niedziela, 15 czerwca 2014

36.

 Tęsknota to najgorsze uczucie na świecie. Ma się wrażenie, jakby część Twojej duszy została zabrana wraz z osobą, za którą tęsknisz. Nie masz na nic ochoty i jedyne co robisz, to myślisz o tej osobie, nie mogąc się doczekać jej powrotu.
 Na szczęście moje męki miały już niedługo się skończyć. Niall wyjechał tylko na 4 dni, ale dla mnie były to najdłuższe 4 dni w moim życiu. To było coś całkiem innego, niż gdy chłopcy wcześniej wyjeżdżali. Tym razem Niall był moim chłopakiem i wiedząc, że nie mam go przy sobie, że nie mogę go dotknąć lub pocałować, było mi ciężko. Naprawdę podziwiałam Cass, że jest w związku na odległość, w końcu ona i Deo widują się naprawdę rzadko, a ja rozpaczam, dlatego że nie widziałam Nialla tylko 4 dni. Zachowywałam się głupio, ale nigdy nie czułam czegoś takiego, nigdy wcześniej nie zależało mi na kimś, aż tak bardzo. 
 Nigdy nie pomyślałabym, że to powiem, ale szkoła dużo mi pomogła przez ten czas. Dzięki temu byłam zajęta i czas szybciej mi leciał, później Cass dotrzymywała mi towarzystwa, próbując odwrócić moją uwagę od nieobecności Nialla. Zdarzyło mi się nawet, że umówiłam się z Benem, z czego oczywiście Niall nie był zadowolony.
 - Sky, jedziemy?
 Słysząc głos El, prawie spadłam z kanapy. Siedziałam w mieszkaniu jej i Louisa już od paru godzin i zabijałyśmy czas w oczekiwaniu na powrót chłopaków, oglądając filmy w telewizji. Wreszcie jednak przyszedł czas, żebyśmy pojechały na lotnisko. Mogłabym zacząć skakać ze szczęścia.
 - Och, ok! - zawołałam.
 Pobiegłam do przedpokoju i wcisnęłam moje buty na stopy, po czym szybko ubrałam kurtkę.
 - Wow, ktoś tutaj naprawdę nie może się doczekać powrotu swojego chłopaka - powiedziała El z rozbawieniem. - Chyba dawno nie zaliczyłaś.
 Obróciłam się tak szybko, że uderzyłam czołem o wieszak. Jęknęłam głośno, łapiąc się za głowę i spojrzałam na El rozmazanym wzrokiem, przez łzy które zebrały się w moich oczach od uderzenia.
 - Co do cholery, El?
 El zasłoniła usta dłonią, próbując ukryć, że się śmieje, ale na niewiele się jej to zdało.
 Zdecydowanie zasługują na siebie z Louisem. Oboje zawsze potrafią powiedzieć coś takiego, że mam ochotę ukryć się pod ziemię.
 - A co, to nie jest prawda? - spytała z rozbawieniem.
 Wyszłyśmy już z mieszkania i El zamknęła drzwi kluczem, po czym zaczęłyśmy schodzić na dół.
 - Ja um... - czułam, jak robi mi się gorąco na twarzy i unikałam spojrzenia na jej twarz. - Chodzimy ze sobą dopiero 4 tygodnie - powiedziałam w końcu.
 El przez chwilę się nie odzywała i miałam nadzieję, że skończyłyśmy rozmawiać na ten temat. Oczywiście ona miała inny zamiar, wyglądało na to, że obrała sobie cel, żeby zawstydzić mnie dzisiaj najbardziej jak to możliwe.
 - Och no tak, zapomniałam, że jeszcze nigdy tego nie robiłaś.
 Spojrzałam na nią wielkimi oczami i potknęłam się na schodach, szybko jednak złapałam się barierki i udało mi się nie upaść. Biorąc pod uwagę jak bardzo byłam dzisiaj niezdarna (zresztą zawsze byłam, ale dzisiaj o wiele bardziej), jeszcze prędzej wyląduje w szpitalu zamiast na lotnisku.
 - Pamiętasz, na moich urodzinach graliśmy w "nigdy nie", wtedy o tym powiedziałaś - dodała El z rozbawieniem. - W sumie to było pół roku temu, ale skoro nie robiłaś tego z Niallem, to wątpię, że zaliczyłaś jakiegoś przypadkowego kolesia w międzyczasie.
 Wreszcie wyszłyśmy na zewnątrz i odetchnęłam głęboko, mając nadzieje, że moja twarz szybko wróci do normalnego koloru.
 - El... - jęknęłam, na co ona zaśmiała się lekko.
 Tym razem naprawdę przestała już mówić na ten temat i wsiadłyśmy do samochodu. El włączyła radio dość głośno, tak że nie musiałam się przejmować tym, że będę musiała z nią rozmawiać. Dalej czułam się zażenowana po tym, co powiedziała kilka minut wcześniej.
 Po chwili jednak zapomniałam o tym, widząc, że jesteśmy coraz bliżej naszego celu i za niedługo zobaczę Nialla. Wiedziałam, że po kilku dniach, znowu będzie musiał wyjechać, ale nie chciałam na razie o tym myśleć. Najważniejsze było tu i teraz. 
 W końcu po czasie jaki wydawał mi się wiecznością, El zaparkowała samochód na parkingu przy lotnisku. Byłam tak podekscytowana, że praktycznie wyskoczyłam z samochodu, nie mogąc usiedzieć ani sekundy dłużej na miejscu.
