czwartek, 14 sierpnia 2014

6.

 Tato odebrał mnie z lotniska, gdzie niezręcznie się przytuliliśmy i praktycznie bez słowa ruszyliśmy w stronę bagaży. Od zawsze miałam lepszy kontakt z moją mamą, a teraz gdy się rozstali, od dawna już z nim nie rozmawiałam. Dziwnie będzie znowu z nim mieszkać po takim czasie.
 Widząc, jak kilka dziewczyn przygląda mi się uważnie i czując chłodny wiatr na ramionach, gdy wyszliśmy na zewnątrz, zdałam sobie sprawę z tego, że naprawdę przeprowadziłam się do Londynu. Żołądek podszedł mi do gardła i miałam ochotę zadzwonić do mamy, że chcę wrócić, ale tego nie zrobiłam.
 Odetchnęłam głęboko, gdy postawiłam walizkę pod ścianą, a po chwili tato wszedł za mną do środka i zamknął drzwi mieszkania. 
 - Pokażę Ci Twój pokój - zaoferował, posyłając mi lekki uśmiech.
 Pokiwałam głową i poszłam za nim, oglądając przy okazji wszystko, co znalazło się w zasięgu mojego wzroku. Nasz stary dom został ostatecznie sprzedany po rozwodzie rodziców, biorąc pod uwagę to, że tato i Seth nie potrzebowali, aż tyle miejsca. Wydawało mi się, że tak naprawdę chodziło bardziej o to, że tato nie chciał znów mieszkać w tym samym domu, gdzie spędził połowę swojego życia z byłą żoną. Dalej nie mogłam się do tego przyzwyczaić.
 Weszłam do pokoju i skrzywiłam się, widząc moje stare meble. Nawet ściany były pomalowane na ten sam niebieski kolor. 
 - Myślałem, że się ucieszysz... - zaczął niepewnie.
 Wymusiłam uśmiech na twarzy, nie chcąc robić mu przykrości. Wiedziałam, że chciał dobrze, ale chciałam zacząć tutaj wszystko od nowa. Te rzeczy przypominały mi o przeszłości, od której chciałam się uwolnić.
 - Dzięki - mruknęłam.
 Od razu podeszłam do okna i otworzyłam je, czując jak brakuje mi oddechu.
 - Ugh, to Ty.
 Odwróciłam się szybko, w drzwiach stał mój brat, patrząc na mnie ze skrzywioną miną. Z jakiegoś powodu to właśnie na jego widok, uśmiechnęłam się szeroko.
 - Stęskniłam się za tym.
 Seth spojrzał na mnie ze zdziwieniem, a później przeniósł wzrok na tatę.
 - Czy ona coś ćpała?
 - Nie, idioto - mruknęłam. - Nie mogłam się stęsknić za brzydką mordą mojego brata?
 - Sky! - zawołał tato.
 - Ja za Twoją się nie stęskniłem - syknął Seth, krzywiąc się znowu. - Mogłaś zostać w Holandii, nikt Cię tu nie chce.
 - Seth!
 Seth wyszedł z pokoju i po chwili mogliśmy usłyszeć, jak głośno trzasnął drzwiami. Mimo, że oboje byliśmy już starsi, dalej nie mogliśmy się ze sobą dogadać. Prawdopodobnie to ja powinnam to zmienić, ale nie miałam teraz do tego siły.
 - Um.
 Spojrzałam na tatę, który podrapał się po tyle głowy, wyglądając, jakby czuł się naprawdę niekomfortowo.
 - Sky, masz już 21 lat, mogłabyś nie dawać się podpuszczać swojemu bratu.
 - On będzie za rok pełnoletni, a dalej jest tak samo głupi - odpowiedziałam.
 Tato przez chwilę wyglądał, jakby nie wiedział, co odpowiedzieć. Na pewno wolał oglądać w tym momencie telewizję, zamiast sobie z tym radzić. Normalnie to mama zajmowała się takimi sprawami.
 - Jesteś starsza - rzucił tylko.
 Pokiwałam głową, powstrzymując się od przewrócenia oczami. Chyba nigdy wcześniej nie rozmawiałam z tatą, aż tyle co w tym momencie.
 - Ok, pewnie chcesz odpocząć?
 - Yhym.
 Usiadłam na łóżku, a tato wyszedł z pokoju i zamknął za sobą drzwi, zostawiając mnie samą z moimi myślami. Martwiło mnie tak wiele rzeczy, że nawet nie wiedziałam, od czego powinnam zacząć. Byłam zmęczona po locie, dlatego postanowiłam, że najlepiej będzie, jak pójdę spać i będę mogła po prostu przestać myśleć o tym wszystkim.
 Położyłam się na materacu i podkuliłam nogi, praktycznie zwijając się w kulkę. Ziewnęłam cicho i zamknęłam oczy, próbując wyłączyć myślenie.
 Po pokoju rozniósł się dźwięk mojego telefonu i jęknęłam głośno, wiedząc, że muszę się podnieść. Może i w innej sytuacji bym to zignorowała, ale gdy wyszłam z samolotu, nie zadzwoniłam do mamy, powiedzieć jej, że wylądowałam, więc na pewno była to ona. 
 Sięgnęłam do torebki i wyciągnęłam komórkę, po czym zmarszczyłam brwi, widząc imię Liama na ekranie. Tego zdecydowanie się nie spodziewałam.
 - Hej Li? - mruknęłam niepewnie i zabrzmiało to bardziej jak pytanie.
 Słuchałam go przez chwilę, nie odzywając się ani razu i gdy wreszcie skończył, odpowiedziałam:
 - Jasne, zaraz wyślę Ci adres.

*

 Siedziałam w samochodzie Zayna i nie odrywałam wzroku od widoku za oknem. Nie znałam zbyt dobrze tej okolicy, więc sama na pewno nie byłabym w stanie trafić do nowego domu Liama.
 - Dzięki, że po mnie przyjechałeś - powiedziałam kolejny raz.
 Zayn mruknął coś pod nosem, czego nie dosłyszałam.
 - Co u Perrie?
 Odwróciłam głowę w jego stronę i uśmiechnęłam się lekko, przyglądając mu się, jak prowadzi.
 - Jest w trasie.
 Zayn westchnął cicho i mogłam przypuszczać, że naprawdę ciężko mu było rozstawiać się z nią tak często.
 - Jesteśmy na miejscu.
 Spojrzałam przez okno na wielki dom i otworzyłam szeroko usta.
 - Liam mieszka tu sam?
 - Liam i Sophia.
 Zayn wyszedł z auta, a ja szybko zrobiłam to samo i ruszyłam za nim, gdy zamknął samochód.
 - To duży dom jak na dwie osoby - mruknęłam pod nosem.
 Rozejrzałam się dookoła dokładnie, próbując zobaczyć, czy nie ma tu jakichś fanek lub paparazzi, ale na szczęście nie zobaczyłam nikogo. Nie chciałam wywoływać jakichś głupich plotek moim pojawieniem się i nie chciałam, żeby ich fanki musiały martwić się o Nialla.
 Z mocno bijącym sercem weszłam do środka i zanim mogłam nawet cokolwiek zrobić, dwie pary ramion złapały mnie i ścisnęły mocno.
 - Hej Liam - powiedziałam ze śmiechem, czując jak się rozluźniam.
 - Tak się cieszę, że tu jesteś!
 Uśmiechnęłam się do niego szeroko, gdy odsunął mnie, tak żeby mógł mi się przyjrzeć.
 - Wszyscy już tutaj są - powiedział.
 - Chodźmy, Louis pewnie zaraz się posika - mruknął Zayn.
 Zaśmiałam się lekko i ruszyłam za nimi, próbując przygotować się na ponowne spotkanie z Niallem. Wiedziałam, że będzie to dziwne i oboje będziemy czuć się niezręcznie, po tym co stało się 3 miesiące temu. Właściwie to ja będę czuć się niezręcznie, Niall będzie pewny siebie jak zawsze.
 - Sky! - usłyszałam głośny pisk.
 El podbiegła do mnie, popychając przy okazji Louisa, który chciał do mnie podejść. Przytuliłam ją mocno i schowałam twarz w jej włosach, nie chcąc żeby wszyscy mi się przyglądali.
 - Wszystko w porządku? - szepnęła El przy moim uchu.
 - Trochę się denerwuję - odpowiedziałam cicho.
 - El, Twój czas minął!
 Louis praktycznie wyrwał mnie z jej rąk i teraz to on mnie przytulał. Zaśmiałam się pod nosem, widząc jak podekscytowani są moim przyjazdem. I choć denerwowałam się tym wszystkim, to wiedziałam, że z nimi u mojego boku nic mi nie grozi.
 - Tęskniłam za Tobą.
 - Nie dziwię się - rzucił Louis.
 Odepchnęłam go od siebie z rozbawieniem i pokręciłam głową. Louis nigdy się nie zmieni i za to właśnie go kochałam.
 Wyciągnęłam ręce do Harry'ego, który gdy to zobaczył, podbiegł do mnie szybko i uniósł do góry, ściskając mnie mocno. Pisnęłam cicho, a on tylko zaśmiał się i odstawił mnie na ziemię.
 - To najlepsza decyzja w Twoim życiu.
 - Co? - spytałam, nie rozumiejąc, o czym mówi.
 - To, że tu wróciłaś.
 Pokiwałam niepewnie głową, bo ja wcale nie byłam tego taka pewna. Harry uśmiechnął się do mnie wesoło i odszedł na bok, żebym mogła przywitać się z Sophią.
 - Hej - powiedziałam, uśmiechając się lekko.
 Nie byłam pewna, w jaki sposób powinnam się z nią przywitać, ale Sophia najwidoczniej nie miała takiego problemu, bo przytuliła mnie mocno. Właściwie powinnam się tego spodziewać, bo na ślubie Louisa i El, powitała mnie w ten sam sposób.
 W pokoju została już tylko jedna osoba, z którą się jeszcze nie przywitałam. Osoba, którą najbardziej bałam się zobaczyć i jednocześnie najbardziej chciałam to zrobić. Niall siedział na kanapie, wygodnie rozłożony i mogłam się założyć, że czekał, aż przywitam się z wszystkimi, by on mógł być ostatni.
 Wstał wolno z miejsca, jakby chciał przedłużyć moje podenerwowanie i przeciągnął się, tak że koszulka podjechała mu do góry. Przełknęłam nerwowo ślinę, gdy przez sekundę mogłam zobaczyć jego brzuch. Zastanawiałam się, czy robił to wszystko specjalnie. W końcu Niall podszedł do mnie i uśmiechnął się szeroko, pokazując przy tym zęby. To właśnie w tym uśmiechu zakochałam się 3 lata temu.
 - Cześć Sky.
 - Cześć Niall.
 Patrzyłam na niego przez chwilę uważnie, jakbym chciała sprawdzić, czy nic w jego wyglądzie się nie zmieniło. Jego oczy dalej miały ten sam odcień niebieskiego, a włosy w dalszym ciągu miały w sobie więcej brązu niż blondu. Wyglądał tak samo i tak jak wcześniej od samego patrzenia na niego, moje serce biło szybciej. Nic się nie zmieniło.
 Niall sięgnął dłonią do mojej twarzy i na chwilę wstrzymałam oddech, zastanawiając się, co chce zrobić. Wydawało mi się, że w pokoju jesteśmy tylko my, nikt inny nie liczył się w tym momencie.
 Niall opuścił dłoń, jakby dopiero zdał sobie sprawę z tego co zrobił i zamiast tego przytulił mnie mocno. Mogłam poczuć, jak przyciska twarz do mojej szyi i odetchnęłam głęboko, przymykając oczy. To wszystko było dla mnie tak znajome i przypominało mi o tym, jak kiedyś wyglądało moje życie. 
 Odsunęłam się szybko od Nialla i odchrząknęłam, czując jak robi mi się gorąco na twarzy.
 - Jak Twój lot?
 - Um, nie było źle - odpowiedziałam.
 - Znając Ciebie przez "nie było źle", masz na myśli to, że panikowałaś przez jakieś 10 minut - mruknął Niall z rozbawieniem.
 Zaśmiałam się lekko, kręcąc głową.
 - Nieprawda - powiedziałam, choć właśnie tak było.
 - Nie zapominaj, Sky, że całkiem dobrze Cię znam - mruknął Niall z uśmiechem i pochylił się w moją stronę tak, że nasze twarze znajdowały się naprawdę blisko.
 Zagryzłam wargę, spoglądając na niego nerwowo, a jego spojrzenie zaraz wylądowało na moich ustach.
 Louis nagle zarzucił mi rękę na ramiona, a Niall odsunął się, krzywiąc się lekko.
 - Seksualne napięcie między wami da się odczuć z daleka.
 Niall zaśmiał się na jego słowa, a ja odepchnęłam Louisa od siebie, teraz już na pewno moja twarz przypominała wyglądem pomidora.
 - Louis - syknęłam.
 Louis uśmiechnął się do mnie niewinnie, a ja zmrużyłam oczy, posyłając mu groźne spojrzenie.
 Zostawiłam ich samych i usiadłam na kanapie koło Liama i Sophii.
 - Gdzie Cass? - spytałam nagle.
 Byli tu wszyscy oprócz niej. Wiem, że Louis wspominał, że nie mają z nią żadnego kontaktu, ale myślałam, że będzie tutaj z nimi. 
 - Próbowałem się do niej dodzwonić, ale napisała mi tylko, że nie ma czasu i pogadamy innym razem - odpowiedział z niezadowoloną miną.
 - Wie, że wróciłam?
 Liam wzruszył ramionami w odpowiedzi, dając mi do zrozumienia, że żadne z nich jej o tym nie powiedziało. Wyciągnęłam telefon i wybrałam jej numer, czekając przez chwilę, aż odbierze. Kanapa po mojej drugiej stronie opadła lekko, oznaczając, że ktoś tam usiadł.
 - Nie odbiera - mruknęłam.
 Spojrzałam na Nialla, który przyglądał mi się uważnie i siedział naprawdę blisko mnie.
 - Cass? - spytał.
 Pokiwałam głową, a Niall skrzywił się. Uniosłam pytąjąco brwi, ale on machnął ręką, dając mi znać, że nie chce o tym mówić. Przypuszczałam, że był zły na nią za zerwanie z Deo, ale nie miałam pojęcia, o co więcej chodzi w tym wszystkim.
 Wszyscy zaczęli wypytywać mnie o lot i o to, jak podoba mi się moje nowe mieszkanie, czy stęskniłam się za moim tatą i tym podobne rzeczy. Powiedziałam im o tym, jak mój pokój wygląda dokładnie tak samo jak ten wcześniejszy i że wcale mi się to nie podoba. Opowiedziałam im też o reakcji mojego brata na mój powrót, na co Louis mruknął: "mały kutas".
 Im dłużej siedzieliśmy razem i rozmawialiśmy, tym bardziej na miejscu się czułam. W Holandii nie miałam takiej grupy przyjaciół. Miałam tylko moją mamę i Antona. Tutaj czułam, że komuś na mnie zależy i mogę po prostu być przy nich sobą. Sophia pasowała do naszej grupy i szybko nawiązałam z nią kontakt. Nie było z nami tylko Perrie, co właściwie często się zdarzało i Cass. Postanowiłam, że później ogarnę tę dziwną sytuację z nią.
 Wstałam z kanapy i ruszyłam do kuchni, którą Sophia mi wcześniej pokazała. Oprowadziła mnie już po całym domu, więc mogłam bez problemu poruszać się po nim sama.
 Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam karton z sokiem jabłkowym. Zaczęłam nalewać go do szklanki, gdy usłyszałam kroki za sobą.
 - Spokojnie, znalazłam sok - mruknęłam, nie odwracając się za siebie.
 - Jestem dumny.
 Odwróciłam się szybko, spoglądając na Nialla. Myślałam, że to Sophia przyszła za mną, żeby upewnić się, czy sobie poradzę.
 Zaklęłam pod nosem, gdy zobaczyłam, że rozlałam sok po szafce. Obecność Nialla rozkojarzyła mnie i oczywiście nie uważałam na to, co robię.
 Niall stanął blisko mnie, trzymając w dłoniach papier kuchenny i zaczął wycierać blat. Chciałam zabrać go mu z dłoni, ale mi nie pozwolił, uśmiechajać się pod nosem. Westchnęłam cicho i czekałam w ciszy, aż skończy sprzątać bałagan, który narobiłam.
 - Dzięki.
 Niall pokiwał głową i wyrzucił papiera do kosza, a ja oparłam się plecami o blat, obserwując go uważnie. Trudno mi było oderwać od niego wzrok, choć naprawdę starałam się to zrobić. Znowu zaczynałam czuć się niezręcznie, bo oprócz nas nie było tutaj nikogo innego.
 - Sky...
 Widziałam, jak Niall podchodzi bliżej mnie i w jego oczach nie było widać więcej rozbawienia. Wyglądał na poważnego i gdy oparł dłonie po moich obu stronach, myślałam, że zwymiotuję z nerwów.
 - Teraz skoro tutaj jesteś... - zaczął i oblizał usta. - Możemy...
 - Kto to jest Jess? - spytałam, przerywając mu.
 Sama nie wiedziałam, czy mam się uderzyć za to, że nie dałam mu dokończyć czy cieszyć się, że go o to spytałam. Już na ślubie Louis i El, Niall kilka razy próbował mi coś powiedzieć, a ja za każdym razem mu przerywałam i teraz zrobiłam to samo. Zachowywałam się jak taka suka...
 Mimo wszystko naprawdę chciałam się upewnić, czy nie są razem. Wiele mogło zmienić się w ciągu 3 miesięcy i choć wtedy nie byli razem, może teraz było inaczej.
 Niall zamrugał, patrząc na mnie ze zdziwieniem, a po chwili na jego twarzy pojawił się zadziorny uśmiech.
 - Jesteś zazdrosna?
 - Nie - odpowiedziałam szybko.
 Prawdopodobnie zrobiłam to za szybko, bo jego uśmiech tylko się powiększył.
 - Jesteś zazdrosna - stwierdził.
 - Nie mam powodu, żeby być zazdrosną.
 Położyłam dłonie na jego piersi i próbowałam go odepchnąć, ale Niall tylko złapał się mocniej blatu, żebym nie mogła tego zrobić.
 - Jesteś tak bardzo zazdrosna - powiedział z rozbawieniem.
 Prychnęłam pod nosem i zabrałam ręce, zdając sobie sprawę z tego, że wciąż go dotykam. Wcale nie byłam zazdrosna, a przynajmniej nie powinnam być. Nie miałam do tego prawa.
 - Niall, możesz mnie przepuścić? - spytałam cicho.
 - Dlaczego się tak zachowujesz?
 Westchnęłam cicho, starając się unikać patrzenia mu w oczy. Gdybym to zrobiła, prawdopodobnie zaczęłabym płakać i Niall musiałby mnie pocieszać. Jeśli w ogóle by chciał, po tym co musiał przeze mnie przechodzić.
 - Jak?
 - Myślałem po prostu, że skoro tutaj wróciłaś... - zaczął i umilkł.
 Stałam dalej, patrząc się na moje stopy i za bardzo się bałam, żeby podnieść na niego wzrok. Miałam za dużo problemów ze samą sobą, żeby móc tak po prostu wrócić do niego i obarczać go tym wszystkim.
 - Ok, rozumiem - powiedział po chwili. - Nieważne.
 Uniosłam głowę na jego słowa, Niall wyglądał na smutnego, choć próbował to ukryć. Zabrał jedną dłoń z blatu i pokazał mi, że mogę wrócić do salonu.
 - Przepraszam - powiedziałam.
 Przypadkiem otarłam palcami o rękę Nialla i zarumieniłam się, czując jego uważny wzrok na mnie.
 - Za co?
 - Za to, że wciąż Cię ranię.
 Niall nie odpowiedział nic na to, ale pokiwał głową, pokazując mi, że rozumie.
 - Dam Ci tyle czasu, ile potrzebujesz. 
 Pochylił się w moją stronę i pocałował moje czoło, po czym szybko wyszedł z kuchni. Sięgnęłam po moją szklankę i wypiłam wszystko za jednym razem, czując jak zaschło mi w gardle. Odetchnęłam głęboko, nie mogąc uwierzyć, że to właśnie się stało. Byłam w Londynie dopiero od kilku godzin i nie mogłam narzekać na nudę.
 Niall był dla mnie zdecydowanie zbyt dobry i nie powinien czekać na to, aż będę gotowa, żeby znowu z nim być. Zasługiwał na więcej, zasługiwał na o wiele więcej, a ja chyba nie byłam już w stanie mu tego dać.

*

strasznie opornie pisało mi się ten rozdział
następny będzie lepszy!
pojawi się Cass i trochę będzie się działo ;)

dzięki za wszystkie komentarze <3

13 komentarzy:

  1. Cudowny rodział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny
    czekam na kolejny! :D
    Weeny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś czuję, że stare życie będzie zbyt silnie na nią oddziaływać by zaczęła od nowa....
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  4. A kiedy Sky i Niall będą razem??? Bo już się nie mogę doczekać ♥ poza tym nie znoszę jak Nialler jest smutny :( a rozdział super :* czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  5. O FAK DZIEWCZYNO CHYBA JESTE NIESWIADOMA TEGO CO ZE MNA WYPRAWIASZ. KOCHAM CIE. OK. DZIEKUJE. JEZUUUU. NASTEPNY BEDZIE MOZE SZYYYYBCIEEEEJ? PLISSSKAAAA HAHA <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świeetny <3
    Mają być razem... :-C

    OdpowiedzUsuń
  7. co taki krotki? :cc
    NO JUZ DAWAJ NASTEPNY TERAZ <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział!!! Nie mogę sie doczekać co z Cass i kiedy Siall powróci :) Ta Jess musi zniknąć ;)
    Pozdrawiam Clauduśka Duśka xx.

    OdpowiedzUsuń
  9. O matko, Sky jak to nie zasługujesz na Nialla? Po tym co przeżyłaś, to oczywiste że musiałaś opuścic Londyn Q-Q A Cass? Boże co się z nią dzieje, a biedny Deo się zamartwia pewnie...
    PS. Nominuję cię do The Versatile Blogger Award -> http://psychopathic-love.blogspot.com/2014/08/the-versatile-blogger-award.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba za dużo różnych książek, filmów i seriali, ale mam wrażenie, że Cass jest w ciąży..? :D
    DZIEWCZYYYNO, przez przypadek wpadłam na Twojego bloga i w ciągu jednego dnia przeczytałam wszystkie rozdziały + stałam się fanką 1D. Jesteś Bogiem. Nigdy nie kończ pisać, nigdy. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Cooo.?
    Sky no ja Cię zabije ZA TO CO ZROBIŁAŚ NA KOŃCU!
    JEZU....
    NIALL CZEKA NA CIEBIE.
    UGH.
    NN

    OdpowiedzUsuń