sobota, 28 czerwca 2014

41.

 Wpatrywałam się w dwa niemowlaki wielkimi oczami, nie mogąc się nadziwić temu, jak bardzo są malutkie. Wow, to byłam kiedyś ja. 
 Mama Louisa urodziła bliźniaki: Ernesta i Doris 2 miesiące temu. Gdy Louis i El mieli pojechać do Doncaster, Niall, Liam i ja postanowiliśmy, że chcemy poznać najnowszych członków rodziny Tomlinson. Przez całą drogę z Londynu, Liam narzekał w samochodzie, że czuje się jak piąte koło u wozu. Niall uważał, że Liamowi naprawdę brakuje posiadania dziewczyny.
 Może i była to prawda. Zastanawiałam się, co jest z Liamem i tą aktorką, Millie. Dawno temu mówił, że nie utrzymuje już z nią kontaktu, ale pamiętam, że zadzwoniła do niego na sylwestra. Nie miałam pojęcia, jak sytuacja wygląda teraz i głupio mi było tak po prostu o to spytać.
 - Wyglądają identycznie - powiedziałam cicho, nie chcąc obudzić bliźniaków. - Nie mogę ich rozróżnić.
 Mimo tego, że był to chłopiec i dziewczynka, w ubraniach naprawdę wyglądali tak samo. Na dodatek byli ubrani w dokładnie to samo.
 - Jedno ma penisa, drugie nie - odpowiedziała mi siostra Lou.
 - Fizzy! - zawołała jej mama z oburzeniem, próbując zrobić to jak najciszej.
 Fizzy wzruszyła ramionami, a ja zaśmiałam się lekko. Naprawdę bardzo przypominała mi Louisa. 
 Lottie szturchnęła ją w ramię i podeszła bliżej mnie. Fizzy poszła do Liama, El i swojej mamy, zostawiając nas we dwie nad kołyską.
 - Jak układa Ci się z Niallem? - wyszeptała, tak żeby nikt oprócz mnie tego nie usłyszał.
 Bardzo polubiłam Lottie już ostatnim razem, jak tutaj byłam, więc nie przeszkadzało mi to, że pyta mnie o coś tak prywatnego. Z rodziny Tomlinsonów, to zdecydowanie ona była moim ulubieńcem. No może zaraz za Louisem. 
 Spojrzałam w kierunku Nialla, który siedział na kanapie z Phoebe i Daisy. Bliźniaczki co chwilę śmiały się i wpatrywały w niego jak w obrazek. Wyglądało na to, że Niall świetnie radził sobie z dziećmi w każdym wieku. Gdy byliśmy w Mullingar z zajmowanie się Theo też nie miał problemów.
 - Świetnie, naprawdę świetnie - odpowiedziałam, kiwając głową.
 - Jesteście dla siebie stworzeni - powiedziała nagle, zaskakując mnie. - Uwielbiam Was oboje i wiem, że nie mogliście lepiej trafić.
 Uśmiechnęłam się nieznacznie, a Lottie odgarnęła swoje blond włosy za ucho i spojrzała na swoje najmłodsze rodzeństwo.
 - Słyszałam, że Ty też masz nowego chłopaka - powiedziałam do niej.
 Popatrzyła z powrotem na mnie z wielkim uśmiechem na twarzy, kiwając głową.
 - Tak, jest cudow...
 - O czym mówicie? - przerwał jej Louis, zarzucając ręce na nasze ramiona.
 Praktycznie pojawił się znikąd, nie mam nawet pojęcia, gdzie był przez kilka ostatnich minut.
 - O chłopaku Lottie - odpowiedziałam.
 Louis skrzywił się, przenosząc wzrok ze mnie na swoją siostrę.
 - Co znowu Lou? - spytała, wzdychając cicho.
 - Jeszcze go nie poznałem, nie możesz z nim chodzić, póki Twój starszy brat go nie zaakceptował.
 Zaśmiałam się lekko, ale Lottie najwidoczniej nie było do śmiechu, bo przewróciła oczami i zrzuciła z siebie jego rękę.
 - Jasne - odpowiedziała i poszła w stronę Nialla i bliźniaczek.
 Louis podążył za nią wzrokiem, wyglądając na rozbawionego jej zachowaniem. Szturchnęłam go w bok, na co jęknął cicho i spojrzał na mnie.
 - Ernest i Doris są naprawdę słodcy - mruknęłam, patrząc na śpiące niemowlaki.
 - Co nie? - odpowiedział Louis i pochylił się nad kołyską. - Są całkiem fajni.
 Parsknęłam pod nosem, słysząc jego dobór słów. Gdy spojrzałam w jego stronę, miał nieznaczny uśmiech na twarzy i przyglądał się bliźniakom z rozczuleniem. Pierwszy raz widziałam, go takiego. Wyglądał na dumnego starszego brata, który kochał swoje rodzeństwo najmocniej na świecie.
 W takich momentach żałowałam, że nie jestem blisko z moim bratem i jedyne co umiemy robić, to dogryzać sobie. Nigdy nie byliśmy ze sobą w zbyt dobrych stosunkach. Czasem miałam wrażenie, że zaczęliśmy się nie lubić już wtedy, gdy był w brzuchu naszej mamy.
 - Sky?
 - Hm?
 Louis pokazał w stronę kanapy i gdy odwróciłam się, zobaczyłam Nialla w plastikowej koronie, szczerzącego się od ucha do ucha. Bliźniaczki skakały wokół niego, wyglądając na niesamowicie szczęśliwe i wpinały mu jakieś spinki we włosy. Z jakiegoś powodu właśnie w tym momencie miałam silny przypływ uczuć. Niall był zbyt dobry, żeby być prawdziwy.
 Musiał poczuć, że na niego patrzę, bo spojrzał w moją stronę. Jego uśmiech trochę zbladł, gdy dostrzegł mój wyraz twarzy. Powiedział coś do bliźniaczek i szybko podszedł do mnie nadal z koroną na głowie i kolorowymi spinkami.
 - Hej, wszystko w porządku? - spytał, obejmując mnie ramionami w pasie.
 Louis odchrząknął obok nas, ale żadne z nas nie zwróciło na niego uwagi.
 - Tak, w porządku - odpowiedziałam i pokiwałam głową.
 - Jesteś pewna?
 Niall wyglądał na zaniepokojonego i nie wiem, co takiego musiał zobaczyć w mojej twarzy, że tak bardzo go to zmartwiło.
 - Po prostu... - zaczęłam, a Niall uniósł pytająco brwi. - Ugh, tak bardzo Cię kocham.
 Louis wydał z siebie dźwięk, jakby miał zwymiotować, więc posłałam mu groźne spojrzenie, zanim wróciłam do patrzenia na Nialla.
 - Och - wyrwało mu się i uśmiechnął się szeroko, gdy zrozumiał, że nie dzieje się nic złego. - Ja Ciebie też.
 Niall pocałował mnie, na co Louis zawołał:
 - Nie przy dzieciach, Horan!
 - Sorry, Lou - odpowiedział mu Niall. - Już więcej nie będę całować Sky przy Tobie.
 Zaśmiałam się pod nosem, a Niall wrócił do Lottie i bliźniaczek, pozwalając im robić z sobą, co tylko im się podobało. Uśmiechnęłam się, przyglądając się im przez chwilę, póki Louis się nie odezwał.
 - Wpadłaś po uszy, jesteś w nim tak bardzo zakochana, że nie widzisz świata poza nim.
 Pokiwałam głową, zgadzając się z tym, co powiedział. To była całkowita prawda i chyba wszyscy to widzieli.
 - To obrzydliwe - dodał.
 Zmarszczył nos, wyglądając, jakby poczuł coś okropnego, a ja uderzyłam go w ramię.
 - Spadaj Louis!
 Zaśmiałam się lekko, a on posłał mi niewinny uśmiech.
 - Po prostu mówię prawdę - odpowiedział, a jego spojrzenie powędrowało w stronę El.
 Liam stał z boku, robiąc coś na telefonie, przez co zaczęłam się zastanawiać, a co jeśli dalej ma kontakt z tą całą Millie. Fizzy wyglądała na niesamowicie znudzoną, patrząc w kierunku okna. El za to rozmawiała z Jay, mamą Louisa i wyglądało na to, że obie naprawdę bardzo się lubią.
 - Hipokryta - rzuciłam do Louisa.
 - Co? - spytał ze zdziwieniem, znowu na mnie patrząc.
 - Ty jesteś taki sam z El - dodałam, a Louis wzruszył ramionami. - Widziałam, jak przed chwilą na nią patrzyłeś!
 - Nie wiem, o czym mówisz - odpowiedział i przewrócił oczami.
 - Ach El - mruknęłam, udając, że nim jestem. - miłości mojego życia...
 Louis przerwał mi jednak, zanim mogłam powiedzieć coś więcej.
 - Ach Niall, tak bardzo kręci mnie, gdy masz na sobie koronę i spinki, przeleć mnie.
 Wytrzeszczyłam na niego oczy, bo powiedział to dość głośno, ale na szczęście wyglądało na to, że nikt tego nie zauważył. Chyba spaliłabym się ze wstydu, gdyby jego mama to usłyszała.
 - Spadaj Lou - syknęłam i uderzyłam go kolejny raz.
 Louis zaśmiał się tylko w odpowiedzi i puścił mi oczko, po czym poszedł do Nialla, Lottie i bliźniaczek. Odetchnęłam głęboko, patrząc w ich stronę.
 Właściwie Niall zawsze wyglądał seksownie, teraz też. Byłam całkiem pewna, że to było fizycznie niemożliwe dla niego, żeby wyglądać źle.
 Louis naprawdę miał rację, wpadłam po uszy.