 - Wow, nie posikaj się - mruknęła El, przewracając oczami.
 Ok, byłam coraz bardziej pewna, że El i Louis to jedna osoba. Pokazałam jej środkowy palec, na co zaśmiała się cicho i ruszyłyśmy w stronę wejścia. Gdy tylko znalazłyśmy się w środku, zobaczyłam przed sobą mnóstwo dziewczyn. Nigdy nie uda nam się przejść przez ten tłum...
 El najwyraźniej tak nie uważała, bo złapała mnie za nadgarstek i zaczęła przeciskać się między nimi. Kilka dziewczyn rozpoznało ją i zaczęły krzyczeć w jej kierunku, na co uśmiechnęła się lekko. Coraz więcej osób zaczęło do nas krzyczeć i wydawało mi się nawet, że usłyszałam swoje imię. Ktoś pociągnął mnie za rękę, a inna osoba za koszulkę. Chciałam jak najszybciej wydostać się z tego tłumu, zdecydowanie nie podobało mi się to wszystko. Nie byłam przyzwyczajona do takich sytuacji, ale El w ogóle nie wyglądała na poruszoną tym wszystkim.
 Wreszcie udało nam się przejść bardziej na przód i zobaczyłyśmy ochroniarzy, którzy nie pozwalali im pójść dalej. El znowu pociągnęła mnie za rękę, byłam pewna, że bez niej nie dałabym sobie tutaj rady.
 - Przepraszam! - zawołała, a ochroniarz spojrzał na nią ze zniecierpliwieniem. - Jestem dziewczyną Louisa Tomlinsona, możemy przejść dalej?
 On tylko uniósł na to brwi, patrząc na nią z kpiącą miną, jakby chciał powiedzieć: "Myślisz, że naprawdę w to uwierzę?". Inny ochroniarz stojący najbliżej niego, zajrzał mu przez ramię, po czym powiedział do niego coś na ucho. W końcu ten pokiwał głową i pokazał nam ręką, że możemy przejść. El posłała mu zadowolone z siebie spojrzenie i przeszłyśmy szybko nad materiałem rozwieszonym między barierkami.
 Pierwszymi osobami, które zauważyłam był Zayn, Liam i jeden z ich ochroniarzy, Matt. Pomachałam w ich stronę z szerokim uśmiechem, wiedząc, że później lepiej się z nimi przywitam. Gdy wreszcie zobaczyłam Nialla, czułam jak serce mocno bije mi w piersi i miałam ochotę do niego podbiec i rzucić mu się na szyję. Zamiast tego jednak zostałam w tym samym miejscu, czekając, aż podejdzie bliżej i nas zauważy.
 Niall wyglądał, jakby szukał czegoś wzrokiem ze zmartwioną miną i gdy nasze spojrzenia się spotkały, wszystko wokół zniknęło. Uśmiechnął się tym uśmiechem, których tak kochałam i wiedziałam, że jest przeznaczony tylko dla mnie. Niall zaczął szybko iść w moją stronę, a ja prawie podskakiwałam na swoim miejscu. Próbowałam jednak nie pokazać jak bardzo cieszę się jego powrotem, by fanki nie były jeszcze bardziej podejrzliwe niż już teraz są.
 Dopiero wtedy zauważyłam, że El nie ma obok mnie i wita się z Louisem. Byłam zbyt zajęta wpatrywaniem się w Nialla, by zauważyć cokolwiek innego. Mój wzrok z powrotem spoczął na moim chłopaku, który właśnie zrobił wielki krok w moją stronę, pozbywając się ostatniej odległości między nami. 
 Odetchnęłam głęboko, gdy poczułam jego ramiona wokół mnie i schowałam twarz w zagłębieniu jego szyi. Wiedziałam, że może to wyglądać podejrzanie, że nie wyglądało to na tylko przyjacielskie powitanie, ale nie mogłam się zmusić, żeby wydostać się z jego objęć. Czułam ciepło jego ciała przy sobie i jego wodę kolońską z każdym branym przeze mnie oddechem. Był to najlepszy moment całego tego okropnego tygodnia.
 - Tęskniłam za Tobą - powiedziałam cicho.
 Odsunęłam się trochę od niego, chcąc zrobić krok w tył, ale Niall nie pozwolił mi na to, zaciskając dłonie jeszcze mocniej na mojej talii.
 - Mam straszną ochotę Cię teraz pocałować - mruknął, spoglądając na moje usta.
 - Niall, nie możesz... - pokręciłam głową. - Wasze fanki zobaczą.
 - Nie obchodzi mnie to - odpowiedział.
 Oparł czoło o moje, nasze nosy się dotknęły i mogłam poczuć jego oddech na moich ustach. Wiedziałam, że muszę teraz wyglądać na przerażoną, bo właśnie tak się czułam. Niall uniósł dłoń do mojego policzka i przesunął kciukiem po mojej skórze, chcąc mnie uspokoić. Słyszałam, jak ludzie wokół wykrzykują imię Nialla, ale on nie spuszczał ze mnie wzroku. Serce mocno biło mi w piersi, ale już nie dlatego, że się bałam. Biło w rytmie, który tylko Niall potrafił spowodować swoją obecnością. NiallNiallNiallNiall.
 - Zrób to. Pocałuj mnie.
 I właśnie to zrobił.

