.
 Nie byłam pewna, czy mam odebrać to jako komplement, ale wiedziałam, że Harry miał dobre intencje. Louis westchnął teatralnie, jakby w końcu pogodził się z tym, że tu zostanę, choć wszyscy wiedzieli, że prawdopodobnie przez cały nasz czas w klubie będzie za mną łaził.
 Dwa piwa później siedziałam z Zaynem i Liamem przy stoliku, gdy reszta gdzieś zniknęła. Rozglądałam się dookoła, ale nie mogłam zauważyć żadnego z nich. Mieli pójść do baru i zaraz wrócić, a minęło już pół godziny.
 - Sky, Sky - zawył Zayn, ciągnąc za moją koszulkę.
 Zayn był naprawdę pijany, Liam zresztą nie był dużo lepszy, ale on przynajmniej nie zaczepiał mnie co chwilę, mówiąc o jakichś kompletnie przypadkowych rzeczach.
 - Hahaha, pamiętasz, jak... - zaczął i zakrył usta dłonią, nie mogąc przestać się śmiać. - jak graliśmy w Icy Towera?
Uniosłam wysoko brwi i uśmiechnęłam się z rozbawieniem, obserwując to, jak się zachowywał.
 - Taa, zawsze Cię pokonywałam - mruknęłam.
 Zayn od razu przestał się śmiać, kręcąc głową w lewo i prawo przez dłuższą chwilę, a gdy nie przestał tego robić, położyłam mu dłonie na policzkach, zatrzymując go.
 - Chyba pójdę ich poszukać.
 - Nieee idź - jęknął nagle Liam, przytulając mnie mocno. - Stęskniłem się za Tobą, Sky, tak mało - przerwał na chwilę i czknął. - teraz ze sobą rozmawiamy.
 Poklepałam go po głowie, a uśmiech automatycznie pojawił się na mojej twarzy.
 - Wiem, przepraszam.
 Następne kilkanaście minut zostałam w tym samym miejscu z Liamem wtulającym się we mnie i Zaynem, który opowiadał mi, jak prawidłowo zrobić jabłecznik. Kiwałam co chwilę głową, choć nie do końca mogłam skupić się na jego słowach, zresztą on chyba sam nie był pewien, co mówił.
 W końcu wrócił Harry i widząc, że Liam się do mnie przytula, krzyknął:
 - Kanapka!
 Po tym praktycznie położył się na Liama, przygniatając mnie przy tym do kanapy pod ich ciałami. Jęknęłam głośno, próbując ich ze mnie zrzucić. Dawno nie widziałam ich w takim stanie, zachowywali się, jakby wypili alkohol pierwszy raz w życiu.
 O dziwo Zayn mi pomógł i popchnął ich tak, że opadli na wolne miejsce obok, a ja mogłam wreszcie zaczerpnąć powietrza. Przez krótkie kilka sekund myślałam, że Zayn trochę wytrzeźwiał, okazało się jednak, że zdenerwował się na Harry'ego, bo przerwał mu naszą rozmowę o jabłeczniku.
 - Gdzie Niall i Lou?
 - Nie wiem, spotkałem znajomych zanim zdążyliśmy dojść do baru i nie poszedłem z nimi - odpowiedział mi Harry.
 A przynajmniej tak myślałam, że właśnie to powiedział. Język tak mu się plątał, że musiałam naprawdę natrudzić się, żeby cokolwiek zrozumieć.
 - Pójdę ich poszukać - powiedziałam, a widząc miny Liama i Zayna, szybko dodałam: - Zaraz wrócę!
 Udało mi się wreszcie wstać z kanapy i przepchać się przez ludzi na parkiecie. Podeszłam do baru, rozglądając się dookoła za którymkolwiek z nich. Myślałam, że może była długa kolejka, ale niewiele osób tutaj stało i żaden z nich nawet nie przypominał Nialla lub Louisa.
 - Hej!
 Spojrzałam w bok na rudowłosego chłopaka, którego widziałam pierwszy raz w życiu.
 - Um, cześć - odpowiedziałam, uśmiechając się niepewnie.
 Przysunął się bliżej mnie, na co instynktownie chciałam zrobić krok do tyłu, ale się powstrzymałam.
 - Jestem Jake - przedstawił się.
 Wyciągnął rękę w moją stronę i szybko ją uścisnęłam, mówiąc mu moje imię.
 - Mogę postawić Ci drinka? - spytał z szerokim uśmiechem.
 - Nie, dzięki, nie piję - skłamałam.
 Jake pokiwał głową, wyglądając, jakby poważnie się nad czymś zastanawiał, gdy ja myślałam, czy jeśli po prostu pójdę sobie stamtąd bez słowa, to będzie to bardzo niemiłe.
 - Ok, wiem, kim jesteś - powiedział w końcu. - Dlatego do Ciebie podszedłem.
 - Wiesz, kim jestem? - powtórzyłam, unosząc brwi.
 Przyjrzałam mu się kolejny raz, ale nie mogłam sobie przypomnieć, bym kiedykolwiek go gdzieś widziała.
 - Jesteś dziewczyną Nialla! - zawołał z podekscytowaniem.
 Och, oczywiście, że właśnie o to chodziło.
 - Ja nie... - zaczęłam.
 Jake uniósł dłoń, pokazując mi, żebym nie mówiła nic więcej i pochylił się nade mną, tak żeby nikt inny nie mógł go usłyszeć.
 - Nie martw się, nikomu nie powiem.
 Przygryzłam wargę, nie będąc pewną, co powinnam zrobić w tej całej sytuacji. Nie wiedziałam nawet, kim dokładnie jest ten Jake, może był fanem albo znał Nialla osobiście.
 - Jesteś znajomym Nialla?
 - Nie, nie - powiedział szybko, kręcąc głową. - Chociaż chciałbym, tak właściwie to marzę o tym, żeby być jego mężem i adoptować z nim trójkę pięknych dzieci, żyć w piętrowym domku i mieć labradora o imieniu Gonzo.
 Nie odpowiadałam nic przez dłuższą chwilę, próbując przetworzyć informacje, które właśnie usłyszałam. Ok, więc Jake był fanem, a Niall był jego ulubionym członkiem One Direction.
 - Ale nie przejmuj się, wcale nie nienawidzę Cię za to, że jesteś z moim facetem - dodał z uśmiechem. - Wiem, że nie będę z Niallem i chociaż go kocham, cholernie shippuję Waszą dwójkę!
 Uśmiechnęłam się z rozbawieniem, czując się już o wiele bardziej komfortowo w jego towarzystwie. Mimo tego, że fani powinni nie wiedzieć o naszym związku, nie poprawiłam go ani nie zaprzeczyłam temu, że jesteśmy razem.
 - Jesteś tutaj z nim? - spytał cicho, jakby bał się, że ktoś podsłuchuje naszą rozmowę.
 - Jestem tu z nimi wszystkimi - odpowiedziałam, a on wytrzeszczył oczy i wyglądał, jakby miał zaraz zemdleć. - Mogę Cię z nimi zapoznać.
 Jake pisnął głośno i przytulił mnie, na co poklepałam go lekko po plecach. Chłopcy chyba nie będą mieli mi za złe, jeśli przyprowadzę do nich jednego nieszkodliwego fana? Tym bardziej jeśli był taki uroczy i wesoły jak Jake.
 Gdy Jake odsunął się ode mnie, poczułam jak czyjeś ramie oplata mnie w talii i po chwili wtulałam się w ciało Nialla. Uniosłam brew, spoglądając na jego twarz, chcąc dowiedzieć się, o co mu chodzi. Niall jednak nie patrzył na mnie, a swoje spojrzenie skierował na Jake'a.
 Widząc jego mocno zaciśniętą szczękę i rękę oplecioną wokół mnie, zrozumiałam, że był zazdrosny. Miałam ochotę zaśmiać się głośno, biorąc pod uwagę, że Jake zdecydowanie wolał Nialla ode mnie.
 - O Boże, Niall... - wydukał Jake.
 Zanim się zorientowałam, co się dzieje, Jake ściskał mocno naszą dwójkę, a Niall wyglądał na skołowanego.
 - Hej, Jake, kilka stolików od baru znajdziesz pijane One Direction, nie krępuj się i dosiądź się do nich, zaraz tam przyjdziemy - powiedziałam z uśmiechem.
 Jake pokiwał głową z ekscytacją i rzucił Niallowi ostatnie rozmarzone spojrzenie, zanim nas zostawił. Gdyby nie to, że wiedział, że za chwilę znowu będzie w towarzystwie Nialla, na pewno nie chciałby nas zostawić.
 - Co się przed chwilą stało? - spytał Niall.
 Ściągnęłam z siebie jego rękę i odsunęłam się tak, żeby łatwiej było mi spojrzeć w jego twarz. Niall nie wyglądał na pijanego, a spodziewałam się, że właśnie w takim stanie dzisiaj będzie.
 - To Twój fan i niepotrzebnie byłeś zazdrosny - odpowiedziałam.
 - Nie byłem... - zaczął, ale mu przerwałam.
 - Jake zdecydowanie wolałby poderwać Ciebie zamiast mnie.
 Niall zmarszczył brwi ze zdziwieniem, w pierwszej chwili nie rozumiejąc, o co mi chodziło. Po chwili na jego twarzy pojawił się wyraz zrozumienia i uśmiechnął się zadowolony z siebie.
 - Nie dziwię mu się - rzucił, ruszając w stronę stolika.
 Pokręciłam głową z rozbawieniem, podążając za nim wzrokiem. Nie dziwiłam się Jake'owi, że tak bardzo uwielbiał Nialla.
 W końcu ja sama byłam w nim kompletnie, totalnie, całkowicie zakochana i nie wyobrażałam sobie, by kiedykolwiek mogło się to zmienić.

*

wesołych świąt! ;)

15 komentarzy:

  1. kompletnie, totalnie, całkowicie najśmieszniejszy rozdział jaki mogłaś dodać.
    płaczę, jabłecznik, płaczę .... Zayn - witam na mojej liście faworytów
    i awww, zazdrosny Niall <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wesołych świąt!
    Przez cały rozdział nie mogłam przestać się śmiać ;)
    Rozdział jest świetny.. Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny <3 cały czas się śmiałam :D takie rozdziały to by mogły być co chwilę ;) czekam z niecierpliwością aż w końcu znowu będą razem *_*
    Wesołych Świąt! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cała zakręcona Sky :D
    Czekam na następny!
    Wesołych! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! Tobie też życzę Wesołych Świąt! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Już uwielbiam Jake'a hahaha Sky w szafie była najlepsza! Zdecydowanie wygrała ten rozdział ☺☺ Kocham to ff <3 Czekam niecierpliwie na nn!
    Pozdrawiam Clauduśka Duśka xx.

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham ! WESOŁYCH ŚWIĄT !<3

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG lal to bylo boskie. Kocham Nialla i Sky a to z tym w jego domu mnie rozwalilo tak jak zazdrosny niall i Louis:-D wesolych swiat i spelnienia marzen mam nadzieje ze rozdzial bedzie szybko:-D

    OdpowiedzUsuń
  9. Śmieje sie tak bardzo i nie potrafię się opanować jeny!!! Sky w szafie, Louis, Jake, jabłecznik, labrador Gonzo ❤ Za dużo jak na jeden rozdział ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  10. Akcja w klubie <3 uwielbiam Jake'a ale w pokoju Niall'a tez niczego sobie <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny, wspaniały, świetny! <3 Przysięgam, ten blog to wyciskacz łez! W pozytywnym tych słów znaczeniu ;) Kocham <3 Weny ;**

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak zajebisty rozdzial! Haha <3
    blagam, nigdy nie koncz tego opowiadania bo ono jest zajebiste!

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny rozdział <3
    Z resztą tak jak cały blog <33
    Hahaha Louis, a potem jeszcze Zayn z tym jabłecznikiem, hahaha - nie mogę po prostu, cudo, cudo, cudo ^^
    Na wesołych świąt ode mnie już trochę za późno, więc szczęśliwego nowego roku! ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham to opowiadanie kiedy następny ??

    OdpowiedzUsuń