*

 - Niall?
 Zamknęłam za sobą drzwi od ich domu i ściągnęłam szybko trampki. Tak, wreszcie zrobiło się cieplej i mogłam z powrotem chodzić w moich ukochanych trampkach. Żegnaj zimo, witaj wiosno.
 Nie słyszałam żadnych dźwięków i nikt mi nie odpowiedział, co było dosyć dziwne. Gdzie się wszyscy podziali? Weszłam do salonu, żeby zobaczyć, że tam też nikogo nie było. Miałam już pójść przeszukiwać inne pokoje, gdy nagle ktoś złapał mnie za dłoń. Krzyknęłam głośno, w końcu sekundę temu nikogo tutaj nie widziałam. Co jeśli to był jakiś potwór, który poruszał się niesamowicie szybko?
 - Sky, uspokój się.
 - Och, cześć Niall.
 Niall posłał mi dziwne spojrzenie, zapewne przez to, że przed chwilą darłam się jak opętana.
 - Skąd tutaj przyszedłeś? Przed chwilą Cię tu nie było! - zawołałam oskarżycielsko.
 Niall wskazał na drzwi do ogrodu na tyłach domu. Ok, to wszystko wyjaśniało.
 - Gdzie reszta? - spytałam, a Niall zaczął ciągnąc mnie w stronę, z której właśnie przyszedł. - Niall, co robisz?
 - Idziemy na dwór - odpowiedział, szczerząc się do mnie.
 - Czekaj, muszę założyć bu...
 Wyszliśmy na zewnątrz i Niall zdawał się nie przejmować tym, że na stopach mam jedynie skarpetki. Złapał koc z krzesła, które stało na tarasie, prowadząc mnie na trawę. Zaśmiałam się lekko, obserwując, co robi. Rozłożył koc na ziemi i usiadł na nim, po czym spojrzał na mnie.
 - Siadaj.
 Uśmiechnął się do mnie szeroko i poklepał miejsce obok siebie. Usiadłam jak najbliżej niego, tak że nasze uda się stykały.
 - Louis jest z El w ich mieszkaniu, Zayn z Perrie u siebie, Liam wyszedł ze znajomymi - powiedział Niall, odpowiadając mi na wcześniejsze pytanie. - A Harry umówił się z Lucy.
 Harry wreszcie spytał Lucy, barmanki z klubu, czy się z nim umówi. I jak widać się zgodziła. Właściwie długo mu to zajęło, biorąc pod uwagę, od jak dawna mu się podobała.
 Niall położył się na plecach i gdy minęło kilkanaście sekund, a ja się nie ruszyłam, pociągnął mnie za rękę, żebym położyła się obok niego.
 Przez chwilę po prostu leżeliśmy, nic nie mówiąc i napawając się swoim towarzystwem i ciszą, która nas otaczała. Nie było ani reszty naszych przyjaciół, ani fanek, nikogo. Byliśmy tylko my.
 - Wow - mruknęłam, patrząc do góry. - Ale piękne niebo.
 Nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałam tak dużo gwiazd.
 - Zgadzam się - odpowiedział Niall. *
 Gdy spojrzałam na niego, wcale nie patrzył na niebo, patrzył na mnie. Uśmiechnął się do mnie, ruszając brwiami, na co się zaśmiałam. Podczas, gdy ja mówiłam o prawdziwym niebie, on mówił o mnie. 
 - Sprytne, Niall - rzuciłam z rozbawieniem.
 - Jestem mądrym chłopakiem.
 Niall wzruszył ramionami z uśmiechem i sięgnął po moją dłoń. Splotłam nasze palce razem i była to dla mnie tak znajoma czynność. Nie miałabym nic przeciwko robieniu tego do końca mojego życia.
 - Wiesz co, Sky?
 - Hm? - mruknęłam, nie spuszczając z niego wzroku.
