Nie mogłabym pomylić jej z nikim innym. Jej twarz była wyryta w mojej pamięci i nie wydaje mi się, żebym kiedykolwiek mogła zapomnieć, jak wyglądała. Gdy myślałam o Maddie, od razu przypominałam sobie, jak jej spojrzenie utkwione było na mnie z nienawiścią, a usta wygięły się w złośliwym uśmiechu, gdy popchnęła mnie w dół swoich schodów. Widziałam wtedy satysfakcję w jej oczach, jakby cieszyła się, że wreszcie ze mną wygrała.
Dlatego mimo tego, że nie widziałam Maddie od 4 lat, od razu wiedziałam, że to ona. Zręsztą nawet tak bardzo się nie zmieniła. Jej blond włosy sięgały jej prawie do pasa, otaczając jej twarz, przez co wyglądała na jeszcze chudszą. Oczy miała pomalowane mocno czarnymi cieniami, a jej usta wyginały się w tym samym złośliwym uśmiechu. Była niesamowicie blada i to wszystko składało się razem na dość mroczny wygląd.
- Cześć Skyler - odezwała się słodkim głosem, podchodząc bliżej mnie.
Nie wiedziałam nawet, co powinnam zrobić w tym momencie. Byłam zbyt zszokowana tym, że ona naprawdę tu była. Jak to do cholery się stało? I jakim cudem znalazła się akurat tutaj, w tym samym miejscu co ja?
- Nie umiesz mówić? - spytała chłodniej, brzmiąc na poirytowaną moim brakiem odpowiedzi.
- Myślałam, że jesteś w ośrodku - odezwałam się w końcu. - W Islington.
Maddie uśmiechnęła się szeroko, robiąc jeszcze kilka kroków w moją stronę. Obrzuciłam spojrzeniem jej sylwetkę, by zobaczyć, że ma na sobie luźną bluzę i trzyma rękę w kieszeni.
- Wyszłam już stamtąd - odpowiedziała. - Pomyślałam, że spędzimy trochę czasu razem.
Na te słowa, jakby otrząsnęłam się z szoku i spojrzałam na nią z niedowierzaniem. Chyba nie myślała naprawdę, że po tym co mi zrobiła, mogłabym chcieć mieć z nią cokolwiek do czynienia? Zresztą wątpiłam, że naprawdę właśnie o to jej chodziło.
- Nie, Maddie, nie możemy spędzić razem czasu - powiedziałam, siląc się na spokojny ton.
Uśmiech szybko zniknął z jej twarzy i widziałam, jak zaciska mocno szczękę. Zdecydowanie nie spodobała jej się moja odpowiedź.
- I tak nie chciałabym mieć za przyjaciółkę kogoś takiego jak Ty - syknęła.
Pokręciłam lekko głową, nie mogąc uwierzyć, że kolejny raz muszę przechodzić przez taką sytuację. Myślałam, że to już za mną, że Maddie została w przeszłości.
- Kogoś takiego jak ja? - spytałam, pocierając czoło ze zmęczeniem.
Kucnęłam, by wreszcie podnieść moją komórkę z ziemi, którą upuściłam wcześniej przez szok spowodowany pojawieniem się Maddie.
- Zostaw to - powiedziała nagle.
Uniosłam na nią spojrzenie i zmarszczyłam brwi.
- Bo co?
Może nie powinnam była tego robić, wiedząc, że Maddie była zdolna do wielu rzeczy, ale w końcu została wypuszczona z ośrodka, prawda? To chyba znaczyło, że było z nią lepiej.
Maddie prychnęła pod nosem, jakby wyglądała na rozbawioną, że w ogóle o to pytam. I chyba bardziej niż jej samo pojawienie się tutaj, zaskoczyło mnie, gdy wyciągnęła rękę z kieszeni bluzy, ściskając pistolet w ręce.
Zamarłam z palcami o milimetry od mojego telefonu, nie zdejmując oczu z broni. Zaraz się obudzę, to tylko głupi koszmar. Obudź się, Sky, obudź się.
- Kopnij telefon w moją stronę - powiedziała Maddie.
Stanęłam z powrotem i zrobiłam to, co mi powiedziała, zastanawiając się gorączko, jak powinnam wybrnąć z tej sytuacji. Najgorsze było to, że nie wiedziałam, czego ona tak naprawdę ode mnie chciała.Przecież nie widziałyśmy się przez 4 lata, co takiego tym razem wymyśliła, że jej zrobiłam?
- Maddie - zaczęłam niepewnie.
Schyliła się, podnosząc moją komórkę z ziemi i spojrzała na ekran. Krzywy uśmiech pojawił się na jej twarzy i wiedziałam już, że nie oznacza to nic dobrego. Bałam się, co może się stać.
- Ładne zdjęcie. Udało Ci się z tym Niallem, co? Kto by pomyślał, że będziesz miała sławnego chłopaka...
Otworzyłam usta, chcąc coś powiedzieć, ale szybko się rozmyśliłam, nie chcąc jej przypadkowo rozzłościć.
- Maddie, co robisz? Po co Ci to? - spytałam ostrożnie, pokazując w stronę broni w jej ręce.
Podejrzewałam, że zabrała ją swojemu ojcu, który był policjantem. Nie spodziewałabym się tylko, że będzie tak lekkomyślny i zostawi coś takiego byle gdzie. Chyba, że to ona znalazła ją, mimo dobrego ukrycia.
Maddie spojrzała na pistolet i przesunęła po nim drugą dłonią, prawie jakby go głaskała.
- Zadajesz dużo pytań, jak na kogoś kto nie chce spędzić ze mną ani chwili swojego drogocennego czasu.
Zacisnęłam usta, patrząc na nią niepewnie. Prawda, nie chciałam tutaj być. To chyba było oczywiste. Tym bardziej, jeśli mierzyła do mnie z pistoletu. Nie wyglądało na to, żeby w ogóle jej się poprawiło. Dalej była tak samo chora jak wcześniej.
- Czego ode mnie chcesz, Maddie?
- Wiesz... - zaczęła, przysuwając się bliżej mnie, a ja automatycznie się cofnęłam. - Odkąd tylko wyszłam z ośrodka we wrześniu...
- We wrześniu? - przerwałam jej, wytrzeszczając na nią oczy. - Jesteś w Londynie od września?
Od razu przypomniałam sobie, jak zadzwoniła do mnie w styczniu, mówiąc, że jest w ośrodku i przemyciła telefon do pokoju. Więc przez cały ten czas kłamała. Była tutaj w Londynie. Strach zaczynał ogarniać mnie coraz bardziej i nie mogłam myśleć trzeźwo.
- Oczywiście - odpowiedziała z zadowolonym uśmiechem. - Dziwi mnie to, że jeszcze się tego nie domyśliłaś.
- Jak miałam się do... - zaczęłam, ale wtedy sobie coś uwiadomiłam.
Gdy dostałam listy z pogróżkami, zauważyłam, że nie ma na nich znaczka, czyli ktoś musiał sam włożyć je do mojej skrzynki. O mój Boże. Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałam? Maddie była tutaj przez cały ten czas i w tym momencie nie zdziwiłoby mnie, gdyby powiedziała mi, że śledziła mnie przez te kilka miesięcy. Przeraziłoby mnie to jeszcze bardziej, ale już nie zdziwiło.
- Widzę po Twojej minie, że połączyłaś fakty - mruknęła Maddie, śmiejąc się ponuro. - Jak mówiłam, odkąd wyszłam z ośrodka, jedyne o czym myślałam, to co robisz. W końcu to przez Ciebie tam wylądowałam...
- Przeze mnie?! - krzyknęłam.
Jej twarz stężała, a ja pożałowałam, że uniosłam głos i szybko zamilkłam.
- Przez Ciebie, mała Miss Idealna - warknęła w moją stronę, machając ręką z bronią. - Zawsze miałaś wszystko, czego chciałaś. Jedna z najładniejszych dziewczyn w szkole, najlepszy sportowca, najlepsza koleżanka. I na dodatek Jake, Jake, który miał należeć do mnie, chciał Ciebie. Działałaś za moimi plecami, uwiodłaś go. Zmusiłaś mnie, żebym to zrobiła. Nie miałam innego wyjścia, prawda? Musiałam zepchnąć Cię ze schodów. Nie mogłam pozwolić, żebyś miała wszystko, czego ja chciałam. Nie mogłam pozwolić, żebyś była lepsza ode mnie.
Mimo tego, że sytuacja wyglądała dla mnie naprawdę źle, nie mogłam się powstrzymać przed tym uczuciem złości, które wprost ze mnie kipiało. Maddie musiała to zauważyć, bo zaśmiała się znowu.
- Wiesz, w ośrodku mogliśmy oglądać wiadomości, żeby nie czuć się całkowicie odciętymi od świata. Przynosili nam też gazety, raz w tygodniu mogliśmy skorzystać z komputerów. I wtedy zobaczyłam w internecie Twoje zdjęcia. Zobaczyłam, że trzymasz się z jakimś popularnym zespołem. Więc gdy wróciłam do Londynu, byłam naprawdę ciekawa tego, co dzieje się w Twoim życiu. W domu mogłam korzystać z internetu tak często jak chciałam, więc dowiedziałam się wszystkiego o tych chłopakach i mogłam zobaczyć, że spędzasz z nimi coraz więcej czasu.
Słuchałam jej, starając się jednocześnie wymyślić, jak mogłam w jakiś sposób skontaktować się z Niallem albo kimś innym. Może ktoś wyjdzie z klubu i zauważy nas dwie? Zresztą Cass powinna już dawno zauważyć, że długo nie wracam do środka. Powinna zacząć mnie szukać. Z drugiej strony jednak nie chciałam, żeby tutaj wyszła i żeby przypadkiem jej coś się stało.
Byłyśmy w tym ciemnym zaułku z tyłu klubu i nie wyglądało na to, żeby ktoś mógł przechodzić niedaleko. Przecież gdyby tylko ktoś nas zauważył, mógłby dostrzec broń w jej ręce i zadzwonić po policję. Tylko dlatego byłam choć trochę zadowolona, że nie schowała pistoletu do kieszeni. To było głupie z jej strony, ale działało na moją korzyść.
- Chciałam dać Ci szansę, zadzwoniłam do Ciebie, ale Ty jak zawsze miałaś się za lepszą ode mnie! - krzyknęła i wiedziałam, że mówi o sytuacji ze stycznia. - A później dowiedziałam się, że chodzisz z jednym z nich. Och, musisz czuć się taka ważna, co? Ty zdobyłaś sławnego chłopaka, podczas gdy ja nie mogłam zrobić nic ze swoim życiem. Przez Ciebie. Tego chciałaś, Skyler? Czujesz, że wygrałaś?
Maddie kompletnie straciła kontakt z rzeczywistością i mówiła o rzeczach, o których nie miała pojęcia. Jej obsesja przysłaniała jej racjonalne myślenie, myśląc, że wszystko co robiłam, było po to by ją pogrążyć.
- To nie tak... - zaczęłam, kręcąc głową.
Musiałam jakoś przekonać ją, że to nieprawda. Że chcę dla niej jak najlepiej. Musiałam ją uspokoić, póki nie odzyskam telefonu albo uda mi się wrócić do klubu.
- Nie kłam! - wrzasnęła.
Doskonale zdawałam sobie sprawę, z tego jak głośno muzyka gra w środku, nawet na zewnątrz mogłyśmy ją usłyszeć. To, że Maddie coraz bardziej podnosiła głos, nic nie zmieniało. Nikt by jej nie dosłyszał, chyba że przechodziłby obok nas.
- Wiem wszystko, Skyler. Obserwowałam Cię od dawna.
Ciarki przeszły przez całe moje ciało, choć już podejrzewałam, że tak było. Jeśli dwa tygodnie temu myślałam, że nie mogło mi się przydarzyć nic gorszego niż kłótnia z Niallem, to grubo się myliłam.
- Zdobyłaś wszystko, a ja nie mam nic. Nie mogę na to pozwolić, Skyler - mruknęła z uśmiechem. - Wiesz tak bardzo Cię nienawidzę, jedyne o czym myślałam przez cały ten czas... jedyne...
Jej oczy były rozbiegane i przesuwały się po mojej twarzy, jakby nie mogła patrzeć przez dłuższą chwilę w jedno miejsce. Co chwilę oblizywała usta i machała bronią. Wyglądała jakby kompletnie zwariowała. Cholernie się jej bałam, ale nie chciałam tego okazać.
Nagle mój telefon zaczął dzwonić i po jej minie od razu domyśliłam się, kto to był. Niall. Poczułam się trochę lepiej, wiedząc, że mój telefon dalej działa mimo tego, że upuściłam go na ziemię. Do tego dzwonił do mnie Niall, więc możliwe, że w jakiś sposób dowie się, że coś jest nie w porządku, nawet jeśli Maddie nie odbierze połączenia.
- Twój chłopak dzwoni. Hm... myślisz, że powinnyśmy odebrać?
Pokiwałam od razu głową i może zrobiłam to zbyt gorliwie, bo ona zacmokała i zaśmiała się pod nosem.
- Nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł, Skyler.
Telefon przestał dzwonić i westchnęłam cicho, zastanawiając się, gdzie jest w tym momencie Niall. Co jeśli był gdzieś niedaleko? Nie chciałam, by spotkał Maddie.
- O mój Boże, jest strasznie nachalny - mruknęła Maddie, robiąc coś na moim telefonie. - Wysłał SMSa. Chcesz wiedzieć, co napisał? Dobra, przeczytam Ci. "Sky, przepraszam, wywiad się przedłużył, niedługo będziemy. Kocham Cię."
Ostatnie dwa słowa praktycznie wypluła z obrzydzeniem i rzuciła komórkę na ziemię, po czym nadepnęła na nią mocno obcasem swojego buta. Zacisnęłam usta, żeby nie wydać z siebie żadnego dźwięku i udawałam, że nic mnie to nie obchodzi.
- Skoro niedługo tutaj będą, to mamy coraz mniej czasu, hm... Chyba, że poznam Nialla, co Ty na to?
Wiedziałam, że jeśli zaprzeczę będzie chciała, to zrobić dlatego wzruszyłam ramionami i odpowiedziałam:
- Jeśli chcesz.
Maddie zmrużyła oczy, przyglądając mi się podejrzliwie, ale w końcu odpuściła.
- Mój tato na początku ciągle mnie pilnował, gdy wyszłam z ośrodka - zaczęła mówić.
Co chwilę zaczynała mówić o czymś innym i mimo, że o to ją nie prosiłam, opowiadała mi swoją całą historię. Gdyby chciała mi coś zrobić, czy nie zrobiłaby tego już dawno? Miałam wrażenie, że w jakiś chory sposób, mimo wszystko zależy jej na moim towarzystwie.
- Później dawał mi coraz więcej luzu, tak że mogłam Cię trochę poobserwować. - zachichotała, kolejny raz machając bronią. - I wreszcie dziś... dziś zostawił mnie całkowicie samą w domu. Wiedziałam, że tutaj będziesz.
Przełknęłam nerwowo ślinę, podejrzewając, że jej monolog dobiega końca. A wtedy kto wie, co by zrobiła.
- Maddie, możemy znowu być przyjaciółkami - powiedziałam łagodnie. - Wszystko z powrotem może wyglądać tak jak kiedyś.
- Tak? - spytała i widziałam, jak przygląda mi się uważnie.
- Oczywiście, jeśli tylko tego chcesz.
Uśmiechnęłam się niepewnie, choć byłam pewna, że przypomina to bardziej grymas niż cokolwiek innego. Maddie wyglądała, jakby poważnie się nad tym zastanawiała, mimo tego, że powiedziała mi już dzisiaj, że mnie nienawidzi i wiele innych nieprzyjemnych rzeczy.
Drzwi od klubu otworzyły się i obie szybko spojrzałyśmy w tamtą stronę. Poczułam ulgę, widząc Aidena. Teraz wszystko już będzie ok, prawda? Aiden mi pomoże, a Maddie wróci z powrotem tam, gdzie powinna być, razem z innymi ludźmi, którzy mieli podobne problemy jak ona.
Aiden chyba początkowo jej nie zauważył, bo uśmiechnął się do mnie i podszedł bliżej, wyglądając na uspokojonego.
- Tu jesteś! Szukałem Cię!
Czy to, że tutaj był, znaczyło, że Niall i reszta też już przyjechali? Nie miałam pojęcia, czy Aiden był z nimi na wywiadzie, ale dlaczego miałby tutaj być, jeśli byłoby inaczej?
- Są już chłopaki? - spytał. - Nigdzie ich nie widziałem, a przyjechałem prosto z domu i miałem ich tutaj pilnować.
Och. Więc nie było ich jeszcze tutaj. Właściwie trochę mi ulżyło, gdy to usłyszałam.
Maddie odchrząknęła i widziałam po wyrazie jej twarzy, że jest naprawdę zła. Aiden odwrócił wzrok w jej stronę, zdziwiony tym, że był tutaj ktoś oprócz mnie. Jego wzrok szybko spoczął na pistolecie w jej dłoni.
- Znam Cię - syknęła Maddie w jego stronę.
- Ok, spokojnie - zaczął Aiden. - Schowaj to, a dam Ci, co tylko chcesz. Mam przy sobie trochę pienię...
- Nie poznajesz mnie? - przerwała mu, marszcząc brwi.
Aiden na pewno spotkał ją parę razy, skoro przyjaźniłam się z nią przez połowę mojego życia, ale nie dziwiłam się, że teraz jej nie kojarzy. Pewnie w ogóle zapomniał o jej istnieniu, zresztą nigdy też nie usłyszał o tym, co mi zrobiła.
- To moja była przyjaciółka, Maddie - podpowiedziałam mu.
Od razu wiedziałam, że popełniłam błąd, używając słowa "była", gdy zobaczyłam, jak Maddie się krzywi. Aiden spojrzał na mnie kątem oka, starając się nie spuszczać jej z widoku i pokiwał niepewnie głową. Pewnie dalej nie jej nie kojarzył.
- Kopnij w moją stronę swój telefon - warknęła w jego stronę.
Aiden nie sprzeciwiając się, wyciągnął komórkę z kieszeni i upuścił na ziemię, po czym kopnął do niej. Maddie pochyliła się i korzystając z okazji, że nie zwraca na nas w pełni uwagi, Aiden spojrzał na mnie znacząco i powiedział cicho:
- Zagadaj ją.
Nie wyglądało na to, żeby Maddie to usłyszała i pokiwałam szybko głową, zanim podniosła się, patrząc na nas z powrotem.
- Maddie... - zaczęłam.
- Już chyba wiesz dlaczego kazałam Ci trzymać się od nich z daleka? - spytała, przerywając mi.
Kolejny raz zaczęła mówić o czymś całkowicie innym i musiałam się naprawdę skupić, żeby zastanowić się nad odpowiedzią. Wiedziałam, że mówi o tych pogróżkach, ale przez to wszystko co mi teraz powiedziała, nie byłam już pewna jaki konkretnie był tego powód.
- Dlaczego? - spytałam spokojnie, starając się skupić jej uwagę na mnie.
Aiden przesunął się trochę bliżej niej, a ona tego nie zauważyła, patrząc na mnie. Wyglądała na poirytowaną moim pytaniem.
- Czy Ty w ogóle mnie słuchałaś? - syknęła. - Kto nie chciałby przyjaźnić się z gwiazdami popu, to musi być naprawdę cudowne życie. A ja nie chcę, żebyś była lepsza ode mnie, chyba już Ci to powiedziałam?
- Och, no tak - odpowiedziałam, nie myśląc nawet o tym, co mówię. - Ale Maddie, ja nie jestem lepsza od Ciebie, nigdy nie...
Maddie w tym momencie spojrzała na Aidena, który był już naprawdę blisko niej i głos zamarł mi w gardle.
Miałam wrażenie, jakby wszystko działo się niesamowicie szybko. Obraz rozmazał mi się przed oczami i usłyszałam ogłuszający huk. A później drugi raz. W uszach mi szumiało, tak że nie mogłam usłyszeć nic wokół i nogi się pode mną ugięły. Czułam ten niewyobrażalny ból i upadłam na ziemię, a nagle wszystko zrobiło się czarne.
Zniknęła Maddie, zniknął Aiden i ta uliczka. Była tylko ciemność.
*
długo zastanawiałam się przed napisaniem tego rozdziału, czy nie zrobić jednak czegoś innego
ale planowałam to od samego początku, więc w końcu postanowiłam nic nie zmieniać
trochę obawiam się Waszej reakcji ;x
dodałam Maddie do bohaterów, więc możecie zobaczyć, jak ją sobie wyobrażam
Nw co mam napisać. Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. Zaskoczyłaś mnie i to pozytywnie. Cieszę się ze będzie 2 cześć bo t nie może się tak skończyć. Pisz szybko następny<3:O:-)
OdpowiedzUsuńONA NIE MOŻE UMRZEC ( nie umrze prawda??? )
OdpowiedzUsuńJprdl nnnooo.. wieli szacun koleżanko! Mi sie tam naprawde bardzo podobało! i mam nadzije , że dodoasz szybko kolejy roździał bo tu nie wiem czy wytrzymam jedeń dzień a co mówić o więcej.. ;C +dziękuje , że dodałąś Maddie do bochaterów. :)) Pisz szybciuto następny roździął , jeste pod wielkkim wrażeniem tego bloga .. Masz dużą wyobraźnie co mi się po prostu BARDZO podoba! :* Naprawde chyba pierwszy raz w życiu będe czekała na następny roździał ale nie ukrywał , że zawsze czekam.. :* Jesteś moim mistrzem! <3 /Mii
OdpowiedzUsuń+Przepraszm jeżeli mój wcześniejszy komętarz nie skleja się w całość , i za błędy.. :c Mam nadzije , że dodasz kiedyś swoje zdjęcie pod roździałem bo chciała bym zobaczyć jak wyglądam MÓJ MISTRZ! xoxo /Mii
OdpowiedzUsuńO nie oby sky nic sie nie stalo , dawaj szybko nextbbo nienwytrzymam :) a rozdzial fajny
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ale ona nie może umrzeć!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że nie planujesz jej uśmiercić i w 2 części dać nowej laski która będzie pocieszała Nialla.... Za bardzo przywiązałam się do Sky
Czekam na next!
Żartujesz nie?! Dlaczego zawsze przerywasz w takim momencie?! Chcesz abym dostała zawału?No kurde!
OdpowiedzUsuńDlaczego ona wróciła! Mogła być zazdrosna,ale nie musiała celować do Sky bronią!
O kurde! Dodaj szybko nowy rozdział! Proooszę! :D
Do następnego! :*
Że co proszę?! Ale zołza z tej Maddie! Mam nadzieję, że Sky przeżyje, a tamta menda pójdzie siedzieć!!!
OdpowiedzUsuńRozdział mega boski ♥♥♥
Czekam na nn :*
Super! To juz robiło sje nudne... super zwtot akcji!
OdpowiedzUsuńO HOLY SHIT BLAGAM DODAJ JAK NAJSZYBCIEJ NEXT I'M BEGGING U OMG
OdpowiedzUsuńALE
JEZU
PROSZEEEE
Od początku to opowiadanie zapowiadało sie super! Nie jest takie monotonne, cały czas coś sie dzieje :D bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie taka nutka adrenaliny można powiedzieć trochę strachu o Sky XD nie mogę doczeka sie następnego :*
OdpowiedzUsuńZapomniałam jeszcze ;-; co z Aidenem? Nic mu sie nie stało? Polubiłam go XD/ mila
UsuńDaj daj daj daj daj daj daj daj następnyyyy szybkoo! /Ana
OdpowiedzUsuńMaddie...Ty jebana suko!!! Jak ona mogła strzelić do Sky?!? Normalnie szok xD Błagam daj nn,bo nie wytrzymam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Clauduska Duśka xx.
świetny
OdpowiedzUsuńWow:)
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że jej się nic nie stanie,przecież niall się załamie wtedy.Rozdział boski i czekam na next
OdpowiedzUsuńO nie ...
OdpowiedzUsuń