*

 - Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? - spytał Niall.
 Pokiwałam głową, tupiąc nerwowo stopą o podłogę samochodu. Denerwowałam się, naprawdę się denerwowałam, wyobrażając sobie same najczarniejsze scenariusze. Zabrałam butelkę wody od Nialla i wzięłam kilka dużych łyków, czując suchość w ustach.
 - Pierwszy raz boli, ale nie martw się, nie będzie tak źle - powiedział Louis, sięgając ręką w moją stronę i klepiąc mnie po ramieniu.
 Wyplułam wodę na niego, kaszląc głośno, a Niall posłał mu karcące spojrzenie. Louis skrzywił się, spoglądając na mokrą plamę na jego koszulce. Zasłużył sobie. Widziałam, jak El próbuje się nie roześmiać i od razu przypomniałam sobie o naszej wcześniejszej rozmowie. O co chodzi z tą parą i próbowaniem zawstydzić mnie dzisiaj przy każdej możliwej okazji...
 - Powiemy mamie Sky, że jesteśmy razem.
 Już od jakiegoś czasu zamierzałam to zrobić, a teraz skoro pocałowaliśmy się z Niallem na środku lotniska, otoczeni jego fankami, nie miałam więcej czasu. Nie chciałam, by mama dowiedziała się o tym od kogoś innego. To ja musiałam jej o tym powiedzieć.
 - Hm, no to powodzenia - mruknął Louis. - Zobaczymy się na Twoim pogrzebie.
 Szturchnęłam go, popychając lekko, a Niall krzyknął:
 - Louis, przestań!
 El uderzyła Lou po głowie, a on skulił się na siedzeniu, patrząc na nas z niezadowoleniem.
 - Dlaczego wszyscy mnie bijecie?
 - Bo zachowujesz się jak kutas - odpowiedział Niall.
 Zaśmiałam się nerwowo, a Niall położył dłoń na moim kolanie i ścisnął je, dając mi znak, że jest koło mnie.
 - Nie martw się. Co takiego może się stać? Chyba nie jestem taki zły, co?
 - Wiesz, że nie o to chodzi...
 Zatrzymaliśmy się na światłach i El zerknęła na mnie przez ramię ze zmartwioną miną.
 - Sky, jestem pewna, że wszystko będzie w porządku.
 - Oczy na drogę - rzucił do niej Louis, gdy światła zmieniły się na zielone.
 Niall założył mi kosmyk włosów za ucho i spojrzałam na niego, próbując się uśmiechnąć. Przesunął ręką po mojej nodze w stronę moich dłoni, które trzymałam na kolanach i splótł palce z jedną z nich.
 - Denerwuję się bardziej niż przed moimi egzaminami pod koniec szkoły i przed zdawaniem prawa jazdy.
 Niall zaśmiał się lekko na moje słowa, a ja uśmiechnęłam się nieznacznie. Cieszyłam się, że będzie ze mną, przy tym gdy powiem mojej mamie o nas.
 W końcu El zatrzymała samochód przed moim domem i wciągnęłam głośno powietrze, wiedząc, że nadeszła ta chwila.
 - Powodzenia! - zawołał Louis.
 Wyszliśmy z samochodu, El posłała jeszcze w naszą stronę ostatni uśmiech i odjechali, zostawiając Nialla i mnie na chodniku. Niall ścisnął moją dłoń i zaczął ciągnąć mnie w stronę drzwi, a ja niechętnie się za nim wlekłam. Niall wyglądał na rozbawionego moim zachowaniem i zatrzymał się z ręką na klamce, odwracając się twarzą w moją stronę.
 - Jestem pewien, że przesadzasz.
 Wzruszyłam ramionami, bo zapewne była to prawda, ale nie chciałam tego przyznać. Weszliśmy do środka i ściągnęliśmy nasze buty i kurtki, po czym puściłam rękę Nialla, na co się skrzywił.
 - Mamo? - zawołałam.
 - W salonie!
 Nie ma odwrotu. Muszę to zrobić teraz. Poszłam do salonu, wiedząc, że Niall idzie zaraz za mną. Moja mama siedziała w fotelu, a tato i Seth rozłożeni byli na kanapie, oglądając telewizję. Cholera, mogłam przeżyć to, że tato przy tym będzie, ale nie Seth.
 - Och, cześć Niall - powiedziała mama, uśmiechając się w jego stronę.
 Seth szybko poprawił się na kanapie, siadając prosto i jednocześnie starając się wyglądać na wyluzowanego. Co za frajer.
 - Dzień dobry, Pani Carter - odpowiedział Niall. - Panie Carter. Seth.
 Mój tato spojrzał na niego, marszcząc brwi i byłam pewna, że zastanawiał się, kim on w ogóle jest.
 - Um... - zaczęłam niepewnie, a Niall kiwnął głową w moją stronę, dając mi znak, żebym kontynuowała. - Muszę Wam coś powiedzieć.
 Wszyscy teraz patrzyli na mnie uważnie i czułam, jak pocą mi się dłonie ze stresu. Mama sięgnęła po pilota i ściszyła dźwięk w telewizorze, mając zaniepokojoną minę.
 - Sky, co się dzieje? - spytała.
 - My... ja...
 - Oddychaj - powiedział do mnie cicho Niall, tak że tylko ja to usłyszałam.
 Wzięłam głęboki oddech, spoglądając przez chwilę na niego, a później z powrotem w stronę mojej rodziny.
 - Niall jest moim chłopakiem.
 W pokoju zapanowała cisza, przez moment nikt się nie odzywał i czułam, jakby nogi miały się pode mną załamać. Niall złapał mnie z powrotem za rękę i tym razem mu na to pozwoliłam, skoro już powiedziałam prawdę. Widziałam, jak wzrok wszystkich przenosi się ze mnie na nasze złączone dłonie.
 - Co? Jak to? - spytała moja mama, wyglądając na zagubioną. - Nie rozumiem...
 Nie wiedziałam, co w tym było nie do rozumienia, dlatego nie odpowiedziałam nic.
 - Jak długo?
 - 4 tygodnie - odpowiedział Niall, ściskając mocniej moją dłoń.
 - Och - wyrwało się jej. - Więc Narry to nigdy nie była prawda?
 Powiedziałam jej o tym już jakiś czas temu, ale jak widać dalej nie mogła sobie odpuścić i musiała drążyć ten temat. Typowe. Może jeszcze zaraz zacznie namawiać Nialla, żeby to przemyślał.
 - Kto to Narry? - odezwał się mój tato.
 - Niall i Harry, takie imię dla ich związku - wytłumaczyła mu.
 - Chwila... - mruknął, marszcząc brwi jeszcze bardziej. - Neil, to jesteś gejem czy nie?
 Parsknęłam śmiechem pod nosem i spojrzałam na Nialla, który lekko się zarumienił. A może raczej powinnam powiedzieć na Neila?
 - Um nie...
 - Jak taki pasztet jak Ty, mógł wyrwać gościa z One Direction? - syknął mój brat, krzywiąc się.
 - Spadaj, idioto! - warknęłam w jego stronę.
 - Sky! Seth!
 Spojrzeliśmy oboje na naszą mamę, która wyglądała na naprawdę niezadowoloną naszym zachowaniem. To on zaczął, nie ja, nie powinna tak na mnie patrzeć.
 Wstała ze swojego miejsca na fotelu i podeszła do nas, uśmiechając się szeroko.
 - Sky, to cudownie.
 - Co? - spytałam zdezorientowana. - Nie jesteś zła?
 - Dlaczego miałabym być na Ciebie zła?
 Niall prychnął, co zabrzmiało, jakby chciał się zaśmiać, ale próbował udawać, że zakaszlał. Wiedziałam, o czym teraz myśli. Że miał rację i przesadzałam, denerwując się wcześniej.
 - No bo... Narry... - zaczęłam niepewnie.
 - Och, daj spokój Sky. Oczywiście Narry to byłaby wspaniała para - powiedziała z rozmarzoną miną. - Ale myślę, że Niall i Sky to jeszcze lepsze połączenie.
 - Ja też tak uważam - dodał Niall z szerokim uśmiechem.
 Mama puściła oczko w jego stronę i przytuliła mnie, po czym wróciła do fotela, w którym siedziała. Wow naprawdę? Tylko tyle?
 - Ok - powiedziałam wolno. - W takim razie Niall i ja pójdziemy do mojego pokoju.
 - Ręce tylko powyżej pasa!- zawołała mama.
 Wytrzeszczyłam na nią oczy, a Niall zaśmiał się lekko obok mnie.
 - Bleee - jęknął Seth, zapewne nie chcąc nawet myśleć, że jego siostra może robić takie rzeczy.
 - Właściwie to siedźcie 0,5 metra od siebie i przestań się śmiać Neil, bo mówię poważnie - dodał mój tato, podgłaśniając z powrotem telewizor.
 Niall od razu umilkł, a ja zaklęłam w myślach i szybko wyprowadziłam go z pokoju. Dzisiaj chyba naprawdę był dzień zawstydzania Sky. Najpierw El, później Louis, a teraz oni.
 Weszłam po schodach i tym razem to ja musiałam ciągnąć Nialla za sobą, w końcu znaleźliśmy się w moim pokoju. Sami. Tylko o tym marzyłam, odkąd zobaczyłam go na lotnisku. Usiadłam na łóżku, a Niall przysiadł na materacu daleko ode mnie.
 - Poszło o wiele lepiej niż się tego spodziewałam - mruknęłam, kiwając lekko głową.
 Może i narobili mi wstydu przed Niallem, ale przynajmniej moja mama nie była zła, że z nim jestem. Wszystko było w porządku, tak jak El powiedziała, że będzie.
 - Taa, nie było źle - odpowiedział Niall.
 Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, widząc jak daleko ode mnie siedzi.
 - Niall, co robisz? - spytałam, śmiejąc się lekko. - Chodź do mnie.
 Wyciągnęłam ręce w jego stronę, a on posłał mi zadziorny uśmiech.
 - Boję się, że Twój tato mnie zabije, jeśli usiądę bliżej Ciebie.
 Zaśmiałam się, ciągnąc go za rękę do siebie, tak że Niall praktycznie położył się na mnie. Oparł się przedramionami o materac, żeby nie przygnieść mnie swoim ciałem. Przesunęłam dłonią po jego miękkich włosach, powodując zadowolony uśmiech na jego twarzy.
 - Głupek z Ciebie - powiedziałam cicho z ustami przy jego ustach.
 - Twój głupek - odpowiedział.
 Pocałowaliśmy się kolejny raz tego dnia i byłam pewna, że nie będzie to ostatni. W końcu mieliśmy jeszcze parę godzin do wykorzystania, zanim zegar wybije północ. I jaki był lepszy sposób na spędzenie soboty niż obściskiwanie się ze swoim cudownym chłopakiem?

*

hej ho!
ostatnio widzę coraz mniej komentarzy, więc jeśli coś Wam się nie podoba, to napiszcie mi o tym i postaram się to naprawić! ;)

17 komentarzy:

  1. Rozdział jest boski ;* Jak zawsze <3 Niall i Sky całowali się przy fanach ^^ Jeju, jakie to słodkie <3 Mam nadzieję, że nie będzie hejtów na Sky ;) Niall na to nie pozwoli ;)
    Chciałabym mieć twój talent ;) Obiecaj mi, że po skończeniu tego bloga będziesz zakładać kolejne <3

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny :)) jak zawsze ale przydałaby sie jakaś sprzeczka albo zdrada ♥ mam nadzieje że będzie coś takiego w następnym rozdziale xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko ale nie zdrada proszę....:(

      Usuń
  3. Super rozdział...<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha przez cały rozdział miałam wielki wyszczerz na twarzy ;)
    Rozdział świetny ;)
    Czekam na next!

    PS: Jeśli kiedyś szukałabyś kogoś do współpracy to pisz do mnie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest fantastyczny!! Jak w ogóle śmiałaś pomyśleć, że coś.robisz źle? To opowiadanie jest zajebiassczo kurewsko dobre ;) cieszę się, że mogę je czytać ;)
    Do kolejnego @luvmyloueh91

    OdpowiedzUsuń
  6. Siall już oficjalnie przed światem i mamą Sky!!!! Nareszcie :) mam nadzieje,że nie zepsujesz teraz tego ;) prosze pisz szybko nn,bo umieram z ciekawości xD
    Pozdrawiam Clauduśka Duśka xx.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdrady są beznadziejne, NIE PISZ O TYM BŁAGAM ,a tak to kocham najmocniej

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowny!!!!! koooocham bardzo xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny rozdział <3
    Nic dodać nic ująć! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. kolejny rozdział w przerwie od nauki do kolosa XD
    "Neil" :*

    OdpowiedzUsuń