 - Jesteś moim prywatnym niebem. **
 Przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć. Niall robił kciukiem kółka na skórze mojej dłoni, spoglądając na mnie co jakiś czas.
 - Dzisiaj naprawdę dobrze Ci idzie z tą grą słowną, co? - odpowiedziałam w końcu, uśmiechając się z rozbawieniem.
 Niall tylko pokiwał głową w odpowiedzi, co jeszcze bardziej mnie rozśmieszyło. Przyglądał mi się przez chwilę bez słowa i widziałam, że o czymś myśli. Ścisnęłam lekko jego dłoń, dając mu znak, żeby powiedział mi, o co chodzi.
 - Wiesz, że nigdy nie chciałem mieć tatuażu, bo bałem się, że za bardzo może mnie to boleć?
 - Taa, nie lubisz igieł - dodałam, zastanawiając się, dokąd to zmierza.
 - Myślę, że zrobię sobie tatuaż - powiedział poważnie.
 Wytrzeszczyłam na niego oczy, a Niall uśmiechnął się do mnie szeroko. Nigdy nie spodziewałam się, że usłyszę te słowa, wychodzącego z jego ust.
 - Co? Serio? - spytałam ze zdziwieniem.
 - Tak, już nawet wiem, jaki tatuaż zrobię - odpowiedział, a uśmiech nie schodził z jego twarzy.
 - Ok... Co to będzie?
 Trochę bałam się odpowiedzi, znając pomysły Nialla, to mogło być coś naprawdę głupiego.
 - Wytatuuję sobie tutaj - pokazał miejsce na swoim ramieniu. - Twoje imię.
 Uniosłam brwi, patrząc na niego, a on wyglądał, jakby miał zaraz zacząć się śmiać.
 - Niall, nie rób tego...
 - Dlaczego? - spytał z rozbawieniem. - Jeśli mam mieć jakikolwiek tatuaż, to właśnie ten.
 Pokręciłam przecząco głową, wpatrując się w niego zacięcie. Całe szczęście, że Niall tylko żartował. Mam nadzieję, że żartował...
 - To głupie - odpowiedziałam. - Zresztą wiem, że tego nie zrobisz.
 - Zrobię.
 Niall zaśmiał się i przysunął bliżej mnie, całując mnie krótko w usta. Miałam jednak lepszy pomysł. Pocałowałam go znowu, a on od razu oddał pocałunek. Zabrałam dłoń z jego uścisku i wplotłam palce w jego włosy, ciągnąc za nie lekko. Niall zamruczał z aprobatą przy moich wargach, co wywołało uśmiech na mojej twarzy. Położył dłonie na moich biodrach, a twarz zsunął niżej. Jego usta odnalazły miejsce na mojej szyi i zaczął przesuwać się w dół.
 - Niall...
 Pociągnęłam go z powrotem do góry, chcąc go pocałować. Moje usta od razu wylądowały na jego i zaczęły poruszać się razem, jakby właśnie do tego były stworzone. Całowaliśmy się przez dłuższą chwilę. Moje dłonie w jego włosach, a jego pod moją koszulką.
 - Sky... - mruknął Niall, gdy oderwał się ode mnie i oparł czoło o moje.
 Wzięłam głęboki oddech i on zrobił to samo, przez co oboje zaśmialiśmy się lekko.
 - Chcesz pójść do środka?
 Wiedziałam, że to pytanie ma w sobie więcej znaczenia niż zwykłe "Chcesz pójść do środka i pooglądać jakiś film?". To było raczej "Chcesz pójść do środka i uprawiać ze mną seks?".
 To było trochę przerażające dla mnie, w końcu nigdy tego nie robiłam. Ale to był Niall. To był Niall, którego kochałam i któremu ufałam.
 - Tak - odpowiedziałam w końcu.
 Niall wyglądał na dosyć zaskoczonego moją odpowiedzią, ale uśmiechnął się nieznacznie. Wstaliśmy z koca i Niall nie przejmując się tym, żeby go stamtąd zabrać, złapał mnie za dłoń i zaczął iść w kierunku domu.
 Od razu poszliśmy do jego pokoju i czułam, jak serce mocno bije mi w piersi. Naprawdę mieliśmy to zrobić.
 Niall pocałował mnie mocno i zaczęliśmy na oślep, kierować się w stronę łóżka, nie odrywając się od siebie ani na chwilę. Gdy w końcu natrafiłam na opór, nie mogąc pójść dalej, wiedziałam, że jesteśmy u celu. Opadłam na materac i pociągnęłam Nialla za sobą tak, że jego ciało wylądowało na moim.
 Niall od razu chciał wrócić do tego, co robiliśmy sekundy temu, ale ja pokręciłam głową i pociągnęłam za materiał jego koszulki. Od razu zrozumiał, o co mi chodzi i ściągnął ją przez głowę, rzucając za siebie na podłogę. Po chwili moja bluzka wylądowała obok.
 Przesunęłam dłońmi od jego szyi przez tors, aż doszłam do jego brzucha. Niall zadrżał pod moim dotykiem, a jego spojrzenie utkwione było na moim staniku. Typowy chłopak.
 - Niall - mruknęłam.
 Uniósł wzrok na moją twarz i mogłam zobaczyć, że jego oczy pociemniały. Nasze usta spotkały się kolejny raz i za każdym razem było to tak samo cudowne uczucie. Czułam ucisk w brzuchu, ale było to bardziej z podekscytowania niż zdenerwowania.
 Niall przesuwał dłońmi po moich bokach, wywołując gęsią skórkę na mojej skórze. Po kilku minutach do naszych koszulek na podłodze dołączyły moje spodnie. Leżałam pod Niallem w samej bieliźnie, a on uniósł się bardziej na łokciach, żeby móc na mnie spojrzeć.
 - Jesteś taka piękna - powiedział zmienionym z pożądania głosem.
 Czułam, że się rumienię i Niall uśmiechnął się z rozbawieniem, gdy to zauważył.
 - Ok, Twoja kolej - rzuciłam, kiwając głową w jego stronę.
 Niall zaśmiał się lekko i mruknął pod nosem coś co brzmiało jak: "niecierpliwa", po czym podniósł się z łóżka. W końcu oboje zostaliśmy w samej bieliźnie. To dzieje się naprawdę, to dzieje się naprawdę, cholera. Przesuwałam spojrzeniem po całym ciele Nialla, a zdecydowanie miałam co podziwiać. Patrząc na materiał jego bokserek, mogłam zobaczyć, że był całkiem podekscytowany tym wszystkim.
 - Podoba Ci się to, co widzisz? - spytał, widząc, że go obserwuję.
 - Powinieneś być modelem bielizny - odpowiedziałam.
 Niall pokręcił głową z rozbawieniem i wrócił na łóżko, jego dłonie od razu znalazły miejsce na moich biodrach. Pocałował mnie krótko w usta i popatrzył prosto w oczy.
 - Jesteś pewna?
 Uśmiechnęłam się, słysząc jego pytanie. I wiedziałam, że nie mogłabym przeżyć swojego pierwszego razu z bardziej odpowiednią osobą. Niall był idealny.
 - Jestem pewna, Niall.
 W końcu nie mieliśmy już na sobie nic i na początku, czułam się trochę niekomfortowo pod jego spojrzeniem, ale Niall ciągle powtarzał mi do ucha, że jestem piękna.
 Pamiętam, że kiedyś Cass powiedziała mi, że przeżyję swój pierwszy raz z Niallem. 
 I właśnie to zrobiłam.

*

*niebo to po angielsku sky, a oni oczywiście mówią po angielsku, więc gdy Sky mówiła o niebie, Niall zgodził się z nią, ale chodziło mu o nią. ok, nie wiem jak to wytłumaczyć, ale mam nadzieję, że zrozumiałyście.

**łaaaa nawiązanie do tytułu opowiadania i znowu gra słowna (sky-niebo)

pisanie tego rozdziału zajęło mi wiecznoooooość i podsumowałabym go: najpierw dzieci, później seks. trochę odwrotna kolejność ;D

ciekawa jestem, czy podejrzewacie, co może się stać w kilku ostatnich rozdziałach.

wow, ok bardzo długa autorska notka, wybaczcie!

13 komentarzy:

  1. Krotko i na temat

    ZABILAS MNIE TYM ROZDZIALEM

    dziekuje pozdrawiam, sylvia

    OdpowiedzUsuń
  2. omg cudowny fcedgvxsfl*Adxj.s

    OdpowiedzUsuń
  3. wow ... wow ... WOW !
    powala <3

    Didi

    OdpowiedzUsuń
  4. ZAJEBISTY!!! Nie wierzę,że oni to zrobili...Ale mam zaciesz xDi będę go mieć kilka dni :p Błagam dodaj nn,bo nie wytrzymam!! :) Ty wiesz,że kocham Sialla prawda? Ale ten pomysł z tatuażem fajny,no cóż trzeba czekać na nn :)
    Pozdrawiam Clauduśka Duśka xx.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wreszcie normalnie ten rozdział jest zajebisty. Nw co może się stać w następnych rozdziałach i czekam z niecierpliwością<3

    OdpowiedzUsuń
  6. To nie jest pytanie ale odpowiadasz tu szybko dlatego chce cie zawiadomić ze zostałaś zgłoszona do bloga roku 2014. Gratulacje i zapraszam Cię na mojego bloga gdzie możesz zagłosować. http://love-horan-and-1d.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny :)
    Coś czuję , że Lou zacznie jej jeszcze bardziej dogryzać gdy tylko dowie się o dzisiejszych wydarzeniach...
    Było dużo mowy o dzieciach... Czyżby Sky zajdzie w ciąże? Albo tylko będzie tak myślała i naje się strachu? A może to Lou zostanie tatusiem?
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle świetny rozdział :-)
    kasia

    OdpowiedzUsuń
  9. ej noo! podoba mi się :) nadrobiłam wszystkie rozdziały po krótkiej przerwie i dalej jest świetnie.. coś jest nie tak ! :))))

    OdpowiedzUsuń
  10. O matko! Zajebisty rozdział, w którym w końcu poszli do łóżka ;)
    Czekam na nn ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń