poniedziałek, 24 lutego 2014

15.

 Gdy obudziłam się rano, Gemmy nie było już w pokoju. Za to do czoła miałam przyklejoną karteczkę, zmarszczyłam brwi i oderwałam ją szybko.

"Ubieraj strój i chodź na plażę. Louis"

 Jakby nie mogli mnie po prostu obudzić, na zegarku widniała już godzina 11, zazwyczaj budziłam się wcześniej, ale wczoraj naprawdę zmęczyłam się podróżą, wiec musiałam to odespać. Hotel, w którym się znajdowaliśmy miał prywatne wyjście na plażę, która była wyznaczona tylko dla gości hotelowych. Może nie będę miała, aż takiego problemu, żeby ich znaleźć.
  Ubrałam strój, który kupiłam razem z El i wyciągnęłam parę rzeczy z walizki, której nie zdążyłam jeszcze rozpakować. Zastanawiałam się co ubrać, gdy wydawało mi się, że usłyszałam jakieś głosy. Uniosłam głowę, nasłuchując, ale wokół znowu zapanowała cisza. Wyszłam z pokoju i zajrzałam do kuchni, nie było tam nikogo, za to na stole stał talerz z kanapkami. Musiałam podziękować temu, kto je dla mnie zostawił. Weszłam do salonu i już dowiedziałam się co za głosy usłyszałam wcześniej, Harry i Niall grali na PlayStation, które chłopcy przywieźli ze sobą.
  - Myślałam, że wszyscy poszli na plażę.
  Dopiero gdy się odezwałam, zauważyli, że weszłam do pokoju, oderwali niechętnie wzrok od telewizora. Niall upuścił pada, widząc, że stoję tylko w stroju, a Harry otworzył szeroko usta. Założyłam dłonie na biodra, patrząc na nich z niedowierzaniem.
  - Serio? Przecież na plaży też w tym będę siedzieć.
  Harry odchrząknął i uśmiechnął się do mnie lekko.
  - Tak, reszta jest już na plaży, a ja i Niall pomyśleliśmy, że na Ciebie poczekamy - odezwał się, nawiązując do tego, co powiedziałam wcześniej.
  - Bo chcieliście dokończyć grę?
  Blondyn wyszczerzył się do mnie, po czym podniósł joystick, który wcześniej wypadł mu z rąk. Harry tylko wzruszył ramionami i oboje wrócili do gry.
  - Zjem śniadanie, ubiorę się, a Wy w tym czasie dokończycie grę, ok?
  Pokiwali tylko głowami, z powrotem skupieni na telewizorze. Westchnęłam cicho, faceci i ich gry.
  W kuchni jak najszybciej się dało zjadłam zrobione dla mnie śniadanie, a w pokoju wybrałam pierwszy lepszy T-shirt i spodenki, w końcu i tak zaraz to z siebie ściągnę. Gdy zrobiłam już wszystko, co miałam przed wyjściem, stanęłam w drzwiach od salonu.
  - O taaak! - wrzasnął Niall, zrywając się przy tym z kanapy.
  Harry odrzucił joystick na stolik z niezadowoloną miną i przewrócił oczami na Nialla, który śmiał się mu teraz w twarz. Uniosłam brew, przyglądając im się, czy oni naprawdę mieli 19 i 20 lat? Odchrząknęłam, czym dopiero zwróciłam na siebie ich uwagę.
  - Wow, szybko się wyrobiłaś - mruknął Niall.
  Po tym już dosyć sprawnie nam poszło i wyszliśmy z apartamentu, po czym zamknęłam drzwi kartą. Czekaliśmy chwilę na windę, Harry ze znudzeniem oglądał swoje paznokcie, a Niall gwizdał pod nosem.
  - Mam do Was ważne pytanie - odezwałam się nagle.
  Oboje spojrzeli na mnie z zaciekawieniem i w tym czasie winda przyjechała, szybko do niej weszłam, a oni za mną. Nacisnęłam guzik z napisem "parter", nie przejmując się ich natarczywym wzrokiem.
  - No?
  - Kto zrobił mi śniadanie? - uśmiechnęłam się do nich szeroko.
  - JA! - wykrzyknęli obaj.
  - Niall! - krzyknął z oburzeniem Harry i uderzył go w ramię.
  - Ok, Harry zrobił śniadanie, ja w tym czasie podłączałem PlayStation - przyznał Niall.
  Zaśmiałam się lekko i podziękowałam Harry'emu.
  Dojechaliśmy na dół i chłopcy szybko założyli okulary przeciwsłoneczne na twarze. Nikogo jednak nie było w holu, oprócz recepcjonistki, która uśmiechnęła się do nas szeroko i życzyła nam miłego dnia. Wyszliśmy na zewnątrz i zamiast skierować się do głównej bramy, zaczęliśmy okrążać budynek hotelu, by na tyłach znaleźć wyjście na plażę.
  Uniosłam nieco głowę do góry, ciesząc się słońcem, które dość mocno grzało. Była to miła odmiana od chłodnego Londynu, choć kochałam go całym moim sercem. Ściągnęłam klapki, idąc na boso po ciepłym piasku i rozglądałam się dookoła, ruszając reszty naszej zgrai. Nie było tu bardzo tłoczno jak na publicznych plażach, ale i tak spodziewałam się mniejszej ilości ludzi. Niall klepnął mnie w ramię i pokazał w stronę głośnej grupy osób, którą oczywiście byli nasi znajomi. Przyśpieszyliśmy kroku i Harry pierwszy opadł na miejsce koło Gemmy.
  Przywitałam się ze wszystkimi, El mocno mnie wyściskała, Louis uśmiechnął się krzywo w moją stronę, a Andy puścił mi oczko. Nic się nie zmieniło. Ściągnęłam ubrania, zostając w samym stroju i usiadłam na wolnym leżaku. Pierwsze co miałam ochotę zrobić? Wskoczyć do wody, popływać trochę, wyzbyć się zgromadzonej we mnie energii. Nie biegałam dzisiaj i już odczuwałam tego skutki.
  Rozejrzałam się dookoła, tym razem lepiej przyglądając się ludziom, parę osób spoglądało z zaciekawieniem w naszą stronę, a raczej w stronę chłopców, za pewne rozpoznawali ich, ale większość zebranych tutaj, w ogóle nie zwracała na nich uwagi.
  - Hej, lepiej się posmarujcie - powiedziała Gemma do naszej trójki i wskazała w stronę kilku buteleczek, które leżały na ręczniku obok niej.
  - Racja, jeśli się nie posmaruję, będę później wyglądał jak pomidor - odpowiedział jej Niall i sięgnął po balsam z najsilniejszą ochroną.
  Wzięłam do ręki najbliżej leżący olejek, na szczęście nie miałam takich problemów jak nasz Irlandczyk. Posmarowałam sobie nogi, ramiona, brzuch i twarz, zostały mi tylko plecy.
  - Może Ci z tym pomóc? - usłyszałam głos nade mną.
  Uniosłam głowę, Andy stał koło mnie z szerokim uśmiechem na twarzy i poruszył zalotnie brwiami. Spoglądałam na niego chwilę z tępym wyrazem twarzy, co miało znaczyć tylko jedno. Nigdy. W. Życiu. Ten chłopak już zaczął mnie trochę drażnić, Louis wyjaśnił mi, że Andy nie może podrywać El ze względu na to, że jest jego dziewczyną, ani Gemmy, bo jest siostrą Harry'ego. Z naszej grupy zostawałam mu, więc tylko ja. Chyba powinnam czuć się obrażona, gdy Lou to do mnie powiedział, ale tak nie było.
  - El? - mruknęłam.
  Dziewczyna zaśmiała się lekko i zaraz podniosła się ze swojego miejsca, po czym podeszła do mnie i machnęła ręka na Andy'ego, żeby się odsunął.
  - I co w związku z tym o czym wczoraj rozmawiałyśmy?
  Przełknęłam głośno ślinę, a El zaczęła rozsmarowywać mi olejek na plecach. Pierwszy raz dzisiaj z nią rozmawiałam, od razu przeszła do sedna, nie owijając w bawełnę. Milczałam przez chwilę, spoglądając na swoje dłonie, złożone na kolanach.
  - Nie jestem pewna.
  El mocno ścisnęła moje ramię, otworzyłam szerzej oczy i szturchnęłabym ją, gdyby nie to, że stała za mną.
  - Czego nie jesteś pewna? Myślę, że masz u niego szansę.
  Teraz odwróciłam się do niej, wpatrując uważnie w jej twarz. El uśmiechnęła się do mnie lekko i obróciła mnie za ramię, bym znowu siedziała do niej tyłem.
  - Naprawdę tak myślisz? - spytałam, a mój wzrok sam powędrował do niego.
  - O czym naprawdę myślisz, El?
  Spojrzałyśmy obie na Liama, który pojawił się przy nas i usiadł obok mnie na leżaku.
  - Babskie sprawy - odpowiedziałam mu, uśmiechając się nieznacznie.
  Liam odpowiedział mi uśmiechem, nieprzejęty tym, że nie chciałyśmy mu powiedzieć o co chodziło. Teraz siedzieliśmy już w ciszy, póki El nie skończyła smarować mi pleców i wróciła na miejsce obok Louisa. Naprawdę chciałam dokończyć z nią tę rozmowę, ale Liam dalej siedział obok mnie. Spojrzałam na niego kątem oka, pisał na swoim telefonie z lekkim uśmiechem na twarzy.
  - Hej, z kim piszesz? - szturchnęłam go lekko w bok, posyłając mu łobuzerskie spojrzenie.
  - Z Cassie - odpowiedział, kładąc komórkę obok siebie.
  Uśmiech szybko zniknął z mojej twarzy, gdy przypomniałam sobie o mojej kłótni z przyjaciółką. Liam przypatrywał mi się z lekko zaniepokojoną miną i czekał, aż pierwsza coś powiem.
  - Uhm, więc... utrzymujecie kontakt?
  - Tak, całkiem się zbliżyliśmy, wiesz. - uśmiechnął się do mnie niepewnie. - Jako przyjaciele - dodał po chwili.
 Pokiwałam głową, próbując odwzajemnić jego uśmiech, ale byłam całkiem pewna, że mi to nie wyszło. Zżerało mnie poczucie winy.
  - Pogodzicie się - powiedział Liam, upewniając mnie przy tym, że wie o naszej kłótni.
  Poklepał mnie lekko po ramieniu, chcąc dodać mi otuchy. Zobaczyłam kątem oka jak El przygląda nam się ze zmarszczonymi brwiami, nie mając pojęcia o co chodzi. Harry wstał z miejsca, przeciągnął się i spojrzał po nas wszystkich.
  - To kto chce iść popływać?

*

  Leżałam na plecach w wodzie, unosząc się spokojnie na powierzchni. Przymknęłam oczy, co pomogło mi się bardziej zrelaksować i nacieszyć tą chwilą. Wyparłam z głowy wszystkie męczące mnie myśli, o moim zauroczeniu, o Cass, o telefonie z ośrodka dla umysłowo chorych. Teraz byłam tylko ja i morze, delikatny szum fal i słońce, ogrzewające moją twarz.
  Oczywiście nie mogłam się tym jednak długo nacieszyć. Czyjeś dłonie spoczęły na mojej głowie i zanim się zorientowałam, znalazłam się pod wodą. W pierwszym odruchu, otworzyłam oczy i usta, czego od razu pożałowałam. Kopnęłam mocno osobę, która mnie trzymała i gdy wreszcie mnie puściła, jak najszybciej wynurzyłam się. Odkaszlnęłam parę razy, wypluwając przy tym wodę i zamrugałam oczami.
  - Louis, Ty idioto! - syknęłam, bijąc go po piersi.
  - Sama się o to prosiłaś.
  Lou wzruszył ramionami ze złośliwym uśmiechem na twarzy, chlapnęłam w niego wodą z rozdrażnieniem.
  - Mogłam się utopić - burknęłam w jego stronę.
  Louis uniósł brew, zachowując ten sam wyraz twarzy.
  - Nikt Ci nie kazał otwierać ust pod wodą, mądralo.
  Zmrużyłam oczy, próbując podarować mu jak najgroźniejsze spojrzenie, ale on tylko zaśmiał się na moje starania.
  - O czym gadałaś z Liamem? Wydawałaś się smutna.
  Louis już się nie śmiał, teraz spoglądał na mnie ze zmartwioną miną. Nawet nie zauważyłam wcześniej, że przyglądał się mojej wcześniejszej rozmowie z Liamem.
  - O Cass...
  Westchnęłam cicho, po czym zacisnęłam usta w cienką linię.
  - Mówiłem Ci, że powinnaś ją przeprosić.
  - I zrobię to! Jak tylko wrócimy do Londynu, pierwsze co zrobię to do niej pójdę, padnę na kolana i będę błagać o wybaczenie.
  Louis pokiwał głową i odgarnął swoje mokre włosy z twarzy.
  - Dobrze.
  Nagle chlapnął mi wodą w twarz, czym całkowicie pozbył się naszych poważnych nastrojów. Zaśmiałam się lekko i oddałam mu, szybko od niego odpływając. Odwracałam się parę razy za siebie, by upewnić się, że za mną nie płynie, przez co prawie wpadłabym na jakąś starszą panią.
  Gdy wróciłam do naszego miejsca, prawie wszyscy stali, rozmawiając o czymś. Wzięłam ręcznik do ręki i zaczęłam wycierać sobie włosy.
  - Wiecie co, pójdę do Louisa, popływam trochę - powiedziała El i ruszyła w tamtą stronę.
  - A Ty Sky? - spytał mnie Zayn.
  - Hm? - uniosłam głowę, spoglądając na niego.
  - Grasz w siatkówkę?
  Ok, głupie pytanie. Oczywiście, że tak.
  - Chętnie, ale muszę Was ostrzec, że jestem naprawdę dobra.
  Teraz wszyscy zaczęli mi się przyglądać, a Niall wypalił:
  - Serio?
  - Serio - odpowiedziałam i zaczęłam wyginać palce w różne strony, by je rozgrzać. - Możemy być w przeciwnych drużynach, to się przekonasz.
  - Ja jestem ze Sky! - krzyknął szybko Harry, co wywołało mój śmiech.
  Louis i El pływali, dwóch z ochroniarzy poszło coś zjeść, więc zostało nas 10. W drużynie ze mną znaleźli się oczywiście Harry, Aiden, Liam i Zayn, a w drugiej drużynie byli Niall, Deo, Andy, Gemma i ochroniarz, który miał na imię Matt. Nie miałam pojęcia jak oni wszyscy grają, więc nie wiedziałam czy wygramy czy nie. Jedno było pewne, jak zawsze włączy się we mnie duch rywalizacji i zrobię wszystko, żeby wygrać. Założyłam koszulkę na swój mokry strój, żebym czuła się bardziej komfortowo, grając.
  Na plaży było wyznaczone specjalne miejsce do grania, siatka była już rozłożona po środku "boiska". Ustawiliśmy się na miejscach i Liam wyrzucił piłkę do góry, przeciwnej drużynie udało się zdobyć piłkę, gdy Zayn jej nie odbił. Syknęłam pod nosem, chociaż i tak nie dostali za to punktu.
  Po jakichś 10 minutach gry mogłam już stwierdzić, że moja drużyna nie umywała się do ich. U nich każdy grał całkiem dobrze, u mnie nie do końca... Harry parę razy nie odbił piłki, bo potknął się o własne nogi, a Zayn odbijał za lekko albo gdzieś się zapatrzył. Starałam się nadrobić stracone punkty, wiele razy upadałam przy tym na piasek, ale to nie było ważne. Najważniejsze było, żebym wygrała... żebym moja drużyna wygrała. Potrafiłam naprawdę wczuć się w takie rzeczy i strasznie nie lubiłam przegrywać.
  - 19:15 dla Was - powiedział Liam.
  Niall uśmiechnął się do mnie złośliwie, zapewne przypominając sobie jak wcześniej chwaliłam się jak świetnie gram i powiedziałam, żebyśmy byli w osobnych drużynach. Zazgrzytałam zębami, ale teraz była moja kolej, żeby zaserwować. Stanęłam na końcu boiska, które było dosyć krótkie, ale nawet wtedy o tym nie pomyślałam. Podniosłam rękę i przelałam moją całą frustrację w to jedno uderzenie. BUM. Zamknęłam na chwilę oczy, jakby to miało cofnąć to, co się stało. Otworzyłam je z powrotem i Niall dalej leżał na piasku, trzymając się dłonią za nos. Wszyscy już zebrali się nad nim, a on uniósł się i teraz siedział na ziemi. Nie widziałam jego twarzy, więc nie byłam pewna, czy stało mu się coś poważnego.
  Jakbym otrząsnęła się z szoku, dopiero teraz ruszyłam się ze swojego miejsca i podbiegłam do nich.
  - O mój Boże, Niall przepraszam, przepraszam, naprawdę przepraszam - mamrotałam i opadłam na kolana, próbując zobaczyć przy tym jego twarz.
  Niall nic nie odpowiedział, na jego piersi widziałam za to ślady krwi. Harry oderwał jego rękę od twarzy i zobaczyliśmy jego zakrwawiony nos i jak posoka ściekała mu po brodzie. Byłam jedyną osobą, która miała przy sobie teraz koszulkę, więc ściągnęłam ją szybko i podałam blondynowi. Wziął ją ode mnie bez słowa i przyłożył sobie do nosa, po czym wolno wstał.
  - Niall, w porządku? - spytała go Gemma.
  Pokiwał po chwili głową w odpowiedzi, nie patrząc na nikogo, ze wzrokiem utkwionym gdzieś w piasku. Aiden posyłał mi ze swojego miejsca spojrzenia, które mogłyby zabić. Wziął swoją kuzynkę na wakacje z zespołem, którego był ochroniarzem, a ona rozwaliła jednemu z nich nos. Ok, rozumiem, czemu mógłby być na mnie zły.
  - Niall, musimy pojechać do szpitala - powiedział Matt, chwytając go za ramię.
  Horan wyrwał mu rękę z uścisku i zmarszczył brwi, unosząc lekko głowę, by na niego spojrzeć.
  - Nie... Po prostu pójdę już do hotelu.
  Ochroniarz nie wyglądał na zadowolonego, ale chyba stwierdził, że lepiej nie będzie się z nim kłócił.
  - W porządku, ale w takim razie idę z Tobą.
  - Tak, ja też pójdę - dodał Harry.
  - Nie! Mogę pójść sam, dam sobie radę, cholera przecież to tylko parę kroków - rzucił Niall z poirytowaniem.
  Harry wyglądał na dość urażonego, ale Liam położył mu rękę na ramieniu, dając mu znać, by sobie odpuścił. W końcu Niall poszedł sam, najpierw podszedł do miejsca, w którym zostawiliśmy nasze rzeczy, za pewne po to, by wziąć kartę do apartamentu, a później ruszył w stronę wyjścia z plaży. Reszta patrzyła po sobie z niepewnymi minami, nie wiedząc co powinni zrobić. Ale ja wiedziałam, co muszę zrobić. Nie patrząc na nikogo, pobiegłam za Niallem, szybko udało mi się go dogonić.
  - Niall, naprawdę mi przykro.
  Spoglądałam na niego ze smutkiem, ale on nawet nie spojrzał w moją stronę, skupiony na drodze przed sobą. W jednej dłoni trzymał moją koszulkę, przyciśniętą do nosa, a w drugiej trzymał kartę, którą obracał między palcami.
  - Niall...
  - Naprawdę nie lubisz przegrywać, co?
  Wreszcie na mnie spojrzał, ale w jego oczach widziałam tylko jak bardzo był zdenerwowany. Zdenerwowany na mnie. Przecież to był wypadek, czy on naprawdę myślał, że mogłabym zrobić to, żeby mu dopiec? Może i nie lubiłam przegrywać, ale nie, aż tak, by kogoś umyślnie uszkodzić!
  - Nie zrobiłam tego specjalnie! Nigdy bym tego nie zrobiła...
  Niall pokręcił głową i chociaż koszulka zasłaniała jego usta, mogłam się założyć, że uśmiecha się teraz krzywo. Wiedziałam, że lepiej jeśli już dalej za nim nie pójdę i dam mu ochłonąć. Zatrzymałam się i stałam przez chwilę w miejscu, obserwując jak oddala się ode mnie.
  Na pewno nie to El miała na myśli, mówiąc, żebym działała. Rozwalanie nosa chłopakowi, który Ci się podoba, na pewno nie jest dobrym pomysłem. Brawo Sky, spierdoliłaś to.

*

Ok, miało wyjść na jaw kto jej się podoba w całkiem inny sposób
i dopiero w następnym rozdziale, więc nie wiem jak to się stało. ; o



13 komentarzy:

  1. Super jestem pierwsza rozdział super czekam dalej:)
    Czarnusia

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam, że to Niall! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedziałam, że Niall podoba się Sky:D
    Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny ! ^^
    Tak myślałam że chodzi o Niall'a <333 (przez ten ciągły uśmiech i przez to że nie było nic wspomniane o tatuażach)
    Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaaaaa!!!!!! Mowilam, mowilam, mowilam ze to bedzie Naill!!!! Oczywiscie genialny rozdzial :3
    ,,Niall upuścił konsolę, widząc, że stoję tylko w stroju, a Harry otworzył szeroko usta.''

    OdpowiedzUsuń
  6. Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaakk! To jest ndmsxind nie da się określić jest wspaniały! Kurde , kurde BŁAGAM NASTĘPNY! <3 :* :o
    Niall nanananna :D/Mii

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG!! Nie spodziewałam się <3 Niall jest zły?? Uuu, nie mogę się doczekać następnego rozdziału ^^
    Mam pytanie: to jest twój pierwszy blog, czy masz jakieś inne??

    OdpowiedzUsuń
  8. Nialla poniosły emocje...
    Cieszę się że to on okazał się tajemniczym chłopakiem ale szkoda że nie był to jednak Lou... czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja mina pod koniec O.O
    Biedny Niall :/ biedna Sky :/ tak jej współczuję, chciała powiedzieć mu prawdę i cóż… wyszło jak wyszło. Jednak ja myślę, że się pogodzą. Może nie od razu będą razem i w ogóle, ale się pogodzą :)
    Jeny, a co jak Horan ma złamany nos?! Osz cholera!!! Oby nie!!
    Już nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału *.*
    Weny życzę :**
    @LouehAngel

    OdpowiedzUsuń
  10. Sikaaaaamm... Jest Cudowny! *__* prosze następny. xd /Viall

    OdpowiedzUsuń
  11. super rozdział :) Cieszę się że to Niall :3 Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń