poniedziałek, 5 stycznia 2015

27.

 El posłała mi nieznaczny uśmiech, próbując dodać mi otuchy, a ja niepewnie odpięłam pas i otworzyłam drzwi samochodu. Wzięłam głęboki oddech, gdy tylko poczułam na twarzy chłodne powietrze i wreszcie wysiadłam z samochodu. Stałyśmy w tym miejscu od ostatnich 15 minut, ale El ani razu nic nie powiedziała i nie wyglądała wcale na poirytowaną moim zachowaniem. Naprawdę byłam jej wdzięczna, że tu ze mną przyjechała, bo choć wiedziałam, że dalej musiałam pójść sama, chciałam, żeby ktoś czekał na mnie w pobliżu.
 Odwróciłam się ostatni raz w jej stronę, a ona uniosła do góry kciuki, żeby pokazać mi, że wszystko będzie dobrze.
 - Będę tutaj czekać - powiedziała, jakby chciała mnie upewnić, że nagle stąd nie odjedzie.
 - Ok - odpowiedziałam cicho.
 Zamknęłam za sobą drzwi i przeszłam kilka kroków, oddalając się od samochodu. Powtarzałam sobie w myślach, że to nic trudnego i potrafię to zrobić. Zatrzymałam się jednak w tym samym miejscu co ostatnio, nie mogąc się zmusić do przejścia przez bramę cmentarza. Mogłam poczuć na sobie wzrok El, ale nie odwróciłam się w jej stronę, nie chcąc pokazać jej jak ciężko było mi to zrobić. Wiedziałam, że jeśli będę tu stała za długo, El wyjdzie z samochodu i nic z tego wszystkiego nie wyjdzie.
 Nie byłam na grobie Aidena od czasu jego pogrzebu. Nie potrafiłam przyjść tam, czując to wielkie poczucie winy, które nie chciało zostawić mnie w spokoju. To z tego powodu ciągle nie mogłam do końca dojść do siebie po tym, co się wydarzyło.
 Miałam ochotę zawrócić, wsiąść z powrotem do samochodu i kazać El stąd odjechać, ale to nie byłaby dobra decyzja. Tak bardzo starałam się sobie pomóc i czułam się już zdecydowanie lepiej niż wtedy, gdy wróciłam do Londynu prawie trzy miesiące temu. To była ostatnia rzecz, którą musiałam zrobić, żeby móc do końca uporać się z moim bólem i poczuciem winy.
 Dlatego po kilku minutach przeszłam przez otwartą bramę i zaczęłam wolno iść, nie musząc nawet zastanawiać się, gdzie dokładnie był jego grób. Mimo tego, że ostatni raz byłam tutaj 2 lata temu, to doskonale pamiętałam to miejsce.
 Im bliżej byłam mojego celu, tym czułam się spokojniejsza, choć wcześniej tak bardzo się tym denerwowałam. Ominęłam kilka ostatnich pomników i wreszcie rzuciło mi się w oczy jego imię i nazwisko wyryte w płycie. Nie miałam pojęcia, jak będzie to wyglądać, ale od razu można było zauważyć, że Ana często tu przychodziła i zajmowała się nagrobkiem.
 Uśmiechnęłam się ze smutkiem, gdy usiadłam na ławce i przyglądałam się licznym zniczom i kwiatom rozstawionym na grobie.
 - Um, nie jestem pewna... jak powinnam to zrobić - powiedziałam cicho.
 Zamknęłam na chwilę oczy i wzięłam głęboki oddech, próbując powstrzymać się od wybuchnięcia płaczem. Nie mogłam się teraz rozklejać, to nie miało już sensu.
 - Przepraszam, Aiden, naprawdę, naprawdę Cię przepraszam... 
 Pogoda dorównywała mojemu nastrojowi, bo oprócz chłodnego wiatru, dołączył do niego lekki deszcz. Potarłam oczy dłońmi i spojrzałam znowu na nagrobek przede mną.
 - Nie przyniosłam nic ze sobą, ale... następnym razem to zrobię. Przepraszam, że tak długo zajęło mi przyjście tutaj, przepraszam, że to wszystko się wydarzyło, mam nadzieję, że wiesz, jak bardzo mi przykro i... dziękuję Ci. Dziękuję Ci, że poznałeś mnie z chłopakami, dziękuję Ci, że zawsze mnie wspierałeś i dziękuję Ci, bo pomogłeś mi spotkać miłość mojego życia.
 Nie byłam już pewna, czy mokre krople na mojej twarzy to deszcz czy łzy, ale nie przejmowałam się tym zbyt wiele, skupiając się na tym, bym powiedziała wszystko, co potrzebowałam.
 - Masz wspaniałą córkę, Aiden, ma Twoje oczy i... - otarłam dłonią nos i teraz miałam już pewność, że zaczęłam płakać. - wygląda jak mały aniołek, jest naprawdę cudowna.
 Lekko się trzęsłam, chyba jednocześnie z emocji i zimna, gdy podniosłam się z ławki. Czułam się jakby coś ciężkiego spadło mi z serca, jakbym wreszcie mogła wziąć pełen oddech.
 - Strasznie za Tobą tęsknię, wiesz? - mruknęłam, chowając dłonie do kieszeń kurtki. - I wiem, że już to mówiłam, ale przepraszam, przepraszam, przepraszam, nieważne ile razy to powiem, to nigdy nie będzie wystarczające.
 Obrzuciłam ostatnim spojrzeniem jego nagrobek, przebiegając wzrokiem po nazwisku i dwóch datach, o których nigdy nie potrafiłabym zapomnieć.
 - Zobaczymy się niedługo - powiedziałam, zanim zaczęłam iść.
 Gdy wpakowałam się z powrotem do samochodu, El spojrzała na mnie z zaniepokojeniem. Przez chwilę żadna z nas nic nie powiedziała, ale wciąż czułam jej wzrok na sobie, więc w końcu odwróciłam lekko głowę w jej stronę.
 - Wszystko w porządku? - spytała.
 Uśmiechnęłam się do niej lekko, tym razem naprawdę czułam się dobrze, nie tak jak wcześniej za każdym razem, gdy próbowałam wmówić sobie, że tak było. 
 Teraz wszystko już było w porządku i nie mogłam się doczekać, aż powiem o tym Niallowi.

*

 Myślałam, że El odwiezie mnie do domu, ale zamiast tego zabrała mnie ze sobą do chłopców. One Direction miało pojawić się w telewizji na żywo, więc El zaproponowała, że zajmiemy miejsca na widowni. Nie byłam pewna, czy możemy tak po prostu się tam pojawić, ale zapewniła mnie, że uzgodniła to wcześniej z Louisem. Jak zwykle ja dowiadywałam się o wszystkim ostatnia.
 Zapukałam do drzwi, na które ktoś nakleił kartkę z napisem "One Direction", a El nie czekając, aż ktoś nas wpuści, sama weszła do środka. Pokręciłam głową z niedowierzaniem i poszłam za nią, na co zaraz z każdej strony usłyszałam powitania. 
 Przywitałam się z wszystkimi i zanim się obejrzałam, Louis już stał między nami, zarzucając nam ręce na ramiona.
 - Stęskniłyście się za mną? - spytał z głupim uśmiechem.
 - Nie - odpowiedziałyśmy jednocześnie.
 Louis skrzywił się na to, za to El i ja zaśmiałyśmy się, denerwując go jeszcze bardziej. Ściągnęłam z siebie rękę Louisa i odsunęłam się trochę, po czym rozejrzałam się po pokoju, póki nie rzuciła mi się w oczy znajoma blond czupryna.
 - Idę do Nialla.
 Oboje posłali mi zdziwione spojrzenia, na co wzruszyłam ramionami z niewinnym uśmiechem.
 - Idziesz do Nialla? - spytał Louis. - Czy idziesz do Nialla?
 - A to nie jedno i to samo? - mruknęłam, marszcząc brwi ze zdziwieniem.
 - Czasami potrafi być taka głupia - powiedział do El.
 Ona pokiwała głową, zgadzając się z nim, na co uderzyłam Louisa mocno w ramię. El tym razem odpuściłam, nie chciałam bić ciężarnej.
 - Chcesz zejść się z Niallem.
 Właściwie zabrzmiało to bardziej jak stwierdzenie niż pytanie i rozejrzałam się szybko wokół, żeby sprawdzić czy nikt tego nie słyszał. Sama chciałam powiedzieć o tym Niallowi, niezbyt dobrze by było, gdyby teraz usłyszał nas przypadkiem.
 - Skąd wiedziałeś? - spytałam cicho.
 - Czasami potrafisz być też mądra - odpowiedział, na co uśmiechnęłam się pod nosem, póki nie dodał: - Ale zdarza Ci się to naprawdę rzadko.
 - Nienawidzę Cię, Louis.
- Świetnie, my też Cię nienawidzimy - rzucił, wzruszając ramionami.
 - My? Ja bardzo ją lubię - dodała El i położyła rękę na swoim brzuchu.
 - I Ty przeciwko mnie...
 Gdy Louis i El zaczęli rozmawiać między sobą, zrobiłam kilka kroków w tył, a później szybko odwróciłam się i ruszyłam w stronę Nialla. Chyba nawet nie zauważył, że weszłam do pokoju, skupiony był na swoim telefonie, a gdy stanęłam za nim, nawet nie podniósł głowy.
 Ostatnim razem, gdy widziałam Nialla, całowaliśmy się na imprezie Liama, co wydarzyło się niecałe 12 godzin temu. Nie rozmawialiśmy po tym, więc nie miałam pojęcia, co myślał o tym wszystkim.
 Położyłam dłonie na oparciu jego krzesła i pochyliłam się nad nim bardziej, tak by moje usta znalazły się blisko jego ucha.
 - Hej, Niall.
 Niall szybko odwrócił głowę w bok, a ja musiałam się trochę odsunąć, bo przypadkiem nasze usta prawie się przy tym dotknęły.
 - Och, hej.
 Uśmiechnął się lekko w moją stronę i obrzucił ostatnim spojrzeniem swój telefon, po czym schował go do kieszeni spodni. Obeszłam krzesło, na którym siedział i oparłam się plecami o blat przed nim.
 - Wszystko w porządku? - spytał.
 Jego uśmiech zbladł, gdy przesuwał wzrokiem po mojej twarzy i na pewno musiał zauważyć, że jeszcze chwilę wcześniej płakałam.
 - Byłam u Aidena.
 Niall na pewno musiał być tym zaskoczony, ale nie dał tego po sobie poznać, pokiwał tylko głową i złapał mnie za rękę, ściskając ją lekko.
 - Sama? - spytał po chwili, gdy nic więcej nie powiedziałam.
 - El czekała przed cmentarzem w samochodzie, ale na grób poszłam sama - potwierdziłam. - Musiałam to zrobić sama.
 Niall ścisnął trochę mocniej moją dłoń, na co uśmiechnęłam się do niego nieznacznie i przygryzłam wargę. Nie byłam pewna, jak powinnam rozpocząć temat naszego zejścia się, zresztą to nawet nie było zbyt dobre miejsce na tę rozmowę, biorąc pod uwagę ilość ludzi w pomieszczeniu. Z drugiej strony, patrząc teraz na Nialla naprawdę miałam ochotę go pocałować, dlatego chciałam zrobić to jak najszybciej.
 - Muszę z Tobą porozmawiać.
 Zaśmiałam się cicho, widząc przerażenie na jego twarzy i szybko go zapewniłam:
 - To coś dobrego, tak mi się wydaje.
 Niall przyglądał mi się przez chwilę podejrzliwie, a gdy ktoś zawołał, że muszą już wychodzić, wstał z krzesła, praktycznie przyciskając mnie przy tym do blatu za mną.
 - Może ma to coś wspólnego z... - zaczął i nachylił się w moją stronę, ustami muskając lekko moją szyję. - wczorajszą imprezą?
 - Między innymi.
 Naprawdę chciałam go teraz pocałować, ale nie byłam pewna, czy mogłam to zrobić. Gdy rozejrzałam się po pokoju, zauważyłam, że nikogo poza nami już tutaj nie ma, a w drzwiach stał jeden z ochroniarzy chłopaków, pokazując w moją stronę, że Niallowi została jedna minuta. Po tym zamknął za sobą drzwi i zostaliśmy sami.
 - Sky? - mruknął Niall, zwracając na mnie swoją uwagę. - Na pewno wszystko w porządku? No wiesz po tym, jak tam poszłaś...
 Uśmiechnęłam się ze smutkiem i pokiwałam głową, a Niall oparł dłonie o blat po obu stronach mojego ciała.
 - Usiadłam na ławce obok, powiedziałam mu wszystko, co przyszło mi na myśl i czuję się teraz o wiele lepiej, po tym jak to z siebie wyrzuciłam.
 - Przepraszam - powiedział nagle Niall.
 Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, nie rozumiejąc, o czym mówił.
 - Przepraszam, że Cię okłamałem, przepraszam, że zrobiłem to wszystko za Twoimi plecami. Nie powiem, że przepraszam za to, że zapłaciłem za Twoją rehabilitację, bo gdybym mógł cofnąć czas, to zrobiłbym to samo, tylko tym razem powiedziałbym Ci o wszystkim i nie przyjął odmowy.
 Uśmiechnęłam się szeroko i objęłam do ramionami w pasie, po czym wtuliłam się w niego, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi.
 - Dziękuję - powiedziałam cicho. - I przepraszam, że aż tak się wtedy zdenerwowałam.
 Niall przycisnął usta do boku mojej głowy i chciałabym móc powiedzieć, że staliśmy tak przez dłuższą chwilę, ale przerwało nam głośne pukanie w drzwi.
 - Muszę iść.
 Odsunęłam się od niego i poprawiłam mu koszulkę, którą lekko pogniotłam, na co obdarzył mnie szerokim uśmiechem.
 - Porozmawiamy po programie? - spytał.
 Pokiwałam głową, a on szybko pocałował mnie w usta i oceniając po jego minie, mogłam stwierdzić, że dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego, co zrobił. Pocałowałam go jeszcze raz, na co Niall uśmiechnął się szeroko i oboje ruszyliśmy w stronę drzwi.
 Na korytarzu rozeszliśmy się w różne strony i zostałam pokierowana na wolne miejsce na widowni, gdzie obok siedziała już zniecierpliwiona El.
 - Co tak długo? - spytała, gdy tylko opadłam na krzesło. - Zeszliście się?
 - Um, tak jakby - odpowiedziałam.
 Właściwie żadne z nas nie powiedziało tego otwarcie, ale chyba oboje wiedzieliśmy, co znaczyły nasze przeprosiny. Byłam przekonana, że Niall myślał tak samo, skoro pierwszy mnie pocałował.
 Czułam na sobie wzrok dziewczyn siedzących za mną i na pewno zastanawiały się, co znowu robię w pobliżu zespołu, skoro podobno Niall i ja nie jesteśmy razem. Nikt jednak nic do mnie nie powiedział, więc nie byłam pewna, jak są nastawione w stosunku do mnie. Miałam nadzieję, że mnie nie nienawidzą, w końcu gdy Louis niedawno dodał ze mną zdjęcie na swojego twittera, widziałam naprawdę dużo miłych komentarzy.
 Musiałam zakryć sobie uszy, gdy chłopcy się pojawili, a ich fanki zaczęły krzyczeć. El wyglądała na nieporuszoną i dopiero później zobaczyłam, że włożyła sobie zatyczki do uszu. Teraz jeszcze bardziej miałam ochotę trzepnąć ją po głowie, ale się powstrzymałam.
 Chłopcy wykonali dwie piosenki i odpowiedzieli na masę pytań. Liam i Harry udzielali się najbardziej, podczas gdy Zayn i Louis co chwilę rozmawiali między sobą, a Niall zerkał w moją stronę. I gdy zostało już kilka ostatnich minut programu, musiało oczywiście paść to pytanie.
 - Wiem, że to pytanie jest męczące, ale muszę oto spytać, wybaczcie - powiedział prowadzący, uśmiechając się do nich przepraszająco. - Kto z was jest w związku?
 Liam, Zayn, Louis i Harry unieśli ręce i byłam dość zaskoczona, widząc jak ten ostatni to zrobił. Jeszcze niedawno rozmawialiśmy o tym, że chciał, żeby sprawy między nim i Jess stały się oficjalne, ale nie wiedziałam, że w końcu coś z tym zrobił. Dobrze dla niego.
 Gdy prowadzący zaczął pytać Harry'ego o jego nowy związek (na co ten szybko go zbył), Niall wolno uniósł rękę, a ja czułam, jakby serce podeszło mi do gardła. Czy on robił, to co myślałam...
 - Tak, Niall? - spytał prowadzący z lekkim uśmiechem.
 - Po prostu podniosłem rękę co do wcześniejszego pytania.
 Przyłożyłam dłoń do ust i przygryzłam paznokieć, wpatrując się wielkimi oczami w scenę przede mną. Przynajmniej już wiedziałam, że Niall tak jak ja, stwierdził, że jesteśmy z powrotem razem, ale nie spodziewałam się, że oznajmi to zaraz całemu światu.
 - Czekaj, czy dobrze rozumiem... Masz dziewczynę?
 Niall pokiwał głową z całkowicie poważną miną, a pośród widowni dało się słyszeć ciche rozmowy. Nie miałam mu za złe tego, że to zrobił, równie dobrze mogliśmy się pozbyć już i tego problemu, w końcu kiedyś musiałby wszystkim o tym powiedzieć.
 - Och, możemy wiedzieć, kto to jest?
 - Myślę, że wszyscy wiedzą, kto to - odpowiedział Niall, uśmiechając się teraz szeroko i spojrzał w moją stronę. - Sky.
 Prowadzący spojrzał na mnie, a ja osunęłam się w dół na moim krześle, chcąc ukryć się przed wszystkimi. Słyszałam, jak El prychnęła pod nosem z rozbawieniem, najwyraźniej bardzo bawiło ją moje zawstydzenie.
 - Skyler Carter?
 Niall znowu pokiwał głową, a Louis rzucił jakimś głupim tekstem, ściągając uwagę z naszego tematu. Całe szczęście.
 Do samego końca na widowni mogłam słyszeć rozemocjonowane głosy i kilka razy udało mi się wyłapać: "wiedziałam, że są razem", ale udawałam, że tego nie słyszę. Gdy tylko program się skończył, wyszłam szybko z pomieszczenia i czekałam na korytarzu, aż będą wracać do garderoby.
 Ledwo zobaczyłam Nialla, szybko złapałam go za rękę i zaczęłam za sobą prowadzić, sprawdzając po kolei drzwi, ale każde z nich były zamknięte.
 - Użyjcie prezerwatywy! - krzyknął za nami Louis.
 - Ty coś o tym wiesz, Lou! - zawołałam, nie odwracając się w jego stronę.
 Wreszcie udało mi się znaleźć otwarte drzwi i zajrzałam do środka, wyglądało to na jakieś biuro, ale nikogo tu nie było.
 - Sky? - mruknął Niall niepewnie. - Chodzi o to, co powiedziałem?
 Zamknęłam za nami drzwi i podeszłam blisko niego, a później złapałam jego dłoń, splatając razem nasze palce.
 - Jeśli pytasz, czy jestem zła, to nie o to chodzi - odpowiedziałam, kręcąc głową.
 Nie odzywaliśmy się przez chwilę, a Niall zaczął bawić się palcami mojej dłoni i wielki uśmiech pojawił się na mojej twarzy na ten znajomy gest.
 - Więc... jesteśmy razem, co? - spytałam, unosząc głowę, by móc spojrzeć na jego twarz.
 - Jesteśmy - powiedział Niall, uśmiechając się w moją stronę. - Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz.
 Położyłam dłoń na jego karku i pocałowałam go mocno, na co on od razu odpowiedział mi tym samym.
 - Długo Ci to zajęło - wyszeptał, a przy tym jego usta otarły się o moje.
 Nie musiał tłumaczyć mi, o co mu chodziło, wiedziałam od razu, że mówił o naszej przerwie. Przesunęłam wolno palcami po jego szyi, myśląc nad tym, jak ubrać w słowa to, co chciałam mu przekazać.
 - Musiałam sama sobie pomóc, nie mogłam ciągle polegać na Tobie. Przez chwile bałam się, że kocham Cię dlatego, że Cię potrzebuję - powiedziałam cicho, skupiając wzrok na jego obojczyku. - Ale teraz wiem, że potrzebuję Cię dlatego, że Cię kocham.
 Niall złapał za mój podbródek i uniósł moją głowę tak, żebym na niego spojrzała.
 - Cholernie mocno Cię kocham, Sky.
 Lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy, co on szybko odwzajemnił i mocno objął mnie ramionami w pasie. Odetchnęłam głęboko, wtulając się w niego bardziej i przymknęłam oczy.
 Pierwszy raz od dawna naprawdę czułam, że wszystko było na swoim miejscu.

*

nie jestem zadowolona z tego rozdziału, ale musiałam coś dodać, także...

do końca został 1 rozdział + epilog ;)

15 komentarzy:

  1. wspaniały :* czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże kocham twojegoo bloga ^.* czekam na dalsze wydażenia z u tęsknieniem <3 kocham cię ^.^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohohohoho w końcu razem! Najlepsze było wtedy jak Niall przyznał się w końcu ,że jest z Sky. Mam tylko nadzieję ,że fanki i ogólnie wszyscy zareagują dobrze na ich powrót do siebie. Louis jak zawsze najlepszy ( oczywiście co do tekstów ;) ) . Rozdział ogólnie jest wspaniały i z niecierpliwością czekam na następny :)
    W międzyczasie zapraszam do mnie :)
    without-you-i-can-survive. blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. no na reszcie razem!!!!!! next!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. O mój Boże!! Jeszcze tylko 2 notki?! Serio?! Jakim cudem to tak szybko minęło ja się pytam?! Kurde, znowu razem <3 Nie, że coś, ale KOCHAM LOU I EL!!! Wybacz, musiałam xd ;** Także ten ,do następnego i weny ;** ;>

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko! W pierwszej części się popłakałam. To było tak cholernie smutne jak Sk my odwiedziła Aidena :'( ale potem Siall się zszedł i normalnie jestem cała happy <3 świetny rozdział i czekam na następny (choć smutno mi, że ostatni) ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  7. głupia jesteś, rozdział zajebisty!
    ty wiesz, jaka była moja reakcja na scenkę przy grobie Aidena, także bez komentarza.
    cholernie mocno kocham Siall i to opowiadanie :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurde, zamknij sie. Rozdział to cudo :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie jesteś zadowolona z tego rozdziału? Ale my (biorąc pod uwagę wcześniejsze komentarze myślę, że mogę użyć "my") jesteśmy, nawet nie wiesz jak bardzo! Rozdział cudowny po prostu <3 Przy pierwszej części oczywiście ja, jak to ja, się popłakałam. A za to w drugiej Niall potwierdził istnienie Siall'a, a Louis jak zwykle musiał zarzucić jakimś swoim komentarzem <3
    Nie mogę uwierzyć, że został tylko jeden rozdział i epilog ;c Ale cóż, każda historia musi się kiedyś skończyć, mam tylko nadzieje, że będzie to happy end, a biorąc pod uwagę ostatnie rozdziały właśnie takie mam przeczucie ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. O boze tylko jeden rozdzialbi epilog jak ja to przezyje. A tak po za tym to genialny boski cudowny zajebisty :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaki słodki <3 Ale dlaczego tak mało zostało? Nie przeżyje bez tego ff...Prosze pisz 3 część haha
    Pozdrawiam Clauduśka Duśka xx.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten rozdział był tak bardzo słodki♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Awww.Świetne opowiadanie!Przyznam,ze na poczatku nie bylam przekonana ale teraz wiem,ze masz super pomysly i uwielbiam Cie!